Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem puchatą kobietką, która ma dość bycia puchatą :P

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3877
Komentarzy: 140
Założony: 3 września 2013
Ostatni wpis: 20 września 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Khamet

kobieta, 41 lat, Poznań

165 cm, 118.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

20 września 2013 , Komentarze (7)

Hejka

Nie było mnie trochę na Vitalii:/
 Najpierw komp padł, a potem mnie wzięła paskudna deprecha, z łóżka niemal nie wychodziłam, wszystko się wydawało bez sensu, bezcelowe.... Ta pogoda chyba na mnie tak działa :/

Co jak co ale diety nie przerwałam,  deprecha mija to i ja wracam do życia :) Choć tyle, że na zumbę regularnie chodzę i będę ją polecać każdemu :)  Waga to już 118 kg, a nie 125 :)  Jakoś się brzuch zmniejsza i przestają boleć mięśnie :)
I kondycja wraca, choć nie skaczę, bo bym sobie zęby cycochami wybiła :D

Także jak ktoś z Poznania, i chce się poruszać to zapraszam :)

Na dzisiaj tyle, jestem umordowana i idę spać :)


6 września 2013 , Komentarze (16)

Hejka dziewczynki :)

Właśnie wróciłam z zumby i nawet daję radę :)  Na 60 min, zumbowałam całe 45 :) Ale mnie kolka złapała, i musiałam trochę przerw robić :) Czuję się super i w środę znów idę :)

Masakra jak człek kondycji nie ma, czerwona, spocona, ale zadowolona :)

Nawet menu nie napiszę z dziś, idę spać, padnięta jestem, w każdym razie na pewno 4 posiłki były, i nie zgrzeszyłam, to najważniejsze :P

A jutro robię sałatkę gyros w wersji dietetycznej, który to przepis znalazłam na blogu jednej z Vitalijek, na sam widok fotki aż ślinka poleciała :)


Buziaki, i dobrej nocki,

5 września 2013 , Komentarze (16)

Hellouu kochane :)

Dzień 3 się zaczął, ja po śniadanku, wczoraj jadłam ostatni raz  po 18, i wiem, wiem, już mi tu kilka  z was głowę suszyło, ale ja tak będę robić. Nie macie pojęcia jak mi jest dobrze kiedy idę spać z niedosytem, a nie z pełnym brzuchem. Rano wstaję, śniadanko i mogę funkcjonować :)


Menu na dzisiaj ( wszelkie poprawki i rady jak zawsze mile widziane:)

1 śniadanko 2 kromki chleba razowego  z chudą szynka, papryką czerwoną, kawałkiem pomidora ( nie przepadam zbytnio :/ )  i moją ulubioną surówką z pora :) + sok pomarańczowy

2 śniadanko to garść borówek i malin, banan + jogurt naturalny ( idąc za rada jednej kochanej wspieraczki, słodkie przed południem :P )

obiad mięsko z wczoraj, bo wczoraj dostała mi się  ryba :)

podwieczorek grapefruit ( podobno spala, i jest polecany przy odchudzaniu, no i lubię :)

kolacja jeszcze nie wiem, może twarożek ze szczypiorkiem, z rzodkiewką, a może coś poradzicie :)


Jak tak patrzę na Wasze menu i fotki, to widzę jak macie pięknie przyrządzone posiłki, apetyczne, pięknie podane, ustrojone, a ja tak nie umiem :/ Nie mam kuchennej wyobraźni :/ W ogóle to jestem noga z gotowania, dobrze, że mój coś tam umie, trochę ja, to kuchni nie spalimy :D


Wczoraj w końcu przyszło hula hop, misiek siedział i skręcał, nawet hulał trochę :D
Biedny ze mną jest, dzisiaj znów mu się oberwało, bo mi się śniło, że mnie zostawił dla innej, co dość często mi się śni. Raz z kolei mi się śniło, że ma dziecko, raz że jestem jedną z 4 lasencji, które ma, no koszmar normalnie :D Nie wiem, chyba się jakoś podświadomie boję. W sumie nigdy nie sądziłam, że będziemy razem, tyle lat znaliśmy się online, a tu proszę, już ponad rok jak mieszkamy razem, a 1,5 roku jak jesteśmy razem :)
Tylko szkoda, że tak rzadko w domu bywam :( Tęsknię za rodzicami, nawet za siostrą :P Ciężko być samej w dużym i w sumie ciągle nowym mieście :(

Chyba z dieto-pamiętnika robi się pamiętnik pełną gębą :D Wybaczcie, jeśli zanudzam.

Wracając do diety, idę się uczyć  hulać, buziaki :)

4 września 2013 , Komentarze (28)

Dzień doberek

Dzień drugi rozpoczęty, obudziłam się głodna jak zwierz, wczoraj ostatni raz jadłam ok. 18, co ostatnimi laty się nigdy nie zdarzało, więc rano bym zjadła wszystko co w łapki wpadnie :D Ale oczywiście się powstrzymałam :)

Menu na dzisiaj:

I śniadanie - 2 kromki chleba pełnoziarnistego z chudą szynką i surówką z pora + szklanka soku pomarańczowego

II śniadanie
banan i szklanka soku marchewkowego

obiadek filet z kurczaka z ziołami, 1 ziemniak lub łyżka ryżu i surówka z pora

podwieczorek
kukurydza gotowana i kawa ( mój mi nie podaruje, żeby nie było :D )

kolacja pół szklanki jogurtu naturalnego i sok marchewkowy

Jakoś tak ustalone z góry menu mi pasuje. Wiem co będę jeść, i się nie martwię, bo wszystko mam w lodówce :D

Ważyć się nie ważę, zrobię to po tygodniu :)

I wściekła jestem, bo hula hop nie przyszło, a miało być wczoraj. Może dzisiaj, heh.

Idę szukać pracy, normalnie masakra. Wszędzie wymagają 100 lat doświadczenia, albo statusu studenta albo orzeczenia o niepełnosprawności. Oby coś się znalazło :S


Buziaki dziewczynki i do później.

3 września 2013 , Komentarze (15)

Pierwszy dzień mija, a mnie tak paskudnie łepetyna boli, że masakra. Ledwo myślę.
Dietkę trzymam, 5 posiłków dziennie, 2 szklanki zielonej herbatki, nic słodkiego.


Jest okej, dam radę, bo wstyd, że mój men jest 2x chudszy ode mnie, a wysoki. Śmieję się, że on i ja to jak Flip i Flap :D

Ale co jak co to facet trafił mi się naprawdę w porządku. Co wydaje się dziwne teraz, gdy większość jest wzrokowcami, i jak nie jesteś śliczna niunia to nie podchodź. Czuły, okazujący uczucie, troskliwy. Ech, ech i pomyśleć, że poznaliśmy się w grze :D Między nami było 550 km, i proszę, wylądowałam 550 km od domu :D Qrde, tęskno za rodziną, chciałabym znów niedługo do domu pojechać.

Zaraz kawusię dostanę, ale wcześniej dostałam ochrzan od mojego, kiedy powiedziałam, że nie chcę kawy.  Mówi, że nawet kopenhaska dieta się od kawy zaczyna, więc jedna kawa dziennie mi nie zaszkodzi. Bo tak ! :D

Teściowa też już wie, że na dietce jestem, i jak dzisiaj mówiłam jej że dam radę, to mnie poprawiła i powiedziała, że DAMY radę, no złota kobieta :)

W każdym razie tak mnie łepetyna nap.... boli, że kimałam z godzinkę, już nie śpię i idę na kawę :) Nawet dziś nogi nie podniosłam, żeby poćwiczyć przyznaję się bez bicia, ale jutro może z główką będzie  lepiej ( w sumie to nigdy nie będzie lepiej, ale może przestanie boleć :D )

I dziękuję wam moje aniołeczki, jak czytam wasze słowa od razu lepiej i cieplej się robi na serduchu, i wiem, że dam radę :) Trzymajcie się cieplutko, miłego wieczoru i słodkich snów ( co jak co ale sny mają być tak bardzo słodkie, żeby aż się zasłodzić na cały dzień  :P )

Do juterka

3 września 2013 , Komentarze (58)

Nadszedł dzień ZERO, decyzje zostały podjęte, nie ma odwrotu. Nie ma i koniec !

W celu pomocy w odchudzaniu założyłam konto na Vitalii,  słyszałam o tym portalu wiele dobrego,  i oto jestem :)

Jestem puszystą kobietką, która chciałaby być sexy kobietką :)

Ważę 123 kg, o min. jakieś 43kg za dużo, o wieeeeeele za dużo. Mam dość,  ciężko mi się poruszać zwinnie z tyloma kilogramami tłuszczu, nie mówiąc już o tym że idąc na ciuchy ciężko mi coś znaleźć, i nie mówiąc o tym, że mój własny, prywatny, osobisty facet nie widział mnie nigdy bez koszulki. Można mieć dość prawda?

Komu w drogę temu wrotki, także od dzisiaj mówię dość, koniec i basta i wypowiadam walkę tłuszczowi !
Mówię NIE słodyczom < uwielbiam :/ >
Mówię NIE śmieciowemu żarełku < oj zdarzało się :/ >
Mówię NIE Fancie < pycha :/ >
Mówię NIE wszystkiemu co mi pomagało tyć.

Także właśnie jem śniadanko, zdaję sobie sprawę, że mogę robić błędy, i tutaj mam nadzieję, że mnie Dziewczynki i Kobietki wspomożecie?
Pomożecie?


Śniadanie I

Serek ziarnisty ze szczypiorkiem,
Malutka razowa bułeczka z 2 plasterkami szynki wiśniowej,

Zielona herbatka się parzy. :)

I tutaj także, chcę wskrzesić moje hobby z dzieciństwa, mianowicie przypomnieć sobie obsługę hula hop :) Pamiętam, że kręciłam tyłeczkiem odkąd miałam jakieś 9 lat, śmigałam jak najęta, ale ta sztuka uległa zapomnieniu :/ Zamówiłam już sobie, dzisiaj ma przyjść, może się uda znów zahulać :P