Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

optymistka :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8013
Komentarzy: 184
Założony: 6 lutego 2014
Ostatni wpis: 6 stycznia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Wiolowa

kobieta, 37 lat, Olsztyn

177 cm, 77.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 lipca 2014 , Komentarze (2)

Witam :D

Weekend powoli się kończy, a ja przychodzę tu z małym przemyśleniem.

Doszłam do wniosku, że nie osiągnę widocznych efektów dopóki nie wprowadzę dużej dawki ruchu. Niby nic odkrywczego, ale miałam nadzieję, że poprzez codzienne czynności, spacery , czasem rower jestem w stanie przy zdrowym odżywianiu zgubić kg. Niestety doszłam do wniosku, że nie. Nie chcę zmniejszać kaloryczności dziennej ponieważ ona jest właściwa dla mnie. Ten sposób żywienia ma zostać ze mną do końca życia więc nie wyobrażam sobie jeść do końca życia 1000 kcal.

Metabolizm działa na zasadzie prostej matematyki. Jem około 1700 kcal więc żeby schudnąć mój organizm musi spalić więcej... proste.

Proste w teorii ale wszystko rozbija się o aktywność fizyczną i to nie taka pitu pitu żeby się nie spocić. Trzeba sie spocić jak świnia (za przeproszeniem).

Robię eksperyment na sobie i od jutra wybieram godzinny program treningowy, który codziennie wykonuje od godziny 19-20,  a w weekend od 11- 12 ( muszę mieć określoną godzine bo inaczej będę to przekładała).

Dziś przejrzę YT w poszukiwaniu czegoś dla siebie. 

Może Wy macie jakieś ulubione programy treningowe, które trwają ok godziny ?

Co do jedzonka weekendowego to był grill więc zjadłam tą kiełbe, a dziś kilka placków ziemniaczanych ale tragedii nie ma :)

Jutro przed ćwiczeniami wykonam sobie sesje zdjęciową aby wiedzieć od czego startuje i być może kiedyś je tu umieszczę gdy uda mi się zgubić co nieco ;)

Pozdrawiam wszystkie walczące Pampuszki ;)

17 lipca 2014 , Komentarze (2)

Witam :)

Dziś wpadłam w obsesje na temat pielęgnacji włosów i przeczesuje internet w poszukiwaniu dobrych rad. Zaciekawiło mnie olejowanie włosów o czym wcześniej może i słyszałam ale tym razem mam zamiar wprowadzić to u siebie. Póki co spróbuje z oliwą z oliwek, którą i tak muszę zakupić do kuchni :) Dodatkowo zrobiłam sobie dziś spa dla włosów i mam nadzieję, że moje wysiłki przyniosą jakikolwiek efekt i co najważniejsze muszę być systematyczna. W przeciągu miesiąca chcę rozjaśnić włosy, a potem ratować co zostanie :p 

Dzisiejsze menu:

ŚNIADANIE - jajecznica z 2 jajek + kromka ciemnego chleba

II ŚNIADANIE- jabłko

OBIAD-  miseczka zupy ogórkowej ( ah moja ulubiona :D)

PODWIECZOREK- 0,5 kg winogron ( promocja w biedrze hehe)

KOLACJA- 2 kanapki z wędzoną makrelą i ogórkiem kiszonym

Co do aktywności muszę wziąć się za siebie i wybrać jakieś fajne ćwiczenia i robić je codziennie(!!). Teraz ćwiczę jak mi się zachce, głownie są to przysiady z hantlami, deska, brzuszki, wymach jakieś, damskie pompki itp. ale robie tak, że jak tylko trochę się zmęczę to przestaje.

Za to wielkie brawa dla mnie za picie wody :)  jakoś weszła mi w nawyk, mam nadzieję, że tak samo będzie z ćwiczeniami.

Bajo (pa)

16 lipca 2014 , Skomentuj

Witam :)

Dziś wybrałam się na spacer, bo po wczorajszym rowerowaniu mam bolesny problem z tylną częścią ciała , zatem dzisiejsza jazda pogorszyłaby sytuacje heh :PP 

Pogoda dopisuje więc po południu nie chciałam kisić się w chałupie jak jakiś ogór więc wybrałam się przed siebie przy okazji kupiłam sobie w aptece jakies witaminki ze skrzypem i bambusem ( farmaceutka poleciła) na poprawę kondycji mojej czupryny. Dodatkowo na allegro zamówiłam radical ampułki do wcierania, o których przeczytałam wiele pochlebnych opinii ale zobaczymy. Mój problem to wypadające włosy i ogólna zła kondycja. W sumie nie ma się czemu dziwić skoro co miesiąc je farbuje i morduje innymi zabiegami. Zaczęłam od tego, że nie używam od jakiegoś czasu suszarki, kłade maski i ogólnie staram się by coś się polepszyło, bo w przyszłości mam zamiar rozjaśnić je w sposób znaczny. Przy obecnym stanie moich włosów pewnie po tym rozjaśnianiu musiałabym zainwestować w perukę, zatem działam by tego uniknąc i rozjaśnić włosy do możliwe zbliżonego do moich naturalnych ( średni blond) by nie musieć w przyszłości farbować aż tak często. A może Wy macie jakieś sprawdzone sposoby na polepszenie kondycji włosów?? 

menu z dziś:

ŚNIADANIE- 3 tosty z mozzarella i pomidorem

II ŚNIADANIE- jabłko i nektarynka

OBIAD - spagetti

KOLACJA - 2 kromki ciemnego pieczywa z almette, do tego pomidor i ogórek

Tak patrze na to moje menu i nie jest dobrze, muszę coś pokombinować ale co do obiadów to gotuje na 2 dni i to pozostanie niezmienione, bo nie mam czasu tak codziennie siedzieć w garach :P

Picie wody idzie po mistrzowsku, a i poćwiczyłam dziś :D

W przyszłym tygodniu zważę się i zobaczymy czy coś sie ruszyło w końcu ( głownie zależy mi na bf).

Bajooo (pa)

15 lipca 2014 , Skomentuj

Witanko :D

Właśnie oto nadjechałam do domostwa mego na mym wspaniałym białym rumaku (czyt. rowerze) szczęśliwa, że dotarłam ale jednocześnie wkur...na na mego Towarzysza jazdy. Mój Luby dziś przeistoczył się z motywatora w demotywatora.Przejechaliśmy w sumie koło 7 km może nie jest to zbyt wiele ale zważywszy, że mieszkam na Warmii to teren jest dość urozmaicony, a rower z tych miejskich więc raczej nie stworzony do zawrotnych prędkości i wyposażony tylko w 3 przerzutki co na podjeździe na wzniesienie oznacza, że czasami muszę zejść, bo nie daję rady ale po chwili znowu wchodzę na rower i jadę ile wlezie. Wkurzyłam się dziś, bo ciągle byłam zasypywana komentarzami w stylu ( "ja jadę na męczącej przerzutce niż Ty bla bla bla", albo " po to masz rower żeby jechać a nie schodzić" itp.) Najlepsze jest to, że On ma typowego górala z mnóstwem przerzutek co więcej codziennie jeździ na rowerze do pracy i ogólnie jest roweromanniakiem więc ma nieporównywalnie więcej kondycji, wprawy, siły i wszystkiego innego niż ja, która po kilkunastu latach mam swój rower i jechałam nim może 5 raz :|

No i teraz się wygadałam i mi lżej, a od jutra jak się nie uspokoi to będę jeździła sama i nikt mi nie będzie gderał jak stara jędza :)

Moje menu z dziś:

ŚNIADANIE - 4 tosty z ciemnego chleba z mozzarella i pomidorem i bazylią i oregano

II ŚNIADANIE- 3 chlebki typu wasa z almette i pomidorem

OBIAD- spagetti ( starałam się nałożyć sobie możliwie racjonalną porcję :P)

KOLACJA - jako, że już późno zjem tylko jogurt naturalny z bananem

Co do wody dotrzymałam słowa, dziś wypiłam już 1,5 l z cytryną i miętą :D

(poniżej plaża miejska - Mrągowo (moje rodzinne miasto, najpiękniejsze i już :D)

14 lipca 2014 , Komentarze (2)

Dziś się czuję jak napompowana... uf podejrzenie padło na alkoholową sobotoniedzielę. Nadal mam problem z piciem wystarczającej ilości wody więc pewnie przyczyną jest jej zatrzymanie.

Dziś miałam jakąś dziką ochote na mięcho co w moim przypadku jest dość dziwne gdyż raczej zaliczam się do tych nie specjalnie mięsożernych.

Moje menu z dziś:

ŚNIADANIE - 3 chlebki typu wasa z szynką i pomidorem

II ŚNIADANIE- owsianka oraz po jakimś czasie kawałek kiełbasy ( eee dziwne połączenie ale chociaż kiełbasa była z tych suchych z mniejszą ilością tłuszczu)

OBIAD - 2 jajka sadzone i 4 ziemniaczki do tego pomidor z cebulą solą i pieprzem oraz korniszon ( eee nie wiem czemu, napadło mnie na coś kwaśnego:P)

PODWIECZOREK- lód świderek ( za sprawą kuszenia mojego Lubego)

KOLACJA- trochę winogron ( jestem tak wzdęta że nie wepchnę nic)

Postanowiłam że jutro pojadę po zgrzewkę wody i będę piła jedną butelkę dziennie 1,5l z cytryną i miętą może jakoś w końcu wejdzie mi to w nawyk.

Co do aktywności było trochę ćwiczeń z hantlami ( przysiady) oraz 2 h spacer.

Bajooo :)

13 lipca 2014 , Skomentuj

Miała być spokojna sobota, a skończyło się imprezą do 4.30 w niedziele :p

Gdzieś kiedyś czytałam, że mniejszym złem alkoholowym jest czerwone wino ewentualnie czysta popijana czymś jak najmniej słodzonym. No to z braku wina padło na wódkę i wypiłam jej o wiele za dużo niż zakładałam. Pijana nie byłam ale jak się obudziłam odczułam skutki mojego alkoholowego wyskoku w postaci mega kaca. 

Jak już kac opuścił moje wnętrze poćwiczyłam trochę i o dziwo poczułam się na tyle dobrze by poczytać książkę ale z domu się nie wyczłapałam choć plany były zgoła inne.

Nie odczuwam żadnego poczucia winy z powodu mojego wyskoku gdyż jak już wspomniałam nie stawiam na żadną dietę cud lub coś co zamyka się w czasie. Wiem, że będą takie sytuacje, że będę piła alkohol i nie mam zamiaru być abstynentką. Stawiam na zdrowe , pozytywne podejście ;)

Co do mojego menu nie zaszalałam zbytnio więc weekend jak najbardziej udany.

Jedyne nad czym muszę nadal pracować to picie wody i systematyka ćwiczeniowa, ale po malutku do celu o ;)

ps. jakie znacie sposoby na nadmiernie wypadające włosy? domowe? albo jakieś farmaceutyki?

bajooo:D

11 lipca 2014 , Skomentuj

eh nie jest mi dane poćwiczyć.

Zrobiłam dziś chyba milion km i właśnie wróciłam do domu z oczami jak kret i bólem glowy. Nie mam siły kiwnąć małym palcem u stopy a kręgosłup mi zaraz wystrzeli w kosmos ( skutek godzin za kółkiem (martwy))

Co do moich zmian żywieniowych jestem konsekwentna. Miałam okazję dziś skosztowania pizzy i frytek ale odmówiłam, ponieważ po pierwsze nie miałam ochoty na fast food po drugie ból głowy powodował, że nie miałam ochoty na nic prócz strzału w łeb :P

menu z dziś:

ŚNIADANIE - 3 kromki ciemnego pieczywa z polędwicą i pomidorem

II ŚNIADANIE - nektarynka i banan

OBIAD - zupa kalafiorowa -miseczka

PODWIECZOREK- 2 kawy z mlekiem

KOLACJA- (teraz pije duży kubek wiejskiego mleka) 

Mam zamiar powrócić do pieczenia własnego chleba. Jakoś nie ufam tym kupionym w sklepie. Oczywiście chleb na zakwasie.

Jutro choćby się waliło paliło wybieram się na długą przejażdżkę rowerem. Mam nadzieję, że jutro już uda mi się zająć się sobą...

bajooo (mleko)

10 lipca 2014 , Skomentuj

Dzień z tych co nie mam czasu podrapać się w tyłek :P Nie wchodząc w szczegóły wszyscy chcą mnie dziś zabić na drodze, a ja przecież tak grzecznie jadę swoim pasem ehhh 

Co do mego żywienia to wszystko pod kontrolą tyle, że nie miałam czasu na ćwiczenia. Miałam dziś zacząć mel b ale nie było mi dane, za to poćwiczyłam spokój i manewry godne kubicy heh 

DZISIEJSZE MENU:

- ŚNIADANIE 3 kromki ciemnego pieczywa z pastą z suszonych pomidorów i twarożku z pomidorem i oliwkami

- II ŚNIADANIE nektarynka i kawa z mlekiem

- OBIAD 2 pulpety z miesa indyczego z 4 ziemniakami i pomidory z cebulką i pieprzem

- PODWIECZOREK 0,5 kg czeresni i kawa z mlekiem

- KOLACJA serek wiejski ( połowa bo jakoś nie wchodził :P)

Bajooo :)

9 lipca 2014 , Komentarze (1)

Witam  :)

Postanowiłam pisać ten oto pamiętnik dla  własnej samokontroli oraz by czerpać z doświadczenia innych ;) ( zatem dobre rady mile widziane ).

Zacznę od tego co skłoniło mnie do tego by było mnie mniej?

Mam 177 cm wzrostu, obecnie moja niezdecydowana waga pokazuje od 80,9 kg do 81,5 kg ( dwa pomiary jeden po drugim heh).  Sama waga jest mniej istotna , dla mnie liczy się procentowy udział tkanki tłuszczowej który u mnie wynosi  30% (o zgrozo (szloch)). 

Przechodząc do sedna w marcu mój mężczyzna zakupił wagę, która właśnie pokazuje wszystkie te % i myślę sobie aaa pewnie koło 78kg będzie , jakże wielkie było moje zdziwienie gdy ukazało się jak byk 85,9 kg!!!! Wtedy właśnie postanowiłam, że muszę coś ze sobą zrobić.

Postanowiłam do sprawy podejść z głową. Kiedyś przerabiałam diety wręcz głodowe ( młoda głupia byłam). Najmniej udało mi się ważyć 55 kg ale pozbyłam się mięśni i rozwaliłam metabolizm.  Tym razem stawiam NIE NA DIETĘ jako coś ograniczonego w czasie, a na zmianę długotrwałą w postaci zmiany nawyków żywieniowych i wprowadzenie większej ilości aktywności fizycznej. Nie rzucam się na łeb na szyję zabraniając sobie wszystkiego, bo to doprowadzić może tylko do frustracji . Stosuje prostą metodę, zjem więcej okej ale za to muszę to spalić by bilans wyszedł na minus i tyle.

Co udało mi się zmienić na lepsze:

- po 10 latach palenia RZUCIŁAM!! (tzn. tradycyjne ,a popalam sobie e-papka ale to jest duuże osiągnięcie dla mnie)

- nie jem białego pieczywa, zastąpiłam je ciemnym

- staram się jeść 4-5 posiłków dziennie

- nie jem słodyczy (to dla mnie nie problem nigdy za nimi specjalnie nie przepadałam)

- wprowadziłam więcej ilości warzyw i owoców

Nad czym muszę jeszcze popracować:

- pić więcej wody ( od 3 dni pije 1,5 l dziennie więc już jest jakiś progres, bo wcześniej mogłam tylko pić samą kawe)

- ćwiczyć codziennie ( teraz ćwiczę tylko jak mi się zachce czyli 3 razy w tygodniu co jest zbyt małą dawką ruchu, chyba zacznę mel B i nadal będę robiła ćwiczenia z hantlami)

- ograniczyć węglowodany czyli ziemniaczki, makarony itp. (one mi to zrobiły eh)

- więcej jeździć na rowerze ( mam nówkę sztukę , pięęękny ale trochę się boje jeździć po mieście, bo jestem z tych nieogarniętych co potrafią wpaść na słup bo się zamyślą :P)

Dzisiejsze menu:

-  ŚNIADANIE - 2 paszteciki z grzybami ( z biedry)  i kawa z mlekiem ( uzależniłam się od tych pasztecików kurna są super ale muszę z tym skończyć :P)

- II ŚNIADANIE- nektarynka i marchewka

- OBIAD- pulpet z mięsa indyczego z małą ilością sosu i 4 małe ziemniaczki oraz mizeria

-KOLACJA – ( będzie : serek wiejski z pomidorem)

AKTYWNOŚĆ;

- długi spacer

- ćwiczenia z hantlami

Dziś to by było na tyle :)

BAAAJO(pa)