Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

31 latka. ciągle zabiegana, ciągle zapracowana, ciągle zmęczona. Zdecydowanie utyta. nadszedł czas zmian!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 9021
Komentarzy: 93
Założony: 24 listopada 2012
Ostatni wpis: 20 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Tessa25

kobieta, 43 lat, Szczecin

170 cm, 59.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

28 listopada 2012 , Skomentuj

.... tyle pokazała waga.YES.YES.YES!!!!!!
Nawet nie wiecie jak się cieszę. Dzięki temu co zobaczyłam na wadze, wiem, że warto. Warto walczyć, warto próbować, warto się starać. Dla ładnego wyglądu, dla dobrego samopoczucia, dla siebie. 
Taka mała rzecz, a jak cieszy 


13 grudnia mamy "pracową" wigilię. Chce ubrać czerwoną mini sukienkę z koronką. Taką sprzed "większej wagi". Uda mi się!!!! Po dzisiejszym ważeniu wiem, że mi się uda!!!!!

27 listopada 2012 , Komentarze (1)

....tak pięknie, a wyszło jak zwykle. Byłam taka wygłodzona, że po prostu pękłam. Niestety na zupce się nie skończyło. I martini też było. A co jeszcze??? Hmmmm... pół bułki z miodem, 3 łyzki twarogu, deserek mleczny ( z tych puchatych) sztuk 1, pół banana z jogurtem naturalnym (małym), kawałek ciasta, kubeczek kakao. Iiiii.... do wyra.
No.
Jednym słowem....
K......
A dziś bardzo grzecznie tak do 14 stej. A potem był catering. Czytaj: sałatka z kurczakiem i winogronami z płatkami migdałowymi (plus dwie dokładki), do tego 3 plastry grilowanego bakłażana z kozim serem i papryką. Mam tylko cichą nadzieję, że wyrównałam to kolacją: pomidor zapity kawą.
Ćwiczenia: A6W. dzień drugi. Mięśnie bolą jak diabli.
A na jutro zaplanowane ważenie. W pracy mamy wagę elektroniczną.
Trochę mam pietra.
E tam trochę .
Mam pietra jak cholera.

26 listopada 2012 , Komentarze (1)

Jeszcze siedzę w pracy. Masakra!!! I posiedzę jeszcze pewnie do 21wszej. Z dietą super. Po prostu nic już więcej nie mam ze sobą do jedzenia. Myślałam, że skończymy duuuuuużo wcześniej. Boje się tylko,że jak ściągnę wreszcie do domu to rzucę się na to, na co zdecydowanie nie powinnam. Planowałam jutro pójśc na fitnessik,  ale w środę mam z kolei 24 godzinny dyżur. Po prostu padam na pysk. 
Bilans jedzeniowy: 
śniadanie: musli z jogurtem
2 sniadanie grapefruit
obiad: surówka colesław (300g)
Mam jeszcze jabłko. Jeśli nie skończymy do dwudziestej to pewnie je pochłonę
A w domku czeka zupka kapuściana. 
I mam jeszcze resztkę martini......
Nie!!! tylko zupka

25 listopada 2012 , Komentarze (2)

Dziś 4 dzień diety i 2 na Vitalii. Sukces + porażka. Trudno bywa i tak. Sukces bo sie udało- od 17.30 nic w ustach. Porazka bo dziś odwiedził mnie mój chrześniak (rozkoszny czteromiesięczny bobas), a mama z tej okazji upiekła ciasto. Swoje najlepsze, popisowe, robione jakby od niechcenia, ciasto drożdzowe. Walczyłam dzielnie. Nawet bardzo. Przez 2 godziny. A potem zjadłam kawał. Jeden,  ale jednak.
Moja słaba, silna wola. Też tak macie???? Wszystko jest super, idzie fantastycznie, a potem nagle.... BACH!!!! Imieniny koleżanki w pracy, gość z wizytą, miła sąsiadka z kawałkiem szarlotki. I nagle wszystko diabli biorą. Jakby mózg przestał pracować. Jakby go w ogóle nie było. Połowa sukcesu jeśli uda się w porę zatrzymać. Mnie to się udaje bardzo rzadko. Najczęściej uważam, że dzień już i tak jest stracony, więc można sobie już go darować.
Ale nic to. Walczę dalej. Razem z Wami:)

24 listopada 2012 , Komentarze (1)

Witam Was wszystkie bardzo serdecznie. Już od jakiegoś czasu śledzę z uwagą wasze wpisy. I tak jak Wy mam problem, z którym nie potrafię sobie poradzić. A wszystko przez to, że kocham jeść. jedzenie jest według mnie jedna z największych przyjemności w życiu człowieka, a ja, jak każdy, lubię przyjemności. Lubie pogryzać, smakować kosztować, delektować się. Czasami jest to doskonały obiad w restauracji, a czasami bułka z białym serem i miodem. Problem polega na tym, że niestety wszystko to, co zjem w znacznie większych ilościach, pozostaje mi w miejscach, o których chce, patrząc w lustro, po prostu zapomnieć. Wszystko dodatkowo komplikuje fakt, że mam niedoczynność tarczycy. I niestety mój metabolizm pozostawia wieeeeeelllleeee do życzenia. Potrzebuje waszej pomocy. Przytyłam bardzo. w ciągu ostatnich 3 miesięcy, nie mam w czym chodzić. i wiem, że sama sobie z tym nie poradzę.