Śniadanie: mus bananowo-melisowy z miodem (1 banan)
Obiad: kotleciki z wczoraj
Kolacja: nie było, piwkowałam na imprezie.
Ćwiczenia: bez ćwiczeń
Ostatnio dodane zdjęcia
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 11431 |
Komentarzy: | 69 |
Założony: | 3 maja 2014 |
Ostatni wpis: | 15 maja 2016 |
Postępy w odchudzaniu
Masa ciała
Śniadanie: mus bananowo-melisowy z miodem (1 banan)
Obiad: kotleciki z wczoraj
Kolacja: nie było, piwkowałam na imprezie.
Ćwiczenia: bez ćwiczeń
Śniadanie: naleśnik z owocami
Obiad: Kotleciki: z kaszy kuskus, ugotowanymi warzywami-pietruszka,marchewka,seler, natką pietruszki, szczypiorkiem, curry . Zrobiłam je z przepisu http://vitalia.pl/index.php/mid/118/fid/1480/diety...
Pycha! polecam, łatwo i przyjemnie
Kolacja: 18:30 mleko z mieszanką musli i owoców+po treningu pół jabłka
Ćwiczenia: Skalpel z Ewą Chodakowską, lubię ją kiedy chcę się katować i czuć,że naprawdę ćwiczyłam. Ewka z to ma plusa ! Bo daje w kość, wiem, że żyję :).
+ 4 minuty na przyśpieszony metabolizm 4 minuty TABATY z Gacką.
Śniadanie: jajecznica z dwóch jajek z kiełbaską pomidorem i dużą ilością szczypiorku do tego 2 kromki chleba waza
Obiad: Nieudany eksperyment z miksowaniem buraczków, selera, marchewki, jabłka, śliwki. Zjadłam 5 łyżek tej papki, po czym myślałam, że zwymiotuje. Więc obiad już sobie darowałam z braku czasu. Musiałam wychodzić na zajęcia.
Kolacja: o 18:20 półtorej naleśnika z owocami(jabłkiem, gruszką, bananem,kiwi), jogurtem naturalnym i miodem.
Ćwiczenia: 0 ruchu dziś, oprócz pędu na zajęcia, byłam spóźniona przez wyczyny buraczkowe. Dziś odpoczynek od ćwiczeń. Chodakowska daje mi w kość. Wszędzie mam zakwasy. Nie aż takie mocne, ale jednak są.
Śniadanie: resztki z poprzedniego obiadu półtorej garści
Obiad: to samo co wczoraj,- ZNOWU ZA DUŻO!
Muszę ograniczyć ilość i dołożyć przekąskę w postaci 2 owoców lub dwóch warzyw.
Kolacja: Maleńka miseczka- Koktajl bananowy (jeden mały banan, pół szklanki mleka) ze świeżą melisą, miodem i limonką. Pycha !!! Ale jestem głodna! To było nic. Będę cierpieć za ten duży obiad na który sobie pozwoliłam. + jabłko po ćwiczeniach.
PIERWSZY LIMIT MIĘSA WYCZERPANY-PONIEDZIAŁEK. ZOSTAŁO JESZCZE JEDNO.
Ćwiczenia: godzina jazdy konno, spacer z mega ciężkimi zakupami, killer z ewą chodakowską.
Nie mam wagi :(.
Mierzenie uważam można wykonywać przy dużym spadku wagi.
Boże chyba jestem pazerna. Myślę o małej miseczce, biorę większą. Nalewam mało mleka odkładam i po chwili zastanowienia dolewam więcej choć nie jestem głodna.
To jakaś katastrofa. Fu! Obżarciuch!
Sniadanie jajecznica z dwóch jajek z 4 plasterki kiełabasy, pomidorem i cebulką czerwoną
Obiad : pełen talerz - razowy makaron ze szpinakiem kurczakiem i fetą
kolacja: mleko z owsianką owocami i łyżką miodu.
Ćwiczenia: Skalpel z Ewą Ch. i 4 minuty tabata z Gacką.
Czuję się cały czas pełna, przejedzona przez ten biad. Mam wrażenie że popełniam błędy jedzeniowe. Czy to złe przepisy? Układam je z głowy. Co robić. Boję się że znowu nic nie schudnę :(.
Może jeść mięso raz w tygodniu?
Kiedyś nie jadłam mięsa przez rok i świetnie się czułam. A teraz nie mogę się opanować, żeby go nie zjeść.
Jutro poniedziałek, nowy dzień tygodnia, nowe nadzieje.Więc postanowione:
jem obiad bez mięsa, same warzywa.
Mięso dwa razy w tygodniu.
Ćwiczenia: skalpel z Ewą, brzuszki z Gacką.
Śniadanie: 2 kromki chleba waza z serkiem wiejskim, pomidorem i pietruszką.
Obiad: Jak zwykle poległam an obiedzie. Na początku maleńki talerz (który wybrałam sobie na jedzenie posiłków) z ćwiartką gołąbka, brązowym ryżem i surówką. Za godzinę (zbrodnia którą najczęściej popełniam) normalny talerz makaronu ze szpinakiem jogurtem naturalnym i serem feta.
Kolacja: miseczka z mlekiem i mieszanką płatków owsianych, świeżych owoców i łyżką miodu.
Jak zwykle boję się, że małą ilość obiadu mi nie wystarczy i będę głodna.
Może zmienić talerz na średni, by nie jeść dwóch obiadów :(.