Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Monika123kg

kobieta, 41 lat,

170 cm, 106.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 maja 2020 , Komentarze (20)

MAJ ! Mój ulubiony miesiąc od zawsze . I nie dlatego że mam urodziny czy rocznicę ślubu . Wtedy najbardziej cieszy mnie bez i konwalia .

Wczoraj taki bukiecik znalazłam o poranku :) I jeszcze ten słodki słoik po ogórkach . Ma mąż fantazję - jak bym wazonów w domu nie miała :D Ale i tak mnie rozczulił :D Ogólnie uwielbiam takie nieporadne bukieciki , z kwiatami polnymi ... Jak wspomniałam bez i konwalia numer 1 :D ALE kocham też maki , chaber , tulipany i żonkilami nie pogardzę :D




Ostatnio sobie tak siedzę i myślę - cholera ! A gdzie w tym wszystkim JA ?! Martwię się ciągle o innych . Czy mój ojciec nadal będzie szedł do przodu jak teraz ...O teścia bo po śmierci żony ma więcej upadków niż wzlotów . Ciężki jest czas żałoby , a ja nie zawsze potrafię jemu pomóc . Oczywiście jest też mama ...A miedzy czasie pranie,prasowanie,sprzątanie,gotowanie ble ble ble  :D Czyli zamieniam się w taką kurę domową ...ale bojową :D . I w tym pędzie często zapominam o sobie . O podstawach - w biegu posiłki , w biegu prysznic , a o śnie powyżej 4 godziny może pomarzyć ( No ale na to wpływu nie mam , chodź wczoraj mama jak trafiła na SOR dostaliśmy leki na sen , to może będzie po nich spała ...A jak ona będzie to i my :D ) ..I tak wymieniać mogłabym :)



Dlatego też chodź trochę postanowiłam się porozmieszczać . Nikomu krzywdy tym nie robię :D .

I tak oto czekam na sobotę - zapisałam się do fryzjera ....ale widzicie znów myślę o innych bo przy okazji chłopaków też :D Nic wielkiego nie będę robić - skrócę włosy i tyle . Marzy mi się kolor bo od nadmiaru stresu łeb cały siwy ! Ale póki co muszę odłożyć plany i poczekać na wizytę do trychologa - nie wiem czy to od stresu , szamponu ( zmieniłam taki jaki warto używać przy AZS ) , wcześniejszego farbowania czy czegoś innego - ale zaczęła na skórze pojawiać się u mnie czerwona skóra , swędzi jak cholera , pojawił się dziwny " łupież " - na początek myślałam że to łuszczyca a i włosy wychodzą garściami !


Dlatego też kupiłam póki co taki zestaw


Czekam też na wizytę do stomatologa :D Tydzień temu ułamał mi się i to tak nie fortunie ząb .Dobrze że to 6 ! A nie na przodzie :D A teraz dostanie się w moim mieście do stomatologa graniczy z cudem ! Ale chyba wszędzie tak . Wizytę mam dopiero na 3 czerwca - ale to i tak dobry termin :D Póki co posiłkuję się takim cackiem .


Miałam już go dawno temu i bardzo się sprawdził . Wiadomo przed stomatologiem się nie ucieknie , ale przynajmniej preparat pomoże , tym bardziej że 28 dni można go stosować . Ale jak teraz poszedł w górę ! W aptekach stacjonarnych nie mogłam go dostać . Na allegro cena samego produktu to koszt i nawet 80 zł ! Kupiłam w aptece internetowej z wysyłką kurierską zapłaciłam 65 zł ...A kiedyś płaciłam 18-25 zł !




Znacie może ten preparat ?



Kupiłam sobie też spodnie - dziś mają być :D Oby były fajne i dobre :D









I czekam na książki bo ostatnie już dawno "przerobione "



A i najważniejsze ! Zaczęłam Smacznie dopasowaną :)


Trzymajcie się cieplutko :) Potem zajrzę co u Was się zmieniło :)

27 kwietnia 2020 , Komentarze (12)

Od kilku tygodni każdy z nas ma już inne życie . Musieliśmy nanieś korekty na swoje plany i niektóre z nich zostawić " na kiedyś tam " . U mnie też nie jest inaczej . Ja babka niczym " Struś pędziwiatr " .... bo to piesek , bo to kijki , bo to rowerek , bo coś tam ...coś tam :) Musiałam porzucić swoje "poczynania " i zamienić się w żółwia / leniwca ... Teraz wychodzę bardzoooo rzadko ! Trzy wyjścia z psem ( Bo akurat moje dziecię bez osoby dorosłej nie mogło samo biegać po łąkach i polach ...z psem lub za psem :D ) oraz jedno wyjście w tygodniu do sklepu - i na tym kończył się mój luksus :D a początku było ciężkawo ...Ale teraz ? No nauka czyni mistrza :D


18 kwietnia do domciu powrócił mąż . Pandemia pokrzyżowała nam spotkania ( Wiem że nie tylko mi - jest wiele rodzin podobnych do mojej ) . Zawsze w piątek po pracy mąż przyjeżdżał do nas na cały weekend . W poniedziałek samego rana jechał . I tak to funkcjonowało . Teraz przez utrudnienia nie zjeżdżał przez 3 tygodnie . Dla nas to wieczność ! Chodź każdego wieczora każdy z każdym rozmawia dobrą godzinę przez telefon.Ale to nie to samo :) W każdym razie już jest i się cieszymy z tego faktu :)  Dziwią mnie wiadomości od rodziny , znajomych ( Którzy jakoś się tam dowiedzieli że mój przyjechał ) pełne współczucia że mamy przymusową kwarantanne .A ja się pytam co z tego :D ? Toż to nie koniec świata . Co takiego się dzieje ? NIC . Najważniejsze że NIKT z nas ( I odpukać ! ) nie ma objawów choroby . Najważniejsze że nadrabiamy zaległości w rozmowach , że możemy razem milczeć iiiii odkurzyliśmy wiele gier planszowych ! Ba :D Nawet sobie żartujemy " Czego nam trzeba więcej " :D ? Lodówka pełna ( zaopatrzyłam się tak by nikomu nie zawracać głowy ) , śmiecie wynosi moja przyjaciółka która mieszka piętro niżej i gdybym coś potrzebowała na cito - załatwi :D , policja poprawia nam humor każdego dnia ( każdego dnia zakładam się z chłopakami który dziś przyjedzie i o której godzinie :D ...taka nasza mała atrakcja :D ) ... Po obiedzie "idę do pracy " lub " bawię się " w nauczycielkę bo czasami dziecku trzeba wytłumaczyć a też nie chcę by miał zaległości , tylko dlatego że nauczycielowi to lotto ( Oj całe szczęście takich jest malutko :D ) .

Wiecie czego mi brakuje ? PSIAKA !  Tęsknie za tym kudłaczem ! Ale jest w dobrych rękach :) Wysłaliśmy go do zaprzyjaźnionego hoteliku :) Znamy ten hotel od 4 lat ( trafiliśmy na niego z polecenia ) i mój psi chłopiec nie mógł lepiej trafić . Właścicielka - Cud miód , a warunki - bajka ... wieś , psiaki nie mają boksów tylko takie "mieszkanka " ...w domku :) Minus ...koszta :)

TAK - pierwszą rzeczą jaką zrobię "na wolności " to pojadę po psa :D I pójdziemy wszyscy do lasu ...jesli nie będzie znów zakazu :)




Przed przyjazdem męża zaopatrzyłam się w pojemniki , ziemię i nasionka :D

Zobaczymy co z tego wyjdzie ! Nie mam wielkiego doświadczenia ...ALE taka ekscytacja mi towarzyszy "co z tego wyjdzie  " :D ...I najchętniej bym sprawdzała 100 razy dziennie :P ...Posadziłam szczypiorek,koperek,sałatę , rzodkiewkę , pomidorki koktajlowe oraz ...ogórki ( pisało "ogórki dla amatorów , posadź na balkonie " :D ) .




Gdyby się nudziło :D


Kochane ! Dziękuję Wam wszystkich za ostatnie komentarze oraz prywatne wiadomości . Miałam wtedy ogromny dołek ! ALE Wasze słowa , bardzoooo mi pomogły :) Jestem silną babką . Stanęłam na nogi i ...idziemy do przodu :)


Pamiętajcie - będzie jeszcze dobrze :) Będzie normalnie :) Dbajcie o siebie i swoich bliskich :)

10 kwietnia 2020 , Komentarze (19)

Dorwałam się do mojego pudła czytaj komputera :D Cud że jeszcze nie padł z przegrzania ( Jak by co -  "wina" syna ) . Czasami ...Ba ! Często ( Nie będę się zgrywać jaka to ja twarda jestem ) potrzebuję ciszy i spokoju . A w ostatnim czasie - o to cholernie ciężko ! .

Ostatnio jak się tu odzywałam to były zmiany  Teraz z perspektywy czasu stwierdzam że takie zmiany to nie zmiany :D Teraz to mam Tornado :D Krótko pisząc - 3 tygodnie temu zamieszkała z nami moja mama  . Jej stan psychiczny i fizyczny był / jest taki że nie nadawała się do samodzielnego mieszkania . Mimo że spędzałam u niej praktycznie całe dnie bo przychodziłam 3 razy dziennie to okazywało się że to z czasem za mało . Jak jest ? STRASZNIE napisać to za mało :) Jest po prostu inaczej :) Jest ciężko :) Mama ma ciało dorosłej kobiety a umysł małego dziecka  - więc wszystko trzeba robić ...Pieluchy ? Karmienie ? Kąpiel ? itd itp ...TAK - TAK - TAK ... W dzień jeszcze jakoś funkcjonujemy - chodź nigdy nie mogę jej samej zostawić . Ale noce ? Boże pozwól mi dziś zasnąć :) Budzi się ciągle , oczywiście przy tym nas i ...chciałaby demolować mieszkanie ... I tak mam z synem przez 5 dni i 5 nocy ...Potem przez 2 dni i 2 noce pałeczkę przyjmuję brat . Boże mam nadzieję że ja tak nie zachoruje.Nie chcę takiego życia dla swojego dziecka (Nie piszę o swoim życiu bo przy takiej chorobie człowiek nie wie co się z nim dzieje) . Ciągle mojemu dziecku powtarzam żeby mnie wtedy oddał do dobrego domu opieki , ewentualnie wejdzie kiedyś w życie eutanazja ...Z synem jestem bardzo mocno związana , mamy mocną wieź i mimo to mam nadzieję że kiedyś tam nie powie "nie mamo " . To naprawdę fajny , mądry i dobry młody człowiek :) Bez niego nie dałabym sobie teraz rady ! Daje mi ogromne wsparcie ! Musimy sobie radzić tym bardziej że mąż w Berlinie :) Chodź przez pierwszy tydzień specjalnie wziął urlop by mi przy mamie pomóc :) Czasami zastanawiam się gdzie ja tak fajnego faceta znalazłam ! Jesteśmy ze sobą już prawie 19 lat i mam nadzieję że się zestarzejemy razem :)



W tym roku na całym Świecie Święta będą inne ...Czujecie je ? My niestety nie . Przeraża nas to co się dzieje . Nie będzie też z nami mojego męża . Pierwsze Święta w czasie naszego związku spędzimy osobno ...ALE będzie już za tydzień :) Wtedy zrobimy sobie "spóźnioną" Wielkanoc :) A teraz tak symbolicznie z młodym - upieczemy sernik , zrobimy sałatkę i jaja faszerowane a na obiad barszcz biały i wsio :) Mamy zamiar się przez weekend wyspać :D odpocząć :D pograć w gry :D a ja nadrobię zaległości w serialach :D ... Chodź nie wiem czy przez te 2 dni ciszy i naszego duetu - matka z synem ..zdąży nam czasu :) A do rodzinki zadzwonimy - cała rodzina postanowiła że w tym roku się nie odwiedzamy .Musimy wszyscy mocno zacisnąć zęby ! A wtedy się uda ! Bo przecież każdy z nas marzy o normalności :) A im bardziej będziemy przestrzegać zaleceń tym szybciej może wyjdziemy z tego piekiełka ... My już od dawna żyjemy inaczej - zakupy robię raz w tygodniu , wychodzę w ciągu dnia tylko na spacer z psem a reszta rodziny "opala się " na balkonie , nie odwiedzamy się z rodzinami i z przyjaciółmi - ale za to często do siebie dzwonimy .I mam nadzieję że to zaprocentuje :)



Już teraz chcę życzyć Wam Świąt zdrowych i spokojnych , pogody ducha :) Trzymajcie się cieplutko ...do usłyszenia :)

22 stycznia 2020 , Komentarze (14)

Syn ogląda mecz . Mąż daleko . Pies śpi ...A ja się nudzę :) TAK - to brak zajęcia ( teraz )spowodowało że tutaj teraz piszę . Nie mogę w to uwierzyć że od ostatniego wpisu minął przeszło rok . Chodź jestem tutaj codziennie :) Nie potrafiłam się zebrać w sobie by napisać , by zajrzeć do Waszych pamiętników ....Bywam tu , bo mam od lat swoje dziewczyny , mamy grupę i razem cieszymy się ....marudzimy również :)


Co przez ten rok się u mnie działo ? Mam wrażenie że zbyt wiele . Wiele momentów , wspomnień , przeżyć chciałbym wymazać z mojej głowy . Ale mi się to nie udaje. Dlaczego ? Uczepiły się mnie jak kleszcz i nie chcą się dać zlikwidować . 


Jeszcze w ostatnich wpisach tak bardzo cieszyłam się ciążą . Marzeniem całej naszej trójki , reszty rodzinki również :) Przyszło maleństwo niespodziewanie ( 1 cykl starań ) i tak szybo jak przyszło - szybko odeszło . Bajka się skończyła . Banka pękła na początku II trymestru . Nie miałam nawet " czasu na rozpacz , nie mogłam pobyć sama ze swoimi myślami , swoim bólem bo musiałam skupić się nad opieką matki . Po naszej stracie byłam przekonana że już nie chcę próbować , nie chcę znów cierpieć . Ale zmieniłam zdanie . Odwiedziłam mojego lekarza , zrobiłam parę badań i znów zaczęliśmy się starać . Jednak się nie udaje ...Czasami przychodzą czarne myśli ( Tak jak teraz ) że już nam się nie uda , że już swoje 5 minut mieliśmy , że zegarek tyka ( przecież też nie jesteśmy najmłodsi ) i trzeba się z tym pogodzić . Tylko czemu tak trudno się z tym pogodzić ? 


W chwili obecnej nie pracuję . Pracodawcy nie szukają mnie - ja nie szukam ich . Chodź w ciągu ostatnich kilku miesięcy pojawiały się nijakie oferty . Jednym słowem - dupy nie urywały . Na razie jestem w beznadziejnej sytuacji i nie mogę pozwolić sobie na cały etat ( Marzy mi się 1/2 etatu - pracodawcą mniej :) ) . Opieka nad moją mamą pochłania mnie całkowicie . Codziennie się nią zajmuję najlepiej jak potrafię . Nie mam pomocy w rodzinie - rodzeństwo mamy i rodzice nie interesują się nią . Nie jestem też jedynaczką - mam brata . Moja historia jest tak chora , że nie będę Was zanudzać . Szkoda czasu na Wasze czytanie i moje pisanie :) Chodź pewnie kiedyś wrócę do tego . Ale teraz tak krótko - zostałam przez "rodzinkę" tak przeczołgana że nie łączą nas już żadne relacje , zerwałam z nimi definitywnie kontakty i nie chcę tych ludzi w moim życiu .


Ostatnie miesiące są bardzo ciężkie dla mojego męża i całej jego / naszej rodziny . W czerwcu zmarła jego mama . W listopadzie 2018 lekkie bóle brzucha . Badania - NIC . Potem w styczniu kolejne badania - NIC . Za chwile kolejne badania  - NIC . Wtedy teściowa tupnęła nóżką i lekarz " zlitował się " , "położył do szpitala " , " a nóż coś znajdziemy " . Szpital w kwietniu - wyniki - "Proszę jechać do onkologa " ....Potem biopsja i rak trzustki z przerzutami . W maju miała mieć chemię - nie przyjęła jej bo dostała żółtaczki ... Ostatnie tygodnie były ciężkie ..Jest człowiek i nie ma człowieka. Ciężko jest się z taką stratą pogodzić i patrzeć na ból mojego męża .


A co z dietą ? 

Do dupy ! Skłamałbym gdybym napisała inaczej . Jeszcze do tego tematu wrócę . Zaczynam mieć na siebie plan . Póki co na liczniku prawie 108 kg . No dupy nie urywa . 


A ćwiczenia ? 

O laski ! Tu to jestem mistrzunio :D Kondycję mam jak ta lala ! Mimo żem gruba . Ale chodzę codziennie do matki , codziennie spacer z psem - i wychodzi kilka ładnych kilometrów . Czasami dla urozmaicenia zabieram ze sobą kijki , czasami śmigam rowerem . I myślę że przez to że tak się ruszam nie nabawiłam się wielkiego jo jo .


I co ? Uciekam . Mecz się kończy .Pies dopomina się spaceru :)

Powiedźcie gdzie ta zima ? Bo jeszcze trochę i ferie będą u nas :)

Musze koniecznie dziś - jutro zajrzeć do Waszych pamiętników .

Na dziś tyle :) Oby następny mój wpis nie był za rok :) 

Dziękuję za uwagę :)


6 grudnia 2018 , Komentarze (21)

Nie mogłam się zebrać do napisania . Wchodzę codziennie , napiszę zdanie lub dwa , kasuję a potem uciekam :D Dziś czuję że będzie inaczej :D  Weszła we mnie nowa energia :D Myślę że to dlatego że w końcu odpoczęłam od obowiązków związanych z opieką nad mamą:) W sobotę ją odbieramy - po 2 tygodniach :D Pojechała do ciotki z konieczności - zaczęłam krwawić , potem przeszło w plamienie /Wiec nie mogłam się nią zająć . Stresu mieliśmy strasznie dużo ,myślałam już że koniec naszej bajki . Teraz dopiero od poniedziałku czuję że żyję , odpoczywam , relaksuję się przy garach - zaczęłam robić dziś uszka , wczoraj były krokiety . Trafiły do zamrażalnika :) 



Lubię spędzać całe dnie nad książkami . Czytam co popadnie :D Co kupię ja lub mąż :D 



Wszystkie pułki i parapety mam zapełnione .Teraz upycham w szafie :/



Chciałabym mieć biblioteczkę z prawdziwego zdarzenia ....Tylko gdzie ją upcham :D 

Chociażby taka :D - zdjęcie z netu 



Dla relaksu poszłam sama do kina na "Bohemian Rhapsody " - Ja go kocham od ...zawsze (?) Super się bawiłam :D A dwie godziny w kinie zleciały w tempie ekspresowym :D Na drugi dzień obiecałam mojemu nastolatkowi że pójdziemy "na coś" razem . Wybraliśmy " Planetę Singli 2 " . I jak przy jedynce świetnie się bawiliśmy , tak teraz były momenty że się nudziłam :D Mój syn też tak miał :D Chodź nie powiem korci mnie zobaczenie trzeciej części .



A teraz parę słów o moim Nieprzyjacielu Nietoperku :D 

Prawie północ - stwierdziliśmy ze ślubnym że obejrzymy przed snem jeszcze film . Położyliśmy się , światło zgaszone a nagle sruuuu coś mi na twarz . Trzepnęłam "to coś" lub powietrze . Nagle pies szczeka a ja się drę - ptakkkkk ... Za chwile - nietoperz :D Wyskoczyliśmy z łóżka jak z procy :D Gacie mieliśmy pełne :D Teraz to się śmieję :D A wtedy ? Wtedy szkoda ze nikt nas nie nakręcił :D Mój stoi w drzwiach z kocem by nieprzyjaciel nie wyleciał z " salonu " , pies skulony siedzi za panem :D ...A ja ? Ja pełna histeria poleciałam po worek na śmieci i ....UWAGA zabrałam ze sobą jeszcze ROLKĘ PAPIERU DO PIECZENIA :D A biedny nietoperz jeszcze większym strachu niż my :D Chcieliśmy go widzieć to zapalaliśmy światło - przy czym jeszcze bardziej " głupiał " . Okna nie da się otworzyć bo ocieplają nam blok i mamy dosłownie opancerzone okna że nie da się ich otworzyć , tylko najmniejsze lekko można uchylić , ale przy tej sytuacji to by nie zdało egzaminu . Po pół godzinie udało się go lekko ogłuszyć , przykryć kocem , wrzucić do wora i potem sru przed blok - poleciał i mam nadzieję że cieszy się życiem :D Wolę nawet nie myśleć jak dlugo to coś było u nas w mieszkaniu :/




Trochę zdjęć :D


Sałatka z kurczakiem

Fasolowa z grzybami

Gołąbki z kapusty pekińskiej - farsz mięsno - ziemniaczany .

Pochwalę się co dostałam na poprawę humoru od znajomej z Vitalii :)


Stare kołdry a ile radości :D Mój tak uwielbia spać :D


Parę lat temu tą grę dostał mój syn od chrzestnej - nasza ulubiona :D Można w nią zagrać też na FB



Myślicie o prezentach ? A może macie już pokupowane ? Ja jeszcze w rozsypce :D Chodź plany mam . To chyba już coś :D My kupujemy dla dzieci - dla piąteczki . Jest to nasz syn , córcia kuzyna bo będzie miała 23.12 roczek oraz dzieci naszego rodzeństwa.Dla dorosłych to tylko dla męża i mamy bo spędza z nami Wigilię . 



Korzystając z tego że nęka mnie bezsenność - zajrzę do Was .Zobaczymy co u Was się zmieniło :D


Miłego weekendu!

17 października 2018 , Komentarze (61)

Dawno nie pisałam ....ale też nikt nie tęsknił :D  Każdego dnia jestem tutaj , ale nie mogę zebrać się do pisania .


A dziś ? Chwalę się :D Powiększy nam się rodzina - w moim ogromnym brzuchu bije nowe życie . I już w czerwcu maleństwo powitamy na świecie . Jestem strasznie szczęśliwa . Oszaleli ze szczęścia moi chłopcy  - mąż i 13 letni syn . Czasami tylko przychodzi taki moment że na chwile dopada mnie smutek i zastanawiam się jak ogarnę wszystko - nastolatka , noworodka , psiaka ...Tak bez męża , bo będzie tylko na weekendy ...Z chorą mamą . Choroba mamy postępuje i będzie coraz gorzej .Już musieliśmy zakręcić jej gaz bo ulatniał się gaz a ona zapomniała o garnku , a to spaliła czajnik ... Brakuje mi jej w tym szczególnym momencie , bo ona nie jest nawet świadoma ze zostanie babcią .  Mam ogromne wsparcie w mężu , synu i czego się nie spodziewałam w szwagierce .. Czasami takie ciężkie momenty pokazują nam na kogo możesz liczyć . Ale ja silna kobita jestem - zorganizuje się na nowo :D



Parę przepisów ...


Moje odkrycie - naleśniki z kaszą manną :D


Takie proste - a takie pyszne . Truskawki z miodem. 



Surówka " Jak u chińczyka "


Jarzynowa


Barszczyk


Moje pierwsze w życiu pielmieni

24 lipca 2018 , Komentarze (8)

Za dużo się u mnie w ostatnich tygodniach dzieje, że nie mam czasu na odzywanie się tutaj ( Czasami też brak weny :D ) i na śledzenie Waszych wpisów ( Chodź dziś postaram się nadrobić zaległości ) .

Moje życie w ostatnich tygodniach jest jak karuzela - zasuwa i dzieje się aż za dużo .


Zacznę od tego że mimo różnych zawirowań waga moja to 101,9 ....zawsze mogłoby być lepiej :) Każdego dnia się ruszam - zumba 2 razy w tygodniu , weekendy przy fajnej pogodzie jadę nad jezioro i pływam , a w pozostałe dni zostają mi kijki oraz rower . Więc nie jestem zasiedziała :D


Pozostałe "nowości " to jestem bezrobotna - do ostatniej chwili nie wiedziałam czy przedłuża mi umowę.A jak koniec mój zbliżał się wielkimi krokami to mnie unikali :D Nie to nie :D Nic na siłę . Zarejestrowałam się w pośredniaku . Ba ! Dostałam już nawet parę skierowań do pracy , ale to nie jest to co bym chciała robić . W żadnym wypadku nie rozpaczam , przyda mi się troszkę wolnego by skupić się na sobie i swojej rodzinie . We wrześniu będę szukała pracy bardziej intensywniej , chodź mój mąż liczy na to że przemyślę i zostanę w domu ...Oooo to nie dla mnie :D Chodź nie powiem teraz też jest "fajnie " ....ale tylko czasami :D


Pod koniec czerwca w rodzinie mojego męża odbył się II zjazd rodzinny ( Ze strony jego mamy ) . Na I nie byliśmy ze względu na koszta i odległość ( wschód Polski ) , teraz było w Łodzi ( Już lepiej bo dla nas to środek Polski , biorąc pod uwagę że mieszkamy na zachodzie ) . To gdzie się odbywa takie spotkanie - decydują ludziska w formie ankiety . Na spotkaniu było 110 osób , oczywiście wiele osób nie przyjechało . Ja znałam tylko 11 osób( mój mąż aż o 3 osoby więcej ) ....bo mieszkają w moim mieście :D . Powiem Wam NIESAMOWITE przeżycie :D Poznałam fantastyczne osoby z którymi mam nadzieję kontakt się utrzyma , jedzonko - smaczne , mieliśmy też zespół - więc tańce do białego rana ..  Mimo że poszło na to sporo kasy - nie żałujemy ani złotówki . Czekamy na kolejne takie spotkanie :D 


18 lipca zmarła wieku 58 lat ukochana ciocia mojego męża ( siostra mojej teściowej ) . Kochana i cudowna kobieta . Kochała ludzi - a ludzie kochali ją . Nie było osoby która jej nie lubiła . Zmagała się przez pół roku z okropną chorobą . Bardzo cierpiała [*]


Dziś 4 dzień jak moja babcia wylądowała w szpitalu . Trochę w nim pewnie spędzi ...


Też mam problemy z mama . Czasami mam wszystkiego dość . Jest coraz gorzej . Nie dawno mieliśmy kontrolę u neurologa , lekarz powiedział że trzeba przygotować się na to że mama będzie z każdym miesiącem jak przedszkolak.Jestem silną babeczką,ale czasami mam ochotę u siąść i wyć ..

10 lipca córka mojego brata skończyła roczek :D  Jak to szybko zleciało .


Odrywam się od problemów przy czytaniu . Czeka na mnie "nowość " Mroza i Stachuli . Czy ja to dobrze odmieniłam :P ?


I teraz to by było chyba na tyle . Trzeba zajrzeć do Was i wyjść potem z psiakiem , zumba też na mnie czeka ...





13 czerwca 2018 , Komentarze (9)

W ostatnim czasie sporo się u mnie działo ..

Na liczniku mam już 35 lat :D - Jak słyszę od młodszych dziewczyn jakie to one stare to mam dreszcze :D Zrobiłam takie kameralne przyjęcie - nasza trójka , mama i brat z rodziną ...ALE chłopaki moi dali czadu :D Zrobili imprezę - niespodziankę w domku naszych przyjaciół i byli wszyscy których kocham i są dla mnie ważni :D A w pracy dziewczyny też zrobili niespodziankę :D Rozpieścili mnie do granic możliwości :D

A na drugi dzień obchodzili z mężem 14 rocznicę ślubu - spokojnie spędziliśmy ten dzień we trójkę :)

W niedzielę znów impreza - moi teście mieli 45 rocznicę ślubu . Szwagierka wpadła na pomysł by rodzicom zrobić mini przyjecie - niespodzianka . Zorganizowaliśmy w sali weselnej obiad dla najbliższych akurat pogoda dopisała to ustawili nam stoliki w ogrodzie .Bajeczny klimat ! Do tego tort , kwiaty , wiersz , drobny upominek , ba ! - jeszcze foto będę miała to się pochwalę ( Jeśli ładnie wyszłam :D ) .. Koszt wyszedł nie duży , a rodzice szczęśliwi . Zwłaszcza moja teściowa ciągle ze szczęścia i wzruszenia ocierała łezki :)

Jeszcze trochę i wakacje . Dzieci nie mogą się doczekać :D Moje również :P Póki co planów brak . Moje dziecko SAMO nie chce nigdzie jeździć :/ Taki czasami z niego "dzikusek " ... Nie wiem po kim :P .. W każdym razie ja do 20.6 mam umowę , jeśli mi nie przedłużą to we dwójkę przy ładnej pogodzie pojedziemy na parę dni nad morze lub będziemy chodzić nad jeziorko - których w moim rejonie nie brakuje . Plaże jak marzenia :D



Przez te uroczystości moja waga szaleje i usiadła na 102 kg . Muszę bardziej się starać ! Od poniedziałku trzymam fason i mam nadzieję że tak też zostanie . Chciałabym przez 2 tygodnie zgubić przynajmniej 2 kg . Za prawie 3 tygodnie mam II zjazd rodziny - ze strony męża. Chciałabym pojechać z wagą dwu cyfrową :D Ba ! Jestem mega podekscytowana gdyż będzie dużo ludzi , a ja 90 % osób nie znam :D Mój też pewnie wielu nie kojarzy . Zapowiada się fajna zabawa ! Będzie przygoda :D Nawet jeśli będę źle się bawić uznam że warto było spróbować tego "eksperymentu " :D 

Nadal chodzę na ZUMBĘ , muszę kupić kijki bo jeden mi się popsuł :/ , spacery i rower nadal w ruchu ...Wago spadaj :D



Zapraszam na parę zdjęć z ostatnich dni :)


Przedstawiam Wam Foresta , ale też wołamy na niego Ciapek :D



A tu przystojniak Czaki :D



Najmniejszy przystojniak - Lucas - focha miał :D



Pieczony omlet z serem pleśniowym i szparagami


Chlebek bananowy



Szaszłyk plus grillowane szparagi



Uwielbiam rozgniecione truskawki z dodatkiem miodu



Relaks na czerwiec



Mega wygodne i bardzo lekkie . Idealne na rower lub kijki - noga ma jak oddychać i sprawdzają się latem.



Skusiła mnie promocja -40 % w CCC



Koniecznie muszę zajrzeć do Waszych pamiętników bo mam braki :/

9 maja 2018 , Komentarze (19)

2 tygodnie temu 102,0

Tydzień temu 101,2

Ten poniedziałek 101,7  

Waga nieznacznie poszła w górę . Jestem przed okresem , dodatkowo 2 dni majówki było " Nie patrzę co jem - nie liczę kalorii " . Absolutnie mnie to nie załamuję . Wręcz przeciwnie !!! Dlatego teraz jest ten moment i będę się chwalić :D - wykupiłam sobie dietę smacznie dopasowaną , wcześniej ją przez miesiąc testowałam i byłam bardzo zadowolona różnorodnością / łatwością / smakiem proponowanych potraw . Mimo że mam tą dietę nie rezygnuję z posiłków które lubię ze swojej kuchni ..Bo i po co ? Nie opycham się - jem regularnie - zwracam uwagę na produkty itd ... Druga rzecz którą chciałabym się pochwalić to ZUMBA dla początkujących :D Zajęcia odbywają się we wtorki,czwartki i soboty . Ja będę chodziła tylko we wtorki i czwartki . W ciągu tygodnia i tak mam mnóstwo ruchu - moi pacjenci którzy mieszkają w różnych częściach miasta , mama również mieszka " nie po drodze do sklepu czy pracy " - wiec się sporo nachodzę ,ewentualnie jadę rowerem,bo nie chcę korzystać z komunikacji ( Wtedy dopiero bym się zasiedziała ! ) , dodatkowo z psiakiem też robię długie spacery a weekendy z całą rodziną praktycznie spędzamy poza domem i też w ciągłym ruchu ... Teraz jestem przygotowana na to że już niebawem zobaczę "9" :D ... Ciuchy już czekają :D ...



Może mieszka ktoś województwie zachodniopomorskim i poleci mi endokrynologa dziecięcego ? Ma być sprawdzony i dobry to podstawa ... Otóż w lutym zaniepokoiła mnie pewna rzecz u syna.Poszliśmy z dzieckiem do pediatry , ale ona powiedziała że się na tym nie zna i że da skierowanie do endokrynologa . I zaczęło się szukanie takiego lekarza który przyjmuje dzieci .. Najpierw pytałam się Rodziny i znajomych - dostałam parę telefonów , niestety żaden z nich nie przyjmuję dzieci . Wiec zaczęłam szukać u wujka google .Znalazłam nawet na NFZ , 30 km w jedną stronę , stwierdziłam zapisuję , pojedziemy :D Wizyta była ustalona na ostatniego kwietnia ...Pojechaliśmy i MASAKRA !!! Baba bo inaczej napisać nie mogę :D Była chamska i bezczelna, nie tylko do nas ale też do pielęgniarki . Owszem jak czekaliśmy na swoją kolej to nasłuchałam się wiele złego o tej kobiecie , ale stwierdziłam "przesadzają " a jeśli nie to byłam w szoku że ludzie jej na takie zachowanie pozwalają . .  Wizyta miała być na 12:40 , my byliśmy już na wszelki wypadek przed gabinetem o 12 . Do środka weszliśmy o 13(+/-) a ta do nas że nas nie przyjmie bo ona pracuje do 13 i jedzie na majówkę !!! To moja wina że tak długo pacjentów przyjmowała ?! ... A jak zobaczyła że mamy skierowanie z lutego i już teraz mamy termin to nas....opierdzieliła "Bo z takim gównem czekać powinniśmy rok " :D To moja wina że taki termin nam dali :D ? Kultura :D ...Jak Panią na ziemię sprowadził mój mąż to powiedziała że nie zbada syna bo ....powinniśmy innym problemem u syna się zająć ...Bo on powinien 20 kg schudnąć !!!! Syn we wrześniu skończy 13 lat , jest sportowcem , ma prawie 160 wzrostu i 40 kg z małym hakiem a ona że powinien 20 kg schudnąć bo jest grubasem .. Babę pogrzało . Zresztą jak można dziecku wmawiać w gabinecie i wyzywać od grubasów ? A potem do mnie z jęzorem " A Ty ile ważysz " ...To powiedziałam żeby zajęła się moim dzieckiem a nie moją wagę , bo to nie ja jestem jej pacjentką . To zaczęła wrzeszczeć :D Więc również po chamsku powiedziałam że jak taka ciekawa to niech zanotuje że warze przeszło 100 kg ... Dużo by jeszcze pisać o zachowaniu tej kobiety .Jedno jest pewne NIGDY więcej :D 



Trochę foto :

Zachód słońca nad naszym polskim morzem .Mąż zrobił niespodziankę mi i synowi , pojechaliśmy na 2 dni do SPA - super sprawa !


Uwielbiam bez :D Tak samo mocno jak tulipany , konwalię oraz kaktusy :D ..


Mój osobisty lasek :D












23 kwietnia 2018 , Komentarze (12)

Dziś waga nadal na minusie - 102  SUPER !!!

Cały tydzień pracowity bo w pracy się nalatam jak struś pędzi wiatr , do tego w domu też zawsze jest coś do zrobienia , dochodzą również spacery z psem które muszą być długie i intensywne - wiec na dawkę ruchu nie mogę narzekać . Fitness za darmo :D 

Teraz dojdą mi spacery  do mamy , bo już wróciła wczoraj do siebie . Cieszę się że już wróciła . Wcześniejsze wyjazdy pomagały jej oraz mi bo mogłam skupić się na sobie i swojej rodzinie. Ale teraz to jej szkodzi.Jest przez dziadków,a w szczególności przez babcię zagłaskiwana . To nie dobrze . Nie służy mamie takie coś , a już tym bardziej mi :) Jutro idę do niej , pomogę znów jej przy porządkach po remoncie bo nie wszystko jest tak jak by mama chciała by było :) Tak więc jutro będę wieczorem leżeć i kwiczeć :D Bo jeszcze mam 10 godzin w pracy ..Dam radę.Ja nie da :D ?



Weekend była tak fajna pogoda ( Zresztą tak fajnie jest od kilku dni , chodź teraz ponoć ma się pogoda popsuć ..) że stwierdziliśmy jedziemy na działkę wujka . Zabieramy przyjaciół i będziemy odpoczywać , w miedzy czasie grać w siatkę lub śmigać za lotką :D

Oto mini relacja ..


Piknikowy obiad - W słoikach sałatka ziemniaczana ( Ziemniaki / cebulka / szczypior / musztarda / jogurt / sól / pieprz - by było dietetycznie ) , mix sałat z winegretem koperkowym , pomidory , pierś z kurczaka grillowana , banany , słona przekąska . Wyszedł taki "Przegląd lodówki " ..