Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam na imię Gosia.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 33057
Komentarzy: 1339
Założony: 28 lipca 2014
Ostatni wpis: 28 stycznia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
NieidealnaG

kobieta, 39 lat, Za Krzakiem

172 cm, 68.40 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

15 sierpnia 2015 , Komentarze (17)

Cześć :) Jak tam znosicie upały, dają Wam się we znaki ? Niby z jednej strony fajnie, jest lato, jest gorąco, słonecznie ale z drugiej kilkanaście dni pod rząd takiej temperatury i człowiek czuje się wykończony. Fajne jakby były np. 2,3 dni gorące i później 2,3 dni ciut chłodniejsze by można odetchnąć a tak ciągły skwar. Zdaję sobie sprawę, że może nie powinnam narzekać bo mi jako tako nic nie dolega i nie mam żadnych mega dolegliwości związanych z tą pogodą i gorzej mają np. osoby na coś chore bo przy takiej pogodzie nasila im się choroba albo ogólnie wpływa na samopoczucie. Jednak ja się czuję strasznie zmęczona i o ile od rana tak do połowy dnia jest ok tak już później i pod wieczór to się czuję wypompowana ze wszystkiego. Jak taki flak. Ćwiczę w te upały o 6-stej rano i wtedy jest jeszcze ok i da się spokojnie poćwiczyć ięc tutaj upał czy nie to swoje robię :) Jedzeniowo też się dobrze trzymam chociaż nie ukrywam, że w  te tropiki czasami pozwalam sobie na lody, wliczam je jako podwieczorek i jadam bez zbędnych dodatków także spoko ;) Czasami też robiłam sobie mrożony jogurt z dodatkiem owoców więc można się jakoś w miarę zdrowo schłodzić w ten żar. W Biedronce pojawiły się batoniki twarogowe, kupiłam kilka i trzymam w lodówce na w razie czego przy @ albo gdy mnie najdzie ochota na coś słodkiego. Oczywiście taki baton też swoje kalorie ma ale jak już coś zjeść to lepiej twarogu troszkę niż jakiegoś tradycyjnego batona ;)
W te upalne dni moja waga skacze i obserwowałam to raczej jako taka ciekawostkę. Był dzień, że była normalna i rzeczywista a był dzień, że była 2 kg wyższa. Najwyraźniej mimo tego, że wypijam bardzo dużo wody i mogłabym z kibelka nie wychodzić to jednak  w organiźmie woda się zatrzymuje.Może przy upale i ćwiczeniach to powinnam jeszcze więcej pić ale wtedy to bym chyba musiała pieluchę nosić bo bym lała ciągle ;)

Buziaki :)

8 sierpnia 2015 , Komentarze (20)

Tak jak sądziłam mój wzrost wagi był spowodowany wodą bo jak zeszła to dzisiaj odnotowałam 72,9 :) W sumie od ostatnigo ważenia ubytek jest maleńki ale jakiś tam jest więc cały czas idę do celu :) A propo, początkowo, startując kiedyś tam zakładalam że idę do wagi 65 kg, w trakcie zastanawialam się czy nie dojść do 72-73 kg i na tym poprzestać ale sądzę, że warto jeszcze powalczyć :) Teraz jest już ok więc sobie spokojnie i pomalutku mogę jeszcze walczyć.Teraz już bez takiego ciśnienia i na większym luzie.Psychicznym bo jedzeniowo i ćwiczeniowo nie odpuszczam. A tak to wlaśnie na luzie mogę jeszcze te kilka kg gubić i strasznie się nie martwić, że raz spadnie coś, raz nie, że raz szybciej, raz wolniej :) Ogólnie podsumowując po 1,5 roku walki za mną jest - 42 kg, aż mi ciężko to uwierzyć. Najbardziej żałuję, że nie zaczynałam tutaj i nie dokumentowałam tego bo teraz jakbym zobaczyła siebie sprzed 2 lat to bym chyba padła i nie wstała widząc do jakiego stanu się doprowadziłam.Mam to jednak w pamięci i przysięgam, że nigdy więcej! :) Mam gdzieś zrobione zdjęcie brzucha przy wadze 90 kg, jak już tutaj bylam, myślę, że przy 65, na końcu mojej drogi zrobię porówanianie i zobaczymy wspólnie, że różnica jest kolosalna :)

Upał nie odpuszcza, ciężko mi się śpi bo gorąco,w dzień też bywają chwile, że takie osłabienie dopada bo pogoda niby fajna ale jednak potrafi męczyć, zwłaszcza w nadmiarze. Ćwiczę wcześnie rano, najczęściej tak po godzinie 6 i wtedy jest jeszcze w miarę ok i można spokojnie wytrwać więc upal, nie upał a swoje zrobione :)

Udanego weekendu :)

5 sierpnia 2015 , Komentarze (8)

Podczas ostatniego ważenia dnia 20.07 było 73,5 kg a dzisiaj ujrzałam 75 kg.Nie powiem,że to miłe i budujące ale nie mogę się tym przejmować raczej. Jest już po @ więc to nie to i cały czas idę grzecznie i nie zaliczam wpadek i nie zjadam nadprogramowych kalorii, co prawda  np. wczoraj pozwoliłam sobie na lody ale były wliczone jako podwieczorek także luz.Stawiam więc na to, że to woda, te upały, człowiek puchnie. Sądzę,że to zejdzie i będzie znowu ok bo tak jak mówię nie zrobiłam nic co by moglo spowodować rzeczywisty wzrost wagi. 

Z pozytywnych spraw to znalazłam w  szafie krótkie spodenki, rozmiar 38 i w nie wlazłam! :) Oczywiście nie jaram się bardzo bo wiadomo jak to jest, z rozmiarówkami różnie bywa ale mimo wszystko to miłe ubrć taki rozmiar.

W ogóle ciągle podczas tych upałow latam albo w sukienkach albo w krótkich spodenkach co kiedyś by było nie do pomyślenia. Dalej nie przepadam za swoimi nogami bo mimo, że zauważam duże zmiany na plus, nogi wyszczupłały, ujędrniły się to taka ich budowa, że są , że tak to ujme masywne, nie będę nigdy miała nóżek jak patyczki ;) Ale uznałam, że co mi tam, szkoda czasu na zajmowanie się takimi pierdołkami i śmigam pokazując nogi, nie stwarzam sobie problemów w głowie ;)

Buziaki :)

1 sierpnia 2015 , Komentarze (10)

Dzisiaj wypada dzień ważenia ale jak wiecie bo już wspominałam o tym teraz nie czuję już takiego ciśnienia na to i raz się zważę, raz nie. Dzisiaj jestem w trakcie @ więc zapewne na wadze jest trochę więcej więc też się nie ważę.Niby bym mogła i od tego odjąć tak na oko  to co zawsze przybywa przy @ ale to już taka zabawa zbędna jak dla mnie ;) Ale ćwiczę, dietę trzymam więc ogólnie raczej jest ok.

Byłam też w czwartek u lekarza z moimi wynikami tarczcy co ostatnio mi wyszły niepokojące. Moja pani doktor byla zdziwiona wynikiem tsh poniżej normy bo poprzedni, rok temu miałam przy granicy przekorczenia normy i powiedziała, że w takich przypadkach jeśli już to idzie raczej dalej do góry i u mnie sądziła, że jeśli też coś się wydarzy to właśnie w górę, w kierunku niedoczynności a nie tak mocno w dól w stronę nadczynności. Powiedziała mi, że może rzeczywiście coś się zaczyna dziać w stronę nadczynności i póki co jest to takie utajone, a może to błąd laboratoryjny a może odchudzanie sprawiło, że teraz mi się wszystko normuje, układa od nowa i ta cała gospodarka hormonalna musi dojść do siebie. Z racji tego, że na chwilę obecną nie dzieje się nic niepokojącego i nie mam żadnych konkretnych objawów nadczynności i czuję się wręcz świetnie to lekarka zdecydowała, że mam powtórzyć badanie dopiero tak pod koniec sierpnia i wtedy zobaczymy co ponownie wyjdzie i ewentualnie wtedy  co dalej. Także póki co jestem dobrej myśli :)

Udanego weekendu :)

27 lipca 2015 , Komentarze (8)

W sobotę się ani nie ważyłam ani nie mierzyłam bo jakoś tak wszystko w  biegu od rana miałam ale teraz tak już się tym ważeniem regularnym nie przejmuję, im mniej kg do zgubienia to już mimo, że bardzo chcę je jeszcze zgubić to nie mam aż takiego ciśnienia bo ogólnie przecież już jest dobrze :)
Weekend był pogodowo zmienny, sobota upalna a niedziela przyjemnie chłodna :) W sobotę byłam na grillu ale nie wpadło jedzeniowo nic nadprogramowego ani mega kalorycznego, zjadłam to co zaplanowałam w ramach obiado-kolacji czyli grillowana pierś kuraka, jednego pieczonego ziemniaka i porcję sałatki z sosem vinegret, także wszystko ładnie :) Wpadła szklanka piwa a raczej taka szklaneczka 200 ml więc się specjalnie tym nie przejęłam bo też nie ma co popadać w paranoje ;)

Dzisiaj rano byłam w Lidlu i ujrzałam na promocji musli i tak mi się strasznie zachciało takiej mieszanki bo ja zazwyczaj to jem tylko same płatki owsiane z garstką rodzynek a w musli są przecież i inne pyszności ;) Już je miałam w rękach ale odłożyłam bo mnie olśniło, że  mam w domu zapas płatków owsianych więc baza jest a dodać sobie mogę sama co tylko chcę i co mi pasuje więc później sobie coś stworzę oczywiście bez przeginki żeby to nie miało multum kalorii ;)

@ się zbliża, za 3-4 ni powinna się zajawić,do jedzenia póki co mnie strasznie nie ciągnie i dobrze ale już pomału zaczyna się woda zatrrzymywać, czuję to ale taki już kobiecy los ;)

Po moim zeskoku z orbiego kiedy to ucierpiała stopa właściwie już po dwóch dniach było ok i mogłam ćwiczyć ale pomyślalam,że dam sobie luz do końca tygodnia żeby w razie czego nie narobić sobie jeszcze gorzej. Kiedyś oczywiście bardzo się przejmowałam każdym opuszczonym treningiem ale teraz juz wiem, że jak ktoś regularnie ćwiczy to chwila odstępu nie niszczy tego co wypracowane więc dobrze jest a od dzisiaj już wróciłam do ćwiczeń,rano trening zaliczony, stopa nie bolała ani przed ani w trakcie ani po ćwiczeniach także fajnie :)

Dzisiaj taki wpis pomieszanie z poplątaniem, po trochu o wszystkim ;)

Udanego tygodnia :)

22 lipca 2015 , Komentarze (8)

Hej :)
Upały wróciły, póki co nie dały mi się mocno we znaki, jedynie w nocy spać nie mogę bo duszno no i ogólnie tak ciężko i mało komfortowo ale co poradzić, przetrwać trzeba ;)

Wczoraj rano nie miałam czasu więc mimo panującej duchoty trening zrobiłam pod wieczór i wszystko pięknie,fajnie aż do czasu gdy przyszło zejść z orbiego. Zawsze normalnie schodzę, staję na podłodze i jest ok a wczoraj mi coś odwaliło i jakoś tak dziwiacznie zeskoczyłam no i poczułam mega ból w stopie, tak mniej więcej od środka do zewnętrznej strony , na tym obszarze. No i sama siebie zwyzywałam bo przecież zamiast zejść to po co babo skakałaś :/ Haha. Wieczór i sporą cześć nocy spędziłam obłożona okładami chłodzącymi i rano i teraz jest nawet w miarę ok. Nie spuchła stopa na tym obszarze ale pobolewa jeszcze ale da się powiedzmy, że normalnie chodzić, nie muszę kuśtykać jakoś bardzo. Mam nadzieję, że obejdzie się bez lekarza i to nic groźnego. Oczywiście o treningu rano nie było mowy, zobaczę wieczorem ale sądzę, że sobie też odpuszczę bo po co ryzykować bardziej i się wykluczyć na dłużej.

Udanego dnia :)

20 lipca 2015 , Komentarze (4)

W sobotę wlazłam na wagę tak sobie i bardziej na luzie bo jak wiadomo z wagą różnie bywa i ujrzałam 73, 5 kg. Podczas ostatniego ważenia było 74 co oznacza, że w tydzień spadło 0,5 kg :) Więc jest dobrze :) W sobotę też zrobiłam sobie taki mały cheat day. Nie był to taki w 100% bo nie żarłam dosłownie wszystkigo na co mnie naszło i nie obżerałam się do granic możliwości ale po prostu nie przejmowalam się tym czy coś jest kaloryczne, nie liczyłam nic i wpadł kawałek pizzy i dwa drinki a dzisiaj na wadze bez zmian także luz. Ja zawsze robie sobie taki jeden dzień w tygodniu luźniejszy, najczęściej jest to niedziela ale to taki bardzo skromnie luźniejszy bo jakiś kawałek ciasta czy dwa cukierki to nie jest szaleństwo więc w sobotę to poszalałam haha ;)


Dzisiaj fajna pogoda, jest ciepło ale tak w sam raz, wieje chłodny wiatr ale po tym skwarze weekendowym to jest przyjemny wiaterek, taki rześki :) Ale od juro podobno zowu wracają tropiki, no trudno, plus taki, że w te dni jeść się nie chce ;)

Buziaki :)

15 lipca 2015 , Komentarze (5)

Hejka :)
W sobotę na wadze równe 74 kg czyli 400 g mniej niż podczas ostatniego ważenia, nie wiem kiedy 2-3 tyg. temu, teraz już tak nie trzymam się dat. Także ogólnie dobrze, niewiele bo niewiele ale w dół a to najważniejsze. Od jakiegoś czasu inaczej też trochę ćwiczę, robię trening obwodowy, bez żadnych tam ciężarków więc się nie rozrosnę ale pracują mięśnie i tu wiadomo, że na wagę może to wpływać ale spoko, w tym przypadku to na plus bo to wpłynie na wygląd ciała, mogę nawet  ważyć węcej a wyglądać dzięki takim ćwiczeniom lepiej.

Zastanawiałam się nawet ostatnio czy ten mój powolniejszy spadek wagi to nie wina tarczycy ale jak w tytule sama nie wiem ;) Do pewnego momentu waga spadała super a od kilku miesięcy w żólwim tempie ale tak podobno ma znaczna większość ochudzajacych się, że te ostatnie kg idą jak po grudzie. Także nie jestem jakiś odmieńcem tutaj chyba ;) W takich przypadkach tarczycowych jedni chudną a inni tyją więc no raczej też się nie łapię ;) Poczytałam jakie powinnam mieć objawy no i nawet na siłę żadnego nie mogę sobie przypsiać bo nie występuje albo występuje sporadycznie. Albo coś towarzyszy mi od lat i było nawet wtedy gdy wyniki byly rewelacyjne, np.objawem jest wypadanie  włosów i mi wypadają bo są zniszczone. Ja swoich włosów niestety nie osczędzam i od lat mi wypadają, przy czym wypadają, to jest jeszcze taka normalna ilość jaka niby jest normą, ja nie wyjmuje włosów garściami za każdym przeczesaniem. WIęc to też tak na siłę bym mogła tylko przypisać sobie ale to trochę oszustwo bo to nie jest coś co mam od kilku miesięcy. Także objawowo nic mi nie jest;) Póki co nie przejmuje się wynikiem tylko właśnie poczytalam o objawach, o samopoczuciu bo na wizycie będę musiała zdać relację pani doktor. A propo, jest na urlopie moja lekarka ale wpadłam na nią w sklepie i nie chciałam jej na urlopie głowy zawaracać to tak na szybko powiedziałam tylko, że mam taki wynik to powiedziała żeby póki co się zupełnie nie przejmować i przyjść jak wróci z urlopu, powtórzy się badanie i dopiero zobaczy :) Także póki co nastawiam się optymistycznie no bo co się przejmować, co ma być to będzie :)

Ostatnio upał mnie wykończył ale taka pogoda jaka jest od kilku dni to dopiero porażka, normalnie zatęskniłam za upałem ale podobno powróci już w piątek na chwilę także ok, na chwilę może być :) 

Miłego dnia :)

9 lipca 2015 , Komentarze (10)

Wspomnialam już kiedyś, że raz do roku badam się i sprawdzam jak tam sprawy tarczycowe się mają. Do tej pory nic się nie działo. Poprzednie badanie TSH rok temu było w normie chociaż bardziej zbliżało się do tej górnej granicy. A wczoraj odebrałam nowe badanie i TSH znacznie spadło i wyniosło 0,005 przy normie 0,27-4,20, badano mi też FT4 i tutaj wynik jest w normie, norma jest do 12,0 -22,0 ja mam 19,4 więc jeszcze nie przekracza. Trochę się zmartwiłam bo na wyniku zaznaczyli by skonsultować się z lekarzem. Ale moja lekarka ledwo co poszła na urlop więc 2 tygodnie poczekam. Nie lubię diagnozować się przez internet ale ciekawa bylam i trochę poczytałam i wychodzi, że przy obniżonym tsh a ft4 w normie albo zbliżajacym się do gónej granicy to jest nadczynność utajona i albo leczą albo nie, zależy od objawów. Ja przyznam, że jak poczytałam jakie powinnam mieć objawy czy dolegliwości to nie mam żadnych a jeśli coś wystąpi co by można i temu przypisać to występuje czasami.Poczekam co mi lekarka powie, może będę musiała powtorzyć badanie. Swoją drogą czy wysiłek fizyczny przed badaniem wpływa na tego rodzaju wynik ? Nie sprawdzilam tego wcześniej i dzień przed badaniem - po południu normalnie zobiłam trening a rano poszłam na badanie sądząc, że przez noc odpoczęłam na tyle by było ok. Jak macie jakieś doświadczenie w tej sprawie to dajcie znać :)

Miłego dnia :)

8 lipca 2015 , Komentarze (6)

Dzisiaj upał odpuścił, jest ciepło ale jest czym oddychać, słońce tak nie praży  więc od razu lepiej. Niby lubię jak jest gorąco i lato w pełni ale z drugiej strony dzień, dwa i czuję się  wypompowana ze wszystkiego.Taki flaczek ;) Wczoraj cały dzień się czułam słabo, bolała mnie głowa, w sumie lekką ulgę odczułam dopiero po południu jak poleżałam sobie w salonie na zimnych kafelkach ;) Ulgę od gorąca ale tak beznadziejnie czułam się już do końca dnia, byłam zmęczona tym żarem strasznie. Wczoraj rano nie ćwiczyłam bo musiałam wcześnie z domu wyjść, miałam plan zrobić to wieczorem ale nie dałam rady. No ale spoko, jeden tening odpuszczony to nic złego. Ważniejsze własne zdrowie i samopoczucie, lepiej czasami odpuścić niż w trakcie paść i nie wstać. Dzisiaj już jest ok więc trening normalnie zaliczony :) Nie wiem jak na wadze ale sądzę, że powinno być dobrze, te upały sprzyjają temu by lekko jeść także luz :)

Pisałam Wam też o tym, że ubrałam szorty, przelamalam się też co do sukienek krótszych niż za kolano i w takiej no prawie mini wczoraj śmigałam caly dzień nie budząc żadnej sensacji a nawet zgarnełam komplement od sąsiadki, także to wszystko pomogło mi przełamać  barierę kompleksu nóg, którą mialam  w glowie :)

Miłego dnia :)