Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kończę studia po których mam doradzać ludziom jak dbać o zdrowie a sama jestem kiepskim przykładem.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 7672
Komentarzy: 90
Założony: 1 sierpnia 2013
Ostatni wpis: 19 grudnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
szczecinlove

kobieta, 35 lat, Szczecin

158 cm, 79.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 lutego 2015 , Komentarze (2)

Najgorsze (przynajmniej dla mnie) przy zdrowym odżywianiu jest planowanie urozmaiconych posiłków. Żeby się nie poddawać i wytrwać w swoich postanowieniach trzeba unikać "nudy dietowej". Jako, że z natury jestem leniwcem i wolę odtwarzać przepisy niż samemu eksperymentować to cały czas poszukuję pomysłów w Internecie. Mój notatnik ma zapisane 2 str. ciekawych i godnych uwagi blogów.

Niżej dodałam 4, które bardzo lubię:)

http://mbrzegowy.blogspot.com/ ---> jest udostępnionych parę gotowych jadłospisów przy różnych zapotrzebowaniach kalorycznych

Pozostałe 3 bazują na prostych i fajnych przepisach, zarówno dla tych co dopiero rozpoczynają zabawę z gotowaniem, jak i tych bardziej zaawansowanych. Przepisy są z produktów ogólnie dostępnych i na każdą kieszeń, nie trzeba od razu bankrutować, że fajnie zjeść:)

http://umniewkuchni.blox.pl/html

http://mojogrodek.blogspot.com/

http://taste-eat.blogspot.com/

6 lutego 2015 , Komentarze (2)

Czytam pamiętniki na vitalii, oglądam motywacyjne blogi dziewczyn, które "ruszyły tyłek" i pozbyły się balastu i ale mój mózg ma gdzieś moje odchudzanie. 2 tygodnie jest fajnie a potem 1 wpadka, która początkowo jest cheat meal potem cheat day a potem robi się z tego cheat month.

Rozpisałam sobie małe etapy odchudzania i mam nadzieję, że osiąganie drobnych sukcesów pomoże mi wytrwać w diecie.

START : 84 KG

CEL: - 25 KG

CZAS: 6 MIESIĘCY

       

Muszę zrobić wszystko żeby sukcesywnie wykreślać etapy ze zdjęcia.

23 listopada 2014 , Komentarze (4)

Hej dziewczyny:) ma któraś z was rozpiskę ćwiczeniową, chodzi mi głównie o dywanówki. Coś w wordzie albo pdf i chciałaby się podzielić to byłabym wdzięczna:)

---

Dzisiaj dietowo ok. Bez podjadania. Nie wyszło mi 1725 kcal tak jak wcześniej zamierzałam, ale późno wstałam i wcześnie się położyć spać, więc na siłę nie chce upychać posiłków. Jutro na nogach jest od rana do wieczora, więc 5 posiłków powinno mi się udać.

A to dzisiejsze jedzonko:

+ 2 kawy z mlekiem i łyżeczką cukru (140 kcal)- Jedni są uzależnieni od dłubania w nosie, inni od sexu a jestem uzależniona od kawy.

Pozdrowionka:)

22 listopada 2014 , Komentarze (9)

Osobą z nadbagażem kilogramowym jestem od jakiś 13 lat. Do 12 roku życia byłam bardzo szczupłą dziewczynką, która nigdy nie miała problemów z nadwagą. Niestety wraz z początkiem dojrzewania dostałam niechciany prezent, +15kg w udach, biodrach i biuście. Do dzisiaj codziennie w lustrze widzę tego efekt pod postacią rozstępów w tychże miejscach. 

Do momentu pójścia na studia nic z moimi dodatkowymi kg nie robiłam, bo w domu moi rodzice twierdzili, że to na pewno przez słodycze i nie wolno mi zmniejszać kaloryczności posiłków bo wpadnę w anoreksję;/ (w tym czasie w mojej szkole 2 dziewczynki miały anoreksję i już prawie wąchały kwiatki od spodu, więc większość rodziców miała obsesję na punkcie sprawdzania czy swoje dzieci wszystko jedzą). Z racji tego, że nigdy mi nikt nie dokuczał z powodu wagi to sama też jakoś nie dążyłam do tego, że pozbyć się balastu. Nie miałam problemów z "ruchem", chodziłam na tańce, na wf-ie zawsze ćwiczyłam, no chyba, że było stanie na rękach to kombinowałam jak się od tego wymigać.

Pierwsze kg straciłam na pierwszym roku studiów. W 1,5 miesiąca zlazło ze mnie 7 kg. wtedy rzadko kiedy jadłam (bo nie miałam czasu na gotowanie), mało spałam, wypijałam hektolitry kawy i miałam tyle STRESÓW, że ledwo dawałam radę psychicznie. Ale minęło kilka miesięcy ludzie na roku bardziej się poznali i zaczęło się chodzenie na imprezy i jedzenie byle czego i kg wróciły. Potem było długo długo nic, aż w końcu wpadłam na "genialny" pomysł "MOŻE BY PÓJŚĆ DO DIETETYKA". I poszłam do Natur..... . To była jedna z najgłupszych rzeczy jaką zrobiłam w życiu. Może i schudłam przy ich "pomocy" 10 kg, ale to był jedyny plus tej mordęgi. Odchorowywałam tą dietę pół roku. Mniej więcej w skrócie o ich diecie: 10 kg w miesiąc, 900-1200 kcal dziennie, prawie zerowa ilość tłuszczu w diecie, mnóstwo pieniędzy wydanych na ich suplementy, włosy wychodzące garściami, tragiczne paznokcie, nie masz na nic siły, chce Ci się tylko spać, jesteś w wiecznej depresji i oczywiście po pół roku efekt jojo +15kg. Skończyłam z nimi współpracę po miesiącu, ale oni nie dają łatwo o sobie zapomnieć i dzwonili jeszcze przez 2 miesiące z rewelacjami.

I od tamtej pory raz jest -5kg na wadze raz +5kg. Jak to któraś z vitalijek napisała "co se schudne to se przytyje".

---

Moje parametry:

CPM:2124,5

PPM:1517,5

Stwierdziłam, że zacznę od 1725kcal na dzień i zobaczę efekt po tygodniu. Będzie sukces jeżeli nie przytyje:)

1 listopada 2014 , Komentarze (8)

Motywacja jak ja nienawidzę tego słowa. Wszyscy trąbią dookoła, że bez odpowiedniej motywacji będzie całe G.. z odchudzania. Jest w tym dużo prawdy, ale ja przekonałam się na sobie, że dla mnie nie ma odpowiedniej motywacji. Nic na mnie nie działa. 

Poszperałam trochę w necie, żeby zobaczyć co motywuje innych i szczególnie spodobał mi się to:

W odniesieniu do mnie brzmiałoby to : NIE UMAWIAM SIĘ NA RANDKI , BO NIE TRENUJE.

----

Postanowiłam podzielić swoje odchudzanie na etapy. Każdy etap to utrata 5 kg smalcu. Po ukończeniu etapu należy się nagroda, więc stworzyłam 1szą wishlistę z której będę mogła wybrać jedną rzecz po wykonaniu zadania.

Zawsze szkoda mi pieniędzy na coś innego niż jedzenie, więc kasa, którą wydałabym na słodycze częściowo pokryje moją nagrodę.:):)


29 października 2014 , Komentarze (3)

Dieta i jej utrzymanie to dla mojej głowy o jedną rzecz za dużo. O ile jestem w stanie się "dietować" do obiadu, o tyle po 15 puszczają hamulce. Nie wiem czy tylko ja tak mam czy jest jeszcze tutaj ktoś z podobną przypadłością;/ Nie jestem w stanie tego zrozumieć. Jakby była w moim mieście terapia dla ludzi z kompulsywnym żarciem to na pewno bym poszła, bo to nie jest normalne. 

Następny problem to ćwiczenia. Mam chyba na nie uczulenie, bo jak tylko chce się do nich zabrać od razu gorzej się czuje. Jestem w stanie zmusić się tylko do pójścia na basen 2xtyg. 

Z taką silną wolą będę chudła 10 lat jak nie więcej;/

---

Trochę zdj. z poniedziałku i wtorku, kiedy było na zdrowo.

Śniadanie:

2gie śniadanie:

Obiad:

---

24 października 2014 , Komentarze (4)

Dzisiaj w 'internetowym światku" jest ogromna ilość blogów kulinarnych. Zarówno dla osób odchudzających jak i dla osób, które nie muszą sobie niczego odmawiać. I jak w tej dżungli blogowej znaleźć coś godnego uwagi? 

Ja już swoją perełkę znalazłam. Jest to blog Gosi qchenne-inspiracje.blogspot.com.

Dziewczyna jest po prostu niesamowita, tworzy jadłospisy 1500 kcal, które w żaden sposób nie przypominają nudnych, monotonnych diet. 

---

Dietka wczoraj wzorowo.

Ruch- 45 min. aqua-aerobicu:)

2 listopada 2013 , Komentarze (1)

Kiedyś jak dotrzymałam diety albo ćwiczyłam odpowiednio dużo nagradzałam się jedzeniem. Jakaś czekoladka, żelki albo coś w tym stylu było zawsze pod ręką, ale koniec z tym. Teraz postanowiłam premiować się rzeczami bardziej stałymi a nie czymś co tylko przepuszczę przez przewód pok. Dzisiaj zrobiłam sobie dzień SPA (woskowanie, pedicure, maseczka na twarz i włosy) i pozwoliłam sobie na lekkie zakupy kosmetyczne:)

Humor od razu lepszy i aż człowiek chce się trzymać dietki.

14 października 2013 , Komentarze (1)

Dzisiaj pierwszy raz po 1,5 miesięcznej przerwie wybrałam się na basen. Czyste 45 min relaksu dla ciała i mózgu. Pływalnia to jedyne miejsce, przynajmniej dla mnie, gdzie mój mózg odpoczywa. Nie mam wtedy żadnych problemów, żadnego kolokwium na głowie, nic zupełny luuuuz.
----
Mi oczywiście do Phelbs'a daleko, ale pomarzyć zawsze można:)







--
A to dzisiejszy obiadek: