Obiecałam sobie że będę częściej się odzywać w swoim pamiętniku oraz systematycznie śledzić Wasze . Nawet jeśli nie będę miała chęci i humoru lub po prostu czasu - napiszę dwa zdania :D
Ostatnie parę dni przeleciały mi dosłownie przez palce . Zabiegana w pracy . Po pracy znów praca bo w domu trzeba zawsze "coś"zrobić . Chce też poświęcić każdego dnia jak najwięcej czasu dziecku i psiakowi . Do tego mama wyjechała do rodziców i siostry - jak wcześniej uważałam że to czas regeneracji dla mnie , tak teraz uważam że te wyjazdy tam są dla mnie przekleństwem.Ale o tym za chwile . Mama pojechała , brat zarządził remont a konkretnie odświeżenie jednego pokoju - balkon u sąsiadki przeciekał i u mamy na ścianie jeden wielki syf . Oczywiście sprzątanie spadło na mnie ! W życiu nie widziałam takiego syfu w całym mieszkaniu po "remoncie " tylko jednego pokoju . Nie pomyśleli by dobrze zabezpieczyć okna , rolety , obrazy czy podłogę . KATASTROFA ! Lubię nawet sprzątać i jestem pracowita a mimo to sprzątałam prawie 3 godziny ! .....TYLKO w jednym pokoju ! Połowa czasu to mycie okien , takie były upierdzielone farbą że myślałam że będę wyć do księżyca . Cały pył od ściany przeniósł się na resztę mieszkania , stwierdziłam że aż wstyd przywitać chorą kobietą z takim porządkiem , ale też nie chciałam sprzątać wszystkiego sama ! Zbuntowałam się :D Tym bardziej że dowiedziałam się że jeszcze będzie robiony na tip top balkon , który jest w tym pokoju więc pierwsza myśl - przecież ten pokój znów będzie brudny . Efekt buntu taki że brat zarządził że podzielimy się pracami bo jednak dla jednej osoby to tak trudno :P, bał się pewnie że zostanie z tym sam :D , rąk do prac nie brakowało bo był brat,mój syn , mąż i ja :) Ale jeszcze łazienka została - ogarnę jak przyjedzie mama bo nie mam kiedy ...
W sobotę pojechaliśmy odwiedzić mamę . To była wizyta koszmar , bo oczywiście tradycyjnie zostałam zaatakowana przez babcie ! To że źle się mamą zajmuje , że za mało robię , że nie tak robię , że powinnam lepiej , że powinnam więcej , a najlepiej mam się zwolnić z pracy .... A to że mama ma dwójkę dzieci , które mieszkają blisko siebie i blisko niej to NIC.Bo przecież ja jestem córką , ja mam starsze dziecko ....Ot! Takie argumenty . ALE NIKT nie zobaczy że to ja przed pracą lub po pracy z językiem w czterech literach biegnę do mamy , często codziennie lub co 2- 3 dzień ( Kiedy "on " - jest raz w tygodniu na parę minut ) ... Że moja rodzina jest pełna tylko 2 dni w tygodniu a często raz w tygodniu bo mąż pracuje w soboty i wraca do domu bardzo późno , że nie wyjechałam za mężem do Niemiec po nie chcę zostawić chorej mamy ( Kiedy "on " ma swoją rodzinę codziennie i każdy weekend wolny ) ....Kiedy nie mamy nawet tych 1-2 dni tylko dla naszej trójki - bo jest mama ...Kiedy całe Święta spędzamy z mamą lub ja spędzam z nią bo ona ma ciężki dzień i nie pójdzie do rodziny męża , a ja nie chcę by mój mąż poświęcał się bardziej dla swojej teściowej , niż jej własny syn ( Kiedy "oni " spędzają ten czas jak chcą bo mają swoje plany ) ...I właściwie mam już to w czterech literach . Ja mogę bez cienia wstydu spojrzeć w lustro , a czy "oni " również ? Kiedyś prawda wyjdzie na wierzch ....Ale najbardziej zabolały mnie słowa że to MOJA WINA że mama jest chora . Siedzą mi to na samym dnie serducha od soboty . Już jest lepiej dzięki wielkiemu wsparciu męża , przyjaciół , dziewczyn z mojej grupy odchudzającej .... Żeby bardziej nie spadać w dół muszę ograniczyć te kontakty z dziadkami lub nawet z nich całkowicie zrezygnować , ponieważ takie dołowanie mnie trwa już od kilku miesięcy .. To nie jest sprawiedliwe ... Wygadałam się :)
Byłam dziś z synem na badaniach bo pod koniec kwietnia mamy pierwszą wizytę u endokrynologa . Zrobiliśmy TSH , mocz,morfologię,jonogram,glukozę i cholesterol . Ze względu na syna "miła" inaczej pediatrę tym razem musiałam za wszystko zapłacić . Całe szczęście wyszło taniej niż myślałam - 60 zł . Jutro wszystko odbiorę . W lutym wszystkie badania były idealnie, jedynie co to glukoza lekko podwyższona , ale była pod kontrolą i kolejne wyniki były idealne . Tym razem jedyną nowość był robiony cholesterol - zobaczymy co wyjdzie :) Jedynie co to nie zrobiliśmy jednego badania . Mąż musiał źle usłyszeć , napisał PGL . Zaczęłam szukać w necie i jedynie skróty jakie znalazłam podobne do tych liter to był PGN oraz PRL .Powiedziałam o tym dziś w rejestracji do laboratorium , ale pielęgniarka powiedziała że nie zna tych skrótów , że nie ma takich badań :) A znów do lekarza od paru dni nie mogę się dodzwonić, a nie mam jak dojechać do niego 30 km ...
Trochę zdjęć :)
To co lubię robić najbardziej wolnej chwili :) Zaczęłam czytać "Testament " , potem zacznę "Odnalezioną " . Miejsca na półkach brak , skarby trzymam już w garderobie :)
Pierś - szpinak - śmietana - pomidory
szpinak z czosnkiem
Surówka z selera , jabłka i marchewki oraz surówka z kapusty czerwonej i jabłka
Ryż zapiekany z kurczakiem
Zapomniałam dodać - waga 102,8 :)
Korzystając z wolnej chwili idę zobaczyć co słychać u Was :)