Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Kora1986

kobieta, 38 lat, Katowice

163 cm, 63.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 marca 2018 , Komentarze (15)

a tu pod koniec tygodnia zapowiadają mróz :) Ale “lżejsza głowa” już gotowa :)

Tył jest dłuższy wycięty w literę V. Od razu jest różnica przy rozczesywaniu jak się pozbyłam tych poniszczonych końcówek.


Wczoraj znowu postawiłam na “męczarnię” z Kołakowską poprzedzoną umyciem okien w 3 pomieszczeniach.

Wczoraj do kolacji smakowałam swoich kiełków. No rzodkiewka pyszności - lepsza niż ze sklepu, bo jedzona na świeżo, a nie “ściśnięta” z pojemnika. Rzeżucha też ruszyła - Naturalna dziękuję za radę. Fasola adzuki niestety zaczęła się robić miękka, oślizgła… więc ją wyrzuciłam. Teraz wrzuciłam słonecznik. Moje pierwsze zbiory (po płukaniu, więc trochę leżą, ale wczoraj wyglądały jak "las" w kiełkownicy):

13 marca 2018 , Komentarze (16)

Dzisiaj zaczepiły mnie koleżanki w pracy i mówią: "Kora Ty tak zmarniałaś ostatnio, że masakra, nie wyglądasz dobrze.... taka zabiedzona". Ala stwierdziła, że mogę na niej polegać, bo ona zawsze mówi szczerze - jak jest dobrze to dobrze, a jak źle to źle. Ciekawe czy to te 4 kg czy inne zmartwienia kołaczące się w mojej głowie...... A może po prostu związane włosy:)

Pozdrawiam Was ja - zabiedzona Kora.

ps. dzisiaj idę do fryzjera :)

12 marca 2018 , Komentarze (24)

W sobotę z głupoty weszłam jeszcze raz na wagę, a tam 60,8 :) Czyli jednak czerwone martini mi szkodzi :) Powoduje wzrost wagi :) Wymiary ciut mniejsze. Talia -1cm, udo -0,5cm, brzuch -1cm. Zobaczymy jak będzie przy następnych pomiarach.

Weekend minął nam bardzo rodzinnie :) Zainaugorwaliśmy sezon sokowy - na pierwszy ogień poszła marchew i pomarańcza :)

Historia kiełkowa też nabiera kształtów. Rzodkiewka ruszyła pięknie, fasola adzuki też puszcza korzonki. Problem mam z rzeżuchą - zrobiła się wokół niej taka galaretka i ciężko to wypłukać, więc nie wiem czy nie jest dla niej zbyt mokro na kiełkowanie….. Ale w razie czego nasza ulubiona rzodkiewka zaskoczyła :)

W sobotę byliśmy z Michaliną w teatrze na Pchle Szachrajce - jej pierwsze wyjście do teatru. Teatr prywatny, bardzo kameralny, fajne przedstawienie - moja Miśka zachwycona. Myślę, że jeszcze się na coś wybierzemy. W ramach podwieczorku poszliśmy potem na lody :) A wieczorem kolacyjka przygotowana przez Męża - pyszota :)


Wczoraj żal było nie wykorzystać tak pięknej pogody, więc stwierdziliśmy, że Michalina musi zabrać swoją lalę na spacer w wózku. Pięknie świeciło słoneczko, więc trochę doładowaliśmy się promieniami słonecznymi. Stwierdzam, że musimy więcej z nią więcej spacerować, bo przeszła się trochę i od razu: “Mamo-nóżki mnie bolą…. jestem taka zmęczona!”

Ja wczoraj wystartowałam z ćwiczeniami ze sztangą, choć właściwie powinnam powiedzieć, że z gryfem. Niby nie skakałam, ćwiczyłam spokojnie, tętno niskie, a pot lał się strumieniami :D Jutro pewnie odpalę jakiś trening z Kołakowską.

Udanego tygodnia!!!!!

9 marca 2018 , Komentarze (7)

niestety do góry. Czy się przejmuję?? Nawet nie, bo w sumie po ubraniach tego nie czuję, a jak patrze w lustro to nawet nie wyglądam najgorzej. Może to woda, może to że nie byłam wczoraj w WC, a może sałatka z fetą na kolację i kieliszek martini?? Jutro się pomierzę i zobaczymy jak to wygląda. A dzisiaj jedna z moich najlepszych koleżanek z pracy przyniosła urodzinowe ciasto - i co myślicie, że nie zjadłam??!! Oczywiście, że zjadłam :) Sto lat Martusia :)

 

Dzisiaj wchodzę na 1700 kcal i myślę, że zacznę w niedzielę ćwiczenia ze sztangą. Na początek może z samym gryfem. Dzisiaj cardio polecone przez jedną z Was :) Ma być ogień - spalę ciasto :D

 

W ten weekend idziemy z Miśką do teatru, a poza tym musimy kupić nową umywalkę do łazienki i baterię. Zabieram się też do przesadzenia moich storczyków na nowe podłoże, bo widzę że by się to im przydało. Poza tym standardowe zakupy spożywcze i czas z rodzinką :) Więcej planów na razie nie mam. Aaaa przepraszam - w sobotę mój Mąż obiecał kolację z okazji Dnia Kobiet :) Wiem, że będzie makaron, bo mój Mąż zdaje sobie sprawę, że dam się uwieść “na makaron” :) Winka nie będzie (co wczoraj wypiłam to moje) - zaczynam leczenie przed podaniem autoszczepionki. A propos winka to powiem Wam, że wczoraj sączyłam ten jeden kieliszek i czułam, że miękną mi kolanka i się “upijam”. Jednym kieliszkiem! Chyba się starzeję :)

A Wy jakie macie plany na weekend??

8 marca 2018 , Komentarze (17)

Dzisiaj nasz dzień - pobyczmy się, porelaksujmy, miejmy focha na wszystkie obowiązki i uśmiech na twarzy kiedy patrzymy na otrzymane kwiaty. Mój Mąż zadbał o mój wieczorny relaks prezentując mi czerwone martini. No i cóż zrobić... jutro ważenie, a ja planuję spędzić wieczór z książką i kieliszkiem martini. A co!

Radość mojej córki jak dostała od Męża malutkiego gerbera w doniczce - bezcenna! Ma o niego dbać :) A w ogóle tam są 4 kwiatuszki, a nie tylko jeden, więc w ogóle szał :) 

Zapomniałam Wam zdać relację z mojego kiełkowania. Na razi idzie mi kiepsko... Dostałam kilka paczek różnych nasion i na razie średnio mi to idzie. Soja - musiałam wyrzucić. Puścił jeden, z części zrobiło się coś ciągnąco-galaretowatego. Szpinak - nie bardzo kiełkuje, ale cały czas czekam, kolendra - też na razie cisza, ale dam jej szansę. Wczoraj wysiałam rzeżuchę (w sumie tak "sezonowo") i tu czuję, że będzie sukces. Na razie się nie poddaję i testuję kolejne nasionka. Jak coś mi się wyhoduje to nie omieszkam Was poinformować. 

Wczoraj po treningu miałam mega kolację - kanapki z szynką i żółtym serem. Już nie pamiętam kiedy jadłam! A jak smakowały..... pieczony przeze mnie świeżutki chlebek do tego pasta marchewkowo-paprykowa, kiełki, papryka, sałata rzymska... większość warzyw zjadłam zanim mój Mąż zdążył do mnie dołączyć:)

Obecnie węglowodany mam ustawione na 50% kalorii i o dziwo się mieszczę, choć pewnie wiele z Was powie, że 200g na dobę to za dużo. Ale co ja zrobię jak ja jestem makaronowo-kaszowo-chlebowa dusza?? Ale wybieram produkty pełnoziarniste, więc coś mam na swoje usprawiedliwienie :)

Udanego dnia kobiet!!!!!

7 marca 2018 , Komentarze (5)

2 x

2x

+ rozgrzewka i rozciąganie.

Z cyklu "Pytanie do mam". Wczoraj zanim zaczęłam kąpać moją Bubę mój Mąż mówi: "Ona chyba znowu urosła...". Na co ja mówię - niemożliwe!! Przystawiamy ją do szafy, gdzie znaczymy "pomiary", a tam 1,5 cm w niecały miesiąc..... Od stycznia to już jakieś 3cm. Wasze dzieci też tak mają?? Mi się wydaje, że to się dzieje bardzo gwałtownie...

Mało piszę, ale mam w pracy młyn - jak to zawsze przed 10....

6 marca 2018 , Komentarze (22)

Zgodnie z planem zrobiłam pomiary. Miałam je robić w sobotę rano, ale w piątek miałam różne ciągoty…. 1,5 lampki wina i popcorn do filmu…. jak się potem okazało w sobotę - była to zapowiedź okresu. W sumie już dawno nie miałam takiego parcia na jedzenie. Same rozumiecie, że nie mogłam się mierzyć w sobotę. Zmierzyłam się w niedzielę i mimo opuchnięcia w ciągu dnia wyniki były przyzwoite :) Zobaczymy jaki będzie kolejny pomiar, choć ten weekend zaliczam do średnio udanych. W niedzielę odwiedzili nas znajomi, żeby nas zaprosić na swoje wesele i zjadłam dwa kawałki ciasta (w tym jedno orkiszowe) i kilka paluszków…. Ograniczyłam trochę kolację i w sumie nie żałuję. Zgonię wszystko na hormony :)

Wczoraj zrobiłam trening z popsugar. Kilka ciekawych ćwiczeń, ale mnie nie urzekł.

Od wczoraj też zmieniłam ilość posiłków na 4 zamiast 5. Zobaczymy jak mi będzie na takim układzie.

Nie wiem czy Wam wspominałam, ale planuję małą zmianę ustawienia w łazience. Oczywiście o mało dwa razy już nie doszło do rozwodu, ale przetrwamy tą burzę :D Wczoraj zamówiliśmy blat, fronty do szafki, płytę meblową na szafkę. Jak dobrze pójdzie to za 2 tygodnie będziemy to “sklecać” w całość. Będę mieć więcej miejsca do przechowywania i blat na którym będę mogła postawić “podręczne” rzeczy. Jak skończymy to wrzucę fotę. Na przyszły rok planuję remont salonu - tu już na pewno dojdzie do rozwodu, bo i metraż większy od łazienki i remont bardziej skomplikowany :)

W sobotę robiłam świetną zupę - wszyscy się mega zajadali! Polecam!

Przepis: https://www.kwestiasmaku.com/przepis/zupa-forszmak...

5 marca 2018 , Komentarze (5)

W sobotę Kołakowska mnie sponiewierała:

Więcej napiszę może jutro - dzisiaj młyn w pracy...

2 marca 2018 , Komentarze (16)

Wczoraj zrobiłam trening z Martą i spaliłam 212 kcal.



Wydaje mi się, że te 30 minut na te treningi typu cardio na razie mi wystarczy, ale chyba te na brzuch i nogi skumuluję razem i wtedy będzie jeden dłuższy i pewnie spalę więcej kalorii niż 29 :) Będę robić na zmianę treningi na całe ciało+cardio i brzuch+nogi. Te na całe ciało też będę wydłużać w miarę zwiększania kalorii w diecie, aż przyjdzie czas na sztangę :)

Waga w dniu dzisiejszym bez zmian 60.9kg, czyli dokładnie tyle samo ile w zeszłym tygodniu. Jestem przed okresem, wczoraj nie byłam w wc więc może coś tam spadło…. Myślę, że co najmniej do świąt będę zwiększać kaloryczność, a potem zobaczymy - czy będę usatysfakcjonowana wyglądem, czy jeszcze trzeba by coś zrzucić :) Poza tym muszę w końcu zacząć się mierzyć, bo po spodniach wydaje mi się, że chudnę a wagowo jakoś bez szału. Jutro rano pomiar!


Planuje jeszcze jedną zmianę w mojej diecie. Obecnie jestem na poziomie 1600 kcal, gdzie “wygospodarowuję” 5 posiłków - śniadanie, II śniadanie, lunch, obiad i kolacja. Lunch wypada mi koło 11.30 i czasem ciężko mi “wkomponować” to drugie śniadanie, więc chyba te kalorie rozdzielę pomiędzy śniadanie i lunch.

Ostatnio z zachwytem patrzę na koleżanki, które mają pięknie pomalowane usta. Podoba mi się to bardzo! Ja zawsze stawiałam na podkreślenie oczu, a nie ust. Nigdy nie potrafiłam dobrać koloru pomadki…. mam koleżankę, która ma bardzo podobny typ urody, więc trochę ją podpatruję i się radzę :) Pomalowane usta mają u mnie jeszcze jeden plus - nie skubię ich cały czas :D Może w końcu będą w lepszej kondycji. Macie jakieś sposoby na to, żeby mieć piękne, gładkie usta?? Idzie weekend - mam czas na urodowe eksperymenty :D

Udanego weekendu - wypocznijcie, żebyście miały siłę walczyć w kolejnym tygodniu :D

28 lutego 2018 , Komentarze (22)

śmiech na sali :) Wczoraj zgodnie z zapowiedzią zrobiłam rozgrzewkę, 2x trening gym break i rozciąganie.


Po skończonym treningu trwającym pół godziny sprawdzam pulsometr a tam 29 kcal :) A ja już marzyłam o co będę mogła “powiększyć” kolację kosztem spalonych kalorii… Starczyło na garść kiełków :) A propos to dzisiaj ma przyjść kiełkownica.

Wczoraj byłam u urologa. Leki przepisane, 10.03 rozpoczynam skojarzoną terapię trwającą 10 dni, a potem wchodzimy z autoszczepionką. Po skończonej kuracji czekam tydzień i robię posiew i jak to stwierdził lekarz, albo będę na niego wściekła, albo będę go przytulać :) Z medycznych spraw to z Miśką już lepiej. Migdałki wyglądają lepiej, węzły chłonne też się powoli zmniejszają, niemniej do teatru nie pojechała dzisiaj…. Ale co się odwlecze…. - rodzice ją zabiorą :)

Chciałam Wam jeszcze napisać o pewnym “kosmetycznym” odkryciu. Rozmawiałam ostatnio z lekarzem na temat takich drobnych krostek, które mam na ramionach (Miśka zresztą też). Lekarz powiedział, że to rogowacenie okołomieszkowe - nic groźnego, raczej defekt kosmetyczny (przynajmniej w stopniu jaki my obie mamy). No jaka mama taka córka (tak samo ma od razu odruch wymiotny jak ktoś jej zagląda do gardła)…. ale nie o tym miało być :) Pani doktor poleciła nam balsam/emolient Dexeryl. Powiedziała, że nie za drogi i że ona sama się smaruje. 500ml 28zł.

Cena niewygórowana, więc co mi tam! Posmarowałam Miśkę po kąpaniu, na drugi dzień sadzam ją na nakładkę, a skórę ma delikatną jak atłas. Czuć od razu różnicę. Patrzę pod kolanko, bo miała tam taki suchy placek - o wiele bledszy/mniejszy. No to wieczorem posmarowałam też siebie i jak tylko wykończę swoje masło to na pewno kolejnego nie kupię tylko zostanę przy dexerylu. Nie wiem czy czytacie blog Sroka - autorka analizuje składy kosmetyków. Nie jest zbyt przychylna dexerylowi, ale dla mnie to jest efekt WOW. Nawet po biodermie nie miałyśmy takiej różnicy! Są też mniejsze opakowania - jak macie problemy z suchą skórą to zaryzykujcie. Kiedyś napiszę Wam jeszcze jak Pani doktor załagodziła u mnie problem egzemy bez użycia sterydów :) Nie próźnuję - doprowadzam swoje zdrowie do porządku :)