Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

No cóż, uwielbiam słuchać muzyki, czytać książki, ale nie e-booki tylko takie w których mogę przewracać strony. Nie zwykłam czytać poradników - żadnych, więc do odchudzania nie skłoniło mnie nic z tego typu rzeczy. Najzwyczajniej w świecie nie czuję się ze sobą dobrze.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4003
Komentarzy: 16
Założony: 24 czerwca 2013
Ostatni wpis: 6 sierpnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
LifeisHappy

kobieta, 29 lat, Warszawa

172 cm, 94.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 lipca 2013 , Skomentuj

Witajcie,

Piszę dziś bo po pierwsze mam parę pytań, a po drugie chwilę czasu :D.

No to tak, efektów za bardzo nie widać, za to czuć. Jest mi lżej po prostu. Nie jest lekko, nie oszukujmy się, aczkolwiek motywacja jest :D. Wczoraj dzień bez ćwiczeń, nie miałam siły na nic, ale to nawet lepiej bo po paru dniach intensywnych miałam odpoczynek. Dziś dałam radę, już był 2xOrbitrek i pewnie jeszcze będzie :) i na pewno jakieś 8 min. na brzuch - to moja zmora. Tym razem dam radę, wytrwam, tyle razy już próbowałam i nic, bo po paru dniach mi się odechciewało... ;/ teraz to co innego :D. Podejrzewam, że to, że teraz mi tak ciężko idzie ma związek z moimi poprzednimi próbami, tylko, że to nigdy nie były głodówki i inne tego typu głupoty, więc dobrze podejrzewam? Po jakim czasie Wy widzieliście i inni widzieli wasze efekty ? (tak, ja z tych "cierpliwych" :P)
Teraz mam trochę stresu, zapisałam się na kurs do szkoły nauki jazdy. Innymi słowy, robię prawko, trochę się boję, jestem zielona jak trawka na wiosnę :P, ale teraz bez prawa jazdy ani rusz, więc nie mam wyjścia.
A właśnie tak mi się skojarzyło... czy samym orbitrekiem i ćwiczeniami na brzuszysko zadzieje się cokolwiek, a i oczywiście z racjonalnym odżywianiem też?

Pozdrawiam i życzę wszystkim powodzenia !    

3 lipca 2013 , Komentarze (4)

Witam,


wczoraj i dziś dałam sobie wycisk. Tylko że dziś ledwo dałam radę przyszła @, odezwała się kontuzja i generalnie dobrze, że podczas wysiłku wytwarzają się endorfiny :D. Już chwilę robię Mel B abs i ćwiczę na orbitreku, mam nadzieję, że efekty jakiekolwiek będą widoczne niebawem :). Ćwiczę sporo i jem odpowiednio. Nie wiem czemu ale ostatnio wszystko sprawia mi radość, chodzę dumna z siebie i wgl. Słoneczko chyba mi przygrzało... :P A u was jak tam  metamorfoza?




Pozdrowionka :*

2 lipca 2013 , Komentarze (4)

Witam,
Zawsze myślałam, że jest znośnie. Nie dawno okazało się że wcale nie jest. Wracając do tematu to właśnie takie słowa usłyszałam za swoimi plecami wracając do domu. No właśnie to co ćwiczyć żeby  stamtąd zleciało? Jakieś koncepcje, rady? Please... ratunku, bo nie chcę już więcej czegoś takiego słyszeć..., fakt faktem, że teraz się z tego trochę śmieję.

30 czerwca 2013 , Komentarze (3)

Witajcie,
Dziś rano tak jakoś mimochodem weszłam sobie na wagę, a tam 0,5 kg mniej. Jestem z siebie dumna, i tak mam świadomość tego, że jutro może ono wrócić, ale trzeba cieszyć się chwilą.
Pozdrowionka :D

28 czerwca 2013 , Skomentuj

Witajcie, po dwóch dniach niepisania dziś w końcu wrzucam moją notatkę :)  

w środę pełna energii i zapału do wszystkiego ambitnie podeszłam do ćwiczeń (myśląc że bez problemu dam radę). Jestem z siebie trochę dumna bo na 10 minut ABS Mel B wytrzymałam 8, czyli z moimi mięśniami brzucha jeszcze nie jest tak bardzo źle.

Taka moja konkluzja po założeniu pamiętnika : łatwiej się zmotywować do ćwiczeń :D.

Wczoraj miałam skrobnąć wpis, ale jakoś tak odkładałam to na później do tego stopnia, że mi dnia zabrakło, a dziś już nie bardzo pamiętam co miało w nim być :P.

A przypomniało mi się :). W poprzedniej notce pisałam o zakwasach po rowerze - nic z tych rzeczy, nic mi nie było, znaczy nie do końca, bo tyły trochę obolałe no, ale nogi nic, a nic :D. 

Ostatnio odkryłam fajny owoc  nazywa się morwa i jest świetny w smaku, ale no właśnie jest jedno ale, sam smakuje świetnie, ale żadnych koktajli do picia się z niego nie da zrobić, są mdłe i nie nadające się do picia, chyba że ktoś lubi takie wynalazki. Podobno jest bardzo zdrowa.

 Wczoraj było ok, trochę poćwiczone, trochę zmotywowane, generalnie jest elegancko.

Dziś byłam z BFF w szpitalu na badaniach. Jest w ciąży. Wszedł lekarz i zamiast do niej to do mnie "jak się pani czuje?", ja spojrzałam na niego jakby był chory psychicznie, na co on " a to nie Pani..."- nie powiem zabolało mnie to i dało kopa do dalszej działalności ćwiczeniowej.

Pozdrawiam :D

 

25 czerwca 2013 , Komentarze (2)

Pełna endorfin po wysiłku zasiadam przed komputerem żeby skrobnąć wpis :).
Było dziś cudownie, po prostu cudownie ok. 2h i 30 min. jazdy rowerem w terenie z górki i pod górkę. Nogi bolą nie przeczę, tyły też trochę obolałe, jutro będę umierać na zakwasy :P ale to nic - liczy się efekt. Z dietetycznym jedzeniem jakimś czy coś to słabo, a z aktywności to jeszcze kawałek Mel B dziś było robione, jakoś przed południem nie miałam weny na ćwiczenia, ok 16 dopiero jakoś chęci nabrałam. Niewiele myśląc sięgnęłam po telefon i zaczęłam dzwonić po koleżankach no i po drugim telefonie miałam towarzystwo :D.

Orbitrek jeszcze nie naprawiony, na jutro na razie nie planuję aktywności, jakaś będzie ale to wyjdzie w praniu.
Dziś rano przeżyłam szok. Między wagą wieczorną(wczorajszą), a ranną(dzisiejszą) miałam 3 kg. różnicy, stąd zmiany na pasku, nigdy nie sądziłam, że waga może się tak bardzo wahać.
 No cóż dobrze że w tą a nie w drugą stronę :). Będzie dobrze czuję to w mięśniach ud :P.
Dobranoc

24 czerwca 2013 , Komentarze (2)

Witam serdecznie,

Tak jak widać w tytule mam postanowienie: od dziś będę zrzucała centymetry :).
Na razie motywacja jest, zobaczymy co będzie dalej i w tym miejscu właśnie pojawia się Vitalia. Wchodziłam tutaj wielokrotnie od bardzo długiego czasu. Dziś właśnie po rozpatrzeniu za i przeciw założyłam konto. Ta możliwość motywowania się osiągnięciami innych naprawdę na mnie działa. W związku z czym stwierdziłam, że w ramach ułatwienia sobie życia będę wrzucać posty do pamiętnika i zacznę być szczera ze sobą i z osobami które być może to przeczytają. Po cichu liczę na to, że to moje "zrzucanie" nie będzie trwało tyle co zwykle i skończy się myślenie w momentach słabości: "bo w sumie to po co?", "a właściwie dla kogo" oraz na wsparcie takie właśnie... hm.. jakby to określić... internetowe... duchowe..., albo najprościej, od ludzi którzy wiedzą o czym piszę, bo to przecież nie jest to samo co usłyszeć od wychudzonych koleżanek "przecież dobrze wyglądasz, daj spokój", rodzina  wspiera, ale ona zawsze wspiera więc to nic oryginalnego. Mam świadomość tego, że nie będzie to z dnia na dzień. Nie stracę tych kilogramów przez noc, ale też nie jest to niemożliwe, chwilę potrwa, ale się stanie.
Jestem optymistką i to w dodatku taką dosłowną, uśmiech nie schodzi mi z twarzy przez cały dzień od samego rana nawet jak wstaję o 6. Uważam, że nie ma problemów których nie da się rozwiązać. Dlatego też myślę, że mi się uda... na pewno mi się uda, tylu ludzi to zrobiło to ja też dam radę :D tylko trzeba naprawić sprzęt - się orbitrek zużył ;/ w związku z czym jutro czekają mnie ćwiczonka znalezione w internecie zapewne Mel B, albo Ewa Chodakowska, albo i jedna i druga :).

Przepraszam za chaos, za jeszcze nieumiejętnie sklecony wpis, gratuluję tym co przetrwali ten rozgardiasz - obiecuję poprawę, zmieni się z czasem :).