Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Po wielkim ciążowym tyciu, czas na zgubienie nadmiaru kilogramów. Po ciąży ważyłam 118kg. Trochę zrzuciłam przez 2,5 roku, ale nie tyle ile bym chciała i ile powinnam. Pierwszy cel-waga sprzed ciąży-93kg....:/

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 38151
Komentarzy: 666
Założony: 8 lutego 2006
Ostatni wpis: 20 lutego 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
malda

kobieta, 44 lat, Sosnowiec

172 cm, 105.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 czerwca 2008 , Komentarze (2)
... to całkiem fajny wynalazek.:) Można panią położną zamęczać pytaniami, posłuchać paru mądrych rzeczy i poćwiczyć sobie.
Lubię chodzić na te zajęcia. Do tego dzisiaj mieliśmy dodatkową atrakcję, bo zwiedzaliśmy oddział.
Cóż szpital jak szpital... Chyba tylko w tym prywatnym w Katowicach jest inaczej, bo mówią, że "jak w hotelu".
Trochę się nastraszyłyśmy wszystkie. Ale z drugiej strony wiemy co nas czeka... I gdzie się podziejemy...

W drodze powrotnej trochę wyprowadził mnie z równowagi Sebastian. Zajechał nam drogę ktoś audicą, a zaraz potem zatrzymał się przed nami na stopie. I Sebastian zdenerwowany zajechaniem drogi, wyhamował specjalnie z 5 cm od niego. Zdenerwował mnie, bo postąpił bardzo nieodpowiedzialnie... Jak z nim jeżdżę, to wolę ja prowadzić.... Naprawdę.... Najchętniej to jeszcze bym siebie samą zawiozła do porodu.;)
Ah te chłopy......;)

7 czerwca 2008 , Komentarze (6)
...jak sobie pomyślę, że jeszcze dwa miesiące i brzuch opustoszeje....
Tak długo się czeka na to dzieciątko, a teraz coraz więcej obaw. Tak się przyzwyczaiłam do tego brzucha, że prawie uwierzyłam, że zostanie tak na zawsze...;)
Jakoś przez zajęcia w szkole rodzenia dotarło do mnie, że to się jednak kiedyś skończy i to nawet nie tak całkiem daleko... Teraz dziecię nie ma praktycznie żadnych wymagań. Siedzi sobie w brzuszku, kopie i kręci się całymi dniami, nawet w nocy (na szczęście potrafię to dokazywanie przespać), a za kilka tygodni urodzi się mały człowieczek. I skąd ja mam wziąść do niego instrukcję obsługi???;)
Czy dam sobie radę jako mama???
Najbardziej obawiam się powrotu do pracy. Dokładnie tego, jak ja wszystko pogodzę. Bo nie stać nas na taki luksus, że będę siedziała w domu dłużej niż przewiduje macierzyński. 18 tygodni to zdecydowanie za mało. Dzidziuś jest wtedy jeszcze taki maleńki, taki niesamodzielny... Jak Sebastian da sobie z nim radę, i moja mama...
Tyle obaw rodzi się w głowie pod sam koniec tych dziewięciu miesięcy...
A z drugiej strony nie mogę się doczekać, aż zobaczę tą naszą kruszynkę, jak pierwszy raz się uśmiechnie... Jak będę dumna z każdego małego postępu w rozwoju. Podnoszenia główki, przewracania się na boczek, siedzenia...
Eh...:)

Tak poza tym, to zdrówko nam dopisuje. Skończyły się (tfu tfu) infekcje gardła. Mam pierwszy raz od początku ciąży idelane wyniki moczu. Cukier i morfologia ok. Upał dokucza trochę. Ciągle zapominam, że jednak noszę przed sobą mały ciężar i chciałabym nadal wszystko robić szybko i dużo. Mam więcej energii niż na początku i w połowie.
Wczoraj zdałam sobie sprawę, jak "niewydolna" już się robię. Z okazji "eskalatora"-imprezy muzycznej w Będzinie- musiałam iśc z Sosnowca do Będzina pieszo. Z Pogoni pod stadion.( dla niewtajemniczonych...kawałek drogi). Cóż... normalnie trochę czasu by mi to zajęło, a jeszcze w moim stanie ledwo doszłam. Musiałam potem podjechać jeden przystanek pod górę pod blok autobusem, bo nie dałabym rady się wspiąć... Nawet nie miałam ochoty ani siły, iść zobaczyć tą całą imprezę. Za to Danzela doskonale było słychać pod blokiem. A od wczoraj za ten "spacerek" mści się na mnie mój kręgosłup, z którym na codzień żyjemy w zgodzie.

Ależ się dzisiaj rozpisałam....Zmykam, bo miałam dzisiaj też troszkę męczący dzień.
Pozdrawiam Was wszyściutkie. Miłego weekendu.

17 maja 2008 , Komentarze (9)
...że dla mnie brakło by wagi...(chyba chodziło o podziałkę). Wk....ją mnie takie teksty... Wiem, że mała nie jestem, ale ciekawe co miałabym z tym teraz zrobić??? Odchudzać się???
Ludzie potrafią być okrutni i sprawiać przykrość... A wiem, że będę większa jeszcze...
Spiorunowałam towarzystwo wzrokiem tylko. Na ogół nie przejmuję się tak tymi tekstami, ale miewam dni, gy wytrącają mnie z równowagi i robi mi się przykro....
A nie jestem ciążowym obżartuchem...Naprawdę....

12 maja 2008 , Komentarze (1)
...że to dziewczynka.... :) Chyba na 100% to będę pewna jak się urodzi dzieciątko. ;)

12 maja 2008 , Komentarze (3)
Dzisiaj chyba będziemy mieć usg. Pierwsze bez Sebastiana...
Ten dzień wogóle jakiś taki zalatany. Minęła dopiero jego połowa, a ja jestem padnięta. Wszystko dlatego, że ostatnio mam problem z dosypianiem.Budzę się ostatnio nawet przed 6:00 i już nie mogę zasnąć. A potem padam na pychola zaraz po 21.
A dzisiaj od rana zaczęło się jeżdżenie. Musiałam oddać auto do mechanika, potem się wybrałam na zwiady za koszulami do szpitala, ale w końcu i tak zamówiłam na allegro, bo jest dużo taniej. Zrobiłam zakupy, teraz czekam na koleżankę, która mnie wyciąga po prezent dla swojego mężczyzny, potem po auto i od razu na szybko do lekarza...Eh.... Dobrze by było, gdybym mogła chociaż na 10 minutek wpaść do domu i się trochę odświeżyć. A tak chciałam iść na piechotkę, ale nie dam rady. Myślałam, że mechanikom zejdzie trochę krócej.
Już niedługo, to Sebastian będzie załatwiał takie sprawy, bo czekamy na jego prawko, które zdał tydzień temu.:)
Odpadnie mi jeżdżenie po niego do pracy. A ja nawet z jakąś przyejemnością zacznę więcej spacerować i podróżować komunikacją miejską.:)
Niech sobie jeździ tym autkiem.:)
Uciekam sprzed komputera, bo maluch protestuje przeciwko siedzeniu w takiej pozycji. Jutro jeszcze dentysta, a za miesiąc konsultacja okulistyczna i dowiem się, czy będę mogła rodzić naturalnie.
A 2. czerwca zaczynamy zajęcia w szkole rodzenia.:)
Pozdrawiam Was wszyściutkie co do jednej.:)

27 kwietnia 2008 , Komentarze (3)
Jakoś tak... A to się nie pokazało do usg... A to mi nie zrobili usg, bo nie było mojej lekarki i nadal nic nie wiem. Jakoś przestałam się tym przejmować...
Tylko chciałabym mówić już po imieniu...
Za wiele nie będę pisała, bo jakoś mnie odrętwiło...po tym co stało się mojej kochanej Asieńce....:(
Ale wierzę, że za rok, będzie miała równie duży brzuch co ja...

31 marca 2008 , Komentarze (7)
Dzidziuś nie chciał współpracować z panem doktorem i nie pokazał, czy jest dziewczynką, czy chłopczykiem.
A tak poza tym, na pewno jest jedno i zupełnie zdrowiutkie.:)

17 marca 2008 , Komentarze (7)
Jeszcze tylko trochę mam popić syropku i będzie całkiem dobrze. Gardło już w porządku, tylko trochę podrażnione. A tak poza tym jest ok.:)
Fajnie, że tak szybko mi przeszło(chociaż nie pamiętam kiedy ostatnio tak się nachorowałam), bo na Święta przyjeżdża mój brat z rodzinką i perwszy raz zobaczę na żywo małego Kubusia.:)
Jakbym była chora, to raczej nie miałabym okazji, bo nie chciałabym go narażać na jakieś choróbsko.
A za dwa tygodnie idziemy na usg genetyczne.:) Już się nie mogę doczekać....:) Dzisiaj mi się śniło, że byłam i widziałam maleństwo tak wyraźnie, jakby je ktoś nakręcił.:)
Maluch powoli daje o sobie znać. Czuję czasami takie inne puknięcia, bardzo delikatne, a czasem jakby się tam coś przelewało.:) Jeszcze pewnie będę miała potem dość tego dokazywania jak stanie się mocniejsze. Ale jak na razie to czekam na nie ze zniecierpliwieniem.:)

10 marca 2008 , Komentarze (8)
...nabawiłam się znowu anginy ropnej. Mam powtórkę sprzed ślubu. Tyle tylko, że nie jest aż tak tragicznie. To dopiero początek. Mimo wszystko zdycham od soboty. Dostałam antybiotyk, zaleciła mi pani doktor płukanie gardła mieszanką wody z wodą utlenioną i jodyną i homeopatyczne tabletki do ssania.
A ja jestem ledwożywa przez zatkany nos...:( Mam nadzieję, że Dzidkowi nic się nie stanie.
Ten antybiotyk stosuje się w leczeniu ciężarnych, ale mimo wszystko....:(

2 marca 2008 , Komentarze (7)

Nasz mały Dzidek umie już ssać paluszek.:)
Prężył się i nawet zakrztusił przy tym wkładaniu kciuka do buzi.:)
Fajne to było. Szkoda, że nie mogłam posłuchać serduszka.
Moja pani doktor ma tak słaby sprzęt, że nawet nie może wydrukować mi zdjęcia. Stąd też nie wiemy nadal kto to. Powiedziała, że byłoby już widać, ale nie na jej sprzęcie.
Zaczynamy się bać, że jak taki słaby sprzęt, to i może nie wszystko widać. Chcemy się zapisać gdzieś na dodatkowe usg. Może nawet 4D. Musimy przemyśleć finanse. Ale poza sferą zdrowotną naszego Maleństwa, zostałaby nam piękna pamiątka....
Właśnie siedzę i szukam.
Udanego przyszłego tygodnia. Mam nadzieję, że Emma Was nie wywiała...;)