Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Do odchudzania skłonił mnie fakt, że za niedługo będę ważyć więcej niż mój chłopak! :

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1863
Komentarzy: 19
Założony: 2 kwietnia 2013
Ostatni wpis: 19 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
sowokot

kobieta, 33 lat, Kraków

160 cm, 58.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 maja 2014 , Komentarze (4)

Cześć.

Trochę się zapuściłam, ostatnio moja waga dobijała 63 kg (przy 160 cm wzrostu) i mój chłopak nawet stwierdził, że powinnam się odchudzać. Było to dla mnie przykre, ale postanowiłam zacząć ponownie pracę nad sobą. Co prawda - on też powinien, bo nie wygląda jak typowy "mężczyzna z katalogu", a wymaga ode mnie poprawy mojej sylwetki (sic!). Anyway, nie dogadywaliśmy się tak czy siak. Brak akceptacji i doceniania wysiłków, które wkładam w coś dla niego popchnął mnie do małych głupot. Postanowiliśmy dać sobie tydzień na zastanowienie, a następnie się rozstaliśmy. Podczas tego tygodnia nie miałam w ogóle apetytu, zaczęłam ponownie palić papierosy i skutkiem tego po tygodniu zobaczyłam na wadze 59 kg. Wiem, że to niezdrowe i zaraz to pewnie wróci, jak tylko zacznę jeść normalnie, ale może zacznę na nowo systematyczną pracę i dietę MŻ, to nie dobiję do 63 kg. 

Koniec końców, dobrze się stało. Trzeba tylko przyzwyczaić się na nowo do życia singla po 1,5 roku bycia w związku :/

No, to tyle moich "żali". Potrzebowałam przelać to na "papier"...

15 stycznia 2014 , Komentarze (1)

Dorwałam metr krawiecki, więc mogę napisać, ile, gdzie mi ubyło lub nie :) Wagi nie mam, orientacyjnie wpisałam, że ważę 63 kg, bo jak zostawiłam puste miejsce, to wyszło, że ważę 0 kg :P 
Pracę nad sobą zaczęłam 7 stycznia 2014.
Prezentacja wyników:
Szyja: 33 cm --> 31 cm       - mniej o 2 cm 
Biceps: 28 cm --> 27 cm     - mniej o 1 cm
Piersi: 89 cm --> 88 cm      - mniej o 1 cm
Talia: 75 cm --> 74 cm       - mniej o 1 cm
Brzuch: 86 cm --> 84 cm    - mniej o 2 cm
Biodra: 100 cm --> 99 cm   - mniej o 1 cm
Udo: 58 cm --> 56 cm        - mniej o 2 cm
Łydka: 39 cm --> 39 cm     - bez zmian

Jestem zadowolona :)

14 stycznia 2014 , Komentarze (1)

Minął tydzień odkąd zaczęłam liczyć, co jem i utrzymałam się mniej więcej w tym, co sobie założyłam :) Niestety, nie wiem dlaczego, ale wiem, że nie powinno tak być, odechciało mi się w zasadzie jeść w ciągu dnia i zamiast jeść te 5-6 miniposiłków w ciągu dnia, część z nich po prostu odpuszczam. Nie sądzę, że później (wieczorem) to nadrabiam. Raczej dostarczam sobie mniej kalorii, przez co chodzę trochę zmęczona i spać mi się chcę.
Nie wiem, jakie mam wyniki, ale "na oko" widzę, że mam mniejszy brzuch ;) 
Nie posiadam obecnie wagi, ani metra krawieckiego, ale może dorwę coś wkrótce, to się podzielę wynikami ;)
Dzisiaj założyłam, że w nagrodę mogę sobie zjeść coś słodkiego :)
No i trzy razy w ciągu tygodnia chodzę na marszobiegi - to tak dodaję, żeby nie wyszło, że się głodzę, a nie chce mi się tyłka ruszyć ;)

6 stycznia 2014 , Skomentuj

Okej! 
Zaczynam od nowa. Tym razem chyba lepiej się przygotowałam. Ustaliłam sobie jadłospis na 5 pierwszych dni. W ciągu tego czasu stworzę kolejne. 
Zmierzyłam się i zważyłam. 
Co prawda, wczoraj wieczorem waga wynosiła 63,7 kg, a dziś rano ok. 64,5 kg, więc zrobiłam z tego średnią i uznałam, że ważę 64 kg. 
Start diety jest jutro. Muszę w końcu opuścić dom po przerwie świątecznej, gdzie otacza mnie za dużo niedobrych rzeczy.
Planuję również wprowadzić aktywność fizyczną. Zastanawiałam się nad takim programem "jak biegać 40 minut", ale boje się, że po marszobiegach rozrosną mi się i tak już masywne nogi. Nie wiem do końca jak to działa. Może polecacie jakieś ćwiczenia?
Będę raportować o tym jak mi idzie!
Pozdrawiam i trzymam kciuki za wszystkie Pączuszki :)

25 maja 2013 , Komentarze (4)

Witam. Znów dawno mnie tu nie było, ale trochę dużo na głowie. Wszystko - dieta i ćwiczenia - poszły w odstawkę ponownie. W najlepszym momencie ważyłam 60kg, teraz nie wchodzę nawet na wagę, bo jest końcówka dnia + od kilku dni czuję się tak wypchana... chyba jakiś problem z przemianą materii. Potrzebuję rady. Ciężko jest mi utrzymać dietę, ponieważ nie jem bardzo wielu rzeczy i staje się ona szybko monotonna i nudzi. Otóż największym problemem jest fakt, że nie jem warzyw (oprócz ziemniaków), a gdy jest się na diecie są one pomocne. Można jeść ich sporo, nie są bardzo kaloryczne (w większości) i są jakimś urozmaiceniem. Ja jestem strasznym mięsożercą i jak zaczynam dietę, to jem głównie cały czas kurczaka z dodatkami: ryż/makaron/ziemniaki i właściwie tak wygląda większość obiadów. Masakra. W dodatku uwielbiam słodycze, nie potrafię sobie odmówić. Może któraś z Was mi coś poradzi... :(

5 maja 2013 , Komentarze (1)

Złamałam się jakiś czas temu i przestałam ćwiczyć i kontrolować to, co jem :( jutro się zważę, bo teraz już wieczór + dzisiejszy dzień był okrutnym komunijnym obżarstwem. Od jutra mam nadzieję uda mi się ruszyć jeszcze raz z ćwiczeniami i kontrolą spożywanych posiłków. Trzymajcie kciuki :(

9 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

Po tygodniu ;) -0,8kg na wadze i po jednym cm w kilku miejscach ;) so happy! :D a pozwalałam sobie w tygodniu na małe co nieco, nie miałam bardzo restrykcyjnej diety, także tym bardziej się cieszę :) w tym tempie za jakieś 3 miesiące osiągnę swój cel! oby, oby! :)

7 kwietnia 2013 , Komentarze (1)

Całe dnie poza domem - ciężko utrzymać dietę. Zaczęłam się zatem zastanawiać, ile i w jakim czasie można schudnąć nie stosując żadnej diety. Oczywiście bez obżarstwa w fast foodach czy pożerania czekolady na tabliczki. Zakładając, że będzie ćwiczyć tak jak do tej pory czyli codziennie około 20 min na orbitreku (najmniejsze obciążenie, by nie rozbudować nóg) i później 30 min z Chodakowską lub 20 min z Mel B.. Byłabym wdzięczna, gdyby ktoś mi odpowiedział. Czy może się okazać, że nie schudnę, a moja waga wzrośnie z powodu rozbudowy mięśni? 

4 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

Hej! 
Dziś moje jedzonko składało się z: jajecznica (2 jajka), na obiadek pozwoliłam sobie na 2 ziemniaki + kawałek karkóweczki (*.*), potem miseczka płatków z mlekiem i pomarańcza oraz na kolacje dwie kanapeczki z szyneczką. Ćwiczenia dopiero przede mną, ale najgorsze jest to, że nie potrafię nie zjeść czegoś słodkiego. W domu inni domownicy jedzą, więc nie ma opcji o sposobie "nie kupuj - nie będzie kusiło". Tak więc dziś w ciągu dnia zjadłam dwa pierniczki w czekoladzie i jednego cukierka, co i tak jest jak dla mnie wyczynem, bo cały czas mam ochotę na więcej. Nigdy nie było dla mnie problemem zjedzenie czekolady w całości i teraz też chętnie bym schrupała, no ale... Jak znacie jakieś dobre sposoby, żeby opanować apetyt na słodycze, to powiedzcie.
Przy okazji - okropne zakwasy po Chodakowskiej :(

3 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

Kolejny dzień za mną. Na śniadanie miseczka płatków z mlekiem + herbata gorzka. Później: jajecznica z 2 jajek + woda; obiad: pełnoziarnisty makaron z kurczakiem po przygotowaniu na oliwie z przyprawami; kolacja: trochę chudego twarogu z jabłkiem, cynamonem i odrobiną fruktozy + pół miseczki (a nawet mniej) chudego rosołku z ryżem + herbata Verdin.
Póżniej ćwiczenia: 15 min orbitrek, 30 min Ewa Chodakowska, rozciąganie. W ciągu dnia niestety nie obyło się bez paru łyków pepsi, kostki gorzkiej czekolady i jednego cukierka truflowego między posiłkami.
Tym razem musi się udać!!