Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Czas na zgubienie tych okropnych kilogramów!!! Podczas nauki w gimnazjum miałam w-f codziennie po dwie godziny więc waga była dobra jak i sprawność fizyczna. Później czas liceum i zaczęłam treningi rzutu młotem - również codziennie oprócz niedziel (z wyjątkiem obozów sportowych, gdzie trening był codziennie rano i wieczorem). Skończyło się liceum a wraz z nim trenowanie (kontuzja pleców). Wystarczyły 2 miesiące by przytyć 10 kg a później ... później to już było z górki. Przed ciążą w kwietniu 2012 roku ważyłam 86 kg. Pierwszego stycznia 2013 urodziłam i po dwóch miesiącach ważę 92 kg. Marzę o powrocie do wagi z czasów liceum ...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8567
Komentarzy: 235
Założony: 1 marca 2013
Ostatni wpis: 2 kwietnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
siwa152

kobieta, 33 lat,

175 cm, 99.80 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: 80 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 marca 2013 , Komentarze (11)

notatka dotyczy dnia 26 marca


Wczorajsza kolacja byłą straszna ... ;( Wiem, bardzo dobrze o tym wiem. Ale tak mi się chciało wyjść z domu i odstresować. No i wyszłam i pożarłam pite gyros (tortille) + piwko jupiler. Ale dzięki temu moje jelita dzisiaj bardzo intensywnie pracowały :) Zawsze takie coś pobudza mój metabolizm. Chyba mój organizm nie chce przyjmować takich syfów więc woli je wyrzucić. Podejrzewam, że już się przyzwyczaił do zdrowszych posiłków a takie fast-foodowe już mu nie pasują. W sumie całe szczęście.

Dzisiaj przylatuje do nas mojego K. brat na Wielkanoc. Zamiast do Polski wolał przylecieć do nas. I chciał poznać swojego przyszłego chrześniaka. 
Czasami te dzieciaki to dają w kość. Mój maluszek zaczyna ryczeń a moja mała podopieczna, żeby nie czuł się samotnie dołącza do niego a w raz z nimi pies. Głowa pęka. Ale daje radę. Pod koniec dnia jestem wyczerpana i już o 21 jestem śpiąca. Na dodatek jeszcze w nocy się budzę bo Filip budzi się, żeby go nakarmić. O godzinie 3 nad ranem ledwo widzę na oczy ale cóż, trzeba wstać i karmić. A później mój śliczniutki malec zasypia spokojnie z uśmiechem na tych swoich malutkich usteczkach. Od razu czuję się doceniona, mimo iż to nie moje mleko pije tylko z proszku. Ale jakoś tak miło mi się robi gdy widzę, że moje dziecko jest zadowolone i spokojnie może spać dalej.

Trening:
- brzuszki jakieś 30 min - 100 kcal około
- 100 przysiadów (6 dzień squat challenge), pierwszy tydzień za mną

Próbowałam jeszcze ze znajomą zaliczyć wczoraj spacer koło 19 ale było strasznie zimno i szkoda było mi małego trzymać na takim zimnie, poza tym jeszcze przeziębienie trzyma. Nie chcę znowu wracać do gorączkowania. spacer trwał może z 30 min. Ale zawsze to trochę świeżego powietrza. Jedyne co mnie zastanawia jak te papugi w moim parku dadzą radę siedzieć w taką pogodę na drzewach ( w nocy było jakieś -2). 


Papuga z mojego parku :)

25 marca 2013 , Komentarze (8)

Ciężki dzień za mną. Przeziębienie znowu dopadło. Imbir i miód wyciągnięty, czas zażywać :) Najgorsze jest to, że nie przepadam za tym imbirem.
Ale mimo złego samopoczucia zrobiłam trochę brzuszków i przysiady. Bolałooooo ... walczyłam do końca. Jutro oczekuję zakwasów. 


Ale pojechałam dzisiaj z tymi kaloriami. Musiałam nabrać trochę energii, bo czułam się wykończona tym przeziębieniem. Jak tylko się skończy to wracam do 1500 kcal. 
Póki co jest jak jest ...

Trening:
- brzuszki i przysiady 20 min - 102 kcal tylko

24 marca 2013 , Komentarze (12)

Niedziela jak to niedziela, długa i nudna. Rano po 7 spacerek z psem. A śniegu nasypało przez noc ... hohoho. Czas wyjąć choinkę a nie jajka malować :) Na podwórku zimno i mokro bo zaczyna się już topić to co napadało :/ Takie to uroki zimy w Brukseli. 

Poza tym dzisiaj mam już czwarty dzień challengu z przysiadami. Czeka mnie 80 przysiadów wieczorem. Już nie mogę się doczekać. 

A i dziewczyny jeśli zapraszając mnie do znajomych liczycie na to, że będę Was komentować no to sorry ale coś za coś. Skoro mnie ktoś wspiera to i ja się odwdzięczę wsparciem i może jakimś pomysłem lub dobrą radą. I przepraszam, że to mówię ale denerwują mnie komentarze : dasz rade, gratuluje itp i nic poza tym. Wtedy mam pewność, że na pewno ten ktoś nawet nie zadał sobie trudu aby przeczytać to co napisałam. Jeśli komuś zależy tylko na tym aby dostać komentarz w rewanżu to mogę go skopiować i odesłać. 

A dziewczynom które komentują od serca i czytają to co pisze serdecznie dziękuję za wsparcie. Nie zostaję obojętna wobec Was :)

Jest jeszcze jedna sprawa przez, którą ostatnio jest mi przykro ale chyba nie powinnam o tym tutaj pisać. Z niektórymi sprawami trzeba się uporać samemu a jeśli się nie da to po prostu dać sobie spokój. Myślę, że po części przez to nie mam aż tyle motywacji do chudnięcia ile powinnam mieć. 


Więc z ćwiczeń to rano zaliczone krótki spacer bo jest zimno, mokro i jestem znowu przeziębiona i zaraz zabieram się za squat challenge :)

Na dzisiaj to wszystko. Dziękuję za uwagę :)

23 marca 2013 , Komentarze (7)

Nie chce mi się przez weekend nic notować ani pisać. Wrócę do normalności w poniedziałek ...

Mój dzisiejszy obiad

22 marca 2013 , Komentarze (7)

notatka dotyczy dnia 21 marca

Wczoraj tak miło zaczął się się dzień i na dodatek szybko minął. Pogoda była bardzo ładna, dużo słońca tylko niestety było tylko 8 stopni i trochę wiało. Ale to nic. Spacerek i tak zaliczyłam z maluszkiem i na dodatek z plecakiem pełnym zakupów. Znalazłam bardzo ładny park. Pewnie jak wszystko rozkwitnie to będzie tam pięknie, już nie mogę się doczekać.


Miałam wczoraj mega głodna i czuję, że dzisiaj będzie to samo :(


Coraz bliżej 100 km. Już jest coś koło 60 :)
A i przesunęłam początek squad challenge. Zrobiłam pierwszy dzień. Nie było ciężko. Trochę czuję uda ale to tylko ciut :)

Do usłyszenia wieczorem.

21 marca 2013 , Komentarze (7)

Nareszcie 8 z przodu :)

89,8 kg :)

A oto moja ukochana waga :) Oczywiście liczby nie te co powinny

20 marca 2013 , Komentarze (5)

Hej,
dzisiejszy dzień był okropnie nudny. Cały dzień padał deszcz, zachmurzenie pełne, zero słońca. Fu ... nienawidzę takiej pogody. Bardziej przypomina jesień niż wiosnę, zwłaszcza że na zewnątrz były tylko 3 stopnie na plusie. Chciałam wyjść na spacer ale w taką złą pogodę nie chcę ryzykować zdrowiem Filipka. I pół dnia przespałam. 
Wyszło, że dzisiaj był dzień odpoczynku i nawet mniej kalorii mimowolnie pochłonęłam. Nawet jeść mi się nie chciało za bardzo. 


Owsianka była zwykła bez tych truskawek. Ale kaloryczność była taka sama jak ta moja więc wpisałam tą bo w tej tabeli nie ma produktów zza granicy, które tutaj spożywam. Więc zawsze zgadzają się kalorie, niekoniecznie marka itp. 

Jutro co do treningu wszystko powinno wrócić do normy. Pomału okres się kończy i wraca mi energia. Oby tylko nie padało bo muszę zaliczyć jakieś 5 km spacerku, żeby zdążyć zaliczyć mój cel miesięczny :)


MEGA INSPIRACJA !!! --> ChickenTuna <--

Też chcę mieć takie nogi i pośladki !!! Trzeba walczyć. Szkoda, że nie mam jak zagrać w plażówkę, bo po niej pupcia jest piękniutka (przetestowałam). Ale trzeba grać codziennie minimum 1,5 tyg po ok 2h dziennie :) oczywiście na boso :)

20 marca 2013 , Komentarze (4)

notatka dotyczy dnia 19 marca

Taki zaspany dzień był .... ciągle ziewałam. Ale jak tylko wyszło słoneczko po  południu od razu lepiej się zrobiło. Zmobilizowałam się, ubrałam Filipa i siebie i wyruszyliśmy na spacer. Wyszedł nawet całkiem długi :)


Nie chwaląc się, zrobiłam genialną zupę krem z zielonego groszku. Mmm była pyszna i nawet K. zjadł ze smakiem :)

I na końcu trening:

- 2 h 25 min - 784 kcal (pulsometr)
Póki co to rekord przebytych km w jednym spacerze.


Do końca miesiąca postaram się uzbierać w sumie 100km, póki co mam 53,56 km :) zostało już całkiem niewiele i myślę, że dam radę :)

No to tyle. Do wieczora :)

18 marca 2013 , Komentarze (6)

Ciężki dzień był a raczej noc. Filip postanowił wstać o godzinie 00:30 i tak sobie trochę drzemał po czym  znowu wstawał. I tak co godzinę. Rano ledwo na oczy widziałam. Ale w południe nie spałam. Wytrzymała. Zaliczyłam spacerek z maluszkiem i szukałam kolejnych wyzwań ... wpadłam na SQUAT CHALLENGE. Będę się starała wytrzymać. 



I coś nowego co dzisiaj stworzyłam i postaram się sukcesywnie uzupełniać :)


Trzymajcie za mnie kciuki.

MOŻE KTÓRAŚ CHCIAŁABY SIĘ DO MNIE DOŁĄCZYĆ W CHALLENGU ? ZAPRASZAM. Im więcej tym raźniej :)

17 marca 2013 , Komentarze (4)



TRENING:
- spacer 44 min
- sprzątanie 1 h 31 min - 307 kcal



TRENING:
- spacer 2 h 30 min ;)

Dzisiaj niewiele jedzenia bo okres się zaczął, więc nawet za bardzo głodna nie jestem. I spacer też na spokojnie. Jak się skończy to jeszcze dołączę wieczorem jakieś ćwiczenia.