Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

czas na zmiany

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8715
Komentarzy: 181
Założony: 29 września 2014
Ostatni wpis: 15 sierpnia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
zusiaa1918

kobieta, 34 lat, Warszawa

171 cm, 88.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 października 2015 , Komentarze (1)

:* Witajcie! :*

Już wczoraj pisałam ten post, ale komputer się zbuntował i się wyłączył, tym samym kasując wszystko co napisałam (a już kończyłam :(). No nic, zacznę dziś jeszcze raz :D


Stanę się małą samochwałą ale takie rzeczy ogromnie mnie cieszą i całą energią chcę się z Wami dzielić, więc piszę do Was Vitalijki :)


Ogólnie ten tydzień jest dla mnie ciężki, zbyt szybko się denerwuję, mało śpię i jakoś tak jest bleeee (kujon)


W dniu wczorajszym wróciłam do domu (z powodu małej zmiany planów nie poszłam na siłkę), czułam się źle,(kreci) więc myśle sobie, że może odpuszczę sobie siłownię i odpocznę... posiedziałam tak godzinę i w głowie pojawiła się myśl "dziś odpuścić? nastawiłaś się na trening...", no więc zebrałam się i poszłam :D owinęłam uda folią (smiech)(co żeby się spocić - jak się owijałam folią po zrobieniu tatuażu bo byłam mokra jak spod prysznica) z nadzieją, że pobudzę je do spalania i wskoczyłam na rowerek- najpierw 15 min zwykłego pedałowania, następnie interwał przez kolejne 25 minut, później trochę siłowych. Nic nadzwyczajnego... :D do momentu kiedy nie zostało 20 min do zamkięcia siłowni a bieżnia tak na mnie popatrzyła.... no i się skusiłam!(cwaniak)
Najpierw zaczęłam z myślą samego spaceru.. ale gdzieś w trakcie pojawił się pomysł biegu "może się uda" po 5 minutach szybkiego marszu , przyśpieszyłam i przebiegłam 2 minuty truchtem!! (gwiazdy) pierwszy raz od nie pamiętam kiedy bigłam, ba! nawet nie byłam aż tak zmęczona jakbym myślała..(gwiazdy) więc czemu znów nie pobiec? maszerowałam 3 minuty i znów bieg - tym razem 1 minuta - minęło jakieś 40 sekund biegu a w głowie szatański głos "przecież dasz radę przebiec 2 minuty! jesteś twarda! Ty nie dasz rady!? dasz! Jeszcze trochę! Dawaj! itd":D i przebiegłam! YYYeeeaaahhh ! to takie cudowne uczucie łamać swoje własne bariery... (puchar)(balon)


(pomysl)Dlatego stawiajcie sobie malutkie cele i osiągajcie to, mało tego cieszcie się i chwalcie tym, bo to właśnie napędza...(impreza)


(balon)Ja staram się korzystać każdą chwilą swojego życia i robię to na co mam ochotę, tak by za kilka lat nie żałować, że coś mogłam zrobić... Zrobiłam sobie drugi tatuaż... najpierw były wyrzuty - "po co Ci on?!", "w niewidocznym miejscu?", "na dupie sobie zrób" itd...(loser)
Ale to moje życie, moje ciało i nikt życia za mnie nie przeżyje. (uff)

Dlatego ciesz się takimi chwilami, ciesz się tym co masz i co przed Tobą bo ta wizja zawsze jest najpiękniejsza bo masz do czego dążyć, nie możesz wtedy powiedzieć - moje życie jest bez sensu! (muzyka)

Działamy dalej!(ninja) 

Buziaki! :*

RUDA ]:>

13 października 2015 , Komentarze (7)

Witajcie,

Ostatnio tu nie zaglądam... Praca, praca i chwile dla siebie, jednakże zawitałam by się pochwalić swoim pierwszym sukcesem! (impreza)

(balon)Na wadze zobaczyłam 94,4 kg!! (gwiazdy) SZOK! Najpierw zbierałam szczękę z podłogi (bo nie spodziewałam się takiego wyniku...) a później wzruszyłam ramionami i powiedziałam sobie - FAJNIE! :D

Największe wzruszenie - dosłownie ze łzami w oczach - poczułam gdy przyniosłam dawno temu odłożone rzeczy (z nadzieją) że kiedyś może jeszcze założę... ogólnie przed urlopem już kupiłam mniejsze spodnie które wyglądają na za duże - pierwsza myśl rozciągnęły się! ale jakie było moje zaskoczenie jak włożyłam spodnie (nowe z metką 42!!!) i się zmieściłam! popatrzyłam na siebie w lustrze i się popłakałam...;(

Może ktoś powiedzieć, że niby nie wiele schudłam, że i tak dużo ważę, ale nie obchodzi mnie to! :D W swoim młodym życiu dotarłam do horrendalnej wagi 104,5 kg (strach)- załamałam się, tłumacząc się świętami (było to w okolicach nowego roku) bo wstyd było mi się przyznać przed samą sobą, że wyglądam koszmarnie i to tylko i wyłącznie moja zasługa... (loser)

(bomba)Podjęłam decyzję o zmianie siebie jakoś na przełomie stycznia/lutego i w żadnym wypadku nie było to "noworoczne postanowienie", raczej myśl - jeśli nie teraz, to nigdy (tyle prób odchudzania mam za sobą..) i właściwie co mi szkodzi, nic nie tracę...!(puchar)

Na vitalię zawitałam po pierwszych zgubionych kg w celu motywacji...(mysli)

Chudnę baaardzo powoli bo 10 kg w 10 miesięcy - można tyle zgubić zaledwie w 3 miesiące, ale czy o to chodzi:PP

Uczę się cały czas o samej sobie... (pa) motywacji nie znalazłam w internecie, nie znalazłam jej w gwiazdach fitnessu (ciągle prześladowała mnie myśl, one są chude czemu ja nie?!)... Wiecie gdzie znalazłam motywację? W SAMEJ SOBIE! (cwaniak)

(tecza) Z dnia na dzień zmieniłam swoje myślenie o 180 stopni.. od tak... zamieniłam ciągłe pytania i pretensje do świata na uśmiech... a wszystko stało się prostsze... (tecza)
wszystko siedzi w naszej głowie.. to ona jest naszą barierą, naszą szkodą... więc żeby zacząć chudnąć musisz zmienić myślenie! (pomysl)

Nie wiele ćwiczę(pot) trochę chorób było za mną i problemy z kolanem, ale zamierzam teraz regularnie nad tym pracować aby ruchu było jak najwięcej, ba! mam nawet postanowienie, żeby w 2016 przebiec (w oficjalnym biegu) pierwsze 5 km! :D

<3Dziękuję Wam za każdy komentarz pod moimi wpisami :*
dawaliście mi dużo siły i uśmiechu :) teraz czas na kolejne 10 kg! :D

RUDA ]:>

P.S piosenka która sprawia, że pojawia się uśmiech na mojej buzi :)


2 września 2015 , Komentarze (3)

Witajcie!

Znów miałam dużą przerwę, ale musiałam pozbierać się na nowo. Lekko przybyło, bo zwątpiłam we wszystko co do tej pory zrobiłam, a także przestałam wierzyć w to że kiedykolwiek mi się uda....

Powróciłam, bo kilka razy przeczytałam magiczną karteczkę na mojej ścianie motywacji a mianowicie :

Pomyślałam sobie, poddać się? Nieeee nie poddam się samej sobie!

I zaczęłam walczyć na nowo.

Moje wyzwanie nie jest jakoś specjalnie skomplikowane :D przez najbliższe 30 dni (pierwszy etap) chcę powrócić do ćwiczeń i jesc czysto (najlepiej lekkostrawnie - chory żołądek :|), smarowanie balsamami i nauka picia większej ilości płynów - to tak na początek :D

Dnia 1 nie ma, gdyż był on wczoraj, a niestety spontanicznie otworzylam wino z Mamą, przez to że nie piłam od dawna alkoholu to się lekko zakręciłam (smiech) 

Dzień 2 

Strzelilam sobie w kolano, zaczynając wyzwanie 1.09... nie dość, że późno (lepiej późno niż w cale) to jszcze dostałam @ nosz w morde! Najgorszy czas, bo chodzę jak narkoman, to jeszcze szukam czegoś dobrego do jedzenia (loser)ech no i można powiedzieć, że zgrzeszyłam pizzą (zrobioną w wersji mniej więcej fit - bo był ser) ale od tak dawna odmawiałam sobie fast foodów... a moja Mama robi taką pyszną pizze, no i zjadłam! Aleeee!! Nie zjadłam nic słodkiego - co bardzo mnie gubi :D wczoraj dostałam dwa cukierki, a dziś kawałek (czekolada), a że jestem pazera to kawałeczek wzięłam owszem, zawinęłam i włożyłam do torebeczki walki z pokusą :D hihi

Co dziś zjadłam?

  • Owsiankę z 4 łyżek płątków, z jagodami goji, jabłkiem i bananem.
  • udko z kurczaka bez kosci i skóry, duszony w suszonych pomidorach i czosnku, gotowany brokuł oraz z kawałkiem pieczonego kalafiota (pycha!)
  • 3 kawałki pizzy (grzech!)
  • ser biały

Zaczęłam wyzwanie, ale nie powiedziałam sobie co będzie dla mnie nagrodą...

Wyzwanie kończy się praktycznie w dzień moich urodzin - więc czeka mnie tort :Di nie omieszkam go zjeść! (tort) po 2 będę robić sobie tatuaż (prezent) no i kupie sobie nowe spodnie, bo mam nadzieję zejść w miesiąc o jakieś pół rozmiaru :p

Buziaki

RUDA ]:>


22 czerwca 2015 , Skomentuj

Witajcie,

Postaram się zaglądać do Was częściej ;)

Miałam ciężki weekend... Okazało się, że romans z Panem S. jak szybko się zaczął tak szybko się skończył. Zaczęło mnie zbyt dużo rzeczy drażnić, chociażby to, że swoje odczucia i uczucia uzależniał ode mnie (kujon)a szale przebił fakt iż w piątek chciałam porozmawiać o "Nas" (bo niby zaczął nazywać to co nas łączy związkiem partnerskim (loser)) ale Szanowny Pan S wolał mnie olać i po 3 h zadzwonić kompletnie pijanym... Więc wieczorem wsiadłam w autobus i zjechałam tak pół Warszawy jeżdżąc bez większego celu jakieś 4h... (jazda pomaga nie myśleć, a samochodu nie mam bo mama miała wypadek i prawdopodobnie pójdzie do kasacji (szloch)) Co najlepsze Pan S następnego dnia stwierdził, że to wszystko przez to, że mam okres i mi przejdzie, myślałam że go rozszarpię... ale nie ważne...Tak czy inaczej dziękuję za ciepłe słowa pod poprzednim wpisem.

Powiem Wam, że ten miesiąc z Panem S uświadomił mi jedno, iż kobieta nie powinna układać życia pod mężczyznę.

Dzisiaj obudziłam się z mega fantastycznym humorem.
Spóźniłam się do pracy 20 min bo robiłam sobie piękny makijaż (a co!) i dopiero dzisiaj uświadomiłam sobie jakie życie jest piękne gdy nie ma się większych zmartwień, że chwile które trwają tu i teraz są najlepsze.
Życie nie polega na rezygnowaniu z czegoś, ale tak lawirowanie i zabawa czasem by wszystko udało się nam zrobić.

Straciłam miesiąc jeśli chodzi o ćwiczenia, zyskałam miesiąc nowych doświadczeń - czas wyciągnąć z nich wnioski :) niczego nie żałuję, no prawię :p ale wychodzę z założenia, że nic nie dzieje się przypadkiem, że jest po coś... :)

Wiem jedno Kochaniutkie, nie ma nic piękniejszego niż świadomość, że życie należy do nas! I tylko od nas samych zależy co z nim zrobimy, a ja od dziś mam zamiar czerpać z niego jak najwięcej :D

Dzisiaj poleciałam do Lidelka po masełko orzechowe w którym się zakochałam :D wiadomo nie ma co przesadzać jak się chce chudnąć... Zakupiłam także książkę na którą już wcześniej wypatrywałam, ale w Empiku cena 45 zł mnie przerażała, a 30zł to cena którą mogę dać :D A o to ona: (wszyscy mówią, że dobra)

Cały dzień miałam w sobie jakąś dziwną energię, do tego stopnia, że wracając z pracy uśmiechałam się do siebie jak głupia! Więc co zrobiłam? Przebrałam się i poleciałam na siłownię :) Na rowerku łącznie jeździłam 50 min, a na bieżni szybki spacerek 30 min :)

A tak na koniec, postanowiłam, że pokaże się Wam, nie wiem jak Wy ale mnie czasem zżera ciekawość kto siedzi po drugiej stronie... Oto ja Ruda ]:>

Kończę ten zwariowany dzień, pełen energii :D

To tyle na dziś, co będzie jutro? To dla mnie jeszcze tajemnica :)

Buziaczki Kochane! :*

P.S Przesyłam Wam mega dużo energii, a z nią kawałek który mówi wiele ;)




12 czerwca 2015 , Komentarze (3)

Witajcie,

Znów długo mnie nie było, ale w moim życiu odrobinę się pozmieniało.

Pan S ten od kina zaczął częściej proponować spotkania i nieoficjalnie chyba jesteśmy parą, bo niedawno wyznał, że bardzo mu na mnie zależy. Zobaczymy co z tego wyjdzie, bo staram się być bardzo ostrożna jeśli chodzi o emocje... ale bywam też mega nieodpowiedzialna (kujon) ale to chyba nie temat na Vitalię... S. bywa mega uroczy gdy np zabrał mnie na iluminację pokazu fontann :)tak wiem niepoprawna romantyczka ze mnie... ah.. oby na razie dzieci z tego nie było (smiech)

Co do zmiany mnie na mniej - ostatnio mam problemy z tym wszystkim, ale dzisiaj dopiero dotarło do mnie, że przez to wszystko uciekł mi cały maj... Dzień za dniem znika jak szalony... Muszę ponownie zapanować nad moim życiem... i to jest cel na ten weekend! :)

Ogólnie Edi mój trener przy ostatnim naszym spotkaniu jakies 1.5 tyg temu zauważył małą zmianę, że widać troszkę, że mi się schudło, a przed wczoraj kolega mojej siostry stwierdził, że chyba mam jakąś dietę cud bo jest mnie mniej :D tak, to napędza :D więc koniec opierdalamento czas na działałęto xD hahahaha 

A tak serio, znów jestem choraaaa (szloch) antybiotyk na 7 dni, a już myślałam, że choroba to będzie ostatnie coś co mnie dopadnie, a tu psikus :(więc czas na daweczkę i do łóżeczka słuchać trwającej burzy... :)

Ale piszę chaotycznie, przepraszam, postaram się to naprawić ;)

:*Buziaaaaaaczki ogromniaste! :*

(kwiatek)(kwiatek)(kwiatek)(kwiatek)(kwiatek)(kwiatek)

Ruda ]:>

P.S poniżej kawałek który sprawia, że przechodzą mi ciarki  (muzyka)

19 maja 2015 , Komentarze (2)

Witajcie Kochane :*

Dziś trafił się nam deszczowy wtorek, miało być 25 stopni a gdy wychodziłam z pracy było brrr zimno! Ale nie ma co, deszczyk jest potrzebny jak się chce warzywka z ogródka Mamusi :D

Pan S się odezwał, przeprosił no i cóż mogę zrobić? Oczywiście przyjełam przeprosiny, ale czy wykorzysta szansę, jego sprawa.

Kurczaczki, brat chory a mnie od rana gardełko boli :( z noska zaczyna się lać i takie do du to wszystko :(

Ćwiczeniowo znów stanęłam, wczorajsza fizjoterapia dała mi w kość na nodze znów pasek siniaków, dodatkowo zakwasy w udach i ledwo chodzę :(

Na śniadanko standardowo owsianeczka :D

Obiadek dzisiaj był pychota - pierś z kurczaka ze szpinakiem i ryżem basmati :D

Także tego także tak (uff)

Czas spać bo trzeba się wygrzać (kreci)

Pozdrawiam 

RUDA ]:>

17 maja 2015 , Komentarze (10)

Witajcie,

Siedzę i myślę, co tu napisać, jaki dać tytuł, a jedynie co mam to pustkę w głowie.

Dziś odpoczywam, z resztą odpoczywam od czwartku, taki leń ze mnie.

W czwartek spotkałam się z tym pewnym Panem, było fajnie, nie powiem, wiadomość po spotkaniu mnie rozczuliła jak napisał kilkanaście komplementów po spotkaniu, a teraz? Milczy. Wstępnie się umówiliśmy na spotkanie w ten weekend i milczy... Czuję się jak najgorszy frajer w życiu, bo nie dość, że czekam na wiadomość lub telefon, to jeszcze nie wiem o co chodzi. Jak ja takich sytuacji nie lubię, wolałabym, żeby powiedział, że ma mnie w dupie i byłoby ok, a nie daje mi ktoś nadzieje i jak szybko ją dał, tak szybko ją odbiera.

Z pozytywnych spraw - waga pokazała spadek :) zastanawiam się dlatego, że chudnę czy dlatego że nie jem :( popadam w skrajności - wcześniej jadłam na potęgę a teraz, rzadko jem :( ech szkoda gadać. Czuję się czasem jak taka bulimiczka - jem co popadnie, czasem w niekontrolowanych ilościach, a później mam wyrzuty sumienia, bo przecież to tyle ile zjadłabym przez cały dzień.

(szloch)Powiem Wam, czuję się paskudnie. (szloch)Jak na emocjonalnej huśtawce, raz na górze raz na dole. Czemu? Cholera to wie... Chyba naprawdę potrzebuję ciągłej uwagi drugiej osoby, bo inaczej wariuje. Chyba za dużo naoglądałam się filmów, by moje życie skończyło się jak bajka. Ale czy za dużo od życia proszę? Chciałabym mieć rodzinę i własny kąt. Nawet nie wiedzie z jakim bólem patrze na koleżanki posiadające właśnie to. Nie to, że ja domu nie mam, bo mam. Ale mam już swoje lata, gdzie chciałabym budować coś dla siebie, coś swojego. Ech już przestaję bo ten portal nie na tym polega - znów się rozpędziłam.

:*Buziaczki kochaniutkie<3

(slonce)Słonecznej niedzieli!(slonce)

]:>RUDA

12 maja 2015 , Komentarze (2)

Witajcie,

Wczoraj nie miałam siły pisać - dzień był bardzo wyczerpujący i fizycznie i psychicznie. Wróciłam z pracy, ogarnęłam się na siłownię, ale od słowa do słowa pokłóciłam się z Mamą, apropos wychowania młodszej siostry. Zaczęło się od kłótni, a skończyło się na szczerej rozmowie, gdzie obydwie się popłakałyśmy. ;( Tak, czy inaczej poszłam na siłownię :D zrobiłam sobie trening obwodowy w dwóch grubych buzach więc byłam mokra jak świnia (!) (smiech) ludzie patrzyli się na mnie jak na wariatkę ale byłam mega szczęśliwa :D

Dzisiaj dzień w pracy do du... ale nie zawsze będzie dobrze. Ogólnie ostatnio humor mam chwiejny, czasem pewien Pan mi go poprawi tak że uśmiecham się do siebie a po chwili coś się psuje i mam doła. Ech nie ma to jak wręcz z paniczna potrzeba czyjejś uwagi. :(

Dziś dzień jogi, powiem Wam, że widzę postępy :Djuż prawie dłonie kładę na podłodze, a także masę innych rzeczy które kiedyś były dla mnie nie możliwe :)

Co do spraw pielęgnacyjnych. Włoski mam znów bardzo rude :Dinnego koloru nie wyobrażam sobie na swojej łepetynce (mysli) czas jeszcze zadbać o skórę i paznokcie

Ogólnie z tym Panem co mi poprawia humor jestem umówiona na czwartek na kino i kawę, ale zastanawiam się czy jest sens... dzisiaj np wyłączył całkowicie telefon a mimo, że się nie znamy chodzą mi głupie myśli po głowie - za szybko się angażuję (strach) no nic trzeba sobie go wybić z głowy i będzie dobrze :D

Uciekam spać, 

<3buziaczki Kochaniutkie! :*:*(kwiatek)

10 maja 2015 , Komentarze (5)

Hejcia Wariaty! :)

Obiecywałam, że będę częściej zaglądać i pisać, ale jakoś czasowo zgrać się nie mogłam :? nadal uczę się planować swój czas ;)

Waga w piątek pokazała 98,5 :D z cm nie zeszło ale wagowo lekki spadek :D 

Wczorajszy dzień cały przespałam - dosłownie! Wstałam po 11, usnełam ponownie jakoś po 17, ale przez kochaną siostrę która narozrabiała wczorajszej nocy nie mogłam usnąć (tym bardziej moja mama)(kreci)

W dniu dzisiejszym pobawiłam się w kuchni i zrobiłam pierwsze pancakes i powiem Wam, że wyszło genialne :Da oto one :D

A przed chwilą skończyłam swoją ściankę motywacyjną, już układam plan działania na ten tydzień :D

Buziaczki Kochane!

RUDA ]:>

4 maja 2015 , Komentarze (7)

(smiech)

Hejcia,

dziękuję za Wasze słowa :)to takie miłe czytać komentarze, które dają kopa :D

Dzisiaj tytuł jak rozkmina Kubusia Puchatka - ostatnio oglądałam z nim bajkę i śmiałam się z głupłkowatych tekstów (smiech)

Dzień zaczął się kiepsko, włosy się nie chciały ułożyć, ciuchy prasować, normalnie jak BLACK MONDAY, chciałam usiąść i się rozpłakać ze złości(kujon)ale w trakcie podróży do pracy dostałam wiadomość od pewnego Pana i dzień z kiepskiego zmienił się na całkiem udany(muzyka)

Hmm dzisiaj byłam na pierwszej rehabilitacji, na której rehabilitantka rozbijała mi miesień uda, z powodu problemów z rzepką (mam boczne przyparcie) bolało (nie będę mówić jak bo byłoby to przekleństwo) ale za to Małgosia śmiała się, że będę idelaną rodzącą, bo mimo strasznego bólu nie krzyczałam :Da normalnie mówiła że ludzie się drą i gryzą fotel. Poniżej efekt masażu: (wybaczcie mam grube nogi ale pracujemy nad tym :D)

Po rehabilitacji pojechałam do fryzjera bo musiałam poprawić fryzurę, bo włosy się ukłądać nie chciały, teraz wyglądam chyba gorzej (mysli) a może to kwestia przyzwyczajenia :(

No i pojechałam do Biedry i kupiłam o to te cuda :D

Będzie ćwiczone :D

Ale mam mega dobry humor, na początku kwietnia byłam na poprawinach, gdzie pewien gościu prawie mi się oświadczał, a teraz z nim piszę - totalne szaleństwo (smiech)

No nic trzeba iść spać i realizować mój plan :D

:*Buziaczki Kochaniutkie <3

Ruda ]:>