Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem raczej radosną osobą, która ostatnio się trochę pogubiła i właśnie składa siebie i swoje życie od nowa.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 12064
Komentarzy: 84
Założony: 6 marca 2013
Ostatni wpis: 29 marca 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kontrasputnik

kobieta, 41 lat, Głogów

168 cm, 72.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 marca 2013 , Skomentuj

Tylko obrazek. Wczoraj wróciłam do domu w środku nocy i nie miałam już siły na blogowanie:). Troszeczkę zgrzeszyłam, ale bilansowo chyba ok. Z aktywności 30 minut hulania z rana.




10 marca 2013 , Komentarze (1)

Dziś dzień zaczęłam od godzinnego callaneticsu. To zdecydowanie moje ulubione ćwiczenia. Efekty zaczyna być widać bardzo szybko. Planuję jeszcze półgodzinne spotkanie z hula hop. Wczoraj postanowiłam kręcić codziennie, aż do zrzucenia tych okropnych dziesięciu kilogramów. Jeżeli chodzi o dietę, to chyba nie zrobiłam nic strasznego:). Wprawdzie pozwoliłam sobie na więcej pieczywa niż normalnie, ale za to na obiad tylko lekka, warzywna zupka.



Miłego wieczoru Dziewuszki:).

9 marca 2013 , Skomentuj

Dzisiejszy jadłospis sponsorowały papryczka chili, oraz świeży imbir, które podobno mają cudowne właściwości wspomagające odchudzanie (http://kobieta.gazeta.pl/kobieta/1,127066,10789421,Jedz_na_ostro___przyspiesz_metabolizm_.html).



A ja lecę kręcić kółkiem.

8 marca 2013 , Skomentuj

Z okazji Dnia Kobiet wszystkim Vitalijkom chciałam życzyć samych sukcesów w odchudzaniu. Żebyście wszystkie były tak szczupłe, jak łodyżki kwiatów, które dziś dostajecie (mam nadzieję, że żadna nie dostała pękatego kaktusa;)).

Wreszcie mogłam gotować w domu:). Na śniadanie grahamka z pastą ze szprotek w puszce. Na drugie śniadanie quesadilla z warzywami. Na obiad odrobinka ryżu i kawałki piersi z kurczaka w pysznym, warzywnym sosie. No i na deser dwie kostki czekolady, bo dostałam od mojego cudownego synka z okazji Dnia Kobiet i głupio mi było nie spróbować .



To zdecydowanie koniec jedzenia na dziś. Z ćwiczeń planuję kręcenie kółkiem w środku nocy, bo teraz mój kochany mąż zabiera mnie na randkę (i być może ostatecznie zdecyduję się na inną, bardziej intensywną formę aktywności fizycznej;)).

7 marca 2013 , Skomentuj

Dziś znów jedzenie na mieście i tym razem dałam się nabrać na coś co się nazywało "lanczykiem". Nie będę nawet opisywać moich wrażeń po skosztowaniu tej pomarańczowej potworności ze środka obrazka. Na początek wywaliłam z talerza ziemniaki, ale to też nie pomogło. Zjadłam połowę (jakoś...) i szybko uciekłam w inne miejsce na jakąś sałatkę. Jedzenie jak z najgorszych stołówkowych koszmarów. Nie spodziewałam się, bo wcześniej naprawdę lubiłam ten lokal.



Z rzeczy frywolnych - pozwoliłam sobie na niebieskie latte:). Zamiast biegania była godzina ćwiczeń ogólnomodelujących. Jakoś nie mogłam się przemóc w to zero stopni i paskudną szarówkę. Jestem prawie zadowolona. Jestem dobrej myśli:). Czuję, że mi się uda i niedługo będę znów szczuplutka:).

6 marca 2013 , Komentarze (1)

Pierwszy dzień diety chyba wyszedł nieźle, mimo niesprzyjających okoliczności w postaci dużego stresu związanego z ważnym wystąpieniem i konieczności jedzenia na mieście. Jadłospis wyglądał tak:



+ 2 kostki cukru trzcinowego do wieczornej herbaty, 1 mała gałka lodów mleczno-jagodowych i 4 frytki z mężowego talerza. Chyba nieźle. Za to parę(para) rzeczy źle - prawie nie piłam wody (nie lubię, muszę się do tego zmuszać:)) i odpuściłam sobie basen (wróciłam do domu potwornie zmęczona i już leżę w łóżku - jeszcze z laptopem, zaraz z książką). Ale jutro biegam bez względu na wszystko. Taki przynajmniej mam plan:).

6 marca 2013 , Komentarze (1)

Jestem tu nowa i bardzo się cieszę, że mogę zacząć odchudzanie razem z wami. Będę podglądać wasze postępy i dzielić się z wami swoimi (i porażkami też, chociaż mam nadzieję, że będą drobne i nieczęste, albo najlepiej - żadne). Mam do zrzucenia jakieś 10 kg i chciałabym osiągnąć cel do końca maja. Pierwszy mały celik - 3 kg do 22. marca (małe cele chyba osiąga się łatwiej?:).

Założenia odchudzaniowe mam następujące: jeść lżej, mniej, zdrowiej i smaczniej:). Ruszać się więcej i regularnie. Jeżeli chodzi o dietę, to nie planuję żadnej konkretnej. Przy ostatnim odchudzaniu chyba nauczyłam się jak to robić. A teraz mam do odchudzenia jeszcze mojego męża, który wreszcie nie ma zamiaru stawiać oporu:). On chce zrzucić tylko 6 kg, więc przypuszczam, że skończy szybciej niż ja. Mam nadzieję, że potem będzie mnie wspierał. Z ruchu na początek bieganie 4 razy w tygodniu i basen raz w tygodniu. Kondycję mam fatalną. Po tak długiej przerwie i złapaniu dodatkowych kilogramów udało mi się wczoraj przebiegnąć tylko 20 minut. Zacznę więc chyba od marszobiegu - 3x10(bieg)+5(marsz) i mam nadzieję, że zaraz będę mogła te 45 minut przebiec swobodnie. Ale to jutro. Dziś basen z młodym:). 

Trzymajcie kciuki:). Miłego dnia, dziewczynki.