Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Monika123kg

kobieta, 41 lat,

170 cm, 106.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 czerwca 2015 , Komentarze (16)

Najlepsze są spontany :D

Zapraszam do oglądania :)


Rano pogoda nie była ciekawa. Ale stwierdziliśmy - co będzie to będzie .

Chłopaków spakowałam idealnie - siebie marnie :D 

Zapomniałam spodenek , tak więc na szybko w czasie trasy przerobiłam swoje spodnie - wiem nierówno :D - ale mi to lotto :D - nożyczki tępe :P




Na plaży mnóstwo ludziiiiiiiiiiiiiiii 




Woda zimna , ale moje dziecko odważyło się na szybką kąpiel ( ku mojemu zdziwieniu pływało wiele osób )




Mały relaks - potrzebny :P




Chipsy na patyku - na spróbowanie chętnych nie brakowało




W ogródku marzeń , zrobię sobie te oto cuda 








Full wypas w kiblu :D




A co dobre - szybko się kończy .... czas do domu .... i gigantyczny korek.




W długi weekend postanowiliśmy też pojechać do jednej restauracji w której M.Gessler przeprowadzała kuchenne rewolucję.

"Karczma pod Łosiem " - Wawrów .

Dałabym im dwie oceny :D

Otoczenie na zewnątrz jest naprawdę śliczne - można się zrelaksować , pospacerować , dzieci mogą popatrzeć na zwierzaki i je pokarmić ( jest mini ZOO ) - i to zasługuję na mocną 10 w skali na 10 :D

Zobaczcie zwierzyniec ( niekompletny )







Sam środek restauracji na pierwszy rzut oka jest naprawdę ładny ( nie robiłam fotek - była jakaś uroczystość ) , obsługa również jest sympatyczna . I na tym koniec plusów :D

Minus podstawowy - to BRUD :/

Siedzenia i stoły brudne i klejące :/

Na jedzenie czekaliśmy 1,5 godziny .... Ale ile można spacerować - uciekliśmy :D


Podsumowując - więdnąca kapusta i marchew się nie zmarnowała - pożarły zwierzaki .



Jutro mamy wesele .

Wyglądam masakrycznie :D - mam silne uczulenie na słońce , mimo stosowania kremów i unikania słońca - co roku mam problem ze skórą . Najpierw ból , potem plamy - cholernie bolą....

Oto efekt :/

Czego ja tam nie robiłam by było lepiej :/

Wczoraj obeszłam wszystkie salony kosmetyczne i gabinety dermatologiczne - 99 % da się zrobić , ale po weekendzie.Nie urządza mnie to :D

Traciłam już nadzieję , ale dostałam namiar od nauczycielki mojego syna na "miłą i dobrą " - wg niej Pani która na pewno mnie przyjmie.Wczoraj do niej poszłam :D BINGO - powiedziałam kobitce że to dla mnie bardzo ważne , tak więc umówiliśmy się na sobotę , zatuszujemy to dobrym makijażem :D Cieszę się że mnie przyjmie, mimo kompletu klientek :D





Życzę udanego weekendu :)

Dziękuję za każdy komentarz :)


9 czerwca 2015 , Komentarze (27)

Miałam pisać częściej . Miałam , miałam ....ale się nie da . Za szybko mi mija dzień , dodatkowo wczoraj wróciłam do pracy ( po długiej przerwie ! ) .

W każdym razie kochane - nie wpadajcie w panikę że mnie nie ma :D Bo nawet jak nie piszę to nie znaczy że odpuściłam :D Walczę i będę walczyć dopóki nie osiągnę swojego celu .



Długi weekend minął mi w tempie ekspresowym.

Czwartek - Tylko ja i dziecko - nadrabialiśmy zaległości ..... w bajkach :D oraz grach planszowych .


Piątek - Do południa spacer z dzieckiem i ostatnie zakupy przed weselem. Oto mój nowy nabytek :D 





Powiem Wam przetestowane już parę razy - REWELACJA ! Idealne na rower czy też kijki ( do biegania - nie wiem , nie znam się ) . Podeszwa taka jak trzeba ! A materiał - bardzo,bardzo cienki . Dzięki temu mi noga się nie poci .

Jedyny minusik ( na początku  - teraz się przyzwyczaiłam :D ) to różowa podeszwa - ale po oczach nie daje.


Po południu spotkanie z przyjaciółką i "pozbycie" się dziecka . "Ciocia " zabrała go do siebie na noc :D .... A ja ? Przychodzę do domu i tam sms od męża , że będzie wieczorem - REWELACJA ! Tym bardziej że miał dopiero przyjechać 12 czerwca :D


W sobotę rano chciałam odebrać dziecko od przyjaciółki.A ona z tekstem że mam sobie z mężem super zaplanować dzień , bo ona ze swoim mężem i dzieckiem oraz moim zaplanowali dzień , że dopiero przywiozą młodego wieczorem :D

Tak więc pojechaliśmy odwiedzić moich dziadków oraz drugą moją babcię - która mieszka na wsi .


Oto moje łupy :D


Rabarbar , truskawki i koperek - z ogródka :D

Ogórki - niestety ..... ze straganu :P

I pochwalę się - masełko i twarożek robiła moja babunia :)



W niedzielę - SPONTAN :D O 5 rano narodził się plan - jedziemy nad morze :D Spakowałam co trzeba i .... pojechaliśmy :D Było super ! - foto relacje zdam w tym tygodniu :D 



A wczoraj ? - zaszalałam :D - Obcięłam włosy bo .... potrzebowałam zmiany :D , bo za ciepło w długich ( miałam do pasa , teraz są lekko do ramion ) .... bo troszkę też to był impuls . Nie wiem czy korzystnie wyglądam czy też nie :D :P - ale mi się podoba :D



Wczoraj waga dała mi super niespodziankę :D 115.9 :D - tydzień temu było 117 ! 

Tym bardziej że byłam przed okresem - Ba! dziś go dostałam ( jak nigdy punktualnie ! ) i moje zdziwienie jest tym bardziej duże że nie jestem napuchnięta :D SZOK !

Wprawdzie swojego wcześniej założonego celu nie osiągnęłam - ale walić to :D ! Grunt że idę do przodu , że się nie poddaje , że ruszyłam dupę z kanapy i że kontroluję to co i ile jem . Jeśli będę się tego trzymać waga będzie szła w dół :D . Jeszcze trochę i będę miała na swoim koncie minus 10 kg :)



Dzisiejszy jadłospis :

śniadanie - owsianka z truskawkami.

II śniadanie - kanapka z twarogiem

obiad - ryba na parze z brokułami oraz dziki ryż

podwieczorek - domowy kisiel z wiśniami

kolacja - omlet z warzywami



Dziękuję za wszystkie komentarze :)

2 czerwca 2015 , Komentarze (21)

Zacznę od złych wiadomości - dupa mi urosła :O

Waga wczorajsza aż 117 kg . Czyli 1,1 kg na plusie .

Nie będę obwijać w bawełnę - to od nadmiaru niezdrowego żarcia .

Moja wina , moja wielka wina - postanawiam poprawę :D

Nie.Nie żałuję ! I na pewno nie wrócę do złych nawyków . To była taka mała odskocznia - zabalowałam przez weekend , ponieważ w KOŃCU spędziłam ten czas tylko z dzieckiem i mężem. Bez żadnych spotkań , bez znajomych,bez rodziny ..... TYLKO MY :D



Po weekendzie od razu wróciłam na właściwe tory :D

Dieta jest !

Sport jest ! 

Za tydzień liczę że szklana wyrocznia mnie miło zaskoczy :D Niczego nie typuję i niczego nie zakładam - moja motto - idę do przodu . 



W sobotę hasło - jedziemy przed siebie.

Zobaczcie gdzie nas nogi....a raczej koła poniosły .

Miłego oglądania.






Takiemu to dobrze :D

Biedactwo - "uratowaliśmy"

Łobuziak jeden :P




Pobudka :P :D


Straszę :D :P 



Miłego dnia :)






25 maja 2015 , Komentarze (12)

Dziś relaks na całego :D !

Rano obudził mnie buziak od synka . Potem śniadanie do łóżka .... zrobione przez ślubnego :P Kiedy ON ogarnął mieszkanie - JA romansowałam z książką . Strasznie uwielbiam poranki z książką , niestety rzadko kiedy mogę pozwolić sobie na taki luksus . Potem domowe SPA - czuję się MEGA zrelaksowana ! A potem ? - jak pogoda dopiszę to ślubny szykuję niespodziankę :D .... Oby była miła :P

Ślubny ? - zachował się jak typowy facet . Nie zasługuje na usprawiedliwienie :P ALE boje jesteśmy tacy że długo nie potrafimy żyć w kwasie , nie potrafimy też krzyczeć . Aczkolwiek czasami "wybuchnę " , czasami też mam ochotę podąsać się na niego na dłużej :P Ale po co ? Życie jest zbyt piękne , mamy siebie - musimy się kochać i szanować . Więc idziemy do przodu , najważniejsze że powiedziałam mężowi co mi leży na wątrobie - a on doskonale zdaje sobie sprawę jaką głupotę zrobił , więc nigdy to się już nie powtórzy.



W sobotę przyjaciele chcieli mnie wyciągnąć na imprezę - BA! Chciałam dobrze się zabawić bez mojego "staruszka" - po 21 zasnęłam . Obudził mnie ok 22 telefon z pytanie "gdzie jestem " ....No jak to gdzie,w łóżku :D - więc znajomi się bawili , ja spałam :P

Wcześniej przyszedł brat z bratową , wypiłam z bratową dwa piwa . A że byłam zmęczona , niewyspana - siekło mnie , tak szybko :P



Chwalę się:P




Ciężko było mi je sfotografować .

Zdjęcie tego nie oddaje - ale są strasznie śliczne :D

Dostałam je przez "przypadek ":P

Dzwonię do mojej przyszłej bratowej - Moniś , masz pożyczyć czerwone kolczyki . Mają być takie , wiesz "WOW " .... 

Ona - Mam :D - tylko przypomnij długie ?

Ja - Oczywiście że tak :D

Iiiiiiii - takie dostałam w prezencie od brata i przyszłej bratowej :)



Miałam Was prosić o wybór dodatków do mojej weselnej kiecki.


W zasadzie już coś wybrałam. Stwierdziłam że postawię na kolor czerwony ( mężowi jakiś czas temu kupiłam koszulę z czerwoną wstawką + czerwony krawat ).

Zresztą kocham czerwień :D

ALE do rzeczy !


Dla niewtajemniczonych lub niepamiętających sukienka taka :



BIŻUTERIA - prawdopodobnie tylko kolczyki - te co pokazałam wyżej.


PAS - Na zdjęciu jest pas czarny , co myślicie żeby zmienić go na czerwony ?


BUTY - kupiłam ( czarne). Nie jestem do nich przekonana :P


TOREBKA - Już kupiłam więc po ptakach ( ma pasek - można go odpiąć ) . Zobaczymy czy mi się spodoba , jak torebkę będę mieć już u siebie :)

Miałam dylemat - myślałam o innej . Bratowa namówiła mnie na lakier :D

A potem zastanawiałam się czy czarna , czy może czerwona.

Postawiłam na czerwoną



OKRYCIE - jak myślicie co lepsze ?

Żakiet ? Bolerko ? Szal ?

I jaki kolor ? - czarny ? czerwony ?



Wczoraj była rocznica komunii - pogoda dopisała :D Po mszy obiad u nas - była tylko moja mama i brat z narzeczoną . Jestem siebie bardzo DUMNA że nie obżarłam się :D ! Zjadłam tyle ile powinnam .BA! Był kawałek ciasta , ale wszystko zmieściło się w moim bilansie .

Dziś poczułam lekkie rozczarowanie wagą .TYLKO minus 0,1 kg . Ale co ? - miałam się cieszyć z każdego spadku :D Więc nie będę Wam marudzić :P Ale nie powiem , liczyłam na więcej - w końcu ten tydzień był IDEALNY pod względem diety i ruchu . Dobra, trzeba walczyć dalej :D

Dziś :

śniadanie - omlet ze szparagami

II śniadanie - koktajl truskawkowy 

obiad - rosół i udko gotowane z kaszą i burakami

podwieczorek - galaretka z truskawkami

kolacja - twaróg wiejski ( moja babcia robiła :D - PYCHA ! ) ze szczypiorkiem oraz z chlebem razowym.





Uciekam do Waszych pamiętników - muszę nadrobić zaległości :)

Dziękuję za wszystkie komentarze !

23 maja 2015 , Komentarze (25)

Wybaczcie - będzie smętnie .

Dlatego już teraz możecie nacisnąć "zamknij " :D

Rany - nie wiedziałam że o takich smętach będzie mi dane pisać :D


Wczoraj obchodziliśmy 11 rocznice ślubu - przyszykowałam się jak by miała Królowa Elżbietą gościć :P I po co mi to było ?

Dałam mężowi buziaka i drobny upominek - w zamian mąż podniósł mi ciśnienie :/

Efekt taki że oboje siedzieliśmy w różnych pokojach .

Myślałam że zrozumie swój błąd - ale gdzie tam ! 

Dziś mam urodziny - mąż pogniewany , efekt taki że życzenia " wykrzyczał " mi na klatce schodowej.



A dlaczego się pogniewał ?

Bo weekend zamiast spędzić ze mną i dzieckiem to .....obiecał nowemu koledze że pomoże jemu w ociepleniu domu ( ok - gdyby to były 2 godzinki,ale cały dzień ? ) .Powiedziałam jemu co o tym myślę , że mi przykro ...Ręce mi opały.

Jestem w szoku . Zawsze uważałam że mój ślubny to poważny człowiek . Tym czasem , bardzo mnie rozczarował.


Dość tego marudzenia .

Częstujcie się kochane :D

Przynajmniej TEN nie tuczy :D




Żeby sobie poprawić humor rano wybrałam się z dzieckiem na rowery.

Było super :D

Po drodze kupiliśmy truskawki - jeszcze są drogie,ale POLSKIE i jakie smaczne ! Lubicie ?

Aaaaa i kupiliśmy mini bukiecik konwalii - KOCHAM JE . A Wy ?


Oto prezent od synka :D



Jutro mam rocznicę komunii .

Po mszy obiad u nas . Bez żadnej gali :D

Będzie tylko moja mama i brat z narzeczoną.

Kurcze , pewnie waga pójdzie minimalnie w górę :/



Dziś Eurowizja - oglądacie ? kibicujecie ?

Pewnie zawieszę oko :D


Do usłyszenia w poniedziałek - będę miała do Was ogromną prośbę - ale o tym już ....w poniedziałek :P

Dziękuję za wszystkie komentarze - bawcie się dobrze :)


20 maja 2015 , Komentarze (30)

Jestem ciekawa czy macie tak samo :D 

Jak pracuję - jestem zorganizowana .Po pracy mam czas na obowiązki i przyjemności. A jak mam wolne to najzwyczajniej świecie nie mogę się z niczym wyrobić :D 

Już tydzień nie pisałam - ..... bo właśnie,mam wolne :P 

A że pogoda dziś nie rozpieszcza to mogę nadrobić zaległości .



Dziś jeszcze tyłka nie ruszyłam. No , chyba że do ruchu wlicza się bieganie po mieszkaniu ze szmatą :P Jak pogoda się poprawi to w planach mam przynajmniej godzinkę spaceru.

Moja waga spadła :D - jest już 116 kg . Cieszę się że mimo imprezowego weekendu ( podniosłam sobie tego wieczoru kaloryczność o 200-300 kalorii , więc tragicznie nie ma , tym bardziej że bawiliśmy się prawie do rana ) . Moim zdaniem jest to też zasługa sporej dawki ruchu - rower / marsze/kijki . Zawsze coś się dzieje :D



Mam sukienkę :D 

Waszych notowaniach zajmowała 3 miejsce :D 

Ba ! Ja sama miałam wielkie obiekcie czy ją kupić :D ! Obawiałam się że za bardzo będą się rzucały w oczy ramiona.  A tu taka niespodzianka - jestem zakochana :D 

To jest moja DRUGA sukienka którą ..... "kocham" (?) . Która jest ( wg mnie ) idealna , jak by była stworzona na mnie :P Materiał jest lekki i zwiewny , bardzo maskuje brzuch , mój duży tyłek i fałdki na plecach są niewidoczne . Z ust mojej mamy poszły słowa - sukienka bardzo ładna,a Ty wyglądasz pięknie . Z mamy ust takie słowa ? To dla mnie duża pochwała . Mama takich słów rzadko co używa , jak by było beznadziejnie - powiedziałaby to .


Oto ona :



Oczywiście zamieszczę TU zdjęcia w niej :D

Ale dopiero jak już będę cała skompletowana i zrobiona :P

Czyli po weselu . A wesele 13 czerwca :P



Mój jadłospis na dziś :

śniadanie - kromka chleba razowego i galareta drobiowa 

II śniadanie - jabłko i kefir

obiad - duszony schab , kasza gryczana , mizeria

podwieczorek - kisiel

kolacja - omlet z warzywami



Dziękuję za wszystkie komentarze :)

13 maja 2015 , Komentarze (29)

W końcu wracam do sił i do dalszej walki :D

Nie mam zamiaru się poddać - powtarzam sobie TEN tekst kilka razy dziennie :D

I wiecie że pomaga ! 

Bałam się tego że przecież przyjdą dni smutku,zwątpienia , bezsilności ....Jestem w końcu tylko człowiekiem , i mimo wielkiej pogody ducha mam i ja gorsze dni. ALE wiem jedno - nic nie jest wstanie mnie "zabić " . Po to tu jestem by walczyć . Dziękuję Wam za otuchę :)



,,(...) Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć od nowa, żeby pójść inna droga i raz jeszcze spróbować. Nigdy nie jest za późno, by na stacji złych zdarzeń, złapać pociąg ostatni i dojechać do marzeń,(...)  "  - Jan Paweł II



Dziś wybrałam się ponownie i na kijki i na rower :D

Znalazłam przecudowną polanę pokrzywową :D Wrócę do niej któregoś dnia, nazbieram , wysuszę i będę robić sobie napary . Pisałam kiedyś że piłam przez dzień czy dwa herbatkę z pokrzywy , był to wtedy kiedy tak strasznie spuchłam - mówię WAM rewelacja ! Więc warto ją mieć na swojej półeczce , a taka własnoręcznie nazbierana nie kosztuje nic :D


Zobaczcie :D




Nazrywałam też trochę bzu .

Lubicie ? 

Ja uwielbiam ten zapach :D



Mój dzisiejszy jadłospis :

śniadanie - 2 jaja na miękko , kromka razowca

II śniadanie - grejpfrut 

obiad - ryba z piekarnika , surówka z młodej kapusty

podwieczorek - warzywa z dipem czosnkowym

kolacja - omlet z szynką i warzywami 



Dzięki za pomoc w sprawie luteiny - sprawa się rozwiązała - w końcu dostałam po niej okres.



Dziękuję za wszystkie komentarze :)

11 maja 2015 , Komentarze (12)

Waga z rana 116,5 kg czyli o 0,5 kg poszła w górę . 

Nie będę ukrywać - weekend pofolgowałam . Nie jakoś drastycznie - ale zabrakło regularnych posiłków , zbyt duże porcje i bardzo mało ruchu . W żadnym wypadku się nie poddaję :D ! Walczę dalej ! Zamierzam dać z siebie wszystko by wrócić do wagi sprzed tygodnia oraz żeby załapać się na jakiś malutki bonus.

Tak więc jak tylko wstałam zabrałam się za planowanie dnia . Dzień zbliża się ku końcowi , a ja jestem strasznie zadowolona :D Po śniadaniu wybrałam się na samotną wycieczkę rowerową - 15 km zrobiłam :D Cztery litery bolą - ale co tam ! Ja nie dam rady ?! JA :D ? . A późnym popołudniem wybrałam się jeszcze na godzinny spacer z kijkami . A co ! Trzeba odpokutować obżarstwo !



Mój dzisiejszy jadłospis jest bardzo lekko . Potrzebowałam tego po weekendzie :D

śniadanie - 1 kromka razowca , 150 g twarogu i pół pęczka rzodkiewki

II śniadanie - koktajl truskawkowo - arbuzowy na bazie kefiru 

obiad - chłodnik ogórkowy

podwieczorek - jabłko 

kolacja - sałatka cezar



Mam pytanie do Pań z cyklu intymne :)

Czy przyjmowaliście może luteinę na wywołanie okresu ? - pomogła ? jak długo ją braliście zanim wystąpiło krwawienie ? czy podczas przyjmowania bolał Was brzuch " jak na okres " ..... 13 lat temu miałam z nią styczność , wiec już nie pamiętam co i jak .

W każdym razie biorę piguły VIBIN , 2 razy pod rząd nie miałam krwawienia z odstawienia . Lekarz przepisał mi luteinę . Biorę ją już 6 dni - NIC . Lekarz mówił że średnio to w ciągu 7 dni występuje krwawienie . Na brzuchu jestem bardzo napuchnięta ( to nie od obżarstwa - mam tak od paru dni ) oraz od 2 dni pobolewa brzuch jak na okres.Póki co NIC.



Dziękuję za wszystkie komentarze :)

9 maja 2015 , Komentarze (16)

Jak mija sobota ?

Ja nastawiałam się na "długie " spanie :D Nic z tego nie wyszło - ok 5 obudził mnie budzik męża . Poleżałam z książką - "Pamiętnik " - Jedna z moich ulubionych książek ( A Wy jakie czytacie ? ) a potem trzeba było COŚ zrobić w domu .... lub poudawać że się COŚ robi :D :P



Testowałam kolejne potrawy z książki "Bądź FIT " . A że mi i mojej rodzinie przypadły one do gustu , więc postanowiłam podzielić się przepisami - również z Wami . Dziś stawiam na RYBKĘ - lubicie ? MY bardzo :D



ŁOSOŚ ZIOŁOWY Z BROKUŁAMI



z książki :



2 kawałki łososia po 10 dag

30 dag brokułów

1 łyżeczka cukru

sól

Masło ziołowe :

2 łyżeczki masła

1 ząbek czosnku

1 łyżeczka soku z cytryny

1 gałązka rozmarynu ( dałam suszony )

sól , pieprz

1.Masło roztopić , wymieszać z sokiem z cytryny , solą,pieprzem , ze zmiażdżonym czosnkiem ( ja drobno pokroiłam ) i rozmarynem.

2.Łososia smarujemy masłem ,układamy w naczyniu żaroodpornym .Piec ok 20 min w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.

3.Brokuła gotujemy z dodatkiem cukru i soli.


1 porcja :

289 kcal

24,6 g białka

17,9 g tłuszczu

11,2 g węglowodanów

3,8 g błonnika



MORSZCZUK Z POREM I PISTACJAMI



Z książki 



2 filety z morszczuka ( u mnie był pstrąg )

1 duży por

2 łyżki oleju

5 dag posiekanych pistacji ( dałam migdały )

1 łyżeczka soku z cytryny 

sól , pieprz

klika listków szałwii ( pominęłam )


1.Na suchej patelni podprażyć pistacje ,wystudzić. Rybę oprószyć solą i pieprzem , skropić z sokiem z cytryny , gotować na parze 20 - 25 min. 

2.Por pokroić w krążki , dusić ok 10 min na oleju .

3.Rybę umieścić na talerzu , posypać porem,pistacjami i szałwią.


1 porcja :

328 kcal

23,4 g białka

23 g tłuszczu

10 g węglowodanów

3,4 g błonnika



DORADA PIECZONA Z SOSEM ZIOŁOWYM


Było już po rybie jak przypomniałam sobie że nie zrobiłam zdjęcia.

A że była przepyszna to dzielę się przepisem.

Zdjęcie z książki :



2 dorady po 30 dag

1 łyżka rodzynek

sos :

1/2 pęczka natki pietruszki

1/2 pęczka bazylii

1/2 pęczka koperku

2 ząbki czosnku

2 łyżki oleju rzepakowego

2 łyżki soku z cytryny

1 łyżeczka miodu

sól,chili


1.Przygotować sos - Wszystkie składniki zmiksować , wymieszać.

2.Rybę posmarować sosem z każdej ze stron ,posypać rodzynkami,umieścić na folii aluminiowej lub na papierze do pieczenia.

3.Piec ok 30 min w temp. 180 stopni , od czasu do czasu polewając wytworzonym się sosem.


1 porcja :

234,6 kcal

31 g białka

9,5 g tłuszczu

5,1 g węglowodanów

0,5 g błonnika



Mój jadłospis :

śniadanie - 2 kromki razowca z szynka oraz pomidor

obiad - rosół z makaronem

podwieczorek - lody i małe piwo z sokiem - wiem,wiem,wiem .... ale świętowałam sukces zawodowy męża :D

kolacja - 2 kromki razowca , 150 g twarogu ze szczypiorkiem i pęczkiem rzodkiewki .


Dziś z dawki ruchu byłam również zadowolona - rano ...... JOGA . Aż sama w to nie mogę uwierzyć :D Ostatnio miałam problem z kręgosłupem - tuż pod staniu , jogę zaleciły mi dziewczyny z grupy . Ma ona pomóc - tak więc 30 minut zleciało nie wiem kiedy :D

Potem 2 godzinny spacer po parku , pewnie by było dłużej ale zaskoczyła nas burza . Jutro planujemy rowery :)



Życzę Wam udanego weekendu :)

A póki co idę poczytać co słychać u Was :)

Dziękuję za wszystkie komentarze :)

6 maja 2015 , Komentarze (16)

Kochane - mam się dobrze . Bardzo dziękuję za pamięć i za wszystkie wiadomości.

Nie odzywałam się .... bo za dużo się działo :D 

30 kwietnia przyjechał do domu mąż - więc chciałam się nim jak najdłużej nacieszyć :D

Odnowiłam też stare znajomości :D - wprawdzie nie z "tą " dziewczyną o której tu pisałam ( proponowałam spotkanie , jednak terminy jej nie pasowały więc dałam sobie spokój ) . TĄ poznałam w szkole średniej . W tamtym okresie super ze sobą spędzaliśmy czas . Jednak po skończeniu szkoły , ona przeprowadziła się do innego miasta - ja zostałam tutaj.Więc nasze drogi się rozeszły i spotkania były , ale sporadyczne. Jakiś czas temu , zamieszkała na moim osiedlu :D - zaczęliśmy się umawiać na spacerek i często ze sobą wieczorami rozmawialiśmy na komputerze . Teraz zakończyła remont i zaprosiła na urodziny vel parapetówkę , stwierdziłam że to idealna okazja by złączyć to co łączyło nas kiedyś :D Na imprezie było przecudownie ! .Jednak ze względu na to że rzadko kiedy piję oraz odzwyczaiłam się od ciężkiego , kalorycznego , późnego i wielkich porcji jedzenia że efekt taki że cały 3 maj przeleżałam w łóżku - zgon na 102 :P

A jak by tego było mało to w niedzielę miałam problem z wanną i rurami :/

Dopiero wczoraj znalazłam hydraulika . Dziś dokończenie roboty :D 

Nie mogę się doczekać kąpieli :D , bo toaleta w misce ? - ciężka sprawa :P Już nie wspomnę o myciu włosów ( długich ) czy praniu ....


Lecimy dalej :P :D

Waga z 4 maja 116 kg :D Minus 1 kg - mega szczęście :D

Dziś po paru dniach lenistwa wybrałam się na spacer .Oj zasiedziałam się ! Efekt zakwasy na rękach ( od kijków :D ) - minię .

Mój jadłospis na dziś :

śniadanie - 2 kromki chleba razowego i 200 g twarogu

II śniadanie - zupa krem ze szparagów

obiad - 6 pierogów z mięsem

podwieczorek - sałatka owocowa

kolacja - omlet z warzywami


Ajjjjjjj przypomniałam sobie - SUKIENKA .

Jeden koszmarek dostałam - odsyłam .

Drugi - piękny ( nie dawałam tutaj zdjęć ) - ale całe piersi na wierzchu , chodź na zdjęciach tego nie było widać .

Spokojnie - jak coś wybiorę to dam zdjęcia :)


Z góry dziękuję za wszystkie komentarze :) Biegnę do Was , muszę uzupełnić braki :)