Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Tak się składa,że w maju mam wystąpić na weselu mojej dobrej koleżanki w roli świadka:) A, że trzeba się jakoś zaprezentować ... ...dlatego tez podjęłam decyzje o odchudzaniu. Aha i jeszcze do maja mam za zadanie znalezć chłopa w roli osoby towarzyszącej... ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 32414
Komentarzy: 298
Założony: 19 listopada 2012
Ostatni wpis: 10 marca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Tiramisuu

kobieta, 40 lat, Kraków

170 cm, 92.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 czerwca 2013 , Komentarze (1)

Moja praca mnie wykańcza głównie fizycznie:)

Od pon do pt 10 godzin i jeszcze w soboty 6.

Dorabiam się garba jak nic:)

Od rana jakaś podnerwiona jestem to chyba hormonalne przemiany owulacyjne  biorą górę nade mną.

Do tego wracam do domu a tu z psiego ucha normalnie nie dosyć że śmierdzi to jeszcze jakaś maź dziwna wypływa!! Znowu zapalenie:(

Biedula cierpiała strasznie!! A tu nie miał mnie kto do weta zawieźć, a ja sama nie jestem szczęśliwym posiadaczem 4 kółek:(

Na całe szczęście siostra mnie podwiozła i pies jakby wyczuł, że dostał lek drogocenny, bo za 50 zł mała tubka :) od razu ożył już mu nagle wszystko przeszło nie piszczy tylko rozrabia i wkurza mnie :)

Menda pospolita !! ale dobrze ważne, że już ma antybiotyk i za kilka dni ucho będzie cudowne i pachnące :)

Nie wiem jak tam u was z pogodą ale u mnie jak zaczął przed południem padać deszcz tak do chwili obecnej nie przestaje. Z tego tez powodu odpuściłam nocne szwędanie się po krakowskich knajpach i pozostaje w domciu na kanapie i planuje poczytać sobie Grę o tron :)

Chwila lenistwa po całym tygodniu orki na ugorze chyba mi się należy! :)

Nogi do góry , niech się zregenerują :) i czytamy:) spokój , cisza , idealnie :)

ci!!  cicho sza!! pies zasnął:)

 

 

 

30 maja 2013 , Komentarze (3)

Stabilizuje się.

Jest raz na plus raz na minus ale w efekcie stoje w miejscu.

Niby mnie to cieszy ale marzę o tych 75 kg.

Chyba musze jeszcze troche powalczyc o to.

Pogoda mnie dobija brak słońca i ciągły deszcz znowu wpedza mnie w depresje:/

Ćwiczę co drugi dzień , w poniedziałki mam dzień bialkowy, jem za duzo chleba chyba tak mi sie wydaje musze go ograniczyc, i pić więcej wody.

Nie wiem czy mam tutaj jeszcze cos pisać....

Zaglądam tytaj codzienne chociazby po to żeby przypominac sobie o diecie cwiczeniach i o tym co juz osiągnęłam.

Znalazłam ostatnio w szfie spódnicę z tamtego lata rozmiar 48- 50!! :)

Masakra jaka ja miałam dupę!!!:)

No nie moge sie juz tak zapuścić :)

20 maja 2013 , Komentarze (2)

Przyszło lato czas imprez, melanży... a ja czuję , że moja dieta poszła w kąt!!

Ważę się dzisiaj a tutaj znowu 1 kg więcej. No ale powody są, bo w sobotę ognisko do rana i kiełbaskę jadłam o 2 w nocy :) w niedzielę imieniny babci, więc ciasta sobie nie odmówiłam:) do tego okres więc organizm magazynuje wodę....

Nadal z przodu jest 7 ale waga zbliża sie do 80kg  i musze zacząs sie bardziej pilnować.

Znowu mam problem z jedzeniem w pracy...

Na diecie białkowej zjadłam jogurt albo galaretke z kurczaka i było ok ale teraz muszę już zmniejszać ilość białka, żeby sobie nie zaszkodzić i pojawia się problem. Jem w pracy nadal jeden jogurt z otrębami i owoc najczęściej jabłko albo grapefruita ale posiłek obiadowy to nadal problem bo sałatki w sklepach sa niedobre, a codzienne przygotowywanie sałatki rano zajmuje mi za dużo czasu. W efekcie w pracy jem za mało a w domu wieczorem za dużo. Do tego dochodzi zmęczenie i zdarza mi się omijać  ćwiczenia !!! Omijam ćwiczenia , które jeszcze do niedawna były dla mnie radościa i motorem napędowym!!! Nie wiem co się ze mna dzieje poprostu opierniczam się równo!!

Muszę się okrzyczeć porządnie, bo jak tak dalej będe sobie pozwalała to znowu wrócę do momentu od którego zaczęłam, a tego bym naprawdę nie chciała, za dużo mnie kosztowała ta dieta i tak wiele już osiagnęłam, że naprawdę nie chcę tego stracić.

Muszę się zmotywować.

Dzisiaj poniedziałek czyli mój dzień białkowy. Zaraz idę do sklepu po jogurt naturalny jakis kefir i otreby owsiane:) Drenaż organizmu uważam za rozpoczęty :)

 

 

15 maja 2013 , Komentarze (3)

Ostatnio dręczy mnie temat mojej samotności.

Myślę nad tym dlaczego jestem jakaś taka dzika w kontaktach z facetami.

Napewno jest wiele spraw, które na to wpłynęły:

- w dzieciństwie zmarł mi tata i traumatycznie przeżyłam jego odejście, a rozstania z każdym facetem w moim życiu było powieleniem tych przeżyć, dlatego stwierdziłam  no man no problem:)

- w swoich zwiazkach przeżyłam różne patologie zdrady, alkoholizm, przemoc psychiczną i fizyczną i wszystkie kończyły się cierpieniem i rozstaniem, nigdy nie czułam się naprawdę kochana

- po tych przejściach widzę w chłopakach wady od samego początku i już czar pryska i nie mogę się zakochac w kimś takim, nie daję szans ani jemu ani sobie na coś więcej

- bardzo lubię facetów ale tylko na stopie koleżeńskiej, boję się że znowu ktoś mnie zrani dlatego trzymam wszystkich na dystans

- jestem zamknięta i wycofana, a tak bardzo przeciez potrzebuję, żeby mnie ktoś przytulił i zaopiekował się mną

- spotykam powiedzmy "średniej urody faceta" ;) i myślę sobie no nie bez przesady nie będę sie zniżać do tego poziomu... stać mnie chyba na coś więcej...

- spotykam przystojnego chłopaka, który mi się podoba (a takich jest mało) nawet nie patrzę w jego stronę, bo czuję się przy nim brzydka i wiem że nie mam żadnych szans... albo myslę sobie jak przystojny to pewnie drań i ma dziewczyn na pęczki a ja takiego lovelasa nie potrzebuję

- przechodzę koło grupki chłopaków oni na mnie patrzą, a ja myślę sobie no tak patrzą, bo takiej wielkiej dupy jeszcze nie widzieli....

 

Wiecznie popadam ze skrajności w skrajność. To jest moje przekleństwo.

Chyba jestem niereformowalna:)

Nie wiem już co mam z sobą zrobić??!!

 

6 maja 2013 , Skomentuj

Uff... przeżyłam te wszystkie majowe uroczystości: wieczór panieński, wesele i dwa dni poprawin:)

Bilans tak jak myślałam wyszedł na plus. Przytyłam 1,1 kg.

Jadłam wszystko na weselu nie pomijałam żadnego dania. Z tym, że to było bardziej dziubanie niż jedzenie:) Wsuwałam głównie mięsko i surówki. Był też pyszny deser panna cota i tort z musem gruszkowym i czereśniowym. Czuję sie objedzona i nadal mi wszystko siedzi w brzuchu:) Ale od dzisiaj już powrót do diety!!Już mnie zmeczyło to ciagłe jedzenie i cieszę się z powrotu do pracy i do starych przyzwyczajeń :)

 

Zaczynam okres stabilizacji wagi. Myslę , że pomimo wprowadzenia do diety nowych składników takich jak pełnoziarnisty makaron, pieczywo, kasza i ryż oraz owoców waga nadal bedzie spadała. Najwazniejsze jest dla mnie utrzymanie raz w tygodniu dnia białkowego, codzienny ruch, masaż bańką chińską , picie sporej ilośći wody mineralnej oraz stosowanie balsamów ujedrniajacych ciało. Tak sobie wymysliłam w mojej głowie, że to jest własnie moja metoda na utrzymanie wagi może jeszcze zrzucenia ok 5 kg w ten sposób oraz na wygładzenie i ujędrnienie ciała.

 

 

 

24 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

Ostatnio mam straszny atak alergii.

Co rok wiosna jest dla mnie cięższa do przejścia. Oczy szczypią i łzawią, skóra swędzi i pojawia się wysypka , fotouczulenie.

Dzisiaj z rana znowu odbyłam kurs do apteki po calcium i zestaw witamin, bo muszę uzupełnić braki witamin.Mam nadzieję , że to złagodzi wszystkie objawy. Witaminy kupiłam profilaktycznie bo ostatnio pojawiają mi sie siniaki na ciele od drobnych uderzeń. Mysle że to moze być niedobór witamin.

Wyhodowałam sobie takiego jednego wielkiego siniaka na łydce i pasowałoby żeby do wesela zniknął bo nie jest zbyt estetyczny:/

 

Ostatnio coraz bardziej odczuwam stres przed weselem koleżanki, które odbędzie się już 3 maja. Wiem,że to nie moje i to nie powinien być mój stres , ale mimo wszystko ta cała otoczka uroczystego przyjecia, kamer, fotografów i setek patrzacych na mnie oczu bardzo mnie stresuje i paraliżuje.

 

 

 Jestem skromną osobą która nie lubi stac na swieczniku w świetle fleszy, a taka rolę muszę zagrać... :)Muszę dobrze poćwiczyć :)Najbardziej przeraża mnie fakt , że mogłabym złapać bukiet slubny!!!Ten koszmar nie daje mi spać !!Nie chcę być gwiazdą filmu ślubnego i tańczyć z jakimś losowo wybranym potencjalnym kandydatem na męża...

 

Plan na 3 maja... żeby tylko nie złapać !! :)

 

 

 

19 kwietnia 2013 , Komentarze (6)

Dlaczego mam tak dziwnie , ze chudnę co drugi miesiąc?

Styczeń  -4,6 kg

Luty  -1,1 kg

Marzec  -4,3 kg

Kwiecień  na chwilę obecna jest - 1,4 kg

Zastanawiam się dlaczego się tak dzieje.

Cały czas prowadzę taka samą dietę, ćwiczę codziennie po 30 minut, spaceruję codziennie 60 minut.

Nie wiem o co kaman!!??

Ale z obliczeń wynika , że w maju bedzie -4 kg i to mnie bardzo cieszy :)

15 kwietnia 2013 , Komentarze (1)

W ten weekend przeżyłam horror!!

Wybrałam się w sobotę do mojej babci krawcowej, żeby oceniła sukienkę i wprowadziła w niej ewentualne poprawki...

Założyłam zamszowe granatowe szpilki, bo w takim odcieniu zamierzałam dokupić dodatki...

Staję przed takim wielkim potrójnym lustrem ...

 ....ja pierdzielę!!! wyglądam katastrofalnie źle!! nie do przyjęcia!! ja się tak nie pokażę ludziom:/

Decyzja zapadła szybko. Sukienka nadaje się jedynie do zwrotu.

W niedzielę oddałam i znowu miałam maraton w poszukiwaniu sukienki.

Kupiłam:)

Ale czy to już będzie ta ostateczna na 100% tego ani ja, ani chyba najstarsi górale nie wiedzą :)

Najgorsze jest to, że z sukienki miętowej zrobiła się brzoskwiniowa :)

Krój jest ok, czuję się w niej dobrze, ale czy to jest mój kolor...

Sukienka jest bardzo prosta w kroju z baskinką, model bez rekawów coś w tym stylu:

 

 

Ale kolor taki:)

 

 

... nie chce wyglądać jak Dodencja ale ten naszyjnik by mi pasował :)

No nie identyczny, ale muszę poszukac czegoś podobnego:)

Buty chyba kremowe.

Musze to wszystko jakoś ogarnąć, bo narazie mam w głowie burze mózgu :)

Czacha dymi:)

 

 

13 kwietnia 2013 , Komentarze (8)

Czy ktoś z was próbował tego typu masażu??

Ja właśnie kupiłam zestaw baniek i zaczynam, zobaczymy co z tego wyjdzie.

Wygladają tak:

 

Kupiłam oliwkę do masażu i wczoraj pierwszy raz się masowałam. Trochę bolało. Ale nie zrobiłam sobie żadnego siniaka więc jest ok. :)

 

Zastanawiam  sie jak długo muszę czekać na rezultaty...

Jedni mówia, że juz po kilku masażach widać różnicę w napięciu skóry.

Inni twierdzą , że poprawę można zobaczyć dopiero po kilku miesiącach.

 

A rezultaty mają być takie:

Masaż bańką chińską pobudza krążenie krwi i płynów ustrojowych, pomaga pozbyć się zbędnych produktów przemiany materii oraz toksyn z organizmu.

W wyniku przyspieszenia przemiany materii następuje redukcja tkanki tłuszczowej. Ma nieocenioną moc w zastosowaniu w kuracji antycellulitowej lub jako drenaż limfatyczny.

Poza wyżej wymienionymi właściwościami masaż bańką doskonale relaksuje i uspokaja. Jest dobry dla osób zestresowanych, przemęczonych, prowadzących siedzący tryb życia oraz po wyczerpującym wysiłku fizycznym

 

Wyczytałam , że masaż można robić co trzy dni. Ale wystarczy raz w tygodniu po 10, 15 minut. No ok to nie jest jakis wielki wysiłek, zobaczymy...

 

 

 

10 kwietnia 2013 , Komentarze (9)

Dzisiaj pierwszy raz zobaczyłam tą magiczną cyfrę "7" z przodu:)

... ale nie było  euforii, radości tylko krzywy uśmieszek wiecznego poczucia niedoskonałości...

Nie wiem co się ze mną dzieje. Gdyby ktoś na poczatku diety powiedział mi że przez swoje wyrzeczenia, dietę i wysiłek fizyczny, do którego się codziennie motywuje osiągnę taką wagę to nie posiadałabym się ze szczęścia i nie mogłabym w to uwierzyć.

W przeciągu kilku miesięcy zrzuciłam ponad 20 kg. Pamiętam kwiecień tamtego roku i moja wagę 105 a nawet 107 kg!! Na dzień dzisiejszy jest 79,8kg a ja nie potrafię siebie docenić za swoje osiągnięcie. Gdyby to była czyjaś dieta i czyjeś rezultaty zachwycałabym się ale, że chodzi o mnie nie umiem.

Słyszę coraz więcej pozytywnych komentarzy na mój temat. Sąsiadka w sobotę zobaczyła mnie po kilku miesiącach i stwierdziła, że zmieniłam się niesamowicie, a zwłaszcza moja twarz. Znajomy mojej mamy mnie nie poznał!!:) Kosmetyczka z lokalu obok stwierdziła, że zaczyna mi być widać kości mostka a obojczyki niedługo przebija się przez skóre;) Z kolei klientka, która też tak jak ja się odchudza powiedziała, że już wystarczy, że powinnam zakończyć dietę i przejść na stabilizację a przede wszystkim zrobić badania kontrolne. A przyjaciółka nazwała mnie chudzielcem:) Nikt jeszcze nigdy mnie tak nie nazwał:)

Do osiągnięcia zamierzonej wagi zostało mi jeszcze 5 kg. Wiem, że w wyznaczonym czasie tego nie zrobię. Raczej nie zrzucę 5 kg do 3 maja musiałabym chyba jeść wyłącznie otręby owsiane z jogurtem naturalnym, a później padłabym na weselu po jednym kieliszku szampana :)

Martwi mnie co innego. Po pierwsze wieczne moje niezadowolenie z siebie, depresja zimowa. Monotonia posiłków i chyba już awitaminoza za sprawą braku owoców. Ciągły stres w pracy w domu i w związku z tym pojawiła się niechęć do jedzenia. Zastanawiam się też jak prowadzic tą stabilizacje w sposób poprawny żeby nie pojawił się efekt jo jo...??

Ta niepewność własnej wartości coraz bardziej przeszkadza mi normalnie funkcjonować, szczególnie w relacjach z ludźmi. Ja wiecznie obawiam się krytyki, boję się odezwć wyrazić swoje zdanie, żeby mnie nie wyśmiali. Cały czas szukam potwierdzenia, że ludzie mnie lubią, doceniają, akceptują w ogóle zauważają!! A mimo to cały czas jak myszka chodzę ze spuszczoną głową ...

 

 

Czy ja kiedys pomyślę, że jestem ładna , że zasługuję na szacunek, miłość i szczęście....?