Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Cel: Znów poczuć się jak w liceum ;) Lżejsza ja, lżejsze myśli ;)Więcej energii!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5361
Komentarzy: 58
Założony: 7 sierpnia 2013
Ostatni wpis: 5 sierpnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
_rdzawa

kobieta, 35 lat, Wrocław

172 cm, 61.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 stycznia 2014 , Komentarze (2)

Jestem zaraz za półmetkiem, teraz już waga spada ciężej, przekroczyłam magiczne 67 więc teraz będzie się trzeba nagimnastykować ;) 
Sama niespecjalnie dostrzegam różnicę w wyglądzie ( choć niektórzy twierdzą, że widać po twarzy spadki), za to widać po ubraniach! Przeprosiłam się z krótkimi spodenkami w, które nie mogłam wejść od dłuższego czasu:))) tzn mogłam dodając szeroką górę która ukryłaby nadprogramowe centymetry, nie mówiąc o obciśniętych udach....a teraz nic nie wystaje<3 
Jutro faza właściwa oczyszczania, po długim etapie przygotowawczym czeka mnie dzień na kaszy jaglanej. 

A wczoraj w ramach dobrego humoru związanego z trwaniem w postawionym celu wymyśliłam system samonagradzania ;) 
Na koniec każdego dnia, w którym odżywiałam się dobrze będę wrzucać do słoika ( tak by było widać zawartość) monetę 1,2 lub 5zł. Tak by po miesiącu zrobić sobie prezent za wytrwałość;) Normalnie takie kwoty notorycznie wydawałam na słodycze, więc teraz przynajmniej naocznie zobaczę ile da się zaoszczędzić i wydać na inne przyjemności niż śmieciowe jedzenie, które w obecnym czasie stało się wątpliwą przyjemnością ;) 
A Wy? Macie swoje rytuały nagradzania?;) 

Trzymajcie kciuki :))) 

Miłego dnia!

28 stycznia 2014 , Skomentuj

Miło rozpoczęłam dzień bo na wadze 66,5kg ;) Wiem, wiem nie powinnam się ważyć codziennie, ale nie mogę się powstrzymać poza tym mogę analizować dlaczego w danym momencie waga się zatrzymuje lub ciut wzrasta ( tu zapisuje tylko spadki;). 
Dotarłam do połowy i aż chce się więcej patrząc na zapełniający się pasek postępu w prawym górnym rogu <3 
Choć ja sama jeszcze nie widzę efektów, to znajomi co krok mówią, że schudłam i widać po twarzy! Tak więc z nową energią wkraczam w drugą połowę wyzwania! 

Miłego dnia Wam i również mnóstwa energii!!:)))

26 stycznia 2014 , Komentarze (2)

uhu dziś niespodzianka! W końcu waga pokazała poniżej 67 ;) a to zawsze próg moich wahań, tzn chyba waga która baardzo odpowiada mojemu organizmowi, zawsze najłatwiej zejść do tego pułapu. 
Ale najważniejsze, że już prawie połowa do celu <3 za miesiąc idę na wieczorek ;) i mam nadzieje, że do tego czasu jeszcze chociaż z 3kg zejdę byłoby najpiękniej, bo ekipa iście sylwestrowa ( na zdjęcia z sylwestra patrzeć nie mogę ;) No i może do tego czasu włączę jakieś ćwiczenia w harmonogram dnia ;) 

Trzymajcie kciuki! 
A tymczasem miłego dnia Wam :)))

W ramach inspiracji, piękna  Christina, mimo, że przy większej wadze i tak piękna, dla mnie w wersji S najlepszaaa<3 

25 stycznia 2014 , Komentarze (4)

"Ale szczupło wyglądasz! " Takimi słowami wczoraj przywitały mnie znajome osoby z pracy ;) Zastanawiałam się czy to ze względu, że założyłam dość obcisłą tunikę ( na co dzień lubię oversizowe formy) czy faktycznie widać postępy :) 
Na liczniku 67,1kg co mnie bardzo cieszy po chwilowym zastoju, gdzie przez 3 dni bez powodu stop i wzrost na 68. Po drodze dzień dyspensy z 3 piwami i toną chipsów w tle, alee doszłam do wniosku, że przynajmniej na razie chipsy mnie już w ogóle nie kręcą, piwko też bo na drugi dzień czułam się fatalnie. 
Od wczoraj podchodzę już poważnie do oczyszczania, włączyłam do jadłospisu yucce i zobaczymy, na razie stan skóry powolutku powolutku wychodzi na prostą, nadal mam wysypy, ale drobne i szybciutko znikają także oczyszczamy oczyszczamy ;) 


Jeszcze 1kg i będę w połowie :D Poza tym mam wsparcie kumpla ! Przybijamy sobie piątkę przy każdym spadku i dopingujemy się nawzajem<3 Bo ważne by znaleźć kogoś z kim w danym temacie płyniesz na tych samych falach! 
A najważniejsze, że jest mi coraz lepiej ze sobą znów !:))

 

18 stycznia 2014 , Komentarze (1)

Ha nie dałam się! Niespodziewanie odwiedzili mnie znajomi z chęcią wyciągnięcia na obiad. Normalnie świetny pomysł, ale nie w momencie diety oczyszczającej a cel obiadowy pełen pysznego domowego jedzonka w ogromnej porcji ;)

Jako, że koledzy się spóźniali, a mój głód sięgnął zenitu -odkąd jadam regularnie co max 3h po tym czasie mój brzuch mówi dobitnie, że pora jeść. Tak więc zjadłam zupkę krem + parę orzechów i zadzwonił telefon. Gdy dojechaliśmy na miejsce  byłam już zbyt najedzona by zamawiać porcję ziemniaczki pieczone + ogromna porcja mięsa + surówki i co? W menu znalazłam warzywa na parze! A więc da się , przez trik ze zjedzeniem wcześniej sycącej zupy nie miałam już ochoty na wielkie danie, a i nie wyglądało głupio, że nic nie jem ;)

Cyk! Dumna z siebie o;) i wcale nie było mi szkoda tych smaków, które mnie ominęły ;)


18 stycznia 2014 , Komentarze (2)

Znów długo mnie nie było ;) 
Ale poświąteczno noworoczne folgowanie dało się we znaki, później wesele...=73kg waga maksymalna do jakiej pozwalam sobie dobić;/ no więc miarka się przebrała, swoją kropke nad i dodały zdjęcia z sylwestra gdzie na pierwszy plan wychodzą moje okropne grube ręce...ot znalazłam nowy kompleks no i impuls do zmian większy ;)
Pierwszy raz w tym roku postanowiłam, że zrobię listę założeń noworocznych nigdy w to nie wierzę bo równie szybko jak coś postanawiałam tak szybko kończyłam ;) 
Teraz postanowienie jest jedno! Lepiej jeść:) I uporać się ze stanem skóry ( mam parę potencjalnych produktów podejrzanych o wpływ na nią) stosując dietę eliminacyjną! 
Lepiej jeść szerokie pojęcie, zaczęłam od początku roku, ale w weekend weselnie + wizyta w domu, więc tak naprawdę przykładam się od środy. 
Zaczęłam od diety oczyszczającej żeby zmienić nawyki, i wiecie co? wcale nie jest najgorzej. 
Założeniem diety jest oczyszczenie ze złogów przemiany materii. Co robimy> 
-wyrzuca się mięso, nabiał, węglowodany złożone (makarony, kasze, ziemniaki) w wersji zimowej pozostaje tylko kasza jaglana. 
-zamiast słodyczy suszone owoce,
-duuuużo warzyw sezonowych ( buraki, marchew, seler) najlepsze jest to że nie przepadam za bulwiastymi, ale w tej diecie połączenia smaków są tak dobrane, że przełamuje swoją niechęć ;) np krem z pieczonych buraków z gruszką i migdałami. 
-dodanie szklanki wody z połową soku z cytryny na czczo, łyżka ostropestu plamistego wieczorem (oczyszcza wątrobę) 
-ograniczenie kawy i czarnej herbaty do 1 szklanki
- owsiankę śniadaniową zastąpiłam koktajlami np. 

Ananas
Banan/ zielony ogórek
Natka pietruszki
pestki dyni/słonecznika 
Pyyychota! 

Korzystam z menu znalezionego na jednym z blogów, z małą modyfikacją;) mieszam poszczególne dni i dania urozmaicając wg uznania i wg tego co aktualnie mam w lodówce, nie doprowadzając się do bankructwa ;) W poniedziałek witałam dzień z wagą 71 , dziś 67,6kg, woda wyparowała czuję się ciut lżej choć przede mną jeszcze conajmniej 7kg.
Na razie ochoty na czeko i piwo wyłączone, oby jak najdłużej. Podejrzewam, że to sprawka uzupełnienia witamin w organizmie. 
Obserwuje moją skórę, pewnie zaraz nastąpi wysyp totalny, ale ja już się oczyszczę mam nadzieje, że wszystko wróci do normy! 
Powinnam jeszcze przeprosić się z jakimś sportem, ale nie wszystko naraz ;) 
Jedyna aktywność to postanowienie chodzenia na nogach do pracy ;) tj 20min w jedną stronę. 

A jak u Was z postanowieniami? :) 

6 grudnia 2013 , Komentarze (2)

Mikołaju drogi, 
poproszę o wytrwałość, żeby te wszystkie słodycze i tłuste rzeczy nie istniały, albo chociaż nie gapiły się na mnie! Żeby mój osobisty tłuszcz szybciutko wyparowywał. A pod choinkę Longoria pamiętasz? 

P.S a jakby ktoś życzył sobie oponę zapasową oddam swoją;) a z chęcią wzmocnię swoje zderzaki co by sprężystości nie straciły!


-------------------------------------------------------------------------
Po dzisiejszym ważeniu ciut zawiedziona, waga ciut skoczyła jest 69,6kg ( Mikołaju plisss), i zapomniałam oczywiście o istnieniu felernego okresu, który daje sygnał, że się zbliża... na twarzy też ;/ 
Nie zrażając się wczoraj grzecznie grzecznie, oprócz dość obfitej ilościowo kolacji i to pewnie też miało wpływ ;) ostatnio mam fazę na kapustę kiszoną więc do standardowej kolacji czyli 4/5kromek wasy z serem białym ogórkiem zielonym i czasem łososiem wędzonym dodałam kubeczek kapusty :D więc ilościowo sporo, no ale nie zrażając się działamy dalej. 
Wczoraj poćwiczone nawet z nadwyżką, w niedzielę planuje day off, chociaż moze zmienię plan bo jutro jadę na zlecenie wyjazdowe i ni wiem na ile uda mi się ogarnąć jedzeniowo tam. 



5 grudnia 2013 , Komentarze (1)

Dzień dobry, 
Kolejny wpis o poranku, chyba dobrze na mnie działa, trochę rusza głowę po pobudkowym amoku, może tak jak ćwiczenia wejdzie to w mój nawyk, zwłaszcza, że nie lubię mówić zaraz po przebudzeniu ( choć później mogę gadać i gadać ).
Dziś kolejne -0,3 kg i cieszę się strasznie nawet minimalnymi zmianami choć to u mnie na początku zawsze szybciutko leci, a raczej nie szybciutko ale leci aż do 67 (jeżeli nie zbaczę ) później będą schody... Wychodzi na to, że moja normalna waga to 67, którego nie chcę nie! 
Chcę 60, a najlepiej 59,9kg zawsze 5 z przodu wygląda ładniej, ale się nie upieram;) 
Cel: 60!  I tym razem nie spocznę! Przejrzałam wpisy, kiedy się tu zalogowałam i wg obliczeń miałam już być u celu? I co ? Zaczynam z tego samego miejsca brr, może ciut lżejsza. Minął czas, a ja nic nie poprawiłam, dlatego działam działam! 
3 dzień wyzwania pompującego za mną przy lekkiej modyfikacji, robię ćwiczenia z różnych zestawów, które są męczące w podobny sposób, ale bardziej mi odpowiadają:) 
Ku dodatkowej motywacji powiedziałam o moich nowych postanowieniach koledze i powiedziałam, że w ramach zwątpienia lenia tudzież innych pierdół ma mnie kopnąć motywacyjnie w tyłek jakimś srogim tekstem wjeżdżającym na ambicję, a u mnie tylko tak można zadziałać;) 

Misja: Longoria wersja blond na święta raz proszę! ;) 

Ku motywacji samej siebie wrzucam aktualne zdjęcie eh (jakość tragiczna bo ciemno i z telefonu)

A już niedługo będzie!

Miłego dnia Wam!:)))

4 grudnia 2013 , Komentarze (4)

Dziś wpis poranny ku rozbudzeniu:) 
Jakoś bardzo mobilizująco wygląda pasek statystyk kiedy widzisz kolejne ubywające kilogramy (stąd nie mogę powstrzymać się przed ważeniem codziennie;) zwłaszcza na początku, kiedy wyrabia się nawyki-ponoć wyrabiamy je w ciągu 21 dni. Tak więc zostało jeszcze 19dni ćwiczeń by te weszły w stan przyzwyczajenia ;) I mam nadzieje, że tak się stanie ;) Choć weekend szykuje się folgujący (ze względu na niezaplanowaną wizytę kumpla). 
Z jedzeniową regularnością jakoś nie miałam problemu, 5 posiłków jest ok czasem mam ochotę na podjadanie brrr tu ratuje woda/ ew. kawa -> choć ograniczenie do 3dziennie stopuje bo zazwyczaj rano z rozpędu wypijam 2, oczywiście czarne. 
No i kiedy mam napad nieważny robi się schemat 5 posiłków wtedy mogę pochłonąć czekoladę na raz przegryzając paluszkami krabowymi;/ W poniedziałek zakupiłam zapas owoców i daktyle, które są mega słodkie (kto jeszcze nie odkrył polecam!), poza tym wprowadzam w życie kupowanie na cały tydzień świetna opcja ratująca przed podjadaniem właśnie i wydawaniem kasy na jedzenie w drodze ( właśnie zbieram rachunki od prawie miesiąca i zobaczę na co wydaje najwięcej -> w kościach czuje, że na śmieciowe słodycze;/) ale to już było i działam w zdrowość-> ale nie na chwilę, tylko racjonalnie i zdrowo. 

Tym sposobem właśnie zajadam się pyszną sycącą i przede wszystkim słodką owsianką:) 
3łyżki płatków górskich (udało mi się nabyć bio w fajnej cenie) 
łyżka siemienia lnianego
2 daktyle/ lub 1/1 ze śliwką suszoną
garstka rodzynek
wszystko zalewamy woda ciut nad poziom płatków.
Cukru dodatkowego brak! 
Owsianka przyjmuje różne formy czasem dodaję świeży owoc lub więcej pestek w zależności na co mam ochotę:) 
A Wy co jadacie na śniadania? 

Tak właśnie rozkręciłam się z pisaniem by móc zacząć pracować:)
Miłego dnia! 
P.S drugi dzień wyzwania pompowania pośladków za mną! :D 

3 grudnia 2013 , Komentarze (4)

Długo mnie nie było, ale wracam z nową motywacją! Nie chciałam zaczynać od poniedziałku ale tak wyszło, przy okazji początek miesiąca;) Mimo, że w międzyczasie zdarzyło mi się parę razy ćwiczyć ale to zazwyczaj jednorazowe wynurzenia, od wczoraj uskuteczniam ćwiczenia na pompowanie pośladków ;) https://www.facebook.com/events/661900753850840/?fref=ts
Z postanowień : 
-ograniczam alko -> moja skóra źle znosi takie przygody i niestety od razu widać na mojej twarzy czy oby nie byłam na sytej imprezie weekendowo. 
-> 5 posiłków dziennie
-> min 2 l wody/ herbat/dziennie
-> max 3 kawy dziennie
-> 1-2 jabłka / dzień 
-> słodycze out -> na nowo odkrywam suszone owoce ;) 
-> kolacja max 21, chyba, że wiem że spać pójdę bardzo późno
-> 1 dzień folgowania ćwiczeniowo-jedzeniowego ;) taki dzień królewski! 

Trzymajcie kciuki żeby tym razem się udało! 
W styczniu śmigam na wesele więc motywacja jest zdwojona;)