Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (5)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 3447 |
Komentarzy: | 24 |
Założony: | 13 stycznia 2014 |
Ostatni wpis: | 14 maja 2018 |
Postępy w odchudzaniu
Moja aktywność - spaliłam 19 kcal
Witam,
Właśnie obchodzę piąty weekend odkąd jestem na diecie.
W sumie nie jest źle. Największy kłopot był z alkoholem. Bo jak można spędzić weekend bez kieliszka wina. Zwłaszcza jak się ma takich sąsiadów :) którzy dbają abym zbyt często sama nie siedziała jak mąż w pracy kwitnie. Kilka tygodni temu postanowiłam że, alkohol będę piła raz w tygodniu i tak się od niego odzwyczaiłam, że jak wczoraj wlałam sobie kieliszek wina, to połowę musiałam wylać :) Muszę przyznać, że jestem zaskoczona. Ale zadowolona.
Dziś na siłownię nie idę, zrobię tylko brzuszki i będę się cudownie lenić :)
Jeżeli chodzi o wagę jestem zawiedziona. W tym tygodniu spadło tylko o jakieś 0.4kg Ale dobra nie uskarżam się. Zawsze to jakiś spadek.
A teraz tak, idę spalić trochę kalorii na mopie :)
Pozdrawiam i życzę miłego weekendu,
M.
Hej Pam,
Wybrałam się dziś na siłownię. Nie po raz pierwszy od felernego upadku ale po dość długim okresie niechodzenia. Było ok. Tak jak założyłam nie więcej niż 200 kcal. Bardzo spokojne zaczęłam: bieżnia i pływak. Wiem, że nie jest to imponujący wynik nie chciałam się przeforsować tak jak ostatnim razem. W końcu z kolanem nie ma żartów. I fajnie byłoby chodzić następnego dnia. Oprócz tego trochę brzuszków do wyzwania i tyle.
Kolano trochę dokucza przy wstawaniu, ale myślę, że będzie dobrze.
Jutro siłowni brak. Tylko brzuszki wieczorem w towarzystwie męża. :)
Spokojnej nocy papapa.
M.
Hej,
Mamy niedzielę więc nadszedł czas na podsumowanie tygodnia.
Otóż, w tygodniu diety trzymałam się bardzo ładnie. Owszem piłam alkohol w piątek, ale tylko 2-3 kieliszki i jadłam same zdrowe rzeczy. Jeżeli chodzi o sobotę też było dobrze. Nie licząc wieczornego alkoholu, a trochę tego było... ale nie piwo!
Dziś było bardzo dobrze. Dietki trzymałam się lepiej niż w 100% :)
Jeżeli chodzi o ćwiczenia to jest MASAKRA.
MASAKRA do potęgi entej. Nie chcę już używać wymówki pt. kolano. Co z tego, że boli. Trzeba i tak spróbować. Może będzie dobrze, a nie z góry zakładać najgorsze. Co prawda, w tygodniu kręciłam hula, i codziennie robię brzuszki (a raczej od 5 dni) ale jest to zdecydowanie za mało. Tak więc postanowione. Jutro idę na siłownię. I to bez wymówek. Nie będę się przeforsowywać, ale chociaż żeby spalić te 200-300 kalorii nie więcej.
Tak więc jutro zaczyna się kolejny tydzień mojej diety. Zamierzam nie tylko się jej stosować, ale i ćwiczyć. Tak więc życzę sobie powodzenia.
Spokojnej nocy i do jutra.
M.
Witam
Po 10 dniach niepisania ogłaszam wielki powrót!!!
Czas na spowiedź:
- nie trzymałam się diety przez tydzień (nawet więcej)
- nie ćwiczyłam
- nie pisałam w pamiętniku
- nie zaglądałam na V
Czas na wymówki ;)
- diety się nie trzymałam bo byłam na urlopie w Polsce. Nie znaczy to, że jadłam śmieci i fast food-y o nie. Domowe obiadki i takie tam. Gorzej jeżeli chodzi o alkohol i wodę. Tego pierwszego za dużo, a drugiego zdecydowanie za mało. I tak oto 0,5kg przybyło. Ale nic lecę dalej.
-nie dam rady ćwiczyć...chyba. Nawet boję się próbować. Ostatnio skończyło się to bardzo źle. Ból wrócił z potrojoną siłą. Planuję jeszcze troszkę poodpoczywać i bryknę na siłownię w weekend, żeby chociaż na bieżni pośmigać.
- nie pisałam w pamiętniku, bo nie było kiedy. W domu Bart miał super zabawę, wyłączać komputer. Na telefonie bym prędzej padła nic pisała w pamiętniku. Tak więc poprostu odpuściłam. W sumie mogłam coś skrobnąć we wtorek lub środę, ale to sąsiedzi wpadli, to leń odwiedził...
- nie zaglądałam na Vitalię z tych samych powodów to wyżej.
Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Od 2 dni diety trzymam się w 100% i oby tak dalej...NIE!!! inaczej... I tak będzie dalej :)
Teraz tylko kolano i będzie super.
Do jutra,
M.
Jakoś tak wyszło, że dawno nie pisałam. Co wcale nie oznacza, że nie byłam grzeczna Diety trzymałam się prawie w 100%. Troszkę podjadłam w piątek ale tylko troszkę :P
Niestety jeżeli chodzi o siłownię to jest ciężko. Byłam raz, było super. Gorzej następnego dnia. Kontuzja się cofnęła. Znowu kolano strzela i cięzko się prostuje. Po prostu potrzebuję więcej czasu, ale ile można!
Jadę we wtorek do Polski co ma dobre i złe strony. Dobre są takie, że odpocznie mi kolano, a złe... to chyba oczywiste. Zapewne będzie ciężko sie trzymać diety. Ale się będę starała...bardzo!
Prawdopodobnie będę mało pisała w przyszłym tygodniu ale nadrobię w kolejnym :)
Życzę miłej nocy i do jutra.
M.
Siemanko :)
Jak to mówią pierwsze koty za płoty.
W końcu odważyłam się spróbować trochę poćwiczyć a raczej pojeździć. Po kontuzji na lodzie, a raczej lodowisku nie bardzo byłam w stanie cokolwiek robić. Ale dziś po raz pierwszy od tego pamiętnego 30 grudnia ruszyłam. I to nie byle gdzie, a na lodowisko właśnie :)
Było fantastycznie, kolano nie bolało, ale oczywiście ja jak to ja musiłam glebnąć. Co prawda dość łagodnie (starałam się pomóc przyjaciółce), ale jednak. Nie tyle co coś się stało przy upadku, ale jak wstawałam znowy sobie coś tak naruszyłam.
Mam nadzieję, że nic mi nie będzie bo moim kolejnym krokiem który chcę wykonać jutro jest siłownia.
Jeżeli chodzi o dietę jest bardzo dorze. Co prawda dziś wypiłam kieliszek czerwonego wina z sąsiadami, ale biorąc pod uwagę, że na lodowisku spaliłam około 400kcal (tak wskazał kalkiulator na Vitealii) nie mam wyrzutów sumienia.
I to tyle na dziś.
Spokojnej nocy, papapa
M.
Hej Pam,
Dziś mija tydzień odkąd jestem na diecie i muszę przyznać, że jest całkiem nieźle. Biorąc pod uwagę, że nie mogę ćwiczyć schudłam 3 kg. Więc bilans jest całkiem niezły. Zdaję sobie sprawę, że to nie tkanka tłuszczowa poszła w cholerę, tylko wyrównała mi się woda w organizmie ale miło jest zobaczyć taki spadek.
Odpuściłam alkohol, piję dużo woday, trzymam się diety.... hmmmm brzmi to fantastycznie :)
A teraz spadam spać bo jakaś zmęczona się czuję. Buziak papapa
M.
Mamy sobotę,
Diety trzymam się w 100% gorzej było wczoraj, ale uważam, że po stracie 3 kg należało mi się :) Zresztą taki był plan. Po osiągnięciu kroku. Mogłam sobie fundnąć coś extra. I fundnęłam... imprezę do 4 nad ranem :) Jadłam, jadłam.. ale za to jakie zdrowe rzeczy (i tylko troszkę): krakersy w serkiem twarogowym, łososiem i rukolą; sałatkę z pomidorów, oliwki; Żadnych chipsów, paluszków, słodyczy. co to to nie. Szkoda, że alkoholu nie mogę zaliczyć do tych zdrowych, ale co tam. Grunt, że nie piłam piwka. Całkiem niedawno uświadomiłam sobie ile to ma kalorii. Jedno 250!!! 250!!! zdziwko mnie trzepnęło, nie ma co.
Tera siedzę sobie ze swoim mężem przy herbatce, sobota wieczór a my przy herbatce!!! hahaha tego jeszcze nie grali
Dobra dość...mykam... pozdrawiam...życze jak zawsze wytrwałości...papa
Cześć Pam,
Oj dziś nie jest tak gładko. Mój progres się lekko cofnął, no ale cóż byłoby zbyt łatwo gdyby wieczorny głodek poszedł szukać sobie nowej pani tak szybko. Czyli tak w skrócie...znowu jestem głodna
Pół biedy, że tylko wieczorami. Gdybym tak miała cały dzień chyba bym zwariowała.
Ogólnie dzisiejszy dzień uważam za udany. Dietowanie w 100% Gdyby udało mi się poćwiczyć byłoby jeszcze lepiej, ale niestety trzeba jeszcze trochę czasu na regenerację.
Tak więc zrobię jeszcze kilka brzuszków (dobrze, że chociaż to mogę robić) i akcja regeneracja.
Spokojnej nocy i do jutra.
M.