Może ktoś się wypowiedzieć na ten temat jak to działa, jak się sprawdza i td?
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (34)
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 47865 |
Komentarzy: | 1010 |
Założony: | 27 czerwca 2014 |
Ostatni wpis: | 28 grudnia 2015 |
Postępy w odchudzaniu
Masa ciała
Krokomierz na telefon z vitalii, ma ktoś?
Może ktoś się wypowiedzieć na ten temat jak to działa, jak się sprawdza i td?
Ehh na zakupy musiałam iść sama bo mój kochany mąż dotarł do domu po 15, troche mu się zeszło. Dziś dzień spędzony miło na spacerze i lodach, dziewczyny się wybawiły, młodsza poszła szybciej do domu a starsza jak nigdy prawie do 21:00 na dworku. Mąż wykąpał dzieciaki i znowu pojechał do pracy, ja zwariuje, czasem mam wrażenie że mój mąż jest jak "panienka na telefon". Z mężem dziś bardzo fajnie, miło, czule i jakoś tak ciepło jak zawsze w domu, mam nadzieje że się uspokoję i jego wyjazd nie przyniesie mi znowu czarnych myśli. Pralka naprawiona więc zostałam szopem praczem, a raczej mąż bo ja z dziećmi na dworze a mężuś sprzątał i robił pranie :). Szczerze powiem że w dniach takich jak dziś gdy jest w domu z nami to az mi się ciepło na serduszku robi a to świadczy, że mimo tych moich wątpliwości kocham go. Chyba nie warto tego wszystkiego psuć:) muszę się wyciszyć i przestać sobie wkręcać że coś zrobił. Mąz się podlizuje i mnie chwali że ładnie schudłam:P:P:P ale mnie zdziwiło bo stwierdził że juz wystarczy, przeciez ja mam 100KG!!! Ehhh Ci faceci
Jutro podliczę mój dzień kalorii, zobaczymy ile wyszło ale chyba będzie coś około 1500kcl. Jutro trzeba zrobic zakupy bo zaraz święto, zaplanować trzeba coś na weekend:) może jakiś wyjazd do lasu bądź spędzić sobie czas nad wodą ( bez kąpieli oczywiście).
Buziaki dla Was :) i wszystkiego naj:)
Ehh ten mój mąż, tylko praca, praca, praca :). Miałam iśc z dzieckiem po buty, jest godzina prawie 12 a ja dalej w domu. Młodsza leżakuje a starsza marudzi że juz chce iść.
Mój kochany mężus jak wyszedł o 7 rano ( miał być ok 9:00) tak go nie ma. Oj kobietki mnie takie coś doprowadza do szału bo ja sobie cos planuje, a ten ciągle praca, praca, praca. Wiem że praca jest ważna, ale bez przesady on wyrabia 300% normy i to jego paplanie " dla Was to robie" bla, bla, bla. Chciałabym miec go troszke wiecej w domu, nie tylko ja, ale dzieci też. Prosze mnie nie atakowac że marudze i znowu narzekam, ale mój mąż jest na każde zawołanie, każdy potrafi pracownik odmówić a on zawsze się zgadza, nawet gdy ma miec wolne to szef dzwoni niunczy, niunczy i on sie łamie i jedzie, nie potrafi powiedzieć nie, a szkoda bo go strasznie wykorzystuja a on z tym dobrym serduszkiem sie daje. Nie możemy nic zaplanowac bo nawet gdy juz gdzieś jedziemy to szef dzwoni a mój odmówic nie potrafi ehhh ten mój mąż :).
Czekam na niego jak na zbawienie bo chce wyjść SAMA W KOŃCU tylko ze starszą córką bo ona już zaczyna mi marudzić że ona chce czasem ze mną sama pobyć, ale jak to zrobic skoro ja prawie ciągle z dziecmi sama. Pralka mi sie popsuła sterta prania czeka a mój mężuś sobie pracuje :D na nowa pralkę chyba hihi.
Tak myślę, że chyba macie racje co do mojego męża, jaki facet by to wytrzymał. Obiecałam sobie że postaram sie wyciszyć :) nawet teraz gdy się spóźnia grzecznie pytam kiedy będzie mimo że pod czaszką mi para uszami wychodzi :D.
Jak Wy jecie 1800/2000tys. kcl???
Moje kochane, dziś się starałam aby wyrobić normę chociaż 1800kcl. Zrobiłam sobie śniadanie ( naleśniki) jeden naleśnik wyszedł mi 204kcl. Naszykowałam sobie 2 nalesniki z dzemem, + ciepłe mleko, wyszłoby 560kcl. zjadłam jednego naleśnika i finisz. Nie jestem w stanie zjeść tak dużo, nie wiem czy się przyzwyczaiłam do mniejszej kaloryczności czy co. Nie wiem może ja się źle do tego zabieram, nie mam pojęcia. Postaram się dziś chociaż dobić do 1500kcl bo 1800/2000tys. to dla mnie masakra. Poczytam jeszcze co je się przy 1800kcl, może jakoś to będzie, dziś śniadanie 360kcl. Uciekam dalej robić swoje bo tak tylko na chwilkę zawitałam.
Okres się skończył i wszystko wraca do normy a więc i waga spada ku dołowi i dziś pokazało 100,1kg:D nawet i pokazało 99,8kg ale gdy poszłam w inne miejsce to jednak ciągle pokazywało 100,1 :) jeszcze tylko 200g. Jestem taka szczęśliwa, wierze że mi się uda.
Córcia śpi, obie dziś zostają w domu musimy iść po buty ehhh już chora jestem na tą myśl, nie znoszę robić takich zakupów bo się zawsze denerwuje bo córka chce to , ja tamto i tak to zawsze wychodzi ehh.
Mąż z rana już pojechał do pracy, ja wczoraj obrażona na niego ale jak zawsze on ciuciu ruciu i jest ok. W domu zawsze jest ok, gorzej jak jedzie wtedy stres mnie zjada i są kłótnie mega. Mam nadzieje że opanuje swoje myśli, porozmawiać wczoraj nie było jak bo moja młodsza córcia jeszcze o 2 nie spała, dziś porozmawiam i zobaczymy, może w końcu się od tego uwolnię.
Moje kochane życzę Wam wszystkiego dobrego dziś :) i dojścia do wymarzonego celu. Buziaki
PS: dodam że wczoraj ręka mnie tak bolała że nie mogłam nic nią robić, ani nawet spać, ból był okropny, ale to chyba efekt ćwiczeń :)
W tabeli zaznaczyłam niski poziom ćwiczeń bo obecnie to marsz i 30m/1h na rowerze. Kurde zdurniałam, ile ja mam właściwie według tego jeść 1900kcl???. Podpowie ktoś?
Twoje PPM: 1397 kcal - niezbędna ilość kalorii na dzień Twoje CPM: 2375 kcal - maksymalna ilość kalorii na dzień
Najlepiej, jeśli chudnięcie odbywa się przy spożywaniu ok. 20 proc. mniejszej ilości kalorii niż CPM. Deficyt kaloryczny powinien mieścić się w granicach 500-750 kalorii, ponieważ wówczas organizm nie uruchamia efektu jo-jo. |
Zjedzone dziś:
- colon C 24,5kcl
- 2 jajka sadzone, cukinia, pomidor, oliwa 316kcl
- kiwi 65kcl
- grahamka, pierś wędzona, sałata, masło, pomidor, kefir ( 324)
- omlet z cukinią, szynkową i pomidorami 295kcl
RAZEM: 1024kcl
Przepraszam Was moje drogie za ten poprzedni wylew emocji, ale nie radze sobie z tym. Odebrałam właśnie dziecko ze szkoły, młodsza dalej dosypia a starsza je obiadek:). Jak miło patrzeć jak dziecko zjada zdrowe rzeczy, dziś na obiad dla mojej gwiazdki wątróbka z cebulką i brokuła, ale wcina:) az się jej uszka trzęsą. Będzie mały problem bo nie wyjdziemy teraz na dwór, ciekawe jak teraz znowu zasnęła to kiedy wstanie, mam nadzieje że jeszcze będzie czas na wyjście bo pogoda śliczna. Dziś my już z rana miałyśmy troszke spacerku ja na nózkach a córcia na hulajnodze :).
Czy my jeszcze się kochamy? Wątpię. Czy on mnie
zdradził? Kto to wie...
Ehhh jakie to życie jest pojepane :( staram się być optymistką, ale jedna rzecz nie daje mi spokoju. Mam problem z którym nie potrafię sobie poradzić. Jakiś czas temu w tel. służbowym męża znalazłam smsa z obcego nr. nie był zapisany, treśc była " czy masz ochotę się spotkać bo ja tak". Spisałam ten nr. i tak leżał w moim telefonie az pewnego dnia zadzwoniłam po kłótni z mężem i odebrała kobieta. Zapytałam wprost co ją łączy z moim mężem co to za sms, ale ona się wyparła i twierdziła że go nie zna po kilku godzinach się odezwała i stwierdziła że zna mojego męża i sypia z nim od roku. Nie wiem co o tym myśleć, twierdziła że ona nie wiedziała że on kogoś ma, że on ją oszukał i td wydzwaniała do mnie, tylko problem w tym że ona cięgle zmieniała zdanie. Jak zapytałam się gdzie się poznali to wyszły 3 różne wersje, gdy zapytałam co mój mąż ma na plecach odpowiedziała że tatuaż a tak się składa że mój mąż nie ma tatuazu ani na plecach a tym bardziej na łydce. Ta kobieta do mnie wydzwaniała, pytała czy zostawiłam męża i td. wręcz radziła mi go zostawić bo on taki i owaki. Ta kobieta podawała mi różne miejsca zamieszkania, różne wersje wydażeń lecz wiedziała troche o naszym zyciu, ale sie okazało że krótki czas pracowała u mojego męża w firmie, nie jest ona atrakcyjną kobietą z tego co wiem. Mój mąż się wypiera, mówi że nic go z nia nie łączyło. Rozmawiałam z dziewczyną która tam pracuje, okazało sie że ta kobieta co do mnie wydzwaniała to jej rodzina, że ona tej niby kochance mojego męża załatwiła tam prace, ale wyleciała bo podobno zaczeła wypisywac smsy do szefa że go kocha i tp i wyleciała. Ta niby kochanka mojego męża to podobno istna, biedna patologia.
Nie wiem w co ja mam wierzyć, niby cos tam wie, niby sypiała z moim mężem rok i twierdzi że ma tatułaż, wersje zmienia kilkakrotnie a mimo to ja mam wątpliwości. Zastanawia mnie ten sms, czemu on go nie skasował, owszem nie odp. na niego ale nie skasował.
Dziewczyny ta sytuacja bardzo mnie męczy, nie ufam już mężowi, gdy go nie ma mysle gdzie jest, gdy nie odbiera wpadam w panike, gdy ma zajety telefon juz mu wysyłam "głupie" smsy i wyzywam. Z jednej strony wszystko sobie zaprzecza ale z drugiej ja nie wiem jak było a to mnie męczy, nasz związek do tej pory był nawet ok a ta sytuacja wszystko popsuła. Krzyczę na mojego męża, wyzywam, jak go nie ma i nie wraca na czas każe mu się pakowac, nie potraie sobie dac z tym rady. Nie złapałam go za reke ale to mnie boli, nawet gdy z kims wczesniej rozmawia a ze mna nie ma czasu to ja już swoje myśle, nie wiem co mam robić.
Ta sytuacja sprawiła że z jednej strony cos do niego czuje a z drugiej moja niechęc do niego jest ogromna, nie chce z nim spać, patrzeć na niego nienawidzę go, tak ta dziwna sytuacja na mnie wpłynęła. Mówie mu nawet aby sobie innej rodziny poszukał, a mi dał spokój, ale on wtedy mówi że głupoty gadam i abym sie "ogarneła" bo on innej nie chce rodziny. Nawet jak go wyzywam, bo tak mną emocje targają to on nie chce się rozstać ze mną.
Co ja mam robić, co myśleć, jak ja mam wrócić do normalności? Nie wiem co mam robić, mam dwoje dzieci które go kochają, nie złapałam go za rękę wiec nie moge powiedzieć że na pewno zdradził, ale nie moge tego wykluczyć, ale czy to mnie upoważnia do tego aby zabrac dziecią ojca? Chyba nie. Mój mąż mi powiedział jak trwała ta sytuacja, że bezpodstawnie zabiore dziecia ojca a on nic nie zrobił i tu jest ten hak co ja mam zrobić.
Tak sie nie da życ w wiecznych kłótniach bo to w głowie mi siedzi, ta panna miała mi dac bilingi bo ją poprosiłam, bo skoro z moim mężem niby tak ja cos łaczyło to chce zobaczyć i się zgodziła, później się rozmyśliła. Miała do nas przyjechać powiedzieć to przy moim mężu też się rozmyśliła. Najpierw mówiła ze spała z nim od roku później że niby spotykali sie co 2 bądz 4 mies, a on jej rodzine obiecywał. Zapytałam jej skoro niby jest z nim rok czasu to czy nie zdziwiło ja że nigdy u niego nie była i td to też znalazła wymówke i podobno to ona częściej do niego dzwoniła niz on do niej. Juz nie wiem komu mam wierzyc a emocje mnie szarpią maksymalnie. Nie potrafie życ w tych nerwach i stresie bo to mnie wykańcza. Przyłapuje się na tym, że to ja się staram sprowokować go do tego aby mnie zostawił, tak abym później nie ja sie czuła winna że zabrałam dzieciom ojca bezpodstawnie, ta niepewność co jest prawdą co nie mnie dobija.
Przepraszam że tak haotycznie, ale duzo musiałabym jeszcze napisac.
Waga 100,7 :). nic sie nie zmieniło, szkoda
Moje drogie dziś pokazało 100,7kg, jestem taka szczęśliwa już tylko 800g. dzieli mnie do tego aby zobaczyć to upragnione 99kg. Nawet nie wiecie co dla mnie to znaczy i ile radości jaki motywacji da mi to 99kg:) będzie to dla mnie maxymalny kop aby działać dalej. Już sie pochwaliłam poprzednim wpisem że schudłam a tu pupa, wydawało mi się ze waga była 101,7 a tu patrze w tabele 100,7 wiec nic , tyle samo :( nic dobrze będzie. Zważyłam się jeszcze raz pokazało 100,8 a teraz znowu 100,7 ehhh te wagi.
Dziś odczuwam nogi, szczególnie łydki, dziś ponownie będzie dużo spaceru więc zobaczymy jak moje nogi czy pozwolą na rower :). Muszę ćwiczyć powoli i stopniowo aby każdego dnia wstać :).
Zaraz czas budzić córcie do szkoły, dobrze że mamy tak blisko to może troszkę sobie pospać :) Zrobię jej śniadanko, 2 do szkoły, naszykuje ubrania i 7:20 pobudka :) szkołę widzę z okna wiec taki plus, przedszkole też kilka metrów dalej :) tylko mi pozazdrościć :P:P:P ( żarcik:))
Dziś jeszcze muszę kupić prezenty bo nie było jakoś kiedy, muszę pomysleć co:) mój odwieczny dylemat a zaraz mają skarby też urodziny. Starsza córka dostała przedwczesny urodzinowy rower więc jej dokupię ferbiego bo tak bardzo chce, a mojej 3latce nie mam pomysłu, może jakieś pomysły? Podstawowe zabawki jak puzzle, klocki, zwierzątka, lalki, wózki, łóżeczka i tp., kuchnie i akcesoria, hulajnoga, rowerki ma więc nie mam pojęcia co jej kupić. Moja starsza córcia miała pieska na gwizdek szczekał i tp. gwizdki zostały psa juz nie ma ehh może to? Zawsze mam ten sam problem wrrr nie cierpię robić prezentów. Najgorsze, że te wszystkie zabawki sa na "5min" a są takie drobie, przeginają juz z tymi cenami za te niektóre zabawki.
Miłego dnia wszystkim :)