Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Monika123kg

kobieta, 41 lat,

170 cm, 106.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 kwietnia 2015 , Komentarze (39)

Walczę już któryś tam tydzień . Jak to bywa - kolorowo nie zawsze być musi :D . Głodna nie chodzę - jem (moim) zdaniem zbilansowane posiłki,więc i nie powinnam mieć "chcicy" na COŚ . Dodatkowy element ułatwiający trzymanie się w rysach jest tak zorganizować sobie czas,by pod koniec dnia stwierdzić że doba jest za krótka :D . Ale głowa ? Psychika - czasami mi siada,czasami wręcz mnie miło zaskakuję - że daję radę,że jestem silna. Ale są momenty , takie jak dziś że poczułam nie moc. Nie pytajcie dlaczego , czemu - bo sama nie wiem :D Wstałam i stwierdziłam " Nie dam rady " , zjadłam syte śniadanie , ogarnęłam chałupę ( wolne miałam w pracy ) i ..... myślałam o grzechach :/  Głupia ja,głupia ja :P . Ale walnęłam się ostro w łeb i w myślałam dałam sobie opieprz - MONIKA BIERZ SIĘ KUR.....A DO ROBOTY ! INACZEJ BĘDZIESZ W DUPIE ! Zadałam sobie pytanie - chcesz tego ?! NIE-NIE-NIE RAZY MILION !

Wyszłam na spacer . Jak stałam :D I wiecie co ? Super mi to zrobiło :D Głupoty przeszły na bok i dostałam kolejnego powera :D Ja mam się złamać ? Ja :D A w życiu ! Wystarczy że sobie czasami tu pomarudzę :D



Kiedy zakładałam tu konto wiedziałam że chcę pisać tylko o moich sukcesach ( porażki wykluczam :D ) , ćwiczeniach , zdrowym odżywianiu , dzielić się z Wami dietetycznymi przepisami . Prywata ? - Jak najmniej lub jeśli już to wyjątkowych sytuacjach :D

Dziś jest TA chwila :P - Musze to napisać bo jestem podniecona na maxa :D

Spotkałam przypadkowo swoją dawną przyjaciółkę :D Wiem że niektóra z Was stwierdzi "Też mi rzecz"  , ale ja jestem prze szczęśliwa ! Nasza przyjaźń tak szybko się skończyła , nie pokłóciliśmy się , nic z tych rzeczy . Ja ją zapoznałam z moim kuzynem - z czasem się zakochali w sobie . Później ja poznałam mojego męża. Robiliśmy tak by mieć czas dla siebie . Z czasem ona stawała się zazdrosna , proponowałam spotkania we trójkę / czwórkę - nigdy nie chciała . Zaczęliśmy się oddalać . Spotykałam się z nią tylko weekendowo w szkole oraz na uroczystościach rodzinnych w mojej rodzinie . Kiedy ja miałam już swoją rodzinę , oni się zaręczyli - po miesiącu zaręczyny zostały zerwane ( ona go zdradziła ) - wtedy ona zaczęła mnie unikać. Wstydziła się ? Bała ? - nie wiem , ale powinna wiedzieć że mieszać się jej do życia nie będę . Dziś ją spotkałam - czułam się tak jak dawniej , nasza rozmowa była idealna . Obie wyszliśmy z propozycją kolejnego spotkania :D - super ! Na zakończenie spotkania , spytała się co u mojego kuzyna , powiedziałam że w czerwcu się żeni .... z jej można powiedzieć sąsiadką.Nie wiedziała o tym . Ucieszyła się jego szczęściem , pogratulowała - ale miała w sobie tyle smutku . Szkoda mi się jej zrobiło , aż zaczęłam żałować że jej o tym powiedziałam.Ale przecież i tak by się prędzej czy później dowiedziała .

W każdym razie tak często mi jej brakuje w swoim życiu ...



Koniec prywaty :D

Wracając do domu zrobiłam zakupy .

Ziarna są z Biedronki - mi odpowiadają :D

W miesięczniku dobre rady , była ta oto książeczka - na bank się przyda.




A oto moje lekkie sałatki .

W sam raz na cieplejsze dni :D

Powstały spontanicznie z cyklu " Co masz w lodówce "


SAŁATKA nr 1 

Sałata lodowa + pomidory + ogórek + mozzarella z ostrą papryczką + sezam + pestki dyni i słonecznika.

Dresing - też z cyklu " co się nawinie " :D Mi smakował :P - oliwa z oliwek + krem z octu balsamicznego + cukier trzcinowy



SAŁATKA nr 2 

Szpinak + pomidor + kukurydza ( lepiej by było bez , bo coś ona mi później nie pasowała :D ) + kuskus + siemię + dynia

Dresing - zróbcie swój lub podążajcie za moim dziwactwem :D ( musztarda,miód,odrobina jogurtu)




SAŁATKA nr 3

Szpinak + pomidor + jaja 

Tu tylko sól , pieprz i odrobina oliwy.



Mój jadłospis na dziś :

śniadanie - owsianka z malinami

II śniadanie - zupa brokułowa

obiad - pierś z grilla , ryż dziki i sałatka z kapusty młodej

podwieczorek - koktajl na bazie kefiru z malinami oraz jabłko

kolacja - sałatka nr 3 z bułką sojową


Dziewczynki poprawiłam się z wodą :D

PONIEDZIAŁEK - 1 L wody i 700 ml herbaty zielonej bez cukru

WTOREK - 1,5 L wody , 200 ml herbaty zielonej bez cukru , 200 ml kawy bez cukru

DZIŚ - 1 L wody , 1/2 l herbaty zielonej bez cukru , 150 ml domowego soku z jabłka



Dziękuję wszystkim za komentarze :)

13 kwietnia 2015 , Komentarze (20)

Moja szklana wyrocznia dziś mnie zawiodła - minus 0,2 kg czyli 118.1 kg .

Nie rozpaczam - wiem że grzecznie trzymałam się założonego planu - dieta oraz ruch . W tym tygodniu ma przyjść okres , więc być może stąd "tylko" tyle na wadzę.

Wiecie co ? Strasznie się zmieniłam :D - ale to dobrze, jak mówi mój ślubny. Jeszcze parę tygodni temu widząc TAKI wynik na wadze pierwsze co bym zrobiła to KONIEC z dietą - nażarłabym się ! Na drugi dzień może ... lub raczej nie , przyszło by opamiętanie ...Potem znów wskoczyłabym na wagę i wycie - bo przecież "przytyłam". Jednak jak to dobrze że człowiek na starość mądrzeje :D

Dziś ciesze się z każdego wyniku bo wiem że przybliża mnie do sukcesu .


Kto się z tym zgadza ? - Łapki w górę :D



Motywujcie się kochane i wyznaczajcie sobie nowe cele - to pomaga . W każdym razie mi . Wam również może :)

Dziś zajrzałam do kalendarza mam prawie 9 tygodni do ślubu mojego ukochanego kuzyna.Wiem , że będę największa w towarzystwie ( pomijając moją babcię :D ) , ale mój cel taki - mieć mniejszy rozmiar. Jeśli bym chudła 1 kg tygodniowo - a myślę że to realne . To za 9 tygodni może być to ( przy dobrych wiatrach :D ) minus 9 kg - piękny wynik :D



Wczoraj wybraliśmy się na rowerową przejażdżkę - było super :D

Przyjemne z pożytecznym ! - 8 km przejechane . Mój sezon rowerowy rozpoczęty :D 

Dziś niestety brak czasu ( teraz jestem w pracy :P ) , potem dom , sprawdzenie lekcji dziecku i uciekam do logopedy - więc dziś tylko "Spacer" . 


Ile pijecie wody ?

Ja zdecydowanie za mało ! NIGDY nie mogę się przemóc . Owszem w ostatnich dniach naliczyłam ok 1 L płynów . Ale wcześniej ? - wystarczał mi kubek herbaty i kawy , latem tych płynów było zdecydowanie więcej.Najważniejsze że wiem że źle robię ! Głupia ja, głupia ! Ale od dziś zmienić się muszę. Założyłam sobie że będę pić przynajmniej 1,5 l wody i kubek herbaty ( 400 ml ).


Moja porcja na dziś :P


Póki co wypiłam już 500 ml wody i 150 ml herbaty gorzkiej.


Moje jedzenie na dziś :

śniadanie - grahamka z żółtym serem 

śniadanie II - koktajl bananowy

obiad - wątróbka gotowana z kaszą i surówka z kapusty kiszonej.

podwieczorek - kefir 200 ml

kolacja - twaróg półtłusty z pieczywem


Jecie wołowinę ? Jeśli tak to co lepsze ( na stek) - rostbef czy antrykot ? Chciałabym wypróbować :D Jeśli chodzi o wołowinę to kupuję tylko od czasu do czasu polędwicę na roladę czy też mięso typowo gulaszowe.


Dziękuję za komentarze :)


12 kwietnia 2015 , Komentarze (22)

Obiecuję że od przyszłego tygodnia będę więcej pisać. Po prostu czasami doba jest dla mnie za krótka :D Tym bardziej że wszystkie obowiązki spadają na mnie bo mąż pracuje zagranicą . A trochę tego jest - dziecko - szkoła - praca-dom i inne duperele . 


Korzystacie z przepięknej pogody :D ?

MY TAK - TAK - TAK :D

Wczoraj miałam RANDKĘ z mężem :D Ostatni raz tylko we dwoje byliśmy na początku października . Dziecko całe popołudnie spędził u swojego najlepszego przyjaciela , a my ? - najpierw spacer , potem kino .... Bajka Kopciuszek :D a na zakończenie knajpka i piwo . Było super :D Teraz znów pewnie minie pół roku zanim powtórzymy taki wypad tylko we dwójkę :D

A dziś ? - dziś zaplanowałam wycieczkę rowerową . Mąż jest z dzieckiem w kościele a ja szykuję dietetyczny obiad który można zjeść na kocu :D Będzie super !



A poniżej czas na moją "cudowną " dietę z proszku :P 

Wspominałam o niej jakiś czas temu - teraz czas na moje spostrzeżenia.



MAKARON W SOSIE BROKUŁOWYM



Mamy dwie możliwości jego przygotowania - na gazie lub w mikrofalówce.Nie tracąc czasu wybrałam to drugie. Zrobiłam wg instrukcji - makaron twardy , więc proces "podgrzewania" trwał u mnie dłużej . Posmak mega chemiczny - całość wywalona do kosza.


ZUPA KREM Z GROSZKU



Zrobiłam wg instrukcji - mieszałam , mieszałam,mieszałam a grudy takie jak na załączonym zdjęciu .Sam widok i zapach odstrasza. Ale stwierdziłam - trzeba spróbować :D - OHYDA - jak wymiociny !



KOKTAJL TRUSKAWKA - MALINA



Zrobiony wg instrukcji czyli na wodzie . Ładnie się woda z proszkiem łączy , fajny kolor i zapach a na górze powstaje coś w rodzaju pianki . I na tym kończą się pozytywy :D Koktajl jak dla mnie jest bardzo kwaśny , ale osobę spragniona i głodna może zadowolić .



KOKTAJL WANILIOWY I GRANULKI PSZENNE



Koktajl robimy na bazie mleka . Jak dla mnie nie do wypicia - owszem zapach i konsystencje ma fajną . ALE - za słodki i zdecydowanie przypomina mi w smaku budyń w proszku :D

Granulki - jedyna pyszna rzecz :D U mnie z nich powstał dietetyczny deser - granulki połączone z jogurtem naturalnym i malinami.


Test zakończony .

NIGDY WIĘCEJ :D

Można umrzeć śmiercią głodową :P



Jutro czas ważenia - zobaczymy co będzie :D

A dzisiejszy jadłospis wygląda następująco :

śniadanie - 2 kromki chleba orkiszowego z szynką i pomidorami

II śniadanie - szklanka kefiru i jabłko z cynamonem.

obiad - pieczona pierś z kurczaka , kasza gryczana i sałatka z pomidorem

podwieczorek - sorbet

kolacja - omlet z 2 jaj i może sałatka.




A teraz czas odwiedzić Wasze pamiętniki , póki mam chatę wolną :D

Dziękuję za wszystkie komentarze , rady i sugestie :)


Życzę Wam miłej niedzieli :)


7 kwietnia 2015 , Komentarze (14)

Święta , Święta i po Świętach :D 

Wielkanoc lubię za to że potrawy się bardziej dietetyczne . A że były one wyprawione u mnie i główną kucharką byłam - JA , to i postarałam się by smakołyki nie wchodziły w bioderka :D :P

Postanowiłam że się nie złamię . Jadłam 3 główne posiłki oraz 2 przekąski ( ciasto - dziennie 2 kawałki ) . Ze względu na to że pogoda dopisała to spacer musiał być. Dzięki temu dziś moje serducho się raduję :D Waga wymarzona :D Oto mój wykres :P :


30 marzec - 118.8 ( plus 0.5 )

Wielkanoc - 118.3 ( minus 0.5 ) czyli 6 dni zajęło mi wejść znów na wagę paskową

Dziś - 118.1 ( minus 0.2) :D

A jak Wasza waga ? - łaskawa była ? Nawet jeśli zanotowaliśmy plus - nie łamcie się . Idziemy dalej.


Ja mam taką teraz w sobie siłę że mogę góry przenosić :D Myślę że podstawa to dobre nastawienie - nawet jeśli się upadło , to trzeba wstawać i iść dalej. Druga sprawa to ciągle wyszykuję sobie nowe motywacje - to mnie trzyma w rysach i strasznie napędza. Teraz moja najważniejsza motywacja to wesele kuzyna 13 czerwca . Przez 2 miesiące mogę schudnąć 6-8 kg . Chyba realne ? Co ? W każdym razie chcę iść do przodu i .... zmieścić się w sukienkę :P .... sukienkę z mniejszym rozmiarem , niż mam teraz .


Ze względu na to by jedzonko nie kusiło to porozdawałam gościom , zapakowałam mężowi do pracy ( dziś już wyjechał buuuuu ) oraz zamroziłam . Tak więc dzień zaczęłam już dietetycznie :D :


śniadanie - owsianka z jabłkiem i cynamonem

II śniadanie - kromka chleba razowego z galaretkę drobiową ( własna produkcja,wiec zdrowa )

obiad - zupa krem brokułowa - jak mi brakowało zupy :D

podwieczorek - domowej produkcji kisiel z jabłkiem

kolacja - sałatka grecka z razowym chlebem


Spacer ? - oczywiście że był :D - standardowo po śniadaniu. Jak nie będzie padać wieczorem znów się wybiorę na spacer połączony z marszem.


Macie dobry sposób na odgniotki / odciski ?

W sobotę od długiego śmigania przy garach .... w kapciach :P Zrobiło mi się bolące dziadostwo które utrudnia funkcjonowanie - więc więcej siedzę,niż chodzę bo przy chodzeniu bardzo boli . Może macie domowe sposoby lub jeszcze lepiej jakieś maść/kremy ?

Jeszcze takich cyrków to ja nie miałam , żeby po kapciach w których ciągle chodzę ( nie są za małe ) i w bawełnianych skarpetkach tak się załatwić. Bo w butach na obcasie - to mam tak standardowo,ale żeby w domu ? w kapciach ? :P



Idę zobaczyć co u Was słychać :) - dziękuję za wszystkie komentarze :)

31 marca 2015 , Komentarze (15)

Osiemnastka - rewelacja :D To była najlepsza domówka - osiemnastka na jakiej byłam :D Mimo że nie puszczali muzyki - i tak wszyscy dobrze się bawiliśmy :D Super było spotkać rodzinę i znajomych których dawno się nie widziało ...... Ponoć zaprosiłam wszystkich na piwo za tydzień :P 

Jedyny minus to taki że strasznie się obżarłam ( tak , tak - jak świnia ) . O promilach nie wspomnę . Nieźle z jednym i drugim sobie dałam bo w niedzielę to na jedzenie patrzeć nie mogłam :P - efekt taki że zjadłam tylko skromny obiad .

Dziękuję wszystkim za komentarze - nie spodziewałam się tylu opinii i w dodatku 100 normalnych , wpisów :D 

Buźka dla "Pani" któraż to twierdzi żem skąpa oraz dla "Pani" któraś to zrobiła mi super analizę :D

PS.Najważniejsze że chrześniak był bardzo zadowolony - a o to w tym wszystkim przecież chodziło .


Ale od poniedziałku wszystko idzie zgodnie z planem - i o to chodzi :D 


Dziś jadłospis :

I - owsianka

II - pestki dyni - 100 g

III - makaron pełnoziarnisty z tuńczykiem , pomidorami i ruccolą

IV - jogurt z owocami

V - 2 kromki chleba orkiszowego z makrelą


Na wadzę odnotowałam plus - 118,8 kg czyli + 0,5 . Nie podam się --- Oolelelelelelele :P

Wiem że mam olbrzymią otyłość i zanim będzie "coś widać " to troszkę czasu minię . Ale wiecie co ? Chyba dziś zauważyłam zmianę :D Po ciuchach to nie :P . Ale brzuch "mniejszy" ? A największą zmianę widzę po zdjęciach :D Nie wspominałam Wam ( jeszcze :P ) ale w dniu kiedy założyłam sobie tu konto zrobiłam sobie parę zdjęć - w ciuchach i w bieliźnie .Zdjęcia robione z przodu - z tyłu i z boku . Dziś zrobiłam kolejne - nie wiem czemu :D Na brzuchu widać że coś drgnęło - chyba że to moje zwidy :D Postanowiłam dokumentować swoje postępy co 10 kg :D Tak by mnie to motywowało - Was też :D Bo ja wiem że mi się teraz uda !!!! Tak więc jak zobaczę minus 10 kg wstawię zdjęcia . 


Pochwalę się moim "ogródkiem" 


Rzeżucha
 


Groszek cukrowy


26 marca 2015 , Komentarze (94)

Temat zacznę od zapytania - czy 300 zł na 18-stkę od chrzestnego to mało ?


Dziś na spacerze spotkałam swoje koleżanki z dawnych lat . Każda z nas była ciekawa " co słychać u drugiej " , więc poszliśmy na ploteczki do pobliskiej kawiarni . I jak to bywa - rozmawialiśmy o różnych głupotach :D Wspomniałam że parę dni temu dostaliśmy zaproszenie od chrześniaka męża na 18-stkę , będzie to kolacja w domu z najbliższymi , w tą sobotę . Nagle temat zeszedł na kwestię finansowo - prezentową czyli ILE TRZEBA / ILE POWINNO / CO BĘDZIE WSTYDEM ..... Tak naprawdę one paplały - ja słuchałam :D Wspomniałam że chrześniak dostanie tylko prezent od rodziców ( tablet , może laptop - nie pamiętam :D ) a od reszty chciałby pieniądze bo na coś zbiera . Dla nas jest to idealne rozwiązanie .

Mamy zamiar dać dobre czekoladki,kartkę życzeniami ( napiszę własnoręcznie zabawny wierszyk o nim ) oraz 300 zł .....WYŚMIAŁY MNIE :D

Bo 300 zł to wstyd , bo nie wypada , bo powinniśmy się bardziej postarać i ... tysiąc innych powodów .... Bo one chrześniakowi dali minimum 1000 zł , druga jakiś drogi komputer , trzecia bajerancki telefon ..... Tak słucham i niewierze .


A ja ?

A mi nie wstyd . 

Przecież żeby DAĆ - trzeba ciężko na to zarobić. A przecież my też mamy swoje potrzeby , swoje zobowiązania - z nieba nie spada :D

Gdybyśmy mogli pozwolić sobie na więcej - dalibyśmy min. 500 zł. A tak ? W tym roku impreza goni imprezę i muszę wszystko co zgromadzę - rozdzielić . Teraz w sobotę mamy 18- stkę , w niedzielę kolejne urodziny - ale na nie nie jedziemy bo to 100 km w jedną stronę . Kupiłam prezent i zostanie wręczony na Wielkanoc . Za tydzień Wielkanoc. Tydzień temu moje dziecko wspomniało o wycieczce szkolnej , trzeba zapłacić 150 zł do końca marca - dlaczego miałabym nie puścić dziecka ? , w maju mam rocznicę ślubu którą chciałabym spędzić wyjątkowo oraz rocznicę komunii mojego syna - trzeba jemu kupić buty i koszulę bo przez rok wyrósł . W czerwcu mamy wesele - to spory wydatek , mężowi muszę kupić garnitur i koszulę bo to co miał na komunii jest za duże ( schudł ) , sobie sukienkę / buty / fryzjer / makijaż , dziecko pójdzie w tym co na rocznicę komunii a oprócz tego trzeba dać pieniądze do koperty , we wrześniu żeni się mój jeden - jedyny braciszek . Żeby nie tracić tyle pieniędzy to pójdziemy w tych samych ciuchach ( dla mnie to żaden wstyd ! ) + makijaż / fryzjer + koperta ...


Całe szczęście nasze rodziny uważają że każdy daje tyle ile chcę i ile może :)


Musiałam się wygadać bo mnie cholera strzeliła :D



Posadziłam wczoraj rzeżuchę - o nią jestem spokojna , co roku sadzę i prezentuję się przepięknie :D oraz groszek cukrowy - oby coś "urodziło się " :D .


Mój jadłospis na dziś :

śniadanie - galaretka z kurczaka ( robiłam sama , porcja - filiżanka ) oraz 2 kromki chleba orkiszowego 

II śniadanie - koktajl bananowo - malinowy

obiad - 2 plastry schabu pieczonego , 4 kluski śląskie i buraczki

podwieczorek - warzywa z dipem ( twarożek wymieszany z jogurtem i mnóstwo ziół )

kolacja - omlet z szynką , 1 pomidor , kromka chleba z orkiszem


UWAGA - mam romans z kijkami :D

W tym tygodniu ( chyba we wtorek ) pożyczyłam kijki od sąsiadki , dziś zrobiłam to ponownie . Oj , mówię Wam to jest inna bajka :D Teraz mam wrażenie , wręcz przekonanie że całe ciało pracuję :D - bolą mnie stopy , łydki i ręce . Ale to chyba dobrze ? W każdym razie zastanawiam się nad zakupem kijków :D 


Idę jeszcze zobaczyć jak Wy sobie radzicie.

Dziękuję za każdy komentarz :)

23 marca 2015 , Komentarze (24)

Dzisiejszy dzień zaczęłam od spaceru i załatwianiu spraw. Najpierw zaprowadziłam syna do szkoły , potem poszłam do poradni psychologiczno - pedagogicznej gdzie mi tylko ciśnienie podnieśli :/ 4 lutego zostałam na wywiadówce poproszona o zrobienie opinii psychologicznej - sprawdzającej ( Pierwsza była jak młody szedł do I klasy , poproszono nas ze względu na jego późniejszą mową ) . Ta byłaby sprawdzająca - nie tyle co dla nas , lecz dla nowej wychowawczyni ( od września młody idzie do IV klasy ). Ta opinia nie jest przymusowa / obowiązkowa , a że nie mam nic do ukrycia - zgodziłam się . Szkoła podanie dostarczyła do sekretariatu tejże poradni 9 lutego . Jakieś 3 tygodnie temu , o godzinie 8:45 będą w drodze do pracy dzwonią z poradni - że zwolniło się miejsce i czy mogę stawić się u nich o godzinie 9 :00 . Oczywiście się nie zgodziłam. Powiedziałam że jestem w drodze do pracy , to baba do mnie dosłownie z ryjem. Wtedy mi nieźle ciśnienie podniosła ! Po tym telefonie cisza . Więc dziś poszłam się przejść do nich czy już mają termin mojego spotkania z psychologiem . Oczywiście - standard - nic nie wiedzą , nie mają terminu a na zakończenie że na termin poczekam pewnie parę miesięcy i prawdopodobnie opinia będzie dopiero we .... wrześniu :/ . Bo mają dużo pracyyyyy .... Ualalalalala już to widzę jak nasza wychowawczyni z tego się cieszy :D :P


Koniec PRYWATY :D :P - lecimy dalej :D :P


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Weekend był ciężki .

W niedzielę popłynęłam - do obiadu jadłospis był wzorowy . Ale potem 2 kawałki ciasta ( murzynek ) , krążek sera pleśniowego , 250 ml piwa - jak na jeden raz to dla mnie zdecydowanie za dużo . ALE to pierwszy mój wyskok - więc nie jest źle i co najważniejsze nie rozpaczam tylko biorę się w garść i idę dalej :)


Dziś ku mojemu zadowoleniu waga spadła o 0,3 - mamy już 118,3 kg :D

Nie liczyłam na więcej - wieczorne " obżarstwo " . Okres też mi się od tygodnia spóźnia , ale może jest tuż za rogiem - strasznie nagromadziłam wody :/


Mój jadłospis na dziś :

śniadanie - owsianka z malinami

II śniadanie - 2 kromki chleba orkiszowego z szynką i serem

obiad - łosoś , kasza gryczana , surówka 

podwieczorek - pestki dyni + jogurt naturalny

kolacja - 1 kromka chleba orkiszowego , jajecznica z 2 jaj i pomidor


Wracając do domu zrobiłam zakupy . Oj , nie ze wszystkiego będziecie zadowolone :D Ale podejdźcie do tego na luzie :P



banany - idealne na koktajl i owsianki .

chrupiąca sałatka - to prażone pestki dyni , słonecznika i pinii ( kupione w Rossmannie )

pestki dyni - lubicie ? Ja tak ! - idealne na przekąskę .

łosoś 

sandwich - kupione z ciekawości :D

mini ogórki - w sam razem do chrupania przed TV

Oliwki hiszpańskie - są w oliwie z oliwek , jedne z chili a drugie z czosnkiem i rozmarynem . Zdrowe tłuszcze więc od czasu do czasu można , jako przekąska lub do sałatki :D ( kupione w Biedronce - było mnóstwo rodzajów )

oliwa z oliwek i maliną - zobaczymy czy dobre ( kupione w Lidlu )


A to Wam się nie spodoba :D :P

UWAGA - nie mam zamiaru TAK się odchudzać. Kupione z dwóch powodów - z ciekawości i .... promocja z ok 27 zł , zjechane na 10.99 zł .



Uciekam do Was :D

Dziękuję za wszystkie komentarze :)

19 marca 2015 , Komentarze (25)

Jak się cieszę że TU jestem :D !

Jesteście kochani .Bardzo dziękuję za wszystkie wiadomości prywatne - nie miałam jak na nie odpisać , zaległości Waszych pamiętnikach nadrobię jeszcze w tym tygodniu.

NIE - NIE - NIE rzuciłam diety , jak nieliczni myśleli :D 

Ostatni wpis jest 9 marca - wtedy było jeszcze OK. 11 marca ( środa ) rano wybrałam się po stomatologu na spacer - teraz już wiem że był to kiepski pomysł - wiatr / deszcz wraz ze śniegiem a w drodze powrotnej chodziłam "od sklepu do sklepu " - zgrzałam się / potem mnie przewiało .Późnym popołudniem czułam się już źle . W czwartek zamiast siedzieć w domu to szukałam ( głupia ja :P ) stroju dla dziecka na szkolne przedstawienie . I właśnie się doprawiłam - katar , ból gardła , bardzo wysoka gorączka ( przekraczała już 40 st.) która nie chciała spadać mimo przyjmowanych leków . Żeby było mało doszła biegunka i wymioty :/ 

W piątek ( jeśli pamięć mnie nie zawodzi :D ) w nocy szłam do toalety . I tyle pamiętam.Obudziłam się w karetce. Musiałam upadkiem obudzić moje dziecko . Całe szczęście że był w domu - mąż zagranicą a on miał być u mojej mamy . Jak sobie pomyślę przez co przechodziło wtedy moje dziecko ( ma 9 lat ) to mam dreszcze.

Teraz jest już dobrze - wszystkie wyniki mam w normie.Wczoraj wypisali mnie ze szpitala :D Jak cudownie być u siebie :D


Przez 2 dni byłam na przymusowej , szpitalnej diecie czytaj - kleik :D Fuuuujjjjjj :P

Ale potem moje posiłki wyglądały tak jak "na co dzień " - mama z mężem się starali :D - wszystko wg moich wytycznych.

Jedyny "plus " - wiem,wiem głupotą to nazywać plusem - jest spadek . Przy wypisie widnieje waga - 118,6 kg :D


A dziś ?

Ładuje swoje akumulatory . Jestem po tym szpitalu taka niemrawa i rozbita. Ale to nie znaczy że mówię ruchowi STOP ! Co to , to nie :D Po prostu teraz będę podchodzić do tego bardziej z głową.Nie mogę kłaść na pierwszym miejscu spacerów , bo przecież zdrowie też jest najważniejsze.I będę musiała słuchać swojego rozumu :D Niestety chyba za często sugerowałam się starym powiedzonkiem " Z cukru nie jesteś - nie roztopisz się " :D


A jadłospis na dziś :

śniadanie - 2 kromki chleba żytniego z tuńczykiem ( w sosie własnym)

II śniadanie - koktajl bananowy z otrębami i płatkami owsianymi - jeden z moich ulubionych :D

obiad - łosoś , sałata rzymska z dresingiem jogurtowo - ziołowym ( własna produkcja ) oraz pieczony ziemniak.

podwieczorek - grejpfrut 

kolacja - omlet z 2 jaj oraz sałatka z pomidorów i ogórków.


Chciałam się pochwalić :D

Taralalalalalalalala - gotowe do spożycia :D

Tu mają 10 dni.


A to mój nowy nabytek :D



Dziękuję za wszystkie wiadomości , komentarze / rady i sugestie :)

9 marca 2015 , Komentarze (26)

Bez kija nie podchodź :D

Kiepski mam humor od weekendu . Mąż przyjechał do domu - ponieważ , chciał koniecznie odwiedzić kuzyna w szpitalu ( miał poważny wypadek ) . Ale suma sumarum - nie odwiedził . Wytłumaczyłam mężowi że kuzyn ma teraz same pielgrzymi ( DOSŁOWNIE ! - nie ma godzinny spokoju) , uważam że osobie cierpiącej potrzebny jest tylko spokój . 



W sobotę miałam ochotę spędzić ten dzień tylko z moimi chłopakami. Ale troszkę potoczyło się inaczej :) -stwierdził że pójdzie z kwiatami i życzeniami dzień wcześniej do mojej i swojej mamy / babci żeby jak to stwierdził " 8 marca być tylko Twój :P " .



I nadszedł Dzień Kobiet :D 

I teraz najlepsze :P - Mąż wstał z samego rana i .... :D

Najpierw prysznic - myślę sobie , pewnie złoży życzenia "po".

Potem papierosek - myślę sobie , pewnie po nim do mnie wystartuje :D

Potem kawka / gazetka / / telefonik - NIC .

Po 2,5 godzinie nie wytrzymałam i z uśmiechem na twarzy "Kochanie dziękuję za życzenia - aż się nimi w całości wypchałam " :D I wiecie co ? Gdybym nic nie powiedziała .... to on by o niczym nie pamiętał :D - mój GAPCIO - o mnie zapomniał :P . Pobiegł do pobliskiej kwiaciarni po bukiet tulipanów - komicznie to wyglądało , jakie wyproszone :P .

Przeżyję :D 

Ps.Od braciszka też dostałam tulipany a od synka laurka . I to w sumie jedyne osoby co o mnie pamiętały :D



A wieczorem  ( wczoraj )?

Ciśnienie mi się podniosło :/

Leżymy sobie a tu nagle zauważam że mój staruszek nie ma obrączki .

Pytam się " Gdzie masz obrączkę ? " . 

A on - "Kochanie zgubiłem "

Ja - "Jak to zgubiłeś ? "

On - "Musiałem zgubić w piątek w pracy jak rękawiczki ściągałem "

Ja - " I dopiero teraz mi to mówisz ? " 

On - "Nieprawda ! Miałem zamiar Ci powiedzieć "

Ja - " Gdybyś miał zamiar mi powiedzieć to być powiedział już w piątek,ewentualnie w sobotę .... Teraz się tłumaczyć bo zauważyłam brak tej obrączki "



Trochę mnie to wkurzyło .

Nie dlatego że zgubił - bo jednak takie rzeczy mogą się zdarzyć . Ale po co tyle milczał ? Twierdzenie "Miałem Ci powiedzieć "  - zawsze mnie rozwala na łopatki i działa jak płachta na byka .



--------------------------------------------------------------------------------------------------------------

PRYWATĘ ODDZIELAM GRUBĄ KRESKĄ - CZAS NA MILSZE RZECZY :D

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------



Najpierw ważenie - UWAGA - MINUS 0,6 kg - czyli już jest 120,6 kg :D

Zapomniałam rano ( koniecznie na czczo :D ) zrobić foto - dobra kolejnym razem :D

Jestem już o 3 kg lżejsza :D 

Cieszę się że moja druga "cyferka" za chwilę uciekanie i będzie 119 :P

Myślę że moja dzisiejsza waga byłaby lepsza - ale zbyt dobrze się "dopieściłam " :/ - za duże porcje oraz zjadłam lody i kawałek ciasta...... wieczorową porą :/ Przyznałam się i czekam na rozgrzeszenie :D


Dziś jest idealny dzień na spacer - już odhaczony :D - 1 godzina.

Na wieczór umówiłam się z koleżanką - ja będę szybko maszerować , ona będzie biegać . Zobaczymy co z tego wyjdzie :P



Mój jadłospis na dziś :

śniadanie - owsianka na mleku 2 %

II śniadanie - 2 kromki chleba orkiszowego z szynką , 1/2 papryki i 1/2 dużego pomidora

obiad - zupa krem ze soczewicy 

podwieczorek - mrożony jogurt ( jogurt naturalny bez dodatku cukru zmiksuje z mrożonymi truskawkami , dodam troszkę otrębów i płatków owsianych )

kolacja - omlet z sałatką a'la grecką



A oto "moje dziecko " :D

DZIEŃ 2

DZIEŃ 4

DZIŚ - DZIEŃ 6



Dziękuję za wszystkie komentarze :)

6 marca 2015 , Komentarze (26)

Dzisiejszy dzień zaczęłam od spaceru.Nie był to długi dystans - zimno i wietrznie. Nie chciałam się doprawić , tym bardziej że już dokucza mi lekki ból gardła i katar .


Zapraszam Was na dietetyczne potrawy :D - z książki "FIT...."

W każdym razie uprzedzam :D :

Po pierwsze - marny ze mnie fotograf :D

Po drugie - kiepskie oświetlenie :D

Po trzecie - słaby sprzęt :D

Po czwarte - nie używam programów "upiększających" :D



ZUPA RYBNA CURRY




Foto z książki :



Wrażenia - PYCHA 


Przepis :

50 dag mintaja

2 marchewki

1 pietruszka

1 por

3 ziemniaki

1 ząbek czosnku ( dałam ciut więcej bo był mało wyczuwalny)

kawałek imbiru - ok 2 cm

2 łyżki oliwy z oliwek ( ja smażyłam na odrobinie masła )

1 liść laurowy

2 ziarenka ziela angielskiego

10 ziarenek pieprzu

1 łyżka soku z cytryny

1 łyżka posiekanej natki pietruszki ( nie miałam :P )

1 łyżeczka curry

sól , kminek rzymski 


Marchew i pietruszkę pokroić w plasterki , ziemniaki w kostkę,czosnek posiekać , imbir zetrzeć na tarce a por pokroić w krążki. W rondlu rozgrzać oliwę ,zeszklić czosnek,dodać imbir,marchewkę,pietruszkę i por - dusić ok 10 min. , mieszająca.Wlać 1 l wody , dodać kawałki ryby i ziemniaki,wsypać przyprawy i gotować ok 30 min na małym ogniu ( delikatnie mieszajcie by nie porozrywać ryby). Zupę przyprawić sokiem z cytryny , solą i posypać natką.


1 porcja : 163 kcal

22,6 g białka

3,4 g tłuszczu

12,58 g węglowodanów

2,8 g błonnika



SAŁATKA Z WĘDZONĄ MAKRELĄ



Foto z książki :



Wrażenia - PYCHA :D


1 makrela wędzona ( ja dałam wędzonego pstrąga)

1 ogórek świeży

1 garść rukoli

1 garść roszpunki

10 pomidorków koktajlowych

kolorowy pieprz

Wszystkie składniki układamy na talerzy .

Sos :

2 łyżki jogurtu greckiego ( dałam zwykły naturalny )

1 łyżeczka soku z cytryny

1/2 łyżeczki miodu

Wszystko mieszamy i polewamy sałatkę.


Ja dałam taką mieszankę sałat ( kupione w Biedronce)


1 porcja - 193 kcal

16,2 g białka

11 g tłuszczu

9,2 g węglowodanów

1,7 g błonnika



Mam coś dla Was na deser - w sam raz na nadchodzący weekend :D


JABŁKO PIECZONE Z TWAROGIEM




Foto z książki :



Moje chłopaki stwierdzili - sernik w jabłku :D .


4 średnie jabłka

30 dag zmielonego chudego twarogu

1/2 szklanki gęstego naturalnego jogurtu

2 łyżki miodu ( tak naprawdę +/- w zależności jak będzie mieli ser)

4 łyżeczki suszonych owoców np . rodzynek,żurawiny ( ja pominęłam - syn by nie zjadł :D )

1/2 łyżeczki cynamonu ( dałam więcej bo dla mnie był mało wyczuwalny)

szczypta kardamonu


Jabłka dobrze wymyć , odciąć wierzch na wysokość ok 2 cm , wydrążyć . Twaróg utrzeć z jogurtem,miodem,cynamonem i kardamonem,dodać suszone owoce,wymieszać. Wydrążone jabłka napełnić masą,przykryć wierzchami.Ułożyć je na wyścielonym papierze do pieczenia blasze i wstawić do piekarnika nagrzanego do temp 180 a 25-30 minut ( w zależności od gatunku jabłka).Moje się piekło 45 minut i końca nie było widać :D


1 porcja 192 kcal

15,3 g białka

1,5 g tłuszczu

32,3 g węglowodanów

3,4 g błonnika



Dziękuję bardzo,bardzo,bardzo mocno że chcieliście mi pomóc w poszukiwaniu chirurga stomatologicznego. Brat wczoraj trafił do (dobrej? - mam nadzieję ) Pani profesor która zajmuję się "przypadkami beznadziejnymi " . Wczoraj obejrzała brata,zobaczyła zdjęcia , opracowała plan.Dziś miała bratu wyznaczyć termin zabiegu ( będzie miał robione każdą "8" osobno) . Pani profesor naprawdę bardzo sympatyczna,mimo że ma zaklepane terminy od góry do dołu , to powiedziała że zrobi wszystko by brata przyjąć już w przeszłym tygodniu bo widać że cierpi .


Muszę się pochwalić że chyba COŚ z moich kiełków wyjdzie :D Coś zaczyna się pomalutku kiełkować :D Cieszę się jak dziecko :D


Jakie macie plany na weekend ?

Ja miałam zamiar spędzić czas tylko z synkiem - siedzieć w domu , wybrać się na spacer i pójść do kina ( obiecałam dziecku :P ) . A tu pisze w pamiętniku i dzwoni ślubny " Kochanie jak by Ci tu powiedzieć - będziesz mieć pracowity weekend,bo dziś przyjadę " . Cieszę się ( miał przyjechać jutro wieczorem , ponieważ dowiedzieliśmy się że jego bardzo bliski kuzyn miał wypadek i jest w ciężkim stanie - chcę jego odwiedzić ).


Życzę Wam udanego weekendu ! Dziękuję za wszystkie komentarze :)