Od wczoraj rozpoczęłam intensywne ćwiczenia. Leń kanapowy ruszył swój tłusty tyłek i zaczął ćwiczyć. Przyznam że było to mega wyzwanie dla mnie. Aerobik z callaneticsem połączony. Byłam taka zdesperowana że nie odpuściłam. Bałam się że będę bardzo odstawała od grupy i tak spinałam pośladki że nadążyłam za wszystkimi wprawionymi w "boju". Pierwszy raz od bardzo dawna byłam z siebie dumna. Po powrocie do domu i wzięciu prysznica poczułam że ja jednak mam jakieś mięśnie. To było wspaniałe uczucie. Ćwiczenia są dwa razy w tygodniu. Jutro pędzę na godzinną zumbę i prawdę mówiąc jestem tak podekscytowana że nie mogę się doczekać jutra.