Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (61)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 93784 |
Komentarzy: | 2347 |
Założony: | 27 listopada 2012 |
Ostatni wpis: | 11 listopada 2021 |
kobieta, 42 lat, Wrocław
163 cm, 73.30 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Ludzie to h**je, dlugi wpis....
Potem mój chłopak z liceum. Miał na imię M. ale nazywałam go Alek. Dlaczego ? Bo zwykł mówić ; kocham cię, ale ...Wszystko we mnie bylo zawsze "ale". Byłam zawsze za mało kobieca. Wyrzucał moje ukochane wygodne ciuchy a w zamian kupował mi spódniczki ze skosu, bluzeczki jedwabne, mokasyny na obcasie kolor sraczkowaty nude, gumeczki do włosow, notatniki w serca, różyczki plastikowe, misie patysie, ciasteczka, bransoletki przyjaźni, skrzeczace maskotki. Zabierał mnie do kina na Titanica mimo, że nie chciałam a potem miał żal, że zasypiam i chrapię. Smsy dwadziescia razy dziennie - love love love, dziewczyny zazdrosciły mi tego, a ja dostawałam ataków wsciekłości za każdym razem gdy wciskał mi laurki w skrzynkę. Nazywał mnie pupulkiem, koteczkiem, misiaczkiem, cycuszkiem, a mnie trafiał jasny szlag. Obciełam włosy bez jego pozwolenia, obraził sie na mnie, nie odzywał sie przez dwa tygodnie. Na walentynki zabrał mnie na Romea i Julie ... i płakał, a ja miałam ochote wydziubac sobie oczy widelcem byle tylko na to nie patrzeć. Wyjasniłam, że w sztuce Julia ma czternascie lat, to zmieniło mnie w nieczułą krowe bez wyczucia. Narzekał, że sie spotyka z facetem a nie z normalną dziewczyną. Podobno śmiałam sie za głośno, moje dowcipy były zbyt świnskie, za mało sie rumieniłam, za dużo gadałam, nie byłam wystarczajaco niesmiała i zawstydzona , i wogóle miałam wypisane na czole, że bedą ze mną kłopoty... Słyszalam ciagle; nie umiesz sie malowac, ta koleżanka to ma takie obcasy, a ta inna to ma sukienke... marzył sobie ten M. o eterycznej blondynce omdlewajacej w jego ramionach, a dostał cygankę ... dusił mnie jak ta babcina sukienka w dzieciństwie. Pytał co sobie wymarzyłam na urodziny, powiedziałam mu komplet ksiażek, dostałam... białe kozaczki ze szpicem na kilometr, najmodniejsze wtedy. Tego chciał on - kobiecości, wrażliwej dziewczyny, dyskotek, cekinow, białych misiów, pazłotka, pamietników na kluczyk, jedzenia sobie z dziubków i serc malowanych mazakiem na ławce. Próbowal mi wmówić oziębłość uczuciową i podejrzewał nawet autyzm - " no nie potrafisz sie otworzyć emocjonalnie, po prostu ".Wyjaśniłam mu wiec dość jasno, w którym miejscu ciała moje emocje sa wyjatkowo otwarte. Stwierdził, że damy sie w taki sposób nie wyrażają. Rozstałam sie z nim. Kozaczki chciałam oddac do sklepu, nie przyjeli. W drodze z miasta mój gniew rósł i rósł. Wrócilam ze sklepu, spakowałam sie... zabrałam tylko swoje ksiażki. Kozaczki przybiłam mu gwoździami do biurka. Skoro tak jest przywiazany do kobiecości, to niech ją sobie ma na stałe....
Coś sie we mnie złamało, męczyłam sie długo, aż poznałam nową sasiadkę, która była psychologiem.. .nasze rozmowy sasiedzkie zmieniły sie w mini terapię. Powiedziałam jej, że tego nie czuje, no bo gdzie ta kobiecość... i to niedobrze. Ona spytala- czemu ? Czemu niedobrze ? Czy źle mi samej ze sobą? Jeżeli nie to w czym problem?
No własnie ... w czym? Nie musze byc delikatną ksieżniczką na płatku róży by być kobieta. Moge głosno mówic facetowi czego chce, kiedy i jak. Nie bede udawać oburzonej cnoty, gdy pan z rusztowania zagwiżdze na mnie na ulicy. Nie jestem damą. Nie płaczę, nie histeryzuję, nie podpuszczam, wale prosto z mostu, nie gram w kobiece gierki. Lubie malowac ściany i przybijac gwoździe. Mam prawo mieć dupe ze stali. Nie muszę siedziec na motocyklu z tyłu i trwożnie przytulać sie do kierowcy. Mogę go prowadzić ... Gdzieś tam w kosmosie muszą być ci faceci, którzy lubią porzadnie połobuzować i z którymi można dokonywać abordażu, zatapiać okręty, palić , rabować , grabić złoto, a czasem sobie po prostu posiedzieć i pomilczeć ...
O tym jak zostalam angielka DLUUUUUUUGI
WPIS :)
Moj luby cos tam klapal w swym idealnym angielskim a ja jak zwykle rozgladalam sie na boki i usmiechalam do ludzi. Od tak, bo wiosna i zeby rozsiac pozytwne wibracje. Poczulam jednak na sobie czyjs wzrok- to byly szafiarki. Zastrzyglam uchem. Dziewczyny siedzialy jakies piec metrow w lini prostej ode mnie i bezczelnie sie wgapialy.Usmiechnelam sie, bo nastroj mam wiosenny i pozytywny. Reakcji zwrotnej nie bylo.
Plemnikowa czapka ; Glosni ci angole, mysla ze sa u siebie, zero kultury...
Koczek (kiwajac glowa w moja strone):- Ty, co ona sie tak cieszy? Ty ja znasz ?
Plemnikowa: - nieeeee ... pewnie jakas pipka z Erazmusa, przyjezdzaja takie fladry I mysla, ze sa niewiadomo co, bo z Angliii ...
Koczek: - pewnie tam jej nikt nie chcial, to przyjechala tu i mysli, ze zlapie chlopa.
Plemnikowa: Ten facet z nia to chyba tez angol...
Koczek: - E, gruby jest i wyglada na takiego wymemlanego.
Plemnikowa: - Pewnie ma kasy jak lodu... ci z kasa nie dbaja o wyglad i ciuchy. Wychodzi taki obdartus, w brudnej koszulce a potem sie okazuje, ze to milioner.
-Serio ...- Koczek zaczal poprawiac makeup i zerkac na mego nieswiadomego sytuacji lubego - nie jest taki zly w sumie. Od bolu ujdzie.
-Ty ale ta baba sie patrzy na ciebie- zwrocila jej uwage Plemnikowa.
Koczek: -Niech patrzy, moze sie nauczy stylu. Popatrz, przeciez to wogole jaks szmaciara. I jaki makeup beznadziejny. I spodnica jak jakas hipiska, OMG totalnie nie trendy.
Plemnikowa (lekko sploszona): - Moze nie gadaj tak glosno, bo tu sie niesie...
Koczek: - Co ty, to przeciez nic nie kuma, siedzi sie cieszy, nawet jej sie jezyka nauczyc nie chcialo pewnie...
Plemnikowa: No patrz teraz cieszy sie do nas, serio ona nie rozumie co sie gada, no to nie polka. Polki to jednak inaczej wygladaja, szczuple sa i zadbane. A ta patrz jaka gruba jest.
Koczek: ..i pewnie brudna, ja slyszalam ze angielki to brudaski,
W tym momencie modelki zaczely mnie ogladac bezczelnie i chamsko. Gapily sie prosto w twarz. Zmierzyly mnie, zwazyly mnie, nie przeszlam do nastepnego etapu tap madl.
Koczek- skoro facet ma kase, bo jak angol to na pewno, to juz moglby sobie znalezc cos lepszego, kogos z lepszym gustem (tu nastapilo ciche ogladanie wlasnych outfitow) i wogole zgrabniejszego (w tym momencie pojawia sie podwojny karpik).
Luby tymczasem dyskutowal nadal, bez reakcji na nagly wysyp ryb. Dzieki bogu, a raczej duzej ilosci nietrzezwej mlodziezy zaklocajacej dialog luby zaproponowal zmiane lokalu i wynieslismy sie stamtad. Ulzylo mi. I do dzisiaj nie rozumiem, co zrobilam zle. Czy to moja hinduska spodnica, nadwaga czy kiepski makeup spowodowaly takie agresywne komentarze, czy to poprostu nowy styl zachowania polskich dziewczyn; hejterski, agresywny, nienawistny.
-Wszystko ok, zapytal mnie wczoraj luby, wygladasz na smutna ?
-Nie, odpowiedzialam, tylko tak mi cholernie wstyd. Nie , nie za siebie...