Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Annabelle84

kobieta, 40 lat, Nowa Sól

164 cm, 100.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 marca 2016 , Komentarze (6)

Dziś zaczęłam przerwę świąteczną, więc tym samym zaczyna się odliczanie do Wielkanocy, czytaj pranie, sprzątanie, gotowanie. Mając cały dzień  do dyspozycji dużo łatwiej trzymać mi dietę, komponowanie posiłków też jest prostsze, dlatego dziś udało się trzymać dietę i nie podjadać. Na śniadanie pierwszy raz zrobiłam omlet, ale wyszedł średni, może to kwestia przepisu. Będę musiała spróbować wg innego przepisu. Może znacie jakiś?

Śniadanie (omlet z rzodkiewką, ogórkiem, pomidorkami daktylowymi, kukurydzą i ketchupem, kawa inka)

II śniadanie (kefir, musli bakaliowe, gruszka, rodzynki, słonecznik, wiórki kokosowe, siemię lniane, herbata)

Obiad (makaron pełnoziarnisty, brokuł, pieczarki, ser żółty, sok multiwitamina)

Podwieczorek (wafel ryżowy z gorzką czekoladą, mandarynka)

Kolacja (chleb pełnoziarnisty, serek czosnkowy, rzodkiewki, oliwki, korniszony, kukurydza, pomidorki daktylowe, herbata)

23 marca 2016 , Komentarze (10)

Zauważyłam, że po podjęciu decyzji o odchudzaniu, zmieniło mi się podejście finansowe co do zakupów. Kiedyś potrafiłam wydać masę pieniędzy na słodycze, chipsy, słodkie napoje oraz na kosmetyki, od których też w pewnym stopniu byłam jakoś uzależniona. A dziś? Dziś myślę, gdzie jak najkorzystniej kupować produkty do diety, bo nie ukrywam, że pewne produkty zalecane przy diecie nadal są w cenie dla mnie nie do przeskoczenia i dlatego szukam tańszych, ale zdrowych artykułów spożywczych. I dlatego dzięki Bogu za promocje czy przeceny. 

22 marca 2016 , Komentarze (2)

Dziś wpis na szybko. Działam dalej, nie jest idealnie, zdarzają się grzechy, ale najważniejsze, że się nie poddaje. Niestety nie mam zbyt wiele czasu by regularnie pisać, praca robi swoje, dlatego wpisy będą raczej zbiorcze. Z ruchem może nie jest jeszcze super, ale  i tak mam go więcej niż parę miesięcy temu. A tu troszkę zdjęć  jedzenia z ostatnich dni. 

20 marca 2016 , Komentarze (10)

Przez moje głupotę połączoną z obżarstwem w ciągu tego tygodnia przytyłam 800g. Trudno, stało się. Czasu nie cofnę, ale mogę znów podjąć walkę i wrócić na dobre tory. W tym tygodniu Wielkanoc, ale plan już mam i nie przewiduję szału jedzenia. Wiem, jakie błędy popełniłam, co było złe. I postaram się ich ponownie nie powtarzać. Nie będzie lekko, ale trzeba próbować, mimo wszystko.

Trzymajcie kciuki! :)

17 marca 2016 , Komentarze (11)

Zawaliłam ten tydzień całkowicie. Schemat był jeden. Rano owsianka z borówkami i migdałami, w pracy drugie śniadanie, w domu obiad, a potem obżarstwo do wieczora. Było dużo i niezdrowo: ciasta, ciastka, chipsy, bułki, majonez, słodkie napoje. Czy czułam się wtedy lepiej? Nie. Na moment jedzenie zaspokoiło głód emocjonalny, ale potem, gdy czułam przepełniony brzuch, ociężałość, wzdęcia i inne nie zbyt przyjemne objawy, pytałam samą siebie: "Co ja robię?" i zamiast się ogarnąć brnęłam w to samo następnego dnia. Muszę przerwać to błędne koło. W sobotę waga się zemści, znów będę w punkcie 0, a mogłabym cieszyć się spadkiem. Trzymajcie kciuki.

14 marca 2016 , Komentarze (4)

Nie mogę się ogarnąć od kilku dni. Jem, jem i jem. Dziś znowu. Do obiadu było ładnie. Pierwsze i drugie śniadanie, obiad wg planu. Po powrocie z pracy wpadłam w lekki dół. Gdy zobaczyłam moje nowe uczennice, szczupłe, wymalowane, wystylizowane, wytipsowane poczułam się stara, brzydka i gruba w moich wielkich, niemodnych ciuchach. No i w ruch poszło ciasto i ciastka, a na koniec sałatka z majonezem. Wiem, że to ostatnia głupota, ale w tamtym momencie nie to miałam w głowie. Boję się, że wszystko pójdzie na marne. Wstyd mi przed samą sobą, bo marnuje efekty swojej pracy i wstyd, że nadal słodycze mną rządzą, Ale mimo to nie poddam się. 

13 marca 2016 , Komentarze (7)

Pozwólcie, że nie będę komentować dnia dzisiejszego. Było za dużo jedzenia i za mało ruchu, tyle co kręcenie w kuchni, ale przynajmniej dzień spędzony w miłej atmosferze z rodziną. Od jutra zmienia mi się tryb dnia, bo zaczynam pracę. Pewnie z regularnymi wpisami i fotografowaniem posiłków będzie kłopot, ale postaram się je robić na tyle, na ile to będzie możliwe. To samo z ruchem. Nie wiem, czy dam radę ćwiczyć, bo w tym tygodniu muszę ogarnąć rzeczy związane z pracą i to będzie zazwyczaj zajmowało moje popołudnia. Przynajmniej do pracy i z powrotem będę chodzić pieszo. No i obawiam się trochę, że stres skieruje mnie ku słodyczom. Oby nie. 

12 marca 2016 , Komentarze (6)

Jestem zmęczona, ale szczęśliwa. Spać poszłam po piątej, a do drugiej w nocy walczyłam o coś, co po raz pierwszy w życiu jest dla mnie ważne, póki co jest dobrze, jest nadzieja. Do tego rano waga pokazała 85,7 kg czyli spadek o 1,2 kg, tak więc wczorajszy kryzys nie wpłynął na szczęście na pracę całego tygodnia. Niestety dziś znów zgrzeszyłam, ale to moja wina, bo poszłam na zakupy głodna, no i wpadły 2 mleczne kanapki, 2 Milky Way'e, 4 ciastka z orzechami i deser Monte w ramach podwieczorku. Dziś też trochę pracy w kuchni było i zjadłam kotleta mielonego. Z ruchem też kiepsko, jutro imieniny mamy, więc będzie ciężko, ale postaram się nie zgrzeszyć zbytnio. W końcu nie chcę, by stracone kilogramy powróciły.

Śniadanie (rogal z makiem, sałata, szynka, serek śmietankowy z papryką, rzodkiewka, korniszon, szczypiorek, kawa zbożowa)

II śniadanie (marchewka)

Obiad (pęczak, potrawka z kurczaka z marchewką, sałatka z dyni, buraczki)

Podwieczorek (deser Monte plus 2 mleczne kanapki, 2 Milky Way'e, 4 ciastka z orzechami)

Kolacja (chleb z suszonymi pomidorami, sałata, makrela, ser żółty. rzodkiewka, korniszon, herbata pokrzywowa)

11 marca 2016 , Komentarze (4)

Mija drugi tydzień odchudzania, a co chwile wpada coś niezdrowego, a dziś to już szczyt. Załatwiałam dziś część rzeczy do pracy, którą zaczynam w poniedziałek i byłam dowiedzieć się o szczegóły. Myśl o tej pracy zawsze powodowała u mnie nerwowy nastrój i jak zwykle sprawiła powrót do jedzenia. Przez to załatwianie opuściłam II śniadanie, co po obiedzie zaskutkowało rzuceniem się na jedzenie i tak zjadłam 2 leśne duety, 2 donuty z czekoladą i 2 croissanty z Biedronki (a miały być tylko zakupy dietetyczne). A jutro ważenie. Pewnie cały wysiłek tygodnia pójdzie na marne:(. I na dodatek imieniny mamy. Kolację sobie odpuściłam, wsiądę zaraz na rower i dobije drugie 30 minut do porannej jazdy. Muszę się ogarnąć!:<

Śniadanie (bułka słonecznikowa, sałata, ser żółty, serek śmietankowy z papryką, rzodkiewka, pomidor, korniszony, szczypiorek, inka orkiszowa)

Obiad (naleśniki z waniliowym serkiem homogenizowanym, dżemem i wiórkami kokosowymi i cukrem pudrem)

10 marca 2016 , Komentarze (2)

Dziś ciut lepiej, choć nie idealnie. Znów mało ruchu, ale zaraz wsiadam na rowerek. Postanowiłam zaryzykować i wyjaśnić pewną sprawę, która wydaje się być zakończona, sprawę, która może zmienić moje życie. Może uda się ją jeszcze odkręcić. Czekam na wynik, oby pozytywny.

Śniadanie (owsianka z jabłkiem, rodzynkami, cynamonem i orzechami włoskimi)

II śniadanie (chleb z suszonymi pomidorami, sałata, ser żółty, rzodkiewka, zielona papryka, szczypiorek, kawa zbożowa)

Obiad (makaron z sosem pomidorowym z cukinii, oliwek i cebuli)

Podwieczorek (piernik, kiwi, mandarynka)

Kolacja (bułka kebabowa, szynka, ser źółty, zielona papryka, pomidor, herbata)