Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

Dość zagubiona 19-latka. Sama nie wiem, czego szukam... Na pewno chciałabym dużo trwale schudnąć, w końcu podobać się sobie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3257
Komentarzy: 40
Założony: 12 stycznia 2014
Ostatni wpis: 6 stycznia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
life.is.lie

kobieta, 27 lat, Kraków

161 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

6 stycznia 2016 , Komentarze (8)

Czuję się jakbym zjadła 2 tony żarcia. A niby nie jest tego tak dużo... Dzień wolny już się kończy, od jutra znowu szkoła. Zawsze wtedy mniej jem. Dzisiaj za to poćwiczyłam dużo więcej niż w zwykły dzień :) Zrobiłam skalpel, 45 minut jeździłam na rowerku, ćwiczyłam motylkiem i zrobiłam maasę brzuszków. Oprócz tego cały dzień starałam się być w ruchu, posprzątałam prawie cały dom ;)

Na śniadanie zjadłam płatki kukurydziane, pół na pół z mlekiem i wodą, do tego pół grejpfruta

Później 2 ostatnie parówki z białka jaja kurzego z dwoma sztukami pieczywa chrupkiego z bieluchem pomidorem, cebulką i ogórkiem, do tego bio ketchup

Na obiad mamusia zrobiła pierogi ruskie <3 Moje ukochane, dlatego postanowiłam sobie nie odmawiać i zjeść 5 sztuk :)

Kolacja, micha warzyw z jajkiem, czosnkiem i masą ziół

5 stycznia 2016 , Komentarze (9)

na śniadanie twaróg z ogórkiem

parówki wegetariańskie z białka jaja kurzego, kromka chleba z szynką sojową 

I kolacja, twaróg z taką samą kanapeczką

4 stycznia 2016 , Komentarze (1)

dzień rozpoczęty waflami ryżowymi z bieluchem, pomidorem i ogórkiem

w szkole zjadłam gumę rozpuszczalną

na obiad soczewica czerwona z pomidorem i surówką

po treningu i zarówno na kolację porcja twarogu z cebulką i znowu z pomidorem :D

W między czasie duużo wody, herbatki, jedna kawa zbożowa z mlekiem

3 stycznia 2016 , Skomentuj

Moje noworoczne postanowienie to zdrowe i świadome odżywianie. Dwa jadłospisy większe niż będą zazwyczaj, z tego względu, że byłam u chłopaka a u niego odmawianie jedzenia jest praktycznie niemożliwe ;)

2 stycznia 2016

śniadanie do łóżka :) oczywiście na pół z chłopakiem, ja zjadłam 2 kromki chleba z sałatą i pomidorem, trochę jajka i łyżkę sałatki jarzynowej 300 kcal

później kotleciki jajeczne z surówką ze świeżych warzyw 240 kcal

kromka chleba z masłem, mozzarella, pomidorem i bazylią 110 kcal

zupka z soczewicy 250 kcal

pierogi z soczewicą, były maleńkie, a jednak bardzo sycące :) 400 kcal 

3 stycznia

rano 2 kromki chleba z serem żółtym i pomidorem 210 kcal

później niestety 150 gram domowych frytek, posypane serem 520 kcal

1,5 naleśnika z dżemem 350 kcal

Teraz popijam kawkę z łyżeczką mleka :) 

na kolację zjem coś lekkiego, może trochę bielucha z waflami ryżowymi, wyjdzie max 100 kcal

8 czerwca 2014 , Komentarze (2)

Samodzielne wychodzenie z zaburzeń odżywiania nie przyniosło oczekiwanych skutków. Od miesiąca chodzę na terapię. Bardzo chciałabym wyzdrowieć, czuję że nie umiem.. Przed  chwilą zjadłam jajecznicę z 2 jajek, połówki pomidora i łyżeczki margaryny, czuję się taka ociężała, tłusta, w tej chwili o niczym bardziej nie marzę niż pójść do toalety i zwrócić...

12 marca 2014 , Komentarze (5)

No tak, zdrowienie jest trudne. Chociaż bardzo chciałabym od razu "wynormalnieć", choroba nie daje o sobie tak łatwo zapomnieć... Szło mi ładnie, z dietą i z ćwiczeniami. Dziś włączył mi się tryb wpieprzaj ile wejdzie, później wyrzygaj. Gdyby nie było przy mnie mojego chłopaka skończyłoby się dużo gorzej.. On już tak dobrze wie jak ze mną postępować gdy wpadnę w ten wir, wie jak pomóc mi się opamiętać, przypilnował mnie dziś bym nie wymiotowała. Zjadłam dużo, ale gdyby nie on byłoby tego 5 razy więcej.. Wepchnęłam w siebie oprócz normalnych,zdrowych rzeczy, kawałek ciasta, zapiekankę warzyw w tortilli, 2 gałki lodów, wypiłam v-maxa litrowego. Wyrzuty sumienia ogromne, wiem że takie napady będą strasznie utrudniać chudnięcie. Teraz chłopaka przy mnie nie ma, muszę się sama pilnować chociaż słyszę, jakby kibel mnie wołał i prosił bym znowu złożyła mu pokłon...

11 marca 2014 , Komentarze (5)

Nie wiem czy się uda, będę się starać ;) Nie robiłam do tej pory przysiadów,dziś ledwo dałam radę zrobic 50 :P Ale będę wyciskać z siebie siódme poty ;)

10 marca 2014 , Komentarze (2)

Hej hej :) Wstałam wypoczęta, dalej lekko chora ale czuję się już znacznie lepiej. Nie ma jeszcze godz 6 a ja nie śpię, po to, by zaraz poćwiczyć :D Jeszcze niedawno nie miałam siły na nic, w sumie nic dziwnego, jeśli jadłam 300 kcal dziennie to raczej już nie miałam z czego czerpać energii na ćwiczenia. Strasznie się cieszę, że mi się udaje :)

9 marca 2014 , Komentarze (4)

Łapię chyba jakieś grypsko, obudziłam się z gorączką, katarem i bólem gardła. Mimo to poćwiczyłam juz skalpel, od razu lepiej się czuję :D Za oknem taka ładna pogoda, wszystko jest takie bardziej pozytywne.
Bilans :
ś : owsianka ( 2 łyżki płatkow owsianych, łyżka siemienia, szklanka mleka 1,5%, 4 suszone śliwki, kawałek banana) 400
II ś : jabłko i pół pomarańczy 120
o : makaron pełnoziarnisty, warzywa na patelnie, 2 łyżki śmietany 12 %, jajko sadzone bez tłuszczu 380
w planach
podwieczorek : 3 kotlety sojowe, surówka, 1 kromka chleba graham 150
kolacja : 3 kromki chlebka żytniego z twarogiem 280

8 marca 2014 , Komentarze (4)

Pierwszy wpis, choć konto tutaj mam już od jakiegoś czasu. Również od jakiegoś czasu staram się wyjść z tego, w co weszłam 3 lata temu. Te 3 lata wiele zmieniły w moim życiu. Borykając się od paskudnej bulimii po jeszcze paskudniejszą anoreksję, staram się ze wszystkich sił wyjść na prostą. Nie jestem jedną z tych które świadomie chciały zachorować, z takimi spotykałam się już nie raz, nigdy ich nie rozumiałam. W chorobę wepchnęły mnie poważne problemy, z którymi musiałam radzić sobie sama. Były to sprawy, z którymi czternastolatka nie umiała się pogodzić, jednocześnie nie potrafiąc szukać pomocy u innych. Całkowicie straciłam zaufanie do ludzi, przez długi czas nie ufałam nikomu, coraz bardziej pogrążając się w ed... Podczas napadów potrafiłam zjeść 6 tysięcy kalorii, zwymiotować i w krótkim czasie pochłonąć drugie 6 tys. Miałam też okresy głodówek, gdzie przez miesiące jadłam tyle co nic... 2 jabłka wywoływały u mnie wyrzuty sumienia, potrafiłam wymiotować herbatą, która też mi ciążyła. Pisząc to łzy skapują mi na klawiaturę, chciałabym uprzedzić wszystkie te dziewczyny, które świadomie "chcą zaprzyjaźnić się z aną". Ana to nie przyjaciółka, ana to choroba, to największa zmora, która chce śmierci. Tak bardzo pragnę wyzdrowieć. Sądzę, że jestem już na dobrej drodze. Chcę schudnąć, bo nie podoba mi się swoje ciało, ale schudnę zdrowo, z ćwiczeniami. Nie dam się chorobie. Bo mam dla kogo żyć, mam kogoś, kto na nowo przywrócił mi wiarę w ludzi...