... 😍
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (61)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 93732 |
Komentarzy: | 2347 |
Założony: | 27 listopada 2012 |
Ostatni wpis: | 11 listopada 2021 |
kobieta, 42 lat, Wrocław
163 cm, 73.30 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
... pierwszy dzien w kraju gdzie ludzie sa uprzejmi i mili, automat do kawy na glownej stacji autobusowej jest mniejszy od mojego roboczego, zrodelka do uzupelniania wody to norma, publiczny kibelek jest tanszy niz w Wwie ,krajobraz odbiera mi dech, zarcie kosztuje majatek a jako bonus - jak to mawial dziadek - pizdzi jak w Goldapii. Boze daj mi tu kiedys zamieszkac 😁
... ok ... pan piekny wysoki, brunet, artysta :D ... czyli ogolnie tragedia, dramat , depresja i czerwone wino... byly dlugie rozmowy, kieliszek wina, smiech i zaskoczenie gdy okazalo sie ze pan mieszka ulice dalej niz ja... umowilismy sie na niedziele i zobaczymy :) ... nie jestem pewna czy dam rade z tymi dramatami, ale co tam to dopiero poczatki znajomosci i slubu nie planuje... brakowalo mi tego... randek, niecierpliwosci, zagladania w telefon i poznawania ludzi ... jest dobrze :)
... po latach powrot do randkowania... dzisiaj pierwsza i przyznaje ze sie troche sram... 3 godziny do godzjny zero a ja sie czuje jak nastolatka przed pierwszym calowaniem :D ... och zeby jeszcze bozia dala urody, bo pan randka piekny jak malowanie....
... kto zabukowal samotny urlop pelen przygod ? ... kto jedzie do innego kraju z plecakiem i kompasem ? .... kto kupil slownik i liczy na szczescie w tlumaczeniu ? ...kto bedzie siedzial na trawce gapiac sie w ocean ? ... kto rankiem wypije kawe w towarzystwie 20 nieznajomych ? Kasia :) yay
... wczoraj rozstalam sie z facetem, z ktorym spotykalam sie od roku.... mily, fajny, opiekunczy... kino, gry, spacer... jednak zero planowania przyszlosci i zycia na serio... wiec po co to wszystko... po co tracic obojga czas ... lepsza mila przyjazn niz kiepski zwiazek... nie powiem, poleciala mi lezka wczoraj... dzis juz jestem ok... jutro idziemy razem na trening... nie ma bolu czyli decyzja byla rozsadna... wygadalam sie najlepszemu przyjacielowi - wkurwil sie nieziemsko... stwierdzil ze powinnam faceta wyrzucic z zycia, ze mnie wykorzystal, ze nie ma sensu sie kolegowac i przyjaznic, ze jak o sobie wyobrazam, ze dalej treningi i kino itp itd.. nie wiem... nie wiem czemu on chce tego faceta wyrzucic z mojego zycia... nie sadze ze najlepszy ma racje tym razem... przeciez skoro milosc nie rozkwitla, to przeciez niczyja wina... zobaczymy co zycie przyniesie...
... chyba dopada mnie kryzys... czytalam o ludziach ktorzy w pewnym wieku porzucaja prace i zaczynaja zyc w buszu ... kiedys sie smialam, dzis dopadlo to i mnie... dostaje krotko mowiac pierdolca... codziennosc - praca , silownia , dom - mnie zabija i nie mam pojecia jak sobie poradzic... zazdroszcze tym ktorzy marza o stabilizacji... mnie stabilizacja zabija ... mam cisnienie na przezycie czegos co mnie znowu zmieni, przygoda, zmiana prawdziwe zycie... bycie korpo szczurkiem mnie wykancza, siedze w pracy podbijam rutyne i chce mi sie wyc...tylko jak to zmienic...
Jak naprawic zepsutego czlowieka
... znowu przegadalam dwa dni z najlepszym... boli mnie to ze jest tak glupio madry ze mi doradzi dobrze a sam sie nie ogarnie... moge zawsze miec w nim oparcie i wali praede prosto w oczy a sam sie zepsul i nie chce naprawic... zamknal sie w skorupie samotnosci i grzebie w niepotrzebnych ciezkich myslach... boli mnie jak widze ze sie zamyka za kompleksami i problemami ktore sa nie istotne.... i zajebiscie boli mnie ze chociaz bardzo chce - nie potrafie go wesprzec tak jak on codziennie wspiera mnie...