Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chciałabym ładnie wyglądać i nie zdziadzieć w wieku 30 lat

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 33439
Komentarzy: 463
Założony: 11 grudnia 2012
Ostatni wpis: 1 lipca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beatrycja83

kobieta, 41 lat, Koszalin

171 cm, 72.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 lutego 2014 , Komentarze (2)

Od trzech dni zmieniłam swoje życie. Nie chodzę na obiady, które serwuje nm Pani od gotowania, mam własne jedzenie ugotowane w parowarze, dzisiaj zaopatrzyłam sie w płatki, owoce suszone, dobrze mi z tą dietą będę ważyła się raz na dwa tygodnie, dzisiaj zważyłam się po obiedzie i ważyłam 76,7. Dużo bardzo jest do zrzucenia, chciałabym ważyć 62 kilo. To mi wystarczy, Teraz mam nawał pracy więc rzadko pisze ale nie zapomniałam dzisiaj mam 4 dzień miesiączki, więc nie przejmuję się wysoką wagą. Byle do przodu, łatwiej mi bo mam katar i jakoś nie mam apetytu, mój mąż nie pali papierosów od trzech tygodni i tyje na potęgę aż go kłuje w żebrach, wczoraj zrobiłam mu warzywa na patelnie ale w parowarze, u nas koło domu jest lidl i tam zaopatruje się w bułki fitnes, są przepyszne, pierwszy raz w życiu jadłam rukolę pyszna jest. Cały czas przychodzą mi na maila wiadomości od jakiejś Katarzyny i powysyłała mi super przepisy, pierwszy raz się spotykam że ktoś za darmo daje taka inicjatywę, pewnie jest w tym jakiś haczyk, ale o tym z biegiem czasu sie dowiem. Jutro jedziemy na imprezę urodzinową do rodziców Marcina, już kupiłam sobie mielone mięso z indyka i porobię sobie pulpeciki z rukolą i brązowym ryżem, fajnie by było ładnie schudnąć do wakacji, już mam dosyć nie mieszczenia się w fajne ciuchy które mam. To na tyle, bo nie mam siły już klepać w klawiaturę. Jestem i nie zapomniałam o swoim celu, jak skończy mi się okres to pomyślę o ćwiczeniach:) Za parę dni wkleję jadłospis który sama sobie narzuciłam, nie piję nic z cukrem , miałam kupić stevię do słodzenia ale trochę żal mi kasy, bo aż 10 złotych kosztuje, a ja lubię pić wszystko bez cukru, ujdzie mi to, jem dużo płatków i błonnika, ale jakoś mnie ten błonnik nie rusza.

9 stycznia 2014 , Komentarze (1)

Żeby nie było....
Podjęłam pewne kroki, odkąd zaczął się nowy rok, zapisałam sie do Pani dietetyk, chociaż byłam sceptycznie nastawiona, ale 49 zł za trzy wizyty w zupełności mnie przekonało. Pierwsza wizyta trwa 60-90 minut, od 6 stycznia prowadzę dzienniczek tego co zjadłam, i az wstyd czasami brakuje strony, staram się jeść zdrowo, nie spożywam chleba tylko chlebki wasa a je uwielbiam, szynkę kupuję bez wędzenia, jest droższa, ale kupuję ja tylko dla siebie a dla męża biorę baleron i jakoś nie jest to odczuwalne finansowo., w sobotę mam na 11 godzine ta wizytę, jak to mowi ta nasza Pani którą gotuje ze dietetyk jest bez sensu, że wystarczy jeść mniej . Srutu tutu, fajnie mówić jak się waży przy moim wzroście jakieś 50 kilo. Nie wierzę , wszystko siedzi w mojej głowie, ja wiem czego mi nie wolno a i tak to robię, muszą mnie jakoś zawstydzić. Może dzieki temu wezmę się do roboty. Kupiłam sobie taki piękny perfum z balsamem i dezodorantem z Avonu, łącznie wydalam 64 złote ale bylo warto, wykąpałam się 5 godzin temu a pachnę tak anielsko, że chyba kupię sobie zapas na parę lat:). Dzisiaj na obiad pani która u nas gotuje zaserwowała kapuśniak z kiszonej którego nie cierpię więc nie było mowy o obżarstwie.

26 grudnia 2013 , Komentarze (2)

Pojadłam jak głupia, jak zawsze święta, rzuciłam się w wir pałaszowania gołąbków , sałatek, ale z fetą więc zarzuciłam sobie że to bardzo zdrowe jedzenie. Trochę poskubałam sobie słodkiego sernika . Ja, która nie lubi ciast skusiłam się bo niezwykle mi posmakowało. Serniki to lubię czasem zjem makowca ale szkoda zapychać mi brzuch. Jest taka mądrość życiowa ale ...teraz nie pamiętam jaka bo zdążyłam pokłócić się z mężem i zapomniałam jak odblokują mi się procesy myślenia to sobie może przypomnę i napiszę. Święta jak na razie pod hasłem wielkiego żarcia, ja nie lubię ryb, nie lubię ciast i na to się jakoś nie rzucam, ale mięso to powinno być moje drugie imię. W każdej postaci, a już karkówka to moje drugie imię po prostu, powinnam jeść jakieś pieczone rzeczy tylko, i tak fajnie że moja teściowa robi gołąbki w kapuście pekińskiej bo jakoś jest o wiele delikatniejsza. Pełno dzieci, młody mój miał radochę, ale potem było jednak wiele awantur bo popsuto mu tunel który budował przez dłuższy czas, zabrano mu kolejkę jak się grzecznie bawił, i tak w kółko cały czas coś nerwy po pachy. To stwierdził że te prezenty które były dla jego kuzynów i leżały na szafie mają być dla niego. Ale i tak było bardzo miło, była moja najukochańsza szwagierka, jest już w 40 tygodniu ciąży i szykuję się na wspólny poród. Chciałabym być ale domyślam się że mogą mnie nie wpuścić bo nasz oddział położniczy sprawia same trudności. Czekam aż ona urodzi i mam nadzieję że jak popatrzę na tą małą dziewczynkę, na którą już tak czekam . Mam nadzieję że będzie wszystko w porządku, mówi żebym czekała na nią i zaczniemy się razem odchudzać, ona po porodzie ,a ja z tych moich nadprogramowych kilogramów. Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt, zleciały, jak zawsze szybko:)

25 grudnia 2013 , Komentarze (2)

Jestem znowu w punkcie wyjścia a nawet i gorzej. Pamiętacie jak Wam wspominałam że mamy Panią, któr nam gotuje i można dojadać do syta? Ona się stara, chce u nas zaistnieć z jak najlepszej strony i efekt jest taki jaki jest, codziennie : schabowe, mielone, spaghetti,żeberka, grochówka i podstawowa zasada:

JESZ ILE CHCESZ- NIGDY SIĘ NIE KOŃCZY.


A ja oczywiście musiałam się tak najeść, że bolało mnie z tyłu lewe żebro aż bo nawet na moje wielkie ciało miałam już dosyć, ale tak mi smakowało, że jadłam dalej. Tragedia. Ale teraz wiadomo , są Święta i nie będę się wygłupiać, dzisiaj zjadłam 12 pierogów i ugryzłam kawałek ciasta , nie miałam już siły jeść ale co poszłam po telefon to musiałam uszczknąć jedno uszko z barszczu, folguję sobie tylko do 27 grudnia. Pod choinkę dostałam piękny przepiśnik od męża, kosmetyki od rodziców, i o dziwo: rajstopy wyszczuplające Calzedonia za 120 zł (nawet nie wiedziałam że takie istnieją).
--------------------------------------------------------------------------------------

Od męża dostałam propozycję do srebrnego łańcuszka w postaci Allevo i pytanie czy chcę żeby mi to kupić na zachętę. Jestem już szersza niż wyższa. Wybrałam łańcuszek ale Allevo stało żeby się ludzie nie śmieli, więc ma m na zachętę bo była promocja w Rosmanie Wydaję mi się że stać mnie na wygospodarowanie 25 zł na to żeby tą dietę stosować, w końcu dostałam premię, więc jakoś te dwa tygodnie się przemęczę.


-------------------------------------------------------------------------------

Miałam się zważyć w etapie startowym, ale jakoś wstyd mi chwycić za centymetr. Mam jeszcze na Vitalii stare pomiary jak ważyłam już 71 kilo. Moim największym sukcesem było 70,6. Teraz kompletnie w nic się nie mieszczę a jak się zmieszczę to wyglądam strasznie przed lustrem jak jakieś otyłe wstrętne monstrum. Najgorzej zrezygnować z tego piwa. Doszło do tego że moj mąż też strasznie przytył, posprzątanie klocków małego mojego sprawiło mu niesamowity wysiłek i doprowadziło go do sapki.  Brzuchol ogromny, udo wielkie, cycki nie mieszczą się w żadne staniki.

28 listopada 2013 , Komentarze (3)

Az wstyd się przyznać ale chyba dopadł mnie jakiś niepohamowany apetyt, nie wiem jak to zwalczyć w sobie, juz tyle razy próbowałam, udło mi sie osiągnąć jakis mały sukces, ale znowu go zaprzepaściłam, mam wrażenie że tracę kontrole nad samą sobą, że coś mi się każe zapychać nawet wtedy kiedy nie jestem głodna. Zamulam się znowu glutenem , na szczęście nie wróciłam do kazeiny. Problem jest w tym, że w naszej pracy jest teraz zamiast cateringu Pani która nam gotuj obiady i to w takich ilościach że można najeść się do syta, tragedia, a do tego sa takie pyszne, np. spaghetti z kozim serem, które jest przepyszne, a dzisiaj były kopytka z gulaszem, jutro zupa ogórkowa z tak zwana wkładka czyli mięsem z łopatki, ciężko ze smakiem zajadac się sałatka z pomidorami jak tam są takie rarytasy, myślałam że ona nas trochę odchudzi, ale z moją rodziną nie przeszedł brązowy ryż z gotowaną piersią z kurczaka, bo dla każdego było to danie zbyt suche i się nikomu nie chciało.  itp. Poniosłam porażkę z której nie wiem czy jestem w stanie sie podnieść, załamka na całego.

13 listopada 2013 , Komentarze (2)

Pojutrze wyjeżdżam do stolicy zdobywać wiedzę , jest też moment zeby rzucić palenie, zobaczymy co z tego wyjdzie. Fajnie byłoby zmienić schemat zachowania:)

20 października 2013 , Komentarze (3)

Dzisiaj zaliczyłam 60 minut aerobiku o którym Wam wczoraj mówiłam super zakwasów nie mam, ale fajnie było, trochę się człowiek poruszał, dodatkowo poszłam jeszcze na 10 minut na orbitrek, miałam niedosyt po tych ćwiczeniach ale spieszyłam się do domu, dzisiaj była imprezka przyjechali teście, trochę pojadłam, ale ostrożnie, nie ma co przeginać. nie było ziemniaków, nie kosztowałam produktów typu bigos itp.  Imprezka bardzo się udała, to na tyle :)

18 października 2013 , Skomentuj



Trochę o tym co było
, az wstyd się przyznać, ale po którejś z imprezek, przy suto zastawionym stole waga moja pokazała 75 kilo specjalnie zważyłam się taka wzdęta  przed okresem żeby samej sobie zadać kopniaka i jakoś się udało. Teraz waże 73,7. Wagi na pasku nie zmieniam żeby się bardziej motywować, miał być Dukan camridge, allevo myślałam równiez o powrocie na vitalię i zamówieniew programu na 3 miesiące ale nie. Przypadek zmienił moje plany. Kiedyś Wam wspominałam że bierzemy w pracy obiady z cateringu, były to obiady ze zwykłego baru mlecznego gdzie przeważały smażone potrawy typu kotlet: schabowy, mielony, kopytka (chociaż od roku już ich nie brałam), karkówka, i inne tłuste rzeczy. Od poniedziałku mamy Panią w pracy, która gotuje , na początku byłam specyficznie nastawiona, ale po tych kilku dniach kiedy waga tak spadła a najadam się do syta , w jeden dzień była łopatka w sosie z młodymi ziemniaczkami, potem był kurczak z warzywami, potem spaghetii z kozim serem i z pomidorami (pycha, pierwszy raz w życiu jadłam kozi ser i byłam zachwycona ) nie przeszkadzało nawet to że nie było mięsa w spaghetti, a dzisiaj była pierś z indyka w mleczku kokosowym z morelami i bananami, , układ trawienia rewelacja, brzuszek płaski, najedzona jestem do syta jem zdrowo i z tego się cieszę, zawsze zapijamy herbatką żurawinową, jutro idę na pierwsze TBC z Patrycją Bokiej (jeśli ktoś kiedyś oglądał to jest to dziewczyna, która brała udział w programie TVN ,,Wyprawa Robinson", zajęła drugie miejsce, taki mamy skarb  na Pomorzu, ponoć wiem od koleżanek z pracy które chodzą że wyciska wszystkie poty nawet od osób które zawodowo trenują, jest dwa razy w tygodniu. Jutro ją poznam bo jeszcze osobiście nie miałam przyjemności.Trening kosztuje 15 zł, mysle że warto i dzień i godzina bardzo mi pasuje, siłownia niepozorna, ze starej kotłowni, blisko mojego miejscu zamieszkania, w srody jest o 19-tej, nie będę sie też mega ograniczać i nie będę katowała się dietmi, które przyniosa rezultat tylko na chwilę, bo to bez sensu, efekt jojo wtedy gwarantowany, na allegro planuję kupić już sobie sportowe buty


myślałam o innych ale juz ich nie ma za późno się zdecydowałam niestety a były świetne i wyprzedaż bardzo korzystna, po prostu końcówka kolekcji. Mam niby buty takie sportowe ale kopytko tak wielkie że wszystkie buty są dla mnie niewygodne. Mój syn osiągnął dzisiaj szczyt szczęścia, przyszła w końcu jego ukochana pościelka z ulubionymi postaciami z bajki, kładł tam wszystkie maskotki, do tego gratis dodali pocztówki, nie mogłam go położyć spać bo cały czas chciał je oglądać, w końcu zasnął trzymając je w rękach, ledwo mu zabrałam :), ah te dzieci, dają tyle szczęścia i zastępują niejeden kabaret czasami :)

10 października 2013 , Komentarze (3)

wykorzystałam to że mam wolny dzień dzień w pracy i postawiłam na własny obiad: Zrobiłam ziemniaki z koperkiem, ugotowałam pulpety w sosie chrzanowo- koperkowym, do tego skroiłam pomidorki z ogórkiem w jogurcie naturalnym, zrobiłam własny sos a nie w proszku, wyszło coś cudownego mój mąż zjadł łącznie 7 takich pulpetów, były średniej wielkości. Mały trochę kaszlał to wolałam go zostawić w domu żeby nikt w przedszkolu nie komentował , że przeziębione dziecko do przedszkola daję :). Ale dzisiaj już prawie w ogóle nie zakaszlał , ciężko mi tak było się w domu odnaleźć ale nawet nie wiem kiedy te godziny minęły. Bardzo fajnie się bawiliśmy. Co do tego obiadu nie był on zbytnio dietetyczny ale ja zjadłam o wiele mniej niż mój mąż, ale wiadomo że jak się samemu robi to już tak nie smakuje jak ktoś przyrządzi.


Jutro nastawiam się na jogurt naturalny i pomarańczko:) Ostatnio też uwielbiam sobie marchewkę pochrupać. Mogę aż dwie naraz zjeść wielkie, chciałam poprawić trochę moją karnację, ale niestety nie widzę żadnych różnic, dalej czerwonawe te policzki, te rumieńce bez powodu wiecznie mi wychodzą. Niektórzy różu na twarz dodają a ja mam i nie chcę, to samo brwi, niektóre moje koleżanki muszą chodzić na hennę a ja mam takie czarne brwi, ze te blond włosy u mnie to było wielkie nieporozumienie:)

Na Pomorzu w miarę ciepło temperatura osiąga jakieś 12-15 stopni, jakoś nie ma takich wyrazistych kolorów ta jesień, ciekawe jaka zima będzie w tym roku :)


3 października 2013 , Komentarze (1)

uwielbiam zupę szczawiową jak można ją przyrządzić żeby była jak najmniej kaloryczna?
Dzisiaj mam dołek jakiś psychiczny wszystko mnie denerwuje mam humory jak baba w ciąży a nie jestem przecież w ciąży, za każdym razem jak słyszę że jakaś moja koleżanka jest w ciąży to sobie myślę że czas leci lata lecą ja jestem coraz starsza, tak się cieszę że mam już mojego Maksia a on już jest taki duży, chciałby chyba kogoś mieć jakieś rodzeństwo tak lgnie do innych dzieci. Przecież ja już decyzję podejmuję od dwóch lat i zawsze coś stoi na przeszkodzie, Marcin też chce , ale jakoś dalej człowiek uważa.
Jak tylko pomyślę jaką bym miała dietę startową to aż włos się jeży na głowie:)