Pamiętnik odchudzania użytkownika:
patrishiia

kobieta, 38 lat,

164 cm, 84.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 lipca 2013 , Komentarze (3)

U mnie niedzielka upłynęła bardzo pracowicie,
wylewałam siódme poty w pracy do 15.
Łatwo nie było,tym bardziej że ekipa pracowników,
nie była zbyt pomocna.
Już nie powiem,że za dużo ludzi przyjechało do pracy 
i odsyłali ludzi do domu z powrotem.
Na szczęście mi się upiekło i kazali mi zostać.
Bo nie mam pojęcia jak bym z powrotem wróciła
do domku,jak to godzina drogi samochodem od domu,
a Mężyk mnie tylko  podwiózł i pojechał z powrotem.
Jakoś po 16 byłam w domku,
Mężyk rozpalił grillka i wylegiwaliśmy się
na świeżym powietrzu na tarasiku.

Były małe 2 drineczki,ale co tam...
Czasem trzeba trochę sobie pozwolić ;-)

3 lipca 2013 , Komentarze (3)

Kochani!!!

Mam do Was ogromną prośbę...

Czy ktoś z Was miał może orbitreka z Reeboka.


Czy jest dobry i opłaca się go nabyć???

29 czerwca 2013 , Komentarze (5)

Hej!!!

Dziś od samego rana zawitało u nas
nareszcie słoneczko.
Zrobiło się cieplutko.
Na dzisiaj w planach jest:
-upichcenie ciacha
-upichcenie chleba
-posprzątanie kuchni
-zrobić pranie
-pofarbowanie włosków na nowy kolorek
a potem już tylko relaksik.
Skoro tak jest ładnie,relaksik będzie na leżaczku
na tarasie.
Na dodatek przyjechała do mnie @,
trochę nie zadobrze się czuję.
Mam nadzieję,
że przejdzie i nie będzie dawała
się aż tak we znaki.

A co tam....
Należy mi się wkońcu ;-)

Trochę muszę wypocząć bo dzwonili z pracy
żebym jutro przyszła na 6-15.
Tak więc mam tylko dzisiaj wolne
i trochę czasu dla siebie.
I zamierzam go dobrze wykorzystać.


Udanego weekendziku
aniołki!!!

Hhehehe ;-)


28 czerwca 2013 , Komentarze (3)

Witajcie Kochane!!!

Uhhh... jestem nareszcie po pracy.
Dzisiaj strasznie mi się ciągło
i nie mogłam się doczekać końca pracy.
Na szczęście skończyłam godzinkę wcześniej.

JUPI< JUPI ;-)

Tak więc ja już mam weekendzik.
Zaraz trochę ogarnę w kuchni,
a potem wypiję kawusie.
Muszę czekać za Męzykiem żeby jechać
na zakupy bo zabrał samochód.
A na cały tydzień jedzonka nie uniosę 
w rękach.
Tak więc mam chwilkę za nim wróci 
żeby sobie odsapnąć po pracy.
Nie było tak źle,
ale ja dzisiaj nie czuję się zbyt dobrze i
nie mogłam usiedzieć na miejscu w pracy.
Poprostu mnie nosiło...
To chyba przez tą pogodę
bo ospała jestem jak diabli.
U mnie kolejny już dzień leje,
brak jakiegokolwiek słoneczka choć na parę minut ;-/
dietkowo wszystko dobrze,
na nic na szczęcie złego się nie pokusiłam.
Niestety aktywności było  mało,
jedynie maszerowanie przez 1h
do pracy i z pracy do domku.




27 czerwca 2013 , Komentarze (2)

Dziś już mamy czwarteczek,
jeszcze tylko jutro muszę znieść te
głupie gadanie w pracy
i nareszcie weekendzik.
A w poniedziałek już wszystko w końcu się 
wyjaśni co dalej ze mną będzie i wogóle
co stwierzi kierownik;
czy to moja wina czy też nie 
moja wina.

Po powrocie do domku przygotowałam
obiadek.
Ryż zapiekany z cukinią,fasolą czerwoną,
kukurydzą i pomidorami
i do tego pierś pieczona
w piekarniku.
Niżej focia dla Was.



A co do siłowni to wacham się dlatego,
żę teraz mnie stać żeby się zapisać,
ale jak podpiszę umowę
to muszę płacić cały rok;
miesiąc w miesiąc;
a jak będę bez pracy
siłownia będzie kolejnym wydatkiem....

Rozumiecie mnie teraz???

Moje wahania czy się na siłownie
zapisać czy nie???

27 czerwca 2013 , Komentarze (3)


Środa upłynęła też w nie miłej
 atmosferze w pracy.
Wszyscy głupio szeptali za plecami,
a mojej winy w tym żadnej nie było.
A odnośnie tych urządzeń
to ja bez przerwy się w nie gapię
i nawet przykładam je do ucha czy
dobrze pracują.
Więc nie mogłam przeoczyć
jakiegoś, który nie działał.
No,ale cóż
oni wiedzą lepiej.
Wszystko wyjaśni się dopiero
w poniedziałke,
jak kierownik wróci z urlopu.
Ale powiem Wam najlepsze jest w tym,
że w całym tym biurze masa ludzi pracuje
i zajmuje się latami tymi urządzeniami
i zapytany przeze mnie zastępca kierownika
w sprawie urządzenia...
Zadałam mu pytanie czy
on sądzi że to dobrze działa czy nie,
on jednoznacznie odpowiedział że nie.
Zapytał mnie jakie jest moje zdanie
a ja mu na to że waham się
ale raczej urządzenie nie nadaję się by go użyć.
Z tych nerwów nie mogłam jeść ani spać.


I co Wy na to???


Ręce mi opadły....

27 czerwca 2013 , Komentarze (4)

Hej!!!!


Wtorek był dla mnie strasznym dniem.
Po powrocie zjadłam obiadek,wykąpalam się 
i poszlam do łóżeczka,nie miałam na nić ochoty.
Byłam cała roztrzesiona bo w pracy mnie
zdenerwowali i obwiniali o coś czego nie zrobiłam

Zacznę,
wszystko od początku....
W pracy zjamuję się testowaniem modeli
do różnych sprzętów domowych.
I jak do tej pory,
praca szła dobrze,
nawet spodobała mi się ona i ją polubiłam.
Do momentu 10 rano,
gdzie pracownik zgłosił,
że zostały znalezione 3 modele nie
działające w już złożonym sprzęcie
i oczywiście wszystko poszło na mnie.
Nawet nie próbowali tego wyjaśnić,że
może ktoś inny nawalił.
Tylko od razu na mnie,Polaczka...
Najlepsze jest to,że nikt mi tego nie powiedział,
tylko obgadywali mnie beszczelnie przy mnie w biurze.
Na razie nie podjeli decyzji co zrobią ze mną,
czekają na powrót kierownika z urlopu.A on dopiero wraca w poniedziałek,cały tydzień w nerwach się szykuję!!
Najdziwniejsze jest to,że cały czas dobrze mi szło,
wszyscy mnie chwalili a tu takie coś.
Nie wiem czy ktoś nie wytrzymał i 
podłożył mi tak zwaną świnię czy co???
Teraz jak idę do pracy to nie czuję się komfortowo,
wszyscy mnie obserwują i gadają za plecami.
A najlepsze jest to,że ostatnio przyjeli nową osobę
 do testowania i są pewni,żę
to napewno nie ona!!!

Tracę już nadzieję,żę to się wszystko
 wyjaśni na moją korzyść
i tam dalej będę mogła pracować ;-/

24 czerwca 2013 , Komentarze (5)

Dziś na dobry początek dnia,
wypiłam kawusie i zjadłam śniadanko.
Pomaszerowałam do pracy,
dosyć szybko bo przyspało mi się co nie co,
na szczęście się nie spóźniłam.
W pracy dzisiaj skończyliśmy wcześniej,
nie było kierownika i nie miał
kto zostać dłużej ze mną i z koleżanką.
Tak więc w domku dzisiaj byłam po 17,
maszerowałam drugi raz piechotką.




Tak więc aktywność dzisiaj była,
kalorii trochę spalonych!!

JUPI!!!!!


Po powrocie do domku wzięłam  szybki prysznic ;
a potem za gotowanko obiadku.
Jak Mężyk wrocił to zjedliśmy obiadek,
a teraz odpoczywam na kanapie
i czytam Wasze posty na Vitalii.

Miłego poniedziałkowego
wieczorku!!!


Buziaki ;-)



24 czerwca 2013 , Komentarze (1)

Niedzielka

Spędzona trochę w domku i  na zakupach...
Aktywności niestety nie było,
biegać nie było jak ;
deszcz lał cały dzień.
W domku zaś goście i nie było już potem kiedy
wyciągnąć maty i pospalać tłuszczyku.

Jedzonko za to wzorowe, bez żadnych wpadek.
Teraz muszę uważać na to co jem,
bo dopóki nie podejmę decyzji co dalej z siłownią
nie będę miała gdzie tak ostro się napocić jak świnka. na przyrządach.



A co tam u Was nowego???




Pozdrawiam ;-)

 

24 czerwca 2013 , Komentarze (6)



Witajcie!!!


U mnie sobota przebiegła 

bardzo dobrze.

Niestety pogoda nie dopisała,

ale nie było źle.

Siłowni nie odwiedziłam,

skończyły mi się już wejscia

 na karnecie.

Teraz zastanawiam się

czy zdecydować się wykupić

 cały pakiet na rok.

To znaczy podpisać umowę na rok,

wtedy za siłownie się płaci około 25f

albo 30.

Bez umowy jest droższa.

Sama jeszcze nie wiem co zrobić z 

tym fantem.Z jednej strony 

chciałabym  chodzić,

a z drugiej jest to nie mały wydatek.

Są plusy i minusy!

Tym bardziej,

że nie wiem jak to będzie z pracą

i jak długo będę pracowała....???






Pomóżcie.....





Co byście na 

moim miejscu 

zrobiły???