Pamiętnik odchudzania użytkownika:
carmen93

kobieta, 31 lat,

165 cm, 53.40 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Prowadze życie o którym zawsze marzyłam !

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 września 2013 , Skomentuj




Jestem na dobrej drodze :) Dzisiaj użyłam pierwszych pasków wybielających i aż cięzko uwierzyć ,ale już jest efekt o.O nie duży ,ale zęby wydają się takie hmm "czystsze", mam jeszcze 6 pasków , mysle ,ze koncowy efekt bedzie miażdzący :D

Bilans:

owsianka, troche jogurtu, mała łyżka powideł - 300 kcal
banan, trochę jogurtu- 115 kcal
klopsiki,ziemniaki,sałatka z rzodkiewki i ogórka- 550 kcal
omlet (jajko,szynka,pomidor,ser,koperek,jogurt) - 300 kcal
trochę twarogu białego z jogurtem + łyżka powideł & pare płatków - 220 kcal
Razem: 1485 kcal

haha rodzice mówią mi ,że za dużo/często jem ;D



Aktywność:
Killer
ćwiczenia na uda

29 września 2013 , Komentarze (4)



W piątek przyjechałam do domu - zobaczyłam się w normalnych lustrach...potem na dwa dni do brata na zakupy i jestem w szoku. W końcu widzę ogromną różnicę w moim ciele. To uczucie jest przepiękne....takie wewnętrzne szczęscie. Jedyne co mnie dołuje to piersi....nie mam ich juz prawie w ogóle :(( Tragedia z nimi- jak mała dziewczynka wygladam ;/ no cóż takie uroki gruszki.

Ciuchy - góra to S lub XS ,a spodnie S lub czasem M. Szok Szok Szok ! Mam przerwę między nogami, bardzo płaski brzuch, mniejszy zgrabny tyłek. Opłacało się. Kupiłam czerwone obcisłe rurki coś a'la bryczesy - w zyciu nie pomyslałabym ze kupie takie spodnie.

Ale niestety zawodzę samą siebie. Od momentu jak juz nie pracuje, jem więcej....Najpierw obiadki i kolacje z chłopakiem, to mieściłam się w CPM 2200 kcal....ale te ostatnie dni od piątku....tragedia. Zobaczyłam ,ze wygladam super i zaczełam żreć, czekolada,kebaby,pizza. JA PIERDOLE. Jestem idiotką. Dosłownie.

Zrobiłam duze zakupy, wymarzone ciuchy, nowy laptop i pierwsze porządne perfumy a ja nie trzymam się diety....po co mi to żarcie ja sie pytam ? Teraz wróciłam do domu i już powiedziałam sobie STOP. Nigdy więcej tego syfu. Za tydzień w niedziele wyjezdzam na studia,rozpoczynam nowe życie a ja się obzeram i brzuch wyglada po mału jak spas. Oby to się nie odbiło na wadze :((
Jest jeden pozytyw - nie przejmuje się ,az tak tym jedzeniem i jestem aktywna wśród ludzi. Coraz więcej sie odzywam, jestem aktywniejsza - podoba mi się to ;)



1600 max, do tego cardio i ćwiczenia modelujące. Muszę dojść do sylwetki idealnej. Zaczynam nowe życie ,a na sylwka chcę wyglądać tak jak sobie wymarzyłam. Mam 3 miechy ! i pamiętaj....jesz by żyć....nie odwrotnie !

21 września 2013 , Komentarze (5)

3 dni temu dostałam @. Tym razem bezboleśnie...ALE....juz tydzień przed @ miałam ogromny apetyt i musiałam się obżerać (na szczęście zdrowymi rzeczami i nie przekraczałam 1600 kcal) -> nie rozkładałam tego na godziny tylko pakowałam w siebie wszystko na raz wrr....brzuch się powiększył + spuchł jak to przy okresie i jak sie zobaczyłam w lustrze to totalna załamka. Od tamtej pory mam taki ogromny apetyt NIE MOGE SIĘ OGARNĄĆ ;/ Przed wczoraj mój chłopak miał urodziny...kupiłam mu czekoladki i zjedlismy je na pół , co daje jakies 10 czekoladek na głowe - ok. 700 kcal ...a potem 2 hamburgery domowej roboty <brawo> 

Wczoraj też towarzyszyła mi ta chęć jedzenia & włączył się jakiś chory stan w mojej głowie. 6 pazdziernika wyjeżdżam na studia - juz tak szybko ,bo jade ze znajomym. Marzyłam o tym przez dłuzszy czas ,że zakupy na studia i sam wyjazd będzie juz z moja wymarzoną sylwetką ,a tu wszystkie plany legły w gruzach....nie podobam sie sobie nadal mimo ,ze planuje jeszcze wybielić zęby itd. to i tak przeszkadza mi to moje ciało ...Wszyskto razem sie kumuluje i juz nie mam motywacji. Dzisiaj zjadłam dietetyczne naleśniki na śniadanie i niedługo ide biegać ,ale w środku we mnie siedzi nie wiem co dokładnie i mnie tak "uwiera" :D Nie wytrzymałam 21 dni bez słodyczy....jutro byłby koniec. Wytrzymałam tylko 18 dni....

ALE za to codziennie ćwiczyłam :) i te kilkanaście dni to i tak dla mnie dużo bez słodkiego....tylko że teraz mam na to nieustanna ochotę . Chciałabym teraz nakupić sobie czekolad,pączków i to wszystko jeść przed kompem...ale do czego to prowadzi ? DO NICZEGO. Czemu to cos siedzi w mojej głowie. Mam 2 tyg do wyjazdu a ja sie kurwa użalam....Powinnam ćwiczyć, jeść zdrowo i wkuwać gramatyke ,a ja mam jakieś chore myśli ,ze po co ta dieta i sport jak i tak nie bede wygladac jak sobie wymarzyłam 6 pazdziernika ?

Walcze z tym w środku. To był mój cel i DUPA...
A potem z kolei sobie myślę....jedziesz tam kurwa na studia i to sie liczy ,a nie to czy bedziesz juz wygladac jak chcesz....juz jest przecież dobrze....już nie ważę 65 kg tylko 50....15 kg róznicy a ja dalej siebie widze jako chodzącą kulkę. Mój cel mogę osiągnąć np. dopiero na sylwestra, i tak się opłaca to robić....a ja rezygnuje jak jakas tępa dzida. WRRRRRRRRR co sie dzieje w mojej głowie ? Nie chce zwalać wszystkiego na @ ,ale to i tak moje przekleństwo :/


OLKA BIERZ SIE DO ROBOTY.


Co się stanie jak teraz się poddam ?
- zacznę się obżerać jak świnia
- przytyję
- będę się zle czuć
- cała praca pójdzie na marne...tyle ćwiczeń i wyrzeczeń
- wpadne w depresje
- nie bede miałą chęci na NIC, na nauke ,na studia i pojade tam jak za karę
- znowu zatoczę koło (pragnienie chudości przewijane z pragnieniem obżarstwa)
- nowe życie zaczne tak samo jak te tutaj, 4 lata temu....będę outsiderką obżerającą się, opuszczającą szkołe  i pijącą dla pocieszenia

Nie take życie chce mieć.......



A taki wygląd mi się marzy:

13 września 2013 , Komentarze (6)

 Wczoraj nie poszłam jednak biegać i zrobiłam tylko z 50 brzuszków może....i byłam taka zła.... (mialam codziennie ćwiczyć przez 21 dni zeby wyrobić nawyk) ...no ale tu chodzi o moją psychikę, ważne że w ogóle się ruszyłam xd Więc dzień moze byc jako zaliczony & słodyczy tez nie tknęłam.
Dzisiaj za to jestem z siebie dumna :) z tej złości z rana od razu poszłam biegać ok 30 min, potem z pracy i do pracy ok 5 km i teraz wieczorem przyszłam, wypiłam kawę i zrobiłam killera ;D bardzo dobrze mi się ćwiczyło...lubię ćwiczenia wieczorem, lubię to uczucie zmęczenia. Rano jestem zaspana nierozciągnięta i no nie przepadam po prostu za porannymi ćwiczeniami ;p ale wiem że muszę to robić.
Dzisiejszy bilans nie jest jakiś cudowny bo cały dzień w pracy i jedzenie to : owoce,bułki fitness, jogurty....niestety zero mięcha i warzyw.

A tu parę motywujących mnie ciuszków <3










Pięknościiii <3 obym takie upolowala w pazdzierniku :D
Siedzę sobie wysmarowana olejem kokosowym....ciekawe jakie jutro będą włoski ;)

Zdrowie jedzenie (bez słodyczy) 12/21
Aktywność  12/21


Edit: 89 cm w bioderkach i 70,5 brzuszek <3

12 września 2013 , Komentarze (4)



Rano na wadze 50,6 kg. 0,2 kg w ciągu tygodnia haha to jakiś żart -.-
Ale ogólnie jest pozytywnie
Z akademikiem załatwione i bedzie za 150 a nie jakis głupi apartament (no dobra chciałabym go...) za 235 o.O
Doszedł dziś mój olej kokosowy, będę się dzisiaj "olejować" i podbuduję moje nieszczęsne włosy. Dziś już 12 września....mam dokładnie miesiąc na moją metamorfozę.
Chciałam iść na zabieg mikrodermabrazji ,ale w sumie za dużo z tym załatwiania (nigdzie nie ma w poblizu) & trochę się boję ,wiec będę robić mikrodermabrazję domową  i po paru razach powinno być coraz ładniej na buzi ;P

Bilans:
owsianka (płatki,banan,pare łyżek serka wiejskiego) - 350 kcal
4 małe kromeczki chleba z szynką i ogórkiem - 300 kcal
racuchy z jabłkami (dwa jajka,jabłko,3 łyzki mąki,ser.wiejski)- 460 kcal
rybka,kasza gryczana,surówka - 320 kcal
łyżka siemia lnianego - 50 kcal
Razem ok: 1500 kcal (dużo kawy+mleko)

Aktywność:
Bieg, jakieś 35 minut

Jutro znów do pracy i tak do środy po 8 h.....od 11 do 19:30....najgorsze zmiany jakie mogą być -.- ale to tylko 6 ostatnich dni ,a potem błogie lenistwooo :D no dobra nie takie lenistwo ,bo mnóstwo rzeczy musze pozałatwiać & codziennie ćwiczenia & cała gramatyka z niemca i ang do powtórki. EHH :(
A tak bym chciała wyglądać w spodniach w pazdzierniku (nie mówie o zestawach bo nie wszystkie fajne, ale o tym jak na niej spodnie lezą) :




Jajćććć jakie piękne długie nogi :(( też takie chce a nie moje baleronki (dzisiaj ubrałam stare jeansy i wygladałam jak kaczuszka...)


Edit: jednak nie poszłam biegać tylko zrobiłam z 50 brzuszków....i zjadłam kolejna kolacje :jajko, szynka, poł pomidora, kromka chleba -.- wrr....jakies 1650 kcal...no spoko ,ale prawie zero ćwiczeń.


11 września 2013 , Komentarze (3)

Dostałam miejsce w akademiku. Apartament za 235 euro. Chyba ich pojebało....od jutra znowu szukanie i pewnie wyląduje na stancji....CUDOWNIE. Trudno się mówi....za to zaliczyłam dziś wizytę u dentysty i o dziwo nie było zadnych dziurek juhuu :D i piaskowania też nie ,bo kosztuje 120 euro -.-

Co do ćwiczeń i diety idzie bardzo dobrze :) codziennie ćwiczę, nawet po 20 min ,ale muszę się ruszyć i koniec. Tak samo ze słodyczami, trzymam się juz 9 dni :)) Dzisiaj byłam w aldiku a tam tyle tego....nutelle, czekolady, płatki i rózne inne cuda ,ale nie ciągnie mnie tak jak kiedyś, co jest dla mnie szokiem. Jeszcze niedawno rzuciłabym się na żarcie jakbym się wkurzyła tak jak dziś (na ten akademik), ale ja poszlam po prostu....biegać - 40 min . Biegałam inna trasą, nie cały czas prosto tylko różnymi uliczkami itd. i lepiej się biegało, lepiej się czułam i szybciej czas zleciał. Humor też się poprawił :)

Zamówiłam olejek kokosowy, niedługo będę męczyć nim moje wypadajace słabiutkie włosy ,żeby do połowy pazdziernika jakoś wyglądały. Kupiłam wczoraj też olejek, ale rycynowy na rzęsy ....słyszałam o nim mnóstwo dobrych opinii.

Ostatnio dotarło do mnie jakie koło zataczałam przez ostatnie lata, jesli chodzi o diete. Pragnienie bycia chudą + miłość do jedzenia....zamiast wybrać jedno, to obżerałam się bo nie byłam chuda i nie chciało mi się życ haha co za bezsens....no ale tak było niestety ;/ Teraz wybrałam tą dobrą drogę, dązenie do ideału + aktywne życie :) Gdy się obżerałam w moim życiu nie było żadnych postępów....



Ja sie pytam...jak ja mogłam się tak spaść ?! Ja robiłam sobie samej na złosc jedząc...a raczej obżerając się,bo u mnie cięzko z jedzeniem jak człowiek....

Dzisiejszy bilans:

owsianka z bananem - ok. 300 kcal
chleb słonecznikowy+szynka i ogórek- 280 kcal
ryba&kasza gryczana i sałata - 310 kcal
jogurt ze słodzikiem, jabłkiem i wiśniami- 310 kcal
pare łyzek serka wiejskiego, dwie małe kromki chleba z szynką- 200 kcal
Razem: ok. 1500 kcal (razem z kawą i mlekiem)

Aktywność:

Szybki marsz ok 5 km
40 min biegu


7 września 2013 , Komentarze (3)


Ciało jak marzenie...chcę taki brzuch i ogólnie wszystko !

Nie wiem czemu ,ale zawsze jak zjem białko to mam na maxa wzdęty brzuch....ostatnio zaczęłam jeść białko na kolacje i calymi dniami odstaje mi to coś ,az mam wrazenie ze przytyłam no a tak nie jest....

Jem zdrowo i kolorowo :D jak narazie jest dobrze, chociaż nadal ciągnie mnie troszkę do słodyczy ,ale z kazdym dniem ta ochota mija . Dziś jest  6 dzień jak nie jem słodyczy i ćwiczę codziennie. Fakt wczoraj może te treningi nie były na maxa satysfakcjonujące ,ale mam tylko czas rano....a rano nie lubie ćwiczyć;/ lubie wieczorem, najlepiej przebiec się te  5 km....wtedy czuję ,że po całym dniu daje organizmowi porządną dawkę energii do spalania tłuszczyku :) Chce mi się żyć gdy trzymam dietę - wtedy moje myśli są zwrócone w stronę "prawdziwego" życia ,a nie w stronę żarcia ,żarcia i jeszcze raz żarcia. Zawsze jak przyjeżdzam do domu rodzinnego to objadam się tam i potrafie 3 dni siedzieć przed tv i kompem ,az w koncu mam takie samopoczucie ,ze nic mi sie nie chce....nawet rozmawiać z bliskimi. Wtedy istnieje tylko jedzenie. Koniec z tym. Uwolnię się od tego raz na zawsze. Jest tu na vitalii dziewczyna z nickiem Stronggirl która ma podobny problem do mojego....objadanie się . Może u mnie nie jest aż tak zle ,ale ja walcze z tym i wygram nowe zycie, gdzie jedzenie bedzie tylko dodatkiem

Jedyne co to nie chce mi się już chodzić do pracy, całe dnie przez to marnuję. Głupie, żałosne call center. Jak patrze na tych ludzi...(niemcow)....to mi się chce wymiotować....serio oni są tacy obrzydliwi. Są przede wszystkim (co druga osoba) bardzo otyli, szczególnie na brzuchach....ledwo chodzą, wyglądają na chorych , do tego palą co chwile i siedzą te 8 h przed monitorem. No w sumie za to ich nie winię- taka ich praca ,ale nie potrafię zrozumieć jak oni mogą nie walczyć o swoje zycie. Wszystko wydaje im sie w porządku.....Nie wiem może oni mają inne życiowe priorytety :D

Zaraz zmykam biegać, potem ogarniam się i cały dzień w pracy ohohoh coż za cudowny dzień :D oby do 18.09


5 września 2013 , Komentarze (8)

Kochana waga pokazała rano 50,8 kg !

I centymetr pokazał 2 cm mniej w talii - 64 cm
i cm mniej w udach - 50 cm
hihihi :)




Najwazniejsze to pozytywne nastawienie ;) Wierze że mi sie uda i udaje się. Biegam ,albo ćwiczę codziennie....ale nie po godzinie czy więcej tylko spokojne 30 minut i to wystarcza ;) zwiększyłam tez kolacje -  nie chodze głodna spać i wlasnie po tym mam ten spadek. Oby tak dalej :)))

I miejsce w akademiku tez się znalazło ! Nie wiem dokladnie co i jak i co oni kombinują ,ale od jednego dostałam odrzucenie chociaz składałam papiery itd. wszystko tak poważnie ,a tutaj zadzwoniłam, wypełniłam ankietę imie nazwisko itd. i dlaczego chce mieć pokój i dzisiaj dostałam odp. ze wysla mi dokumenty do domu Juhuuuu :D Szkoda ze nie wiem jak pokój będzie wyglądał, wiem tylko że z wierzchu jest taki :



Więc chyba z pokojem nie będzie tragedii :)

A co do stevi....smakuje dziwnie i musze na serio dużo jej dać żeby cos było słodkie. Do napojów nie polecam....i wiem że juz nigdy jej nie kupię.

Za godzinkę spadam ćwiczyć, potem kąpiel i ....do dentysty :(



4 września 2013 , Komentarze (2)

 


Jak wszystko układa się dobrze to oczywiście nie może trwać wiecznie....dostałam odrzucenie od akademika i na łeb na szyje szukam czegoś innego.....mam nadzieje ,ze mnie przyjmą do innych ,a jak nie to musze iśc na stancję czego ogromnie nie chciałam ;/// oby mnie przyjeli oby mnie przyjeli pliiiiisss ;( inaczej będę musiala placic ok 250 euro - nie wiem czy moi rodzice dadzą sobie radę z taka kwotą .

Chciałam sobie wyrobić nawyk codziennych porannych ćwiczeń, wczoraj idealnie przedwczoraj też ,ale dzisiaj z tego wszystkiego nie miałam czasu. No nic, poćwiczę wieczorem ,a jutro wstaje rano i biegam :) A  dziś juz 3 dzień jak nie jem słodkiego i tak ma być przez kolejne 18 dni żeby to weszło w krew :D a raczej wyszło....moja obsesja .
Zaczęłam słuchać motywujących audiobooków i zaczełam wcielać te rady w życie. Jedną z nich jest prowadzenie notatnika z celami życiowymi, musimy je codziennie wypisywać i wpajać sobie to ,że te rzeczy już mamy (coś takiego jak przyciąganie ,ale nie do końca ,bo to ma działać na nasz umysł i pchać nas do przodu). Co wieczór wypisuję też co mma zrobić następnego dnia, najpierw obowiązki potem przyjemności.

I tak pozałatwiałam troche spraw z akademikiem czekam teraz na odzew. Byłam tez zwolnic się z pracy i mam umowę do 18.09 jupii :D Potem planujemy ten cały wyjazd....Chociaz nie wiem jak to będzie i czy mój zdązy odebrać paszport ;/
Kupiłam sobie dzisiaj tez stevię, dodałam do kawy i....nie bylo nic czuć . Muszę po prostu wsypywać więcej ,ale to też bez sensu ,bo w takim razie słoiczek za 10 zł pójdzie mi w tydzień.

Jakoś jak tutaj to wszystko piszę to czuję sie lepiej :P


W pon było bieganie, wczoraj T25, dzisiaj nie wiem co jeszcze ,ale muszę też postawić na modelowanie i muszę jeść te 1650 kcal do cholery....mam wyrzuty sumienia jak tyle zjem ,a to wcale nie jest dużo ehh....
Dzisiejszy bilans:
nektarynka - 50 kcal
owsianka z bananem - 300 kcal
kasza gryczana+ stroganow - 400 kcal

okej jeszcze mogę zjeść 900 kcal :D

Aktywność: z 6 km szybkiego marszu, bieg/T25

1 września 2013 , Komentarze (6)



Dziś 1 września....wszystko tak szybko zleciało o.O niedawno pisałam maturę, niedawno zaczęłam pracę....a wyczuwam już początki jesieni :( nie odczułam w ogole wakacji bo ich nie miałam....ale za jakieś dwa tygodnie planujemy z chłopakiem wyjazd i do tego momentu muszę wyglądać jak najlepiej potrafię. Sam wyjazd to jeszcze nic - obiecałam sobie juz dawno ,ze na studia pójdę jako zupełnie inny człowiek. Zawsze chciałam wyglądać jak laska z okładki ;D może jest to płytkie....ale po prostu to jest jedno z moich marzeń. Chcę być piękną studentką, chcę być pewna siebie i dać sobie radę na studiach....w miejscowosci oddalonej o 800 km od domu....i to w innym kraju. Boję się tego na maxa. Teraz byłam w liceum w Niemczech na granicy polsko niemieckiej i moje kontakty (tak jak i innych polakow)z niemcami to totalna klapa....przez 4 lata mało co się nauczyłam i dopiero teraz jak pracuję i mam styczność z językiem to może coś ruszyło. Muszę wziąć się ostro za gramatykę i mieć ją w małym palcu ....i mam też nadzieję że ułożę sobie tam zycie...na nowo....to będzie taka zmiana....szok. Najgorsze jest to ze jestem przyzwyczajona do bycia tutaj, mam tu chłopaka od 2 lat....Gdy miałam 16 lat przyjechałam tu , sama bez rodziców i pamiętam że początki były tragiczne. Ryczałam dzień w dzień, obżerałam się, zaczełam pić ,bo chciałam być fajna. To było takie żałosne....Teraz mam 20 lat, niby juz trochę dojrzałam ,ale dalej boję się ....chyba samej siebie. Nie znam siebie....nie wiem jak zareaguje na to nowe zycie. Obym się nie zamknęła w sobie....obym szła do przodu bo dostałam niesamowitą szanse od zycia. Te studia to moje marzenie ,ale w tym momencie czuje jakis dziwny ucisk w srodku i nawet nie wiem co to jest. Im bliżej tym gorsze mam myśli. No ,ale cóż....jak juz postanowiłam - chce się zmienic. Mam 6 tygodni by moja sylwetka wyglądała jak marzenie. Sylwetka i nie tylko. Mam zamiar wybielić zęby, zrobić mikrodermabrazję, niedlugo kupię też olej kokosowy do włosów zeby je 'ożywić", no i oczywiście ciuchy hyhyhy . Wiem że to nie zrobi ze mnie nowej osoby....ale jakos chcę się odciąć od mojej przeszości , życ aktywnie i nie przejmować się juz tym ,że mam za dużo cm tu i ówdzie, lub ,że wyglądam jak szara myszka. Teraz zarabiam na to wszystko, oczywiscie też na studia bo to będą niesamowite koszta ,ale czego się nie robi żeby mieć lepszą przyszłość.

Co do 6 tygodni które mi zostały....
Chcę jeszcze trochę schudnąć. Obrzydza mnie mój tłuszcz na brzuchu, który się "zwija" jak siedzę, lub trzęsące się uda , rozlane gdy tylko usiądę. Na zdjęciach wszystko wygląda 'cacy' ale rzeczywistosc jest inna. Chcę mieć idealne ciało i koniec kropka. Będe je mieć. Wierze w to. Na jakims blogu tutaj wyczytałam ,że po 20 dniach człowiek nabiera nowe nawyki i zapomina o wcześniejszych. Przez te 20 dni to będzie próba - codzienna aktywność i zero słodyczy i syfiastego żarcia. Dziś się obżarłam A NAWET NIE MIALAM OCHOTY. Co ze mna jest ja sie pytam ? Czy ja zapomniałam do czego dążę ? Także moje postanowienia to przede wszystkim zdrowe jedzenie, zero śmieci i duża aktywnosc fizyczna - bieganie i ćwiczenia np. T25 z Shaunem. Przydałoby się też coś modelującego, więć moze skalpel ? Coś znajdę. Nie wiem czemu tak często zawalam dietę , wcale nie potrzebuje tego żarcia...To siedzi w mojej psychice ,a jak juz to zrobie to strasznie żałuje. I zapominam ,że przerwa między udami jest coraz bardziej widoczna i że brzuch robi się coraz płastszy i twardszy....wtedy liczy się tylko SMAK. Smak....co to ma być.....człowiek je żeby żyć, nie żyje żeby jeśc.



Oby moje postanowienia wkroczyły w życie. To jest moja szansa i moje 6 tygodni z których muszę czerpać najwiecej ile się da.

Nie wiem czy ktoś to z was przeczytał ,ale pewnie nie. Większosc osób uważa ze mam coś z głową jesli chodzi o sylwetke. Ja chcę byc po prostu szczupła, uwielbiam "modelkowaty" wygląd.....zdjęcia nie oddają w 100% tego jak naprawdę wyglądam + odpowiedz brzmi :TAK, jestem jednym wielkim chodzącym kompleksem - wiem to.

Codzienny ruch
Zdrowe jedzenie
Aktywność życiowa - ZAPOMINAMY O ŻARCIU
Woda + Zielona herbata
Max 1650 kcal dziennie



Będę swoim ideałem ;)