Jednak przytyłam przez święta ten kilogram, ale wracam już na dobre tory. Tak to jest jak się spotyka z rodziną i nie było jak ćwiczyć. Dobrze że ten kilogram umiem szybko stracić. Tyle, że coraz dalej mi do celu nawet tego na wakacje czyli mieć 7 na początku a nie 8. Czasem mam wrażenie, że nie odpędzę się od tej 8 na przodzie, że na stałe tak będzie. Ja tak nie chcę!!! Chyba po prostu ciało mnie nie lubi bo ani w wadze ani w centymetrach nie spadam. Mózg chce co innego a ciało co innego. A jak wam idzie w walce z kilogramami. Jesteście blisko swojego celu?