Sylwetka

Obecna Obecna sylwetka

O mnie

Co mnie skłoniło do odchudzania ? Moje odbicie w lustrze. Kiedy w ciągu ostatniego roku przytyłam 5 kilogramów, zapaliło mi się czerwone światło. I chociaż moja waga mieści się w górnej granicy, to nie mogę tego powiedzieć o tkance tłuszczowej i wielkim brzuchu. Tutaj normę przekroczyłam już dawno temu. Moją przygodę z Vitalią zaczęłam tydzień temu. Chociaż nienawidzę swojego brzucha, to dzisiaj postanowiłam się z nim zaprzyjaźnić i nadałam mu nawet imię. Bardzo zresztą pospolite, wziąwszy pod uwagę okoliczności, a mianowicie: Maciuś. Tak więc jesteśmy razem: Maciek i Ja. Może w przyjaźni pójdzie nam łatwiej. Oczywiście przy okazji chciałabym trochę "zejść" z zatłuszczonych ramion, utytych paluchów (ciężko wchodzą mi pierścionki) oraz - co może powinnam napisać na początku - prowadzić w miarę zdrowy tryb odżywiania.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1328
Komentarzy: 5
Założony: 22 stycznia 2014
Ostatni wpis: 16 marca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
roteRoze

kobieta, 54 lat, Świdwin

158 cm, 53.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 marca 2014 , Komentarze (3)

Dzisiaj zrobiłam kolejny TEST TRENERA. Jestem lepsza niż miesiąc temu, a raczej młodsza o 2 lata. Wyszło, że mam 26 fit-wiek-lat. Ciekawe, jakbym w wieku 26 lat zrobiła taki test, to wyszłoby, że mam np. 16 lat...?

20 lutego 2014 , Skomentuj

Ponad miesiąc temu wykupiłam abonament w Vitalii. Czas na krótkie podsumowanie. Waga, bo to temat Nr 1- schudłam 4,3 kg, nie jest źle. Trochę zszedł mi "maciek" ale do wymarzonego płaskiego naleśnika jeszcze mi daleko. Waga niestety stanęła. Ponoć to normalne. Nie czuję się źle. Nawet już tak nie cierpię z głodu. Może mój żołądek się zmniejsza.... Dobrze by było. Nie podjadam żadnych słodyczy, chociaż na stole w pokoju od Świąt leży patera z  przeróżnymi cukierkami. Lodówka też jest oczywiście zapełniona różnymi interesującymi potrawami. To wszystko tylko jednak dla męża. Do mnie po jej otwarciu uśmiecha się kefir, sok marchwiowy, chude mleko, jakaś cienka szynka z kurczaka. Nie narzekam. Mam silną wolę. Na początku odchudzania miałam ogromny problem z głodem. To był skok z trampoliny. Z iluś tam set kalorii musiałam przestawić się na 1500-1600. To był szok dla mojego ciałka i pewnie stąd te wahania nastrojów. Ćwiczę regularnie, raz w tygodniu chodzę na lodowisko. Jeżdżę dosyć szybko i czasami boje się, że wpadnę w poślizg i stłukę kolano. Byłoby nieciekawie. Odsuwam czarne myśli. Reasumując- WALCZĘ. Chce kupić sobie piękne upatrzone bikini. To bikini jest tylko na dobrą figurę, czyli jeszcze nie dla mnie. Jak schudnę do docelowej wagi- a nie mam pojęcia kiedy to nastąpi - zrobię zdjęcie i wrzucę tu.

6 lutego 2014 , Skomentuj

Chudnę, jak na razie 0,7 kg na tydzień, to nieźle. Wczoraj byłam na łyżwach, 1,5 godziny zasuwałam jak głupia. Po powrocie do domu ledwo żyłam, jeszcze dzisiaj czuję te łyżwy. Postanowiłam kupić hantle i modelować sobie ciało. Czekam na dostawę i do roboty. 

25 stycznia 2014 , Skomentuj

Dzisiaj weszłam na reszcie do Klubu Fitness. Spoko. No i jeszcze wykonałam - oprócz standardowych codziennych ćwiczeń - 10 minut na orbitreku. Zmęczenia nie czuję. Nie wiem skąd ja mam ta krzepę ale mogłabym dalej ćwiczyć. Zamówiłam sobie płyty CD z dodatkowymi ćwiczeniami na brzuch, dołożę sobie do treningu. Do lata muszę schudnąć, to mój cel. Dzisiaj przeczytałam na Pudlu, że Kim Kardashian wstaje codziennie o 5 rano i ćwiczy trzy godziny aby zmieścić się w rozmiar "0".  O 5:00 nikt mnie nie zwali z łóżka ale trzy godziny dziennie np. co drugi dzień to nie głupi pomysł. Życzę jej powodzenia ale patrząc na jej ogromne biodra i wielką pupę widzę to czarno. Zbaczam z tematu głównego. Ciekawe, kiedy dostanę w końcu zakwasy ?...A może ja źle ćwiczę....

24 stycznia 2014 , Skomentuj

Wczoraj spędziłam godzinę na łyżwach, mroźny wiatr trzaskał mi po twarzy. Na lodowisku dopadł mnie GŁÓD. Zaczęło mnie ssać. Po lodowisku umówiłam się z mężem na mieście. On jak zwykle zamówił sobie pizzę i colę. Będąc tak głodną (robię się wtedy słaba) uszczypnęłam kawałeczek wielkości paznokcia z jego pizzy i wzięłam trzy łyki coli. Pomogło. Po powrocie do domu ćwiczonka, no i właśnie. Próbuję od trzech dni wykonać moje kolejne ćwiczenie w Klubie Fitness. Nie wyświetla się film. Został mi jeszcze jeden dzień na ich wykonanie. Muszę się zmieścić w jednym tygodniu. Systematyczność to podstawa. Napisałam do działu technicznego. Odpisali, że pracują nad tym. Zobaczymy. Przeszłam do fazy spadku i dostałam nową dietę. Muszę się z nią zaznajomić i pewnie dokupić coś.

22 stycznia 2014 , Komentarze (2)

Od trzech dni odczuwam głód. Za mało jem, a może tak przyzwyczaiłam się do dużych wieczornych porcji, ze teraz mój Maciek woła "jeść".To ekstremalna sytuacja i szok dla mojego żołądka. Dzisiaj ćwiczę i wskoczę nawet do Klubu Fitness spalić trochę tkanki z p. Kasią.