Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 11255
Komentarzy: 36
Założony: 9 marca 2013
Ostatni wpis: 25 stycznia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
malinowa12

kobieta, 34 lat, Jaworzno

162 cm, 81.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 stycznia 2017 , Komentarze (4)

Ruszamy do przodu.

Podobno bez diety nie ma efektów. 

Nie chce o tym nawet myśleć. Bo dietowanie nie jest moją najlepsza stroną.

W sumie to planowanie i jedzenie posiłków nie jest dla mnie.

Zjeść szybko łatwo i w biegu.

Polubiłyśmy się z siłownią. Na chwile obecną mam możliwość 2 wizyt w tygodniu. 

Bieżnia 40 minut, orbitrek 20 minut. + dojście na siłownie

13 stycznia 2017 , Komentarze (6)

I stało się!

Stało się to co powinno się już stać dawno.

Coś co należało zrobić z pierwszym nadprogramowym kilogramem.

Byłam na siłowni! Pierwszy raz w życiu. Bałam się jak cholera. Nie wiedziałam co mnie tam czeka. 

Ale czekało mnie bardzo miłe zaskoczenie. 

Poprosiłam koleżankę, żeby ze mną poszła. Trochę miałam obawy, że sama nie ogarnę tej całej atmosfery.

Jestem zadowolona. Bardzo. 

Podobało mi się. Bardzo.

Liczę na więcej. ;)

Niech moc będzie z Wami Piękne Kobiety! 

11 stycznia 2017 , Komentarze (3)

Heeeeloł dobrzy ludzie! ;)

Dzisiaj mój debiut na siłowni. Szczerzę to czuję pietra.

Nigdy nie byłam i nie mam pojęcia jak to wszystko wygląda. Pewnie złapie zadyszkę samym dojściem tam. :(

Młody ma za tydzień roczek. Próbuję ogarnąć ozdoby na tort i do mieszkania. Szczerze mówiąc nie wiem jak to zrobię. Nie mam ani planu, ani pomysłu...

2 listopada 2016 , Komentarze (2)

Żyło się tak pięknie... A tutaj ONI. 

Brzmi jak straszny horror i niemiły koszmar.

Nowi sąsiedzi!

Ciągły krzyk i tupot małych stóp.

Matka i córka. Obie rozkrzyczane jak najlepszy repertuar w operze.

W ogóle nie pomaga mi to w dietowaniu. Nic a nic. Chyba ze stres odchudza...

A u Was jak kruszynki? :)

24 października 2016 , Komentarze (5)

Steper. Co myslicie dziewczyny? Warto? Niewartto?

Właśnie piekę młodemu placuszki. 

Niech wcina i rośnie.

19 października 2016 , Komentarze (5)

Dzień 0. Żartuję. 1 kg w dół.

Na wadzę 83,2 kg! 

Malinowa! Ty gruba kulko! 

Tyle o odchudzaniu marudziłam a wyszło jak zawsze. Ch**wo.

Brawo! Brawo! Brawo! 

Wstyd! 

Macierzyństwo pochłania mnie całą! Kocham swoje dziecko! 

Szkoda tylko trochę, że zapominam o jedzeniu. Fakt. Porannej kawy sobie nie odmówię, ale reszta ucieka gdzieś w zapomnienie. Dziobnę coś przy karmieniu małego. 

Rozumiem jeszcze, że bym nie gotowała. Ale gotuję. Dziecku. Narzeczonemu.

A o sobie jakoś nie myślę. 

W głowie mam plany sałatek. Dietetycznych dań. Zielonych koktajli. 

Ale tylko w głowie...

Bądźcie dzielne dziewczyny! 

3 września 2016 , Skomentuj

7 km spaceru.

Gazowane coś.

Brak snu.

Czarne. Wypłowiałe koszulki.

Czarna. Zabarwiana mlekiem kawa.

Litry kawy.

Jedno. Energiczne dziecko.

Kolejny. Dobry dzień! 

Pięknej nocy dziewczyny! 

1 września 2016 , Komentarze (2)

Powrót do miasta.

Jak ja tego nie lubię.

Miejsce, które powinnam nazywać domem.

Wczorajszy dzień i dzisiejszy ranek zaczynałam kawałkiem pizzy. Bardzo ambitnie.

A tyłek dalej się trzęsie jak galareta.

Nie jest dobrze. Oj nie nie...

Dziecko śpi a ja zamiast jakieś ćwiczenia wykonywać to sobie notkę pisze. Ciężka sprawa. 

Dziewczyny!

Co można ćwiczyć cicho i skutecznie?

W jakim sklepie kupię ładne koszulki? Z ładnym fasonem? 

27 sierpnia 2016 , Komentarze (1)

Weekend na wsi. 

Sentymentalnie na mnie działa odwiedzanie domu rodzinnego. Zawsze wtedy mam wrażenie, ze nie byłam gotowa na dorosłość. Marzę o tym żeby schować się pod kołdrę i przez chwilę być dzieckiem.

Diety nigdy tutaj nie trzymam. 

Dzieciuch zadowolony. Uwielbia koty. ;)

Hormony mi szaleją i ze wszystkimi się kłócę. Albo wszyscy nie maja racji a tylko ja jestem normalna. nie wiem. 

25 sierpnia 2016 , Komentarze (1)

Poczułam wiatr w skrzydłach. Jest moc.  Dzień zmian.

Dzieciuch w nosidło.

I do boju.

Szybki spacer. 


Szkoda, ze za rogiem ukazał się Mc Donald i pyszna kawa z bita śmietana.
Zgrabne koleżanki z przemianą materii z prędkością światła to złe koleżanki. Niby mam swój rozum ale asertywna to ja nie jestem. Propozycję kawy chyba nigdy nie rozpatrzyłam negatywnie.


Kolejna kula w kolano. To nic. Nie załamujemy się i pędzimy dalej.


Szerszenia wyniki krwi nie za dobre. Badanie do powtórki. Krew i łzy.

Nienawidzę.

Wiec jutro znowu WITAJ PRZYCHODNIO! 


Przyszła mi koszulka. XL.

Okazała się za...duża. 

Dobrego dnia dziewczyny!