Podsumowanie miesiąca nie wygląda za ciekawie:
waga: poszła do góry, jest kilogram więcej;
wymiary: w zasadzie się nie zmieniły i chociaż tyle dobrze
spacery z psem: 1300 minut, co nam daje ok 43 minut dziennie
rower: 464 km, co daje ok 15 km dziennie, na stacjonarny nawet nie spojrzałam
hula - hoop: tu aż całe 30 minut
skakanka: 550 podskoków przez cały miesiąc
książki: no i totalny brak czasu i chęci na czytanie, przeczytałam raptem pięć książek
Plan na grudzień:
zważywszy na to, że wracam do pracy zmianowej z nockami, będę miała dużo, dużo więcej wolnego czasu, który zamierzam również poświęcić na trochę ruchu, wracam do skakanki i hula hoop, no i zaczynam oszczędzać, więc będzie mniej piwa i coli. Do końca roku muszę zrzucić prawie pięć kilo ... i dam radę.