Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Annabelle84

kobieta, 40 lat, Nowa Sól

164 cm, 100.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 marca 2016 , Komentarze (9)

Znowu

Znowu przyszła do mnie samotność
choć myślałem że przycichła w niebie
Mówię do niej:
- Co chcesz jeszcze, idiotko?
A ona:
- Kocham ciebie

x. Jan Twardowski

Tak się dziś czuję. Zresztą nie tylko dziś. Niby rodzina jest obok, ale z problemami jestem sama. Kolejny dzień z tych, kiedy mam gorsze samopoczucie, stąd pewnie nadprogramowe ciasto czy kebab z braku chęci do gotowania. Jestem ostatnio nerwowa, myślę, zastanawiam się nad życiem, sobą, ale nic z tego nie wynika. Nie miałam też chęci dziś ćwiczyć, ale przełamałam się oglądając zdjęcia odchudzonych dziewczyn na Facebook'u Chodakowskiej i zastanawiałam się, czy uda mi się dojść chociaż do połowy. Wydaje się to takie odległe. Momentami myślę, że nie dam rady, zawiodę. Ale próbuję mimo to. Na rowerku dziś godzina plus Skalpel. Do tego rano popracowałam trochę w ogrodzie, więc źle nie jest. 

Śniadanie (placek owsiany z masłem orzechowym i dżemem wiśniowym, inka)


II śniadanie (napoleonka, herbata)

Obiad (domowy kebab z szynką, pomidorem, rzodkiewką, sałatą, korniszonem, sosem curry i majonezowym, sok porzeczkowy)

Podwieczorek (jabłko, orzechy włoskie)

Kolacja (bułka razowa, serek śmietankowy z papryką, szynka, zielona papryka, rzodkiewka, pomidor, herbata pokrzywowa)

 

8 marca 2016 , Komentarze (7)

Mimo niespecjalnej ochoty zrobiłam wczoraj Skalpel II, 45 sekund deski i uciszyłam wyrzuty sumienia. Za to dziś dzień przerwy, jedynie 30 minut na rowerku. Od rana jakoś mi zimno, mam nadzieję, że to nie początek przeziębienia. Z okazji święta pozwoliłam sobie na kawałek ciasta. Zjadłam bez wyrzutów i żyję. Następną okazją będą imieniny mamy w weekend, ale z racji, że ja piekę ciasto to poszukam jakieś niezbyt kaloryczne. Rano kwiaty od taty, życzenia od brata, znajomych panów, tylko nie od osoby, od której najbardziej bym chciała dostać. Widać to ostateczny koniec. Ciężko się pogodzić z pewnymi faktami, ale widać mnie się takie rzeczy nie przytrafiają.

Śniadanie (płatki orkiszowe z napojem sojowy, borówki amerykańskie, mandarynka, pestki dyni, rodzynki, słonecznik, jagody goji, wiórki kokosowe)

II śniadanie (rolada biszkoptowa z bitą śmietaną, owocami i galaretką, chleb z suszonymi pomidorami, sałata, serek śmietankowy z papryką, pomidor, herbata czerwona)

Obiad (ziemniaki, jajko sadzone, fasolka szparagowa)

Podwieczorek (waniliowy serek homogenizowany, ciastko owsiane)

Kolacja (chleb z suszonymi pomidorami, ser żółty, serek twarogowy z ziołami, rzodkiewka, korniszony, sałata, herbata pokrzywowa)

8 marca 2016 , Komentarze (5)

Dużo zdrowia i radości, szczęścia w życiu i miłości. 

Moc najpiękniejszych wrażeń i spełnienia wszystkich marzeń.

Wszystkiego najlepszego dziewczyny!(kwiatek):)

7 marca 2016 , Komentarze (8)

Wyrzucając dziś resztę "Superlinii" natknęłam się na ankietę zgłoszeniową do jakiegoś konkursu o odchudzaniu i znalazłam tam wpisaną swoją wagę sprzed 10 lat. W 2006 ważyłam 74 kg, czyli blisko 10 kg mniej niż teraz. Ankiety widać nie wysłałam, za to przytyłam. Że też wtedy nie wzięłam się wtedy za siebie. :< O ile życie byłoby piękniejsze, ale trudno. 10 lat zajęło pójście po rozum do głowy, ale jak to mówią, lepiej późno niż wcale.

Dziś dzień beznadziejny, na dworze ponuro, pochmurno i zimno i ten nastrój udzielił się mi. Ciężko było mi się zabrać do ćwiczeń. Jedynie co, to pojeździłam godzinę na rowerze. Po wczorajszym Skalpelu czuję mięśnie, o istnieniu których nie miałam pojęcia, zwłaszcza ramiona, dolne partie brzucha i okolice bioder. Spróbuję ponownie może jutro, a dziś jeszcze jakieś dywanówki może machnę.

Pobawiłam się też trochę makijażem i aparatem. Do tej pory nie robiłam sobie nigdy zdjęć typu "selfie", bo uważałam, że za brzydka jestem. Ale dziś doszłam do wniosku, że nie ma aż takiej tragedii i gdyby nie to, jak wyglądam poniżej facjaty, to mogłabym nieźle wyglądać. Więc motywacja do odchudzaniu wzrosła o kilka punktów.:)

Śniadanie (rogal z makiem, serek twarogowy z dżemem porzeczkowym, miód, orzechy włoskie, kawa zbożowa)


II śniadanie (koktajl z mleka, banana, płatków owsianych i siemienia lnianego)

Obiad (kasza gryczana z kurczakiem, cukinią i oliwkami, jajko sadzone, sałatka z cukini, kompot brzoskwiniowy)

Podwieczorek (jabłko, daktyle, orzechy brazylijskie)

Kolacja (chleb z suszonymi pomidorami, sałata, ser żółty, pomidor, rzodkiewka, szczypiorek)

6 marca 2016 , Komentarze (4)

Po wczorajszym dniu korciło mnie, by się zważyć, ale zrezygnowałam z tego, poczekam do soboty. Powoli zaczynam myśleć o Wielkiejnocy i tym, jak zorganizować jedzenie w te dni i szukam jakichś inspiracji. Niby to 3 tygodnie, ale czas leci nieubłaganie. W tym roku nie planujemy szaleństwa, tylko raczej minimalizm, w końcu są to tylko dwa dni, a z doświadczenia wiem, że nie jesteśmy w stanie zjeść więcej niż w dni nieświąteczne, także mam nadzieję, że nie objem się zbytnio. Choć sernika z brzoskwiniami nie zamierzam sobie odmówić. :) Co do ruchu, to zazwyczaj ćwiczę Skalpel z krzesłem Chodakowskiej, a dziś dla odmiany spróbowałam wersję bez krzesła. Zrobiłam cały, choć przy pewnych ćwiczeniach miałam problem z równowagą i nadążaniem, momentami brakowało mi tchu, ale zbytnio się nie spociłam.  Widząc niektóre ćwiczenia myślałam sobie: "Chyba sobie jaja robisz!" :), ale zaraz je próbowałam. W następnych dniach powrócę do tego zestawu, ale cieszę się, że dotrwałam do końca, choć nie było idealnie.Do tego doszła godzinka na rowerze. Nadal czas mi się na nim dłuży, więc czytam na telefonie Wasze pamiętniki, by się zmotywować i od razu lepiej się pedałuje.

Śniadanie (bułka dyniowa, szynka, ser żółty, sałata, rzodkiewka, herbata zielona)

II śniadanie (banan, herbata zielona)

Obiad (kasza gryczana, kurczak, cukinia, sałatka z dyni, kompot brzoskwiniowy)

Podwieczorek (jogurt naturalny, pomarańcza, pestki dyni, słonecznik, jagody goji, piernik)

Kolacja (chleb z ziarnami, chleb z suszonymi pomidorami, szynka, serek twarogowy z ziołami, rzodkiewka, korniszony, inka)

6 marca 2016 , Komentarze (7)

Wróciłam z Niemiec wykończona po 22, więc z ruchu jedyne co dziś było, to droga do, między i z metra. Odwiedziłam rodzinę, tylko szkoda, że nie było czasu na zakupy. Kuzyn nic się nie zmienił, nadal jest "wielkogabarytowy" i nie zanosi się, by cokolwiek ze sobą chciał zrobić. Moja waga rano pokazała spadek -500 g, czyli na wadze 86,9, także dzień zaczął się dobrze. Niestety potem już nie było tak dobrze. Pierwsze i drugie śniadanie wg planu, ale tak jak się obawiałam, wizyta u ciotki zburzyła moje plany. Na obiad było spaghetti bolognese z serem, a po południu ciasto jabłkowe z bitą śmietaną. Zjadłam jeden kawałek, ale było tak dobre, że niestety wzięłam dokładkę. Dodatkowo w drodze powrotnej odwiedziliśmy znajomych, a tam czekała domowej roboty kiełbaska, na szczęście niezbyt tłusta no i wpadło kilka plasterków. Pewnie jutro znów wróci siódemka, ale trudno. Niedziela miała być dniem, gdy jem to, co lubię, więc dzisiejszy dzień potraktuję jak niedzielę, a jutro zero słodyczy i ciąg dalszy pracy.

Śniadanie (owsianka z mleka sojowego, kiwi, jagody goji, nasiona chia, wiórki kokosowe, migdały, pestki dyni, mieszanka bakaliowa)

II śniadanie (bułka z szynką, sałata, rzodkiewka)

Obiad (spaghetti bolognese z serem, sok wiśniowo-jabłkowy rozrzedzony wodą)

Podwieczorek (ciasto jabłkowe z bitą śmietaną - 2 kawałki, herbata)

Kolacja (bułka z serem, sałata, rzodkiewka)

4 marca 2016 , Komentarze (10)

Dziękuję Wam dziewczyny za wsparcie. Chociaż tu mogę na nie liczyć. Ogarnęłam się już i dziś jest lepiej. Wiem, że to pewnie nie pierwszy kryzys po drodze, ale nie chcę się poddać. Obiecałam sobie, że w 2016 schudnę i postaram się dotrzymać tą obietnicę. Jutro niestety czeka mnie jednodniowy wyjazd do Niemiec i muszę przemyśleć, jak się zorganizować jedzeniowo. Czasu na ćwiczenia też raczej nie będzie, chyba, że wieczorem znajdę siłę. Obiad pewnie u ciotki zjem, ale czy będzie zdrowo, to nie wiem. Ciekawa jestem czy zobaczę swojego kuzyna, który także ma problemy z wagą. Nie miał problemów z wagę do okresu dojrzewania, jednak po jakimś czasie sporo mu się przytyło. Jego sposobem na schudnięcie okazały się narkotyki. Owszem schudł i to bardzo, ale z czasem i z różnymi życiowymi problemami kilogramy wróciły z nawiązką. Teraz nie potrafi schudnąć, papierosy, które rzucił, zastąpił jedzeniem, ruchu ma z tego co wiem bardzo mało, do tego wpadł w depresję. Mam nadzieję, że może jednak wziął się za siebie od czasu, gdy widzieliśmy się ostatnio. Z ruchu zaliczyłam dziś Skalpel II, godzinę na rowerze, 45 sekund deski, 130 brzuszków i kilka ćwiczeń na nogi. Jutro sobota, a więc ważenie. Oby wysiłek i wyrzeczenia nie poszły na marne.

Śniadanie: chleb z ziarnami, serek twarogowy, pomidory daktylowe, przyprawy, inka piernikowa)

II śniadanie (jogurt naturalny, jabłko, migdały, rodzynki, cynamon, herbata)

Obiad (zupa pomidorowa z makaronem)

Podwieczorek (jabłko)

Kolacja (rogal z makiem, ser żółty, sałata, rzodkiewka, serek twarogowy, korniszon, cebula, kawa zbożowa)

3 marca 2016 , Komentarze (11)

No i stało się. Poległam. Zaczęło się wczoraj i dziś ciąg dalszy: ciastko francuskie z jabłkiem, dwa Leśne duety z Biedronki i czekolada Kinder. Muszę się ogarnąć, bo inaczej w sobotę zobaczę guzik, a nie spadek. Ogólnie mam spadek nastroju i coś na kształt kryzysu egzystencjonalnego. Brak sił, by ćwiczyć, brak sił na cokolwiek...:(

2 marca 2016 , Komentarze (4)

Kolejny dzień za mną i niestety tym razem nie obyło się bez wpadek. :< Po obiedzie chodziła za mną ochota na coś słodkiego, a w lodówce były mini ptysie. Zjadłam jednego, ale krem był już trochę kwaśny, co skutecznie odebrało mi ochotę na kolejne. Na kolację zamiast jednej bułki z dynią zjadłam dwie, a później jeszcze dodatkowo dwie cienkie kromki chleba żytniego z masłem i miodem. Nie to, że byłam głodna. Po prostu oczy chciały. :)Zwalam to na @, ale już się kończy, więc mam nadzieję, że większych grzechów nie będzie. W ogóle nie miałam dziś chęci do jakiegokolwiek ruchu, ale spięłam się jakoś i zaliczyłam łącznie godzinę na rowerze, 40 sekund deski i 130 brzuszków w różnych kombinacjach. 

Śniadanie (owsianka na mleku sojowym, banan, daktyle, wiórki kokosowe, nasiona chia, pestki dyni, herbata)

Obiad (zupa grzybowa z makaronem)

Podwieczorek (galaretka wieloowocowa, banan, wiórki kokosowe)

Kolacja (bułka z dynią, sałatka z tuńczyka, kukurydzy, czerwonej fasoli, papryki i marchwi)

1 marca 2016 , Komentarze (3)

Witajcie! Wiele z Was pewnie podjęło decyzję, że od dziś zaczyna walkę o lepszą wersję samej siebie. I to jest super. A ja się cieszę, że tym razem nie muszę czekać do pierwszego czy do poniedziałku by zacząć. Bo już zaczęłam i póki co daję jakoś radę. Obawiam się jednak, co będzie za 2 tygodnie. Wtedy zaczynam pracę i nie wiem, czy dam zdołam trzymać dietę i czy będę mieć energię na ćwiczenia. Będzie ciężko, ale postaram się, bo już naprawdę mam dość siebie w rozmiarze XXL. W głowie mam wizję ciuchów, które chciałabym ubrać, rzeczy, które chciałabym zrobić, po prostu zacząć cieszyć się życiem. Jeszcze długa droga przede mną, ale postanowiłam iść nią dalej i mam zamiar dojść do celu. 

Przez wczorajsze osłabienie nie ćwiczyłam zbyt wiele i tuż przed snem, jak nigdy, naszła mnie myśl: "Kurczę, mogłam jednak więcej poćwiczyć." Dziś na szczęście wszelkie bóle zmalały, więc poruszałam się trochę. W sumie godzina na rowerze, 20 minut na stepperze, 50 brzuszków i kilka nowych ćwiczeń na piłce. Korciło mnie dziś by wejść na wagę, już na niej stałam, już cyferki się pokazywały, ale w ostatniej chwili zeszłam. Poczekam do soboty. @ przejdzie i może będzie choć trochę większy spadek niż ostatnio. Pożyjemy, zobaczymy.

Śniadanie (chleb żytni, ser żółty, rzodkiewka, czarne oliwki, serek twarogowy, korniszon, herbata)

II śniadanie (bułeczka z makiem, dżem z czarnej porzeczki, inka)

Obiad (kasza gryczana, cukinia, pieczarki,cebula, marchewka)

Podwieczorek (jabłko, zielona herbata)

Kolacja (chleb żytni z masłem, sałatka z tuńczyka, kukurydzy, czerwonej fasoli, marchew, czerwona papryka)