Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem raczej radosną osobą, która ostatnio się trochę pogubiła i właśnie składa siebie i swoje życie od nowa.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 12058
Komentarzy: 84
Założony: 6 marca 2013
Ostatni wpis: 29 marca 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kontrasputnik

kobieta, 41 lat, Głogów

168 cm, 72.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 marca 2018 , Skomentuj

Mam w domu mały szpital polowy. Najpierw mi się udało złapać jakąś grypę i przeleżałam cały weekend i początek tygodnia, a potem posypała się po kolei cała rodzinka. A taki ładny sobie ułożyłam plan treningowy i tak dzielnie się go trzymałam do piątku:(. W każdym razie ważenie i pomiary odłożyłam do lanego poniedziałku. Zobaczymy jak przeżyję święta:). Nie sądzę, żebym miała się obżerać. Nie mam chyba tyle siły po tej chorobie;). 

19 marca 2018 , Komentarze (1)

Jeszcze nie wymyśliłam sobie ani planu, ani założeń dietetycznych. Miałam masakryczny poprzedni tydzień. Tyle co mi się udało, to robić rytuały codziennie rano i jeść lekko, zdrowo z pominięciem cukru i bez podjadania. Oprócz soboty, która miała być cheat i była. Przemyślenia mam takie, że ten cheat day to bardzo głupi pomysł. Od następnej soboty ograniczę się do jednego oszukańczego posiłku, nawet z lampką wina, ale zdecydowanie nie cały dzień:). Na szczęście ta sobota chyba nie zrobiła wielkiego spustoszenia, bo po niecałym tygodniu mam niecały kilogram na minusie:). Postaram się dziś wszystko sobie dobrze ułożyć w głowie i kalendarzu. Całuski. 

15 marca 2018 , Komentarze (1)

Startuję od wagi 75,6. Chciałabym schudnąć 20 kg, w tym 10 do maja. Wiem, że potrafię, bo już kiedyś mi się udało i długo trzymałam wagę, ale chyba w którymś momencie przestałam sobie radzić ze stresem, trochę go zajadać. Nawet nie zauważyłam kiedy waga zaczęła regularnie wskazywać ponad 60, a potem ponad 70. Na razie odchudziłam życie o kilka niepotrzebnych aktywności, które przynosiły mi tylko nerwówkę a żadnych pieniędzy i mało satysfakcji, za to wypełniały większą część mojego życia. Zostawiłam tylko to, co naprawdę chcę robić i to co kocham, więc mam nadzieję, że stres już będzie dawał mi tylko pozytywnego kopa. W tych okolicznościach powinno być mi nie tak trudno zadbać wreszcie o siebie. W piątek przygotuję jakiś plan działania. Na razie jestem grzeczna. Wczoraj dieta +++ a z ćwiczeń rytuały rano i wygłupy z córeczką przed snem;). Trzymajcie się cieplutko. 

13 marca 2018 , Skomentuj

Strasznie mi wstyd. Około rok temu zaglądałam tu ostatni raz i od tego czasu nie ruszyłam się z miejsca. Pocieszające, że przez ten rok też nie przytyłam. Choć marne to pocieszenie. No nic. Zaczynam jeszcze raz. Zapisałam się na bieg na dychę w maju i plan jest taki, żeby do tego czasu zrzucić 10 kg i ten dystans przebiec w czasie poniżej godziny. Jutro się zważę z zmierzę. Założenia dietetycznie niedrastyczne. Zdrowo, lekko, kolorowo i w okolicach 1500-1700 kcal na dzień. Zero alkoholu i białego cukru, a słodycze (ale domowe i bez białego cukru:)) ewentualnie w sobotę, którą solidarnie z córą wyznaczam na cheat day. 

Dziś byłam dzielna. 

Do tego callanetics a rano rytuały tybetańskie. Miłego wieczoru dziewczynki (i nie dziewczynki).

7 marca 2017 , Komentarze (1)

Zważyłam się, zmierzyłam i jestem przerażona. Tak źle to nie było chyba nawet bezpośrednio po drugiej ciąży. No nic. Trzeba działać. Od 3 dni ćwiczę z Ewką, a posiłki planuję z taką fajną aplikacją, która liczy mi wszystko i ma sporą bazę produktów. Nie będę się nad sobą rozczulać. Biorę się do pracy. 

4 marca 2017 , Skomentuj

Wróciłam z nowymi planami i nowymi kilogramami:(. Nie chce mi się tłumaczyć. Jestem na siebie zła. Dziwnie się czuję. Jestem zażenowana swoją postawą. Zaczynam walkę od początku. Obiecuję, że nie poddam się i nie ucieknę stąd zanim nie osiągnę celu. Za stara już jestem żeby tak o siebie nie dbać;). W poniedziałek zaktualizuję pasek. Plan działania jak zwykle mam prosty:

  • 3 posiłki + jedna przekąska dziennie (postaram się trzymać zasad diety strukturalnej)
  • ZERO słodyczy (chociaż nie wykluczam posiłków "na słodko";), alkoholu, windy, wymówek i marudzenia
  • codziennie rano woda z cytryną i kurkumą, a przez cały dzień 2 litry płynów (nie wliczając kawy;))
  • bieganie 3 razy w tygodniu (z możliwością zamiany jednego razu na ćwiczenia z Ewką)
  • 2 razy w tygodniu ćwiczenia z Ewką 

Nie mam za bardzo czasu, żeby codziennie tu włazić, czytać i raportować, ale raz w tygodniu będę przychodzić i informować o wynikach, sukcesach i problemach. Do was też wtedy będę zaglądać:). A teraz lepiej pójdę już, bo jeszcze zaraz zacznę o sobie brzydko pisać;).

6 kwietnia 2016 , Komentarze (2)

Śniadanie: 

Drugie śniadanie: 

Obiad:

Kolacja: Naleśnik z wiśniami, czekolada na gorąco.

Trochę nie mam czasu żeby tu pisać. Milion obowiązków. Trzymajcie się cieplutko.

4 kwietnia 2016 , Komentarze (2)

Weekend zdecydowanie niedietetyczny. Nie obżerałam się co prawda, ale miałam ważny wyjazd niespodziewany i musiałam być przez całą sobotę i pół niedzieli w dobrej formie umysłowej, więc gdzieś pomiędzy sesjami zjadam batonika proteinowego no i wszystkie posiłki raczej węglowodanowe. Do tego wszystkiego w sobotę wypiłam trochę wina zamiast kolacji. No ale dziś już powrót do rzeczywistości. Potwornie zmęczona się czuję. Miłego dnia Vitalijki. 

31 marca 2016 , Komentarze (2)

Nie mam zupełnie czasu (od rana próbuję tu napisać, a właściwie od wczoraj). Wczoraj wróciłam wreszcie do domu i do diety. Wrzucam tylko zdjęcia, bo muszę jechać zaraz w jedno ważne miejsce. Nie ma na nich kolacji - 3 paluszki rybne (świństwo, wiem, ale próbowałam małą przekonać do ryby w jakiejkolwiek postaci - jak widzicie się nie udało:)), pół bułki, pół kalarepy. Od wtorku dzielnie ćwiczę z Jilian. 

No i waga pokazała dziś dokładnie 72 kg, co świadczy chyba o tym, że byłam grzeczna przez święta:).

28 marca 2016 , Skomentuj

Święta mijają przyjemnie i powoli. Nie liczę i nie robię zdjęć, ale jestem umiarkowanie grzeczna. Nie jem ciast ani lodów, których to w domu zatrzęsienie i ograniczam się do 3 głównych posiłków i jednej przekąski. Do tego długie spacery. No i nie mam jak się zważyć i pomierzyć. Zobaczymy po świętach:). Miłego dnia.