Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

optymistka :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 7868
Komentarzy: 184
Założony: 6 lutego 2014
Ostatni wpis: 6 stycznia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Wiolowa

kobieta, 37 lat, Olsztyn

177 cm, 77.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 października 2014 , Komentarze (9)

Hejaa

Tak jak w temacie

Odważyłam się zrobiłam to!!

Obciachałam się równo i nie żałuje. Co więcej nie mam zamiaru zapuszczać, bo uważam, że krótkie włosy to jest to! 

Reakcje na nową fryzurę były jak najbardziej pozytywne:

Koleżanka- ooo jak nowocześnie

Koleżanka 2- wyglądasz jak Kozuchowska

Mama- ooo jak pięknie ( Mama jak to Mama, zawsze kochana j zawsze powie, że pięknie nawet jakbym zrobiła sobie niewiadomo jakie koko dżambo :P)

i najlepsze na koniec:

Mój Lubek - Wyglądasz jak Miley Cyrus, aleee ładnie ;) (ten komentarz rozbawił mnie, że ho ho ;)

Powiem nieskromnie zdjęcia nie oddają uroku i wygląda jakbym miała mega zakole ale to przez to, że aparat nie łapie blondu :P ogólnie na żywo wygląda to znacznie lepiej.

edit. fotki usunięte, bo tak :P

Chciałam bardziej platynowy odcień ale fryzjerka nie chciała mi ich spalić, przy następnej wizycie coś pokombinujemy chociaż ten blond też mi pasi :)

no to baju (pa)

20 października 2014 , Komentarze (4)

Witajcie :)

Dziś podczas picia porannej kawki przypomniała mi się pewna dobra koleżanka, która jest pięknym przykładem osoby o tak charyzmatycznym charakterze, że wygląd nie miał znaczenia.

To jest wstęp do tego by nie skupiać się w 100% na swojej zewnętrzności, bo to jak jesteśmy postrzegane to nie tylko zgrabna sylwetka. Wcale nie chcę nikogo zniechęcać do tzw. odchudzania. Wręcz przeciwnie, uważam że powinno się pracować nad lepsza wersją siebie i przede wszystkim dbać o zdrowie. Jednak nie wolno zapominać o wnętrzu.

Otóż wracając do owej dobrej koleżanki. Koleżankę poznałam w liceum, na pierwszy rzut oka typowa mała kuleczka, o urodzie bardzo przeciętnej ale tak cudownym charakterze, charyzmie oraz cudnej energii, że przyciągała do siebie ludzi jak magnes. Oczywiście są ludzie z wrodzonym tzw" błyskiem w oku" ale też można w sobie wypracować pewne cechy. Ja jestem 100% fanką pozytywnego myślenia, a co za tym idzie usposobienia. Nic nie kosztuje uśmiech i miłe słowo, a i prawda że dobro powraca (chociaż brzmi jak slogan ;)

Pamiętam przykład gdy mój Lubek zostawił telefon na ławce, a my siedząc w aucie zorientowaliśmy się, że ktoś dzwoni do mnie z Jego telefonu. Na szczęście chłopak , który znalazł był na tyle uprzejmy, że próbował znaleźć właściciela. Podeszłam do Niego z uśmiechem i pytam się jakie znaleźne się należy, a ów Chłopak stwierdził, że mój uśmiech wystarczy i oddał mi telefon. Kurka, pomyślałam sobie jak niewiele wystarczy, a co więcej porządnych ludzi nie brakuje :)

Także morał mojej notki jest taki:

Uśmiech, pozytywne myślenie ubieramy dresiki i jazda na spacer albo rower albo cokolwiek lubimy. Ładnie wyglądajmy, bądźmy zdrowe ale i szczęśliwe, bo życie jest zbyt krótkie by zaprzątać sobie głowę tylko wałeczkiem na brzuchu czy celulitem.

Pozdrowionka (pa)

18 października 2014 , Komentarze (11)

Witanko :)

Nie dawno zwlekłam się z mego łoża. Godzina nieprzyzwoita nawet jak na mnie ale uzasadnienie jest proste POKER! ]:>

Wczoraj urządziliśmy pokerowe rozgrywki z przyjaciółmi. Skończyło się o 4 i mega upojeniem alkoholowym ( po stronie męskiej :P). Ja wypiłam niewiele, ale wesoło to było, że ho ho. Idealny prezent dla faceta to zestaw do pokera z żetonami, kartami itp. Cieszą się jak dzieci :P Ogólnie przegrałam ale zabawa była świetna :D

Co do jedzonka na imprezie Przyjaciółka zrobiła przepyszne babeczki warzywne. Jak będę miała przepis i sama zrobię to pochwalę się na pewno. Była też smakowita sałatka więc ogólnie dietetycznie ( po za orzeszkami i kilkoma chipsami które mówiły do mnie i musiałam je zjeść :P)

Teraz sprawa o charakterze włosowym :P

Chodzi za mną myśl, by radykalnie ściąć włosy. Przyczyna jest taka, że moimi eksperymentami doprowadziłam je do tak złego stanu, że muszę się strasznie nagimnastykować by prezentowały się dobrze.  Mam włosy raczej cienkie ale bardzo podatne na układanie. 

Myślę o takich fryzurach. Jak Wam się podobają? 

Na koniec moja facjata. Jak myslicie krótkie włosy są dla mnie czy nie? ( obecnie mam miodowy blond na głowie plus odrost )

edit. dziękuję wszystkim za komentarze :) zdjęcie swojej twarzy usunęłam gdyż decyzja została podjęta i myślę, że w niedługim czasie udam się do fryzjera ;) być może efektem podzielę się o ile będzie godny pokazania :P

16 października 2014 , Komentarze (2)

Witanko:D

Zacznę od tego, że ważę się bardzo rzadko, ale tym razem się skusiłam  i jakież było moje zdziwienie, gdy ukazało się 77 kg. Myślałam, że będzie więcej, bo ostatnio zaniedbałam wiele kwestii, a najbardziej picie wody. Po prostu nie mogę w siebie wdusić chociaż litra. Za to nadrabiam herbatami i (co gorsza :|) kawą.

Dodatkowo jestem "przed". Tzn. dla ścisłości już powinnam "być w trakcie" ;)złych dni. Prawdopodobnie przez te moje problemy zdrowotne coś mi się przestawiło, bo zwykle mam bardzo regularnie ( praktycznie co do godziny heh). 

Ale wracając do tytułu mam dziwne zachcianki żywieniowe. Nie wiem czy to normalne ale już nawet przeszła mi przez myśl ciąża. Pisałam w którejś z poprzednich notek, że na fali są winogrona i rzeczywiście kupowałam kilogramami i jadłam bez przerwy przez kilka dni. Nic innego mi tak nie smakowało jak one. Oczywiście po za nimi starałam się jeść coś innego ale to dlatego, że wypadało :P

Po winogronach przyszła fala na ogórki. W każdej postaci : surowe, kiszone, zupa ogórkowa, sałatki z ogórkami. Mój facet się śmiał, że zzielenieję i śpiewał przedszkolną piosenkę " ogórek, ogórek zielony ma garniturek..."

Teraz chyba przeszła mi faza na ogóry. Czekam na coś nowego heh 

a tak poważnie zastanawiam się nad zrobieniem badań, przynajmniej podstawowej morfologii. Być może brakuje mi czegoś albo przeciwnie i mam lokatora w brzuchu :P Póki co nie popadam w jakąś obsesje ciążową ale jak wiadomo życie jest nieprzewidywalne.

Plan na następne dni:

- picie wody ( może macie jakieś sposoby jak tu się przekonać do tej wody jak tak zimno brrr)

- powrót do ćwiczeń ( nadal jakoś nie mogę się zabrać)

- zrobienie badań ( nie cierpię szpitali ...)

12 października 2014 , Komentarze (4)

Witanko

Dni płyną szybko, a moja waga zatrzymała się bezlitośnie. W sumie nic dziwnego, bo ostatnio ciągle jestem chora. Jak nie podłapie czegoś gdzieś z powietrza to mój Lubek przytarga bakcyla i mnie zaraża.

Obecnie już jestem chyba po wszystkich "dżumach" i od jutra wracam do aktywności fizycznej. Okazało się, że będziemy mieli sztangę za free, bo znajomemu zbędna i nam sprezentuje. Cieszę się, bo same hantle raczej ograniczały mnie ćwiczeniowo. 

Dziś wstałam koło 11 i oto co ujrzałam na śniadanko w wykonaniu mojego Towarzysza życia ;D

ogólnie nie jem parówek ale nie chciałam Mu robić przykrości i zeziarłam wszystko :D

Miłej niedzieli :D

3 października 2014 , Komentarze (3)

Dobrnęłam do prawidłowego BMI. Samo BMI nie jest dla mnie jakimś wielkim wyznacznikiem sylwetki, ale fajnie, że coś ruszyło.

W sumie nic dziwnego, bo ostatnio nie mam apetytu. Jedyne co mogłabym jeść tonami to winogrona. Nie wiem dlaczego one i nawet przez chwilę pomyślałam, że wygląda to jak zachcianka ciążowa. W ciąży raczej nie jestem ale mój organizm wariuje. Mogłabym nie jeść cały dzień, boli mnie głowa, jest mi niedobrze i do tego mam nerwa na wszystko i wszystkich ( z uwzględnieniem własnej osoby).

Rzadko zdarza mi się taki stan nerwowy, bo nauczyłam się już dawno panować nad emocjami. Obecnie mam stany jak rozchwiana emocjonalnie nastolatka. 

Przykład z dziś: Mój Luby poprosił bym podjechała pod jego pracę odebrać ciężką rzecz którą miał dla Niego kolega, a że mój Luby jeździ na rowerze do pracy sam nie miałaby jak się z tym zabrać z pracy. Oczywiście pojechałam ale zobaczyłam, że wyłączyli światła na dość ruchliwym skrzyżowaniu i wracając będę miała problem z wyjazdem, bo czeka mnie lewoskręt na tym skrzyżowaniu. Wściekła podjechałam pod firmę i już zrobiłam awanturę, że patafiany wyłączyli światła i jak ja teraz wyjadę i bla bla bla. Luby wyczuł, że wściekłość ze mnie kipi stwierdził miłym głosem " to poczekasz dłużej i na pewno wyjedziesz". Oczywiście wyjechałam bez żadnego problemu ale wściekłość we mnie została. ehhh 

Idę robić obiad, mam nadzieję że uda mi się coś zjeść 

(pa)

29 września 2014 , Komentarze (1)

Ostatnio tkwię w zawieszeniu. Niby uważam na to co jem i staram się ruszać, ale czuję, że stoję w miejscu. Myślę, że choroba miała w tym swój udział i mój organizm na tyle jest osłabiony, że muszę się nim bardziej zaopiekować. Co do choroby to miałam zapalenie oskrzeli, a  w tym samym czasie okres, który w moim przypadku jest czasem wyciętym z życiorysu. 

 Mam zamiar podreperować się w postaci bardziej przemyślanej diety. Myślałam także o jakiś suplementach chociaż nie przepadam za farmaceutykami więc zaczynam od dobrego jedzenia, a później zobaczymy.

Tymczasowo zawieszam bardzo intensywne treningi, ponieważ muszę trochę podreperować swoje zdrowie. Rower nadal aktualny, bo to już uzależnienie ;)

20 września 2014 , Komentarze (4)

Pogoda piękna więc dziś aktywność na najwyższym poziomie 23 km na rowerze i jedno mogę stwierdzić, że to najwspanialsza aktywność :D

Co do planu wszystko idzie dobrze, przyzwyczaiłam się do białkowych kolacji chociaż i zdarzają się i nie białkowe ale to raczej raz na tydzień.

Ah piękna jest ta moja Warmia :D

15 września 2014 , Komentarze (1)

Heja :)

U mnie weekend bardzo bolesny w skutkach. Mieliśmy małego grilla,a  później afterek z pokerem. Okazało się, że moja tolerancja na alkohol jest bardzo mała :P

Niedziela była bolesna ale nie dałam za wygraną i wieczorem  krążyłam na swym pojeździe po ścieżkach rowerowych mojego miasta. Twarz niczym z horroru ale po 10 km kac przeszedł jak ręką odjął :P

Niestety cardio przed śniadaniowe jest niewykonalne czasowo. Nie przewidziałam wielu czynników i modyfikuję plan. Zamiast cardio przed śniadaniem robię je 2 h po obiedzie jest to albo typowe domowe filmikowe albo ostra jazda na rowerze. Co do jedzonka jem w miarę normalnie oprócz kolacji która jest typowo białkowa.

Dziś postawiłam na domowe cardio i zrobiłam to:

Wygląda niepozornie ale ja po tych 37 min wyglądałam jak burak, a mata była mokra.

Polecam dla tych co lubią się pocić, czyli chyba wszystkim tutaj heh 

(pa)

11 września 2014 , Komentarze (4)

hejaaa

Ostatnimi czasy zawzięłam się na ćwiczenia w domu i coraz bardziej zaczyna mi się to podobać. 

Wyszykuję różne filmiki i fikam.

Dziś była Jillian level 1 i pot się lał wielkim strumieniem ale chyba o to chodzi ;)

Postanowiłam po przebudzeniu przed śniadaniem robić cardio (gdzieś przeczytałam, że to najlepsza pora). Pół godziny mnie nie zbawi rano, a samopoczucie będzie lepsze na nowy dzionek.

 Od jutra przez 2 tygodnie robię na sobie mały eksperyment. Przeczytałam parę wskazówek i chciałabym je sprawdzić na sobie.

1. cardio przed śniadaniem min 30 min

2. owoce tylko do południa

3. oprócz cardio co 2 dzień ćwiczenia z hantlami typowo siłowe + deska (5x tyle ile wytrzymam)

4. kolacja pozbawiona węglowodanów

Taki mały plan by zaspokoić ciekawość czy to coś ewidentnie może zmienić. Jak zmieni super jak nie to chociaż zaspokoję ciekawość :P