Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

nie poprawna optymistka .)))

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 49128
Komentarzy: 931
Założony: 7 czerwca 2015
Ostatni wpis: 21 maja 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
emcia.emilia

kobieta, 42 lat,

168 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 listopada 2017 , Komentarze (2)

Hej Dziewuszki! Melduje że trening zrobiony, zgodnie z planem dzis siłowo, wpadł tez rower 40min. Z ruchem ok, ale z odżywianiem nie ciekawie. Jestem głodna na tych 1800 kal. Nie wiem może to jeszcze nie ten moment. Zaburzenia odżywiania, rujnują życie, chciał bym pomóc nie jednej osobie swoimi wpisami, ale wątpię by kto ktokolwiek mnie posłuchach, bo każdy wie przecież co robi. Wiem pomyślicie no weź nie pisz głupot 1800 kal to ful wypas.  Żałuje bardzo, żałuję ze kiedykolwiek zaczęłam sie odchodząc, czy to sie będzie za mną ciągnęło do końca życia? Wiem ze by z tego wyjść juz nigdy nie powinnam być na żadnej diecie.  czytuje wilczogłodna. bardzo duzo mi Ania pomogła, miedzy innymi dzięki niej jestem tutaj dzis w tym miejscu, podnoszę sie z tego dziadostwa które mnie wykańcza. matko tyle lat. Pierwsza próba odchudzania lat 14. Głodówka przez wielkie G. kiedyś nie bylam kompletnie śiadoma tego co robie. W porywach moze jadłam z 500kal. ( dzis to wiem wtedy nawet nie miałam pojęcia o istnieniu jakichkolwiek kalorii)wytrzymałam tak kilka miesiecy, wrak człowieka, później... juz poszło z górki zniknelam w oczach, zanikł mi okres i w tym momencie byłam juz na przegranej...Człowiek z zaburzeniami odzywiania nie ma słabej woli, ba ma cholernie silną. ale ciało nie jest głupie, nie da sie zagłodzić na śmierć. Dla tego ja jak tylko zaczynam cokolwiek ucinać ono natychmiast reaguje. Wychodzę z kompulsów,pokonałam uzależnienie od cukru, a jedno jak i drugie jest tylko mozliwe jak sie spożywa odpowiednia ilosc kalorii czyli CPP. Tego nie da sie ugrysc inaczej. Moje ciało na sama mysl o diecie dostaje drgawek, broni sie jak moze i nie dziwie mu sie w końcu chce żyć a ja jestem mu za to bardzo wdzięczna, jednak człowiek jest cudownie stworzony. 

Do jutra kruszynki

31 października 2017 , Komentarze (4)

Dzis dla odmiany była tez joga z Ola Żelazo. Jak wrażenia? Zle nie było, ale jak dla mnie za dużo gada, ja przy jodze odpływam a takie bla bla bla... nie daje mi sie zrelaksować. Nie mówię nie, być może czasem ja do siebie zaproszę na wspólne jogowanie. Goska to moja miłość bez dwóch zdań. Myślę że jak bym nie wpadła właśnie na nią to na 100% nie praktykowała bym żadnej jogi a gdzie jeszcze z taka miłość. Chce mi sie tej jogi coraz bardziej, myślę o wydłużeniu sesji do godz, w dni jogowie tzn. co drugi dzień. 

 Milusiej nocki kruszynki 

30 października 2017 , Komentarze (2)

Trening zrobiony i wrzucony, chciałam zrobić jeszcze jedna serię cardio, ale na serio nie miałam siły, w sumie ja dopiero zaczynam wiec nie mam co sie zajeżdżać. Jak by nie było, zaliczyłam dziś jeszcze rower 40 min. wiec to tez cardio . Godzina w sumie wyszła to mało nie jest.

29 października 2017 , Komentarze (6)

  Dziś mogła bym zjeśc konia z kopytami, nie wiedziałam co sie ze mną dzieje.  Postanowiłam nie trzymać sie żadnej kaloryczności. Obawiając się rzucenia na słodycze, co dziwne słodkiego nie koniecznie mi sie chciało,  ale doświadczona wieloma latami walki  z kompulsami postanowiłam po prostu jeść by czuć się najedzoną. późnym popołudniem głodzior chyba sie znudził i sobie poszedł. Mało dzisiaj spalam wiec nie wiem czy ten głód nie był własnie tym spowodowany, a może to ciecie cukru juz prawie dwa miesiace swoje robi, ciało na odwyku dostaje szału. Głód pożegnany ja bardzo z siebie dumna, a ze zjadłam troche wiecej no i bardziej tłusto to co tam swiat sie nie zawali.

Zwazylam sie dzisiaj i spadku brak, trochę szkoda ale co poradzić. Nadal trzeba robić swoje i głowa do góry. dziś dzień jogowy choć bardzo późno a juz myślałam ze nic  tego nie wyjdzie 

Do jutreka Kruszynki.*

28 października 2017 , Komentarze (4)

Jak w tytule dziś goniłam gluten hahaha.... Pierwsze interwały za mną , bardzo sie ich obawiam, ale jak widać nie potrzebnie. pąpi damskie u mnie odpadają wile lat temu nabawiłam sie kontuzji kolana i wszystko co związane z kolanem na macie powoduje u mnie świeczki w oczach, męskich chyb nigdy nie nauczę sie robić bo dla mnie to mega wyczyn. w to miejsce zawsze cos innego moge wkleić.  Joga standardowo. jutro sie zważę zobaczymy jak tam sie sprawy maja. Założyłam sobie miesięcznie 2,5 kg spadku, tak wiec 0,6 kg.  tygodniowo uważam ze to bardzo rozsądnie

27 października 2017 , Komentarze (8)

 Bez tytułu bo ileż można wymyślać, a oto moje dzisiejsze wygibasy, może ktoś się przyłączy?

Coś mi sie Gosia z jednym filmikiem dwa razy wkradała haha... Joga menstruacyjna to jest jedna z moich ulubionych sekwencji, robię bardzo często jak nie najczęściej. Kruka robiłam dziś po raz pierwszy i tak średnio mi sie podobał, ale to jeszcze o niczym nie świadczy, bo często tak mam że po czasie wracam i zmieniam zdanie. To jeszcze chyba na niego nie pora, powrócę do niego pewnie za jakiś czas Dietowo ok. tylko jak zwykle za mało warzyw, dziś "chodzi " za mną rzeżucha. Wieki nie jadałam a uwielbiam. No patrzcie jak to jest ze juz nie prześladują mnie ten zabójczy cukier, obraził sie na mnie czy jak?(slina)

26 października 2017 , Komentarze (7)

Zaliczyłam dziś mój plan cradio do tego był dziś jeszcze rower 40min. Wszystko fajnie  ruch ruchem ale jak wszyscy tutaj dobrze wiemy odżywianie to podstawa. Jest ze mną na serio dużo lepiej. Wczoraj wieczorem wpadło "świadomie" troszkę słodkości.Kocham to uczucie "wolności cukrowej". Coś chodzą za mna ostatnio lody pistacjowe, to juz wiem na co pokuszę sie następnym razem, ale to za jakiś tam czas. Jutro pewnie @ mnie dopadnie bo juz dzisiaj brzuch mnie pobolewa, wiec w tym tygodniu sie nie ważę  po co sie demotywować.

Chce przejść na redukcję, tak ja, czuje że to juz odpowiedni moment, a  może tak mi sie tyko wydaje. Tak myślę o 1800kal. nie bardzo che mi sie je liczyć, ale jak nie licze to bardzo zaniżam kaloryczność, a ja po zaburzeniach odżywiania, kompulsywna. Wiec chyba nie mam wyjścia. Tak 15kg. było by super, a jeszcze 2-3 kg. miesięcznie miód malina.

 Milusiego Chudzinki

25 października 2017 , Komentarze (4)

Moja wielka miłość od wiosny. Nie mówcie ze sie nie da. Mój kręgosłup i moje ciało dziękuję mi za nią codziennie. Czasem sobie myślę czy oby joga i rower  nie wystarczyły by mi na odzień, to jest ruch który kocham tu nie ma przymusu i jest regularnie. Milusiego wieczoru i nocki . całuski

24 października 2017 , Komentarze (7)

Chyba sama nie wierze w to co pisze i nie ukrywam nie jestem dobra w te klocki, wiec jak któraś z Was jest w stanie mi coś doradzić będzie fajnie i dziękuję.  Szczerze kocham ruch i nie mam z nim najmniejszego problemu, tzn. mam nie znam umiaru , serio wariatka jestem po dym względem. W sumie nie jestem do końca przekonana co do takich planów bo ich po prostu nie lubie, ruch kocham na spontana, bo powinien nam sprawiać przyjemność, ale ten mój spontan  to bywa i tak że jak wejdzie w ogromne obroty to jest jak w amoku.  Możecie pisać co chcecie ale rower jest w zależności od pogody , moze byc i 7 razy w tygodniu a moze i nie byc wcale i nigdy nie wiem czy nie wyskoczę z domu i wrócę po dwóch godzinach albo śmignę 50km. do koleżanki, no czysta głupota bylo by to planować. Wiec w tej kwestii niczego nie planuje tak jak i yogi nie potrafię, bo z nią jest tak ze robię to na co mam ochotę  i na ile moje ciało sobie tego zażyczy. I to w niej kocham nic na siłę. Co do długości tych treningów to tez pewnie z czasem dużo sie zmieni. A i ktoś mi napisze ze tego za mało, tamtego za duzo nie taka kolejność. Ok no jak by nie było każdy ma prawo sie wypowiedzieć. Mam takie założenia po prostu chce sie ruszać  SYSTEMATYCZNIE. Ćwiczę w domu bo tak lubie i tak mi wygodnie.  

 A wiec będzie to wyglądało mniej więcej tak: 

1. siłowo/siłowo-obwodowy

2. yuga

3. cardio

4. yuga

5. interwały

6.yuga

7.cardio  itd...

Wiem wiem regeneracja, dla mnie yuga jest nieziemskim odprężeniem, wiec dla tego tak. Wiadome czasem wypadnie dzień ze nawet palcem nie kiwne, ale tak powinno byc nawet dla równowagi. Chce wyrobić w sobie nawyk systematycznego ruchu, wiec wkręcam sie w nałogowe "rusz dupsko". Wpadłam na taki pomysł ze w miarę możliwości będę wam tutaj wrzucała co danego dnia ćwiczyłam, może kogoś zmotywuję.

 Dziś był siłowy i oczywiście moja ukochana yoga, tak tak wiem zawsze rozgrzewka a po wszystkim rozciąganie, jutro znów yoguje i nie próżnuje:PP Milusiej nocki chudzinki*

 

22 października 2017 , Komentarze (2)

Smutasy odeszły w niepamięć choć muszę przyznać ze mnie długo trzymało. takie do mnie nie podobne nawet, chyba musiałam się wypłakać, tak po prostu jak to czasem ma każda kobieta, nawet taka pozytywna.  

 Nic nie dzieje sie bez przyczyny, te doświadczenia były mi potrzebna. I na pewno nie przez przypadek wzięłam znów książkę która czekał na dalszy ciąg a w niej: "Cudze słowa i czyny mogą urazić cie tylko wtedy, kiedy im na to pozwolisz w myślach i uczuciach. Nigdy nie trać z oczu celu, jakim jest spokój, harmonia i radość. TO TY MYŚLENIEM TWORZYSZ SOBIE ŚWIAT".  Joseph Murphy, "Potęga podświadomości".

 Tak z innej beczki wzięłam sie za ćwiczenia takie "konkretniejsze", ale joge praktykuje nadal, zabawne jest to że to zestawy dla kobiet w ciąży hahaha... ale tak mi sie spodobały że zasuwam  tylko w szybszym tępię. Dodaje oczywiście do tego intensywniejsze ćwiczenia, ale to stopniowo, bardzo brakuje mi takich "wypocin". Uważam ze  mogły by one przypaść do gustu osobom , które maja spora otyłość.  Na początek jak znalazł, choć i ja nie ukrywam że nie czuje przy nich jak bym leżała. A możne któraś przyszła mamusia skorzysta. Ja bym bardzo chcała ćwiczyć jak będę w ciąży o ile nie bedzie ku temu przeciwwskazań. Dziewczyna która je prowadzi  bardzo mnie zmotywowała, jest fajną ,ciepła  i pozytywna osoba.

W odwyku cukrowym trwam nadal i cos czuje ze tak juz pozostanie. Jestem z siebie na prawdę bardzo dumna. Ograniczenie cukru niesie za sobą same pozytywne zmiany  ja inaczej jem, a ta zmiana jest następstwem  odwyku. Tak jak by to sie samo działo, ale wiem ze to wszystko siedzi w naszych głowach.cyt."Jedyną przeszkoda w drodze do sukcesu sa twoje negatywne myśli i wyobrażenia"..... Dzis na wadzie ujrzałam 78,6kg., co mnie bardzo cieszy bo od długiego czasu już widywałam 8-ke z przodu.

 Wiecie jeszcze 5 miesiecy i wracamy do Polski, dziwnie sie z tym czuje po tylu latach spędzonych w Holandii, ale wiem na 100% ze nie jest to moje miejsce na ziemi.  Staram sie tutaj zyc jak najlepiej potrafię, ale to nie to... Pewnie nie uda nam sie Świąt Wielkanocnych  zorganizować w naszym gniazdku, potrzebujemy zakupić kilka mebli co z moim minimalistycznym podejściem i jego miłością do drewnianych mebli, czym nie zaraża do szaleństwa nie będzie łatwe, ale nic to... ważne że w końcu spędzimy je z rodzina i w swoim kraju. Czasem mi sie wydaje ze to sie nie dzieje na prawdę. Własny kąt był moim największym marzeniem od lat. Jak widać da sie , jeśli sie czegoś bardzo chce  i jak się w to bardzo wierzy.

 P.s i znowu miało byc o minimalizmie hahaha.... milusiego ślicznotki