Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Lubię czytać, zajmować się działką i spotykać ze znajomymi. Strasznie ostatnio przytyłam i źle się z tym czuję. CHCĘ SCHUDNĄĆ!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 20454
Komentarzy: 539
Założony: 2 stycznia 2012
Ostatni wpis: 25 sierpnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
anulkako

kobieta, 47 lat, Lubin

168 cm, 102.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 lutego 2012 , Komentarze (5)

I niestety już jutro rano trzeba wstawać do pracy. A dopiero był piątek i cieszyłam się na dwa dni wolnego... Wczoraj poszłam na działeczkę zobaczyć czy wszystko ok. Mrozik tak mi dokuczył, że po powrocie wypiłam kieliszeczek wiśnióweczki, którą latem robiłam, zresztą po raz pierwszy. Wyszła pyszna i mocna. Nawet mój mąż, który nie lubi "wynalazków" pochwalił. Więc mały sukcesik poza dietowy

Ciekawa jestem jak wagowo, ale ważenie dopiero w piątek, zatem wytrzymam. Pa, pa

3 lutego 2012 , Komentarze (9)

Dzisiaj dzień ważenia (jak ten tydzień długo trwa od ważenia do ważenia)  i ... 1,6 kg mniej!!! Hurra!!! Już mniej niż 20 kg do stracenia do wagi, którą założyłam zgubić (żeby już lepiej się czuć,ale to jeszcze nie prawidłowa waga). Chcę w skrócie szybko napisać co myślę i chyba trochę motam, ale moje Vitalijki bystre i zrozumieją na pewno o co mi chodzi :-)

No to dalej dietkowo!!!

2 lutego 2012 , Komentarze (5)

Ach oderwałam się trochę od tych liczb, zestawień itd. Już na oczy nie widzę. Mam nadzieję, że już niedługo zamkniemy ten 2011 rok i będę mogła oddac się lekturze Waszych pamiętników. Dzieki lidianna- dzieki Tobie troszkę wyluzowałam z bilansem ;-)

Dietka przestrzegana. orbitek wieczorkiem relaksuje po całym dniu przesiedzianym przy kompie. Wczoraj pobiłam kolejny mój rekord- 15 km!!!!

A jutro dzień ważenia...

No dobra zerknę jeszcze co u Was :-)

28 stycznia 2012 , Komentarze (5)

Dzisiaj drugi dzień imprezkowania. Wczoraj wypiłam parę drinków (z sokami, a nie słodzonymi, gazowanymi napojami- choć miałam ochotę na mirindę- choc tyle silnej woli wykazałam) i zjadłam 2 cukierki czekoladowe. Dzisiaj z wyrzutami sumienia wskoczyłam na orbiteka i zrobiłam 12 km (mój nowy rekord). I dzisiaj już stosuję się dokładnie do diety, choć wszyscy zajadali się pysznościami od rana. Ale cóż dobre samopoczucie wymaga wyrzeczeń! Dobrej nocy. Lecę do gości- ale obiecuję, że już nic nie będę jadła, a piła będę tylko wodę mineralną- ale gazowaną  (dobrze, że imprezka przeniosła się do nas, to mam okazję jeść to co chcę i mogę- czyli dostosować się do poleceń diety)

27 stycznia 2012 , Komentarze (6)

3 cyfrowa waga w końcu umarła!!! Juz nigdy nie przytyję aż tyle (no nie wiem jak to jest w czasie ciąży ). Ale zrobie wszystko, żeby waga malała, anie rosła. Wczoraj dietka, orbitek, ale zbliża się weekend i w gościach  O jedzenie sie nie martwię, zawsze można dziubnąć coś mniej kalorycznego, ale puste kalorie  Trzba będzie dużo ruszać, Kieliszeczek i wkoło domu... Pomoże??? 

26 stycznia 2012 , Komentarze (11)

Jak zaczęłam się odchudzać, to postanowiłam nikomu w otoczeniu nie mówić o tym- powiedziałam sobie, że największą radością będzie, gdy ludzie sami zobaczą. I dzisiaj tak się stało!!!! Najpierw szefowa, potem koleżanka (obie zupełnie niezależnie ) zwróciły uwagę, że szczupleję i widać efekty!!  

Same wiecie laseczki jaka to radość. Musiałam się z Wami tą radością moją podzielić. To dało mi motywację. Do wiosny schudnę!!!!!!!!!!!!! A później utrzymam wagę, a co!!!

 

26 stycznia 2012 , Komentarze (1)

I w tym wypadku mam mieszane uczucia- z jednej strony jestem ciekawa czy i ile ubyło (już dzisiaj waga na mnie błagalnie patrzyła- "wejdź na mnie" i kusiła mnie niemiłosiernie, ale pomyślałam- tyle wytrzymałam to jeszcze jeden dzien mnie nie zbawi i oparłam się jej), a z drugiej strony boję się, czy sie nie zawiodę. I ot taka babska natura- i chciałaby i się boi

25 stycznia 2012 , Komentarze (6)

Dzisiaj do jednego z pamiętników dodałam komentarz:

"Też kupłam kiedyś "coś do brzuszków". Trochę poćwiczyłam, potem schowałam do komórki. Przyszła bratanica, spytała, czy może pożyczyć na weekend. Bez wahania jej oddałam na zawsze- ja mam czyste sumienie, że nie ćwiczę- bo nie mogę- przecież nie mam ;-) Teraz mam orbitrek. Na razie mnie jeszcze cieszy, ale jak długo... "

No i kiedy to pisałam, okzało się, że właśnie dzisiaj ten sprzęt przywiozła  (właśnie mąż zadzwonił i powiedział, że przedtem była i oddała). I jaka teraz ma być wymówka???

No to może jeden dzień orbitek, jeden brzuszki? Ale tak codziennie????

25 stycznia 2012 , Komentarze (6)

I wczoraj znów wskoczyłam na orbitreka i zrobiłam... 11 km! Jak do tej pory to mój rekord. Postanowiłam sobie przynajmniej 3 razy w tygodniu ćwiczyć. W tym tygodniu już 2 razy mi sie udało  Tylko jak długo???  No zobaczymy w piatek po ważeniu, czy będę miała dalej motywację. Będę miała, będę. Nadchodzi wiosna i nie tak łatwo już będzie maskować brzuchol, a potem lato. Och jak chciałabym bez wstydu móc się rozebrać, coby troszkę sie opalić. Dam radę, a co!

24 stycznia 2012 , Komentarze (7)

Dzisiaj rano z pewną dozą nieśmiałości założyłam marynarkę, która się na mnie nie dopinała i... hurra- zapięłam się. Oczywiście jest jeszcze opięta, ale już się w nią mieszczę. Dla takich chwil warto liczyć kalorie.

Wczoraj dietka zachowana i były kalorie spalone na orbitreku! Myślę, że myśl o moich ciuszkach przymałych i dzisiaj pchnie mnie na orbitreka!