Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4750
Komentarzy: 63
Założony: 17 marca 2014
Ostatni wpis: 23 stycznia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kogielmogiel65

kobieta, 30 lat, Kraków

179 cm, 70.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: 70 kg do 1.04.2016

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 kwietnia 2014 , Komentarze (4)

Dziękuję wam dziewczyny za wczorajszych parę miłych słów:)
Ściskam wam mocno:*

P.S. Dzisiaj już wracam na dobrą drogę :)

11 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Jednym słowem, dzisiaj przeszłam samą siebie, jak można tyle żreć
PORAŻKA!!!!!! 

9 kwietnia 2014 , Komentarze (4)

Byłam dzisiaj w galerii, znalazłam nową motywację, jak na razie jest bardzo silna, ale to dopiero pierwszy dzień :)

Zobaczymy czy za miesiąc będzie równe silna :)

8 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Jak ten czas ucieka, jeszcze niedawno było ponad 100 dni do końca teraz już tylko 79dni, czyli 11 tygodni a ja jeszcze potrzebuję zgubić 10kg, coś czuję, że będzie ciężko, prawie 1 kg na tydzień, już nie raz próbowałam się odchudzać i z doświadczenia wiem, że to nigdy nie był 1 kg tygodniowo.

Będę zadowolona jak chociaż zobaczę 6 z przodu.

Tak jak już pisałam w ostatnim wpisie, zmieniłam swój rozkład posiłków. Mam teraz dużo czasu, więc opiszę ze szczegółami jak to dokładnie wyglądało i dlaczego było to dla mnie bardzo męczące.

  • Jadłam pięć posiłków co trzy godziny, akurat tak się mi rozkładały zajęcia, że zawsze jadłam o tej porze o której powinnam.
  • Godziny posiłków wyglądały tak 7, 10, 13, 16, 19.
  • Niby wszystko świetnie, ale jak widać śniadanie o 7 to dla mnie zbyt wcześnie, owszem jak miałam na 8 na zajęcia, no to siłą rzeczy jadłam o tej 7, ale jak np. była sobota, to ja też budzik nastawiałam i wstawałam. Wszyscy się mnie pytali po co wstaję, a ja odpowiadałam, że muszę zjeść śniadanie. Moja mama stwierdziła, że zachowuję się jak człowiek uzależniony, wstaje bo musi zjeść, zamiast sobie pospać.
  • Wstając tak wcześnie zazwyczaj w ciągu dnia chodziłam zmęczona, nie miałam na nic siły, odliczałam tylko minuty ile mi zostało do następnego posiłku, nie mogłam na niczym innym się skupić, myślami byłam ciągle w kuchni, no po prostu koszmar.
  • Sama stwierdziłam, że jak tak dalej pójdzie to się w końcu uzależnię, czasem się zdarzało tak, że mówiłam, że gdzieś tam nie pojadę, bo akurat wypada godzina mojego posiłku. Mam dopiero 20 lat, mam cudownego chłopaka, planujemy założyć rodzinę, powinnam się cieszyć życiem, a nie podporządkować wszystko pod jedzenie.

Teraz to się zmieniło, jem wtedy kiedy jestem głodna, oczywiście uważam na to co jem, w końcu chcę schudnąć, ale też bez przesady. Teraz jest 10:13 powinnam być po drugim śniadaniu i już zaprzątać sobie głowę tym co zjem na obiad, a jak jak na razie jestem po pierwszym śniadaniu, nawet sobie jeszcze herbatę dopijam. Czuję się świetnie, wyspana i pełna energii, za dwa miesiące sesja więc pasuje coś zacząć ogarniać :D

Może teraz w skrócie opiszę co jem, albo jak to u mnie bywa w większym rozszerzeniu :)

  • Zamieniłam mleko z 3,2% na 2,0 bądź 1,5%( to jest najlepsze, bo nie ma zbyt wiele tłuszczu, a wystarczająco dużo aby rozpuściły się w nim składniki odżywcze zawarte w mleku)
  • Jasny chleb, zamieniłam na ciemny, zrezygnowałam z tzw pieczywa tekturowego (niby mało kcal , ale to zależy ile tego zjemy, więc lepiej sobie tym głowy nie zaprzątać)
  • Jasny makaron i ryż , zastąpiłam również ciemnym.
  • Jeśli chodzi o słodycze, każdy powinien na nie uważać, nie tylko odchudzający się, dlatego od czasy do czasu sobie na coś pozwolę. np wczoraj zjadłam wafle ryżowe polane czekoladą deserową, czasem również jem lody, oraz owoce. Jeśli chodzi o jakieś batony to staram się nawet tego nie kupować, już wolę sobie kupić jakieś cukierki w papierkach, przynajmniej mogę kontrolować to, że będę jeść jednego dziennie, a takiego batona, jak się już otworzy to pasuje zjeść całego, podobnie jest z czekoladą, niby można po kostce dziennie, ale i tak jest cała otwarta i kusi, no chyba, że podzielimy się z domownikami:)
  • No i oczywiście nie słodzę herbat, kawę niestety słodzę, ale tylko łyżeczką, zresztą nie piję jej codziennie, może najwyżej raz w tygodniu, albo i rzadziej.

No to chyba tyle. Tak na prawdę dużo nie zmodyfikowałam swojego jadłospisu, Ostatnio jak się mi udało schudnąć to tak na prawdę mój jadłospis został nie zmieniony po prostu jakoś nie miałam ochoty na jedzenia i przez to jadłam mniej, niby się nie odchudzałam, a i tak schudłam i to było piękne, z tym że jak zauważyłam, że chudnę, zaczęłam bardziej kontrolować to co jem i ile jem i prawdopodobnie to mnie zgubiło i znowu przytyłam, teraz walczę od nowa :)

Stwierdziłam , że mi zostało mało czasu, także ucieszę się jak do końca wyzwania zobaczę 6 z przodu, zawsze to już będzie 60 a nie 70 :D

7 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

Nareszcie trochę czasu :)

Trochę zmodyfikowałam swoją dietę, z pięciu posiłków o stałych porach nici, za dużo mi to czasu zabierało i prawie cały dzień myślałam o jedzeniu, także to nie było dobre.

Teraz jem wtedy kiedy mam na to ochotę, jedyną rzeczą o której pamiętam to, to żeby na wieczór nie jeść zbyt dużo i tyle, zobaczymy rezultaty w piątek ;)


7 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Dawno mnie nie było, ale nie mam czasu, teraz też tylko na chwilę, zmieniłam pomiar.

Co prawda nie zobaczyłam 74, ale już bliżej niż dalej :D

2 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Już się nie mogę doczekać soboty (ważenie) :PP

Mam nadzieję, że waga będzie dla mnie łaskawa:)
wczoraj byłam na zakupach, kupiłam sobie sukienkę, fajna. Wiece jaki rozmiar "L":)

Strasznie się cieszę :D do tej pory miałam "XL"

Myślę, że coś się rusza :)
Stwierdziłam, że muszę dużo więcej pić, wczoraj trochę zaniedbałam płyny i czułam się troszkę ociężała, ale dzisiaj już się będę pilnować, jak na razie piję drugi kubek herbaty rumiankowej, bardzo lubię.

Hmm jednak dużo daje ograniczenie węglowodanów, wczoraj wypiłam kawę bez cukru, wiecie co nawet nie najgorsza.

Herbaty już od trzech lat nie słodzę, kawy też nie słodziłam, ale nie piłam jej zbyt często i jakoś nie mogłam się przyzwyczaić. Ale w sumie słodziłam tylko łyżeczkę. Tym razem już totalnie bez cukru :D

Ogólnie to jestem po śniadaniu, za niedługo drugie, potem 1,5 godziny angielskiego, obiadek, podwieczorek i kolacja, a między posiłkami matma, kolos jutro. Także cały dzień zapowiada się bardzo leniwie, myślałam, że gdzie się przejdę na spacer, no ale cóż. Na angielski też mam tylko przejść na drugą stronę ulicy, także za dużo ruchu dzisiaj nie zażyję, grunt, że chociaż się z mieszkania ruszę :)

W sumie to jadam pięć posiłków dziennie, w odstępach 3 godzinnych, mam tak dobrze ustalony plan zajęć, że zawsze mam czas na jedzenie, bardzo się cieszę, z tego powodu :D

Jak już kiedyś wspominałam, będę ćwiczyć w weekendy, twister, bieżnia, Ewa Chodakowska.

Podobno najlepsze wyniki się osiąga, ćwicząc w różnym tempie i do tego co jakiś czas zmieniać aktywność fizyczną:)

Tak zamierzam zrobić :D

Najgorsze jest to, a może wręcz przeciwnie, że to co teraz robię, będę już musiała robić zawsze. Moja dieta ma początek, ale końca już mieć nie będzie, ale grunt, że efekty będą :D

1 kwietnia 2014 , Komentarze (4)

Już tylko trzy miesiące do lipca, czas biegnie nie ubłagalnie, a ja się boję, że nie zdążę :/

Jak myślicie, uda mi się ??? Proszę o wsparcie :)

Hmm już się nie mogę doczekać jak wskoczę na wagę, w sobotę chciałabym zobaczyć 74 z przodu, mam nadzieję, że się uda, w końcu cały tydzień będę trzymać dietę.

Poćwiczę trochę w piątek jak wrócę do domu:)

Co myślicie o ćwiczeniach na twisterze???

Opłaca się ??? 

31 marca 2014 , Komentarze (1)

Jak na razie jestem w miarę zadowolona, jem regularnie, co prawda w tygodniu nie ćwiczę , ale w weekend będę nadrabiać.

Dobrze, że nie mam dostępu do wagi, bo pewnie ważyłabym się codziennie i nawet gdyby było 0,1 w górę załamałabym się, a tak to myślę, że jak wszystko będę robić tak ja to robię do tej pory to za każdym razem jakiś spadek zanotuję :D

Hmm jak na razie spadek 1.2 kg, wiem, że na początku to tylko woda, ale wody też muszę się kiedyś pozbyć :)

Szczerze mówiąc to już miałam do czynienia z odchudzaniem.

Za pierwszym razem to  była konkretna dieta, a za drugim to jakoś samo zleciało :)

Z tym, że potem wszystko powróciło :)

Natomiast tym razem to moje odchudzanie ze względów zdrowotnych niestety, także nie mogę sobie pozwolić na jojo, bo całe leczenie pójdzie na marne :)

30 marca 2014 , Komentarze (1)

Jestem szczęśliwa!!!