Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Powoli_do_przodu

kobieta, 38 lat, Tarnów

160 cm, 70.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do grudnia wazyć 65 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 sierpnia 2015 , Skomentuj

Zaczynam kolejny raz. Jutro aktualizuje moje dane - wymiary. Koniec. Muszę się pozbierać. Ostatnio przez parę życiowych sytuacji odsunęłam od siebie swój cel. Koniec pobłażania. Jutro opracowuje sobie menu na cały tydzień. W sumie to nie tylko dla mnie :P ale całej rodziny. 

Ciężko jest mi się przywołać do porządku. Moja motywacja - słaba. Bardzo słaba. No ale cóż. Kolejny raz wracam. Choć przez ostatni czas robię przysiady. Lepsze to niż nic. 

Do jutra :)

14 sierpnia 2015 , Komentarze (2)

Przegrywam ze swoimi słabościami. Niby coś ćwiczę. Trochę przysiadów, brzuszków. Ale brak mi siły i motywacji. Dietowo wychodzi mi na dwa razy... Czy to ta pogoda tak na mnie działa? Nie wiem :P A może skończę już szukać kolejne wymówki??

Tak wyglądam:

Niby jeszcze tragedii nie ma. Zdaje sobie jednak sprawę że czas ruszyć ten tłusty tyłek i zadbać o siebie w końcu. Wymówka jednak goni wymówkę :( cieżko mi się ostatnio zmotywować. Słomiany zapał dał kolejny raz znać o sobie. Mam nadzieję, że jutro będzie więcej we mnie motywacji i zapału do działania.

Pozdrawiam

3 sierpnia 2015 , Komentarze (6)

Uwielbiam to moje życie pełne wszelkich komplikacji. Znowu muszę odłożyć na parę dni ćwiczenia :( Wczoraj obudziłam się z piekącym bólem w prawej piersi. Machnęłam jednak ręką na to bo czasem się zdarza że coś zaboli i przechodzi samo. Jednak podczas gry w piłkę dostałam ponownego bólu. I tak do teraz. Podobno to stan zapalny. Ale ciężko mi się w nocy spało. Siedzę więc i nawet kawa nie chce zreanimować mnie :( Kolejna tabletka paracetamolu zażyta... Byle szybko minęło bo nawet zwykle chodzenie sprawia pewnego rodzaju ból...

2 sierpnia 2015 , Komentarze (3)

Aż zamarłam gdy zobaczyłam datę ostatniego wpisu. Co oznacza ostatnich ćwiczeń. 17 dni... Czemu jestem tak słaba psychicznie?? Chce dla siebie stracić te parę kilogramów. Aby czuć się lepiej, psychicznie i fizycznie. Jednak siła z jaką pojawiają się wszelkie komplikacje jest mocniejsza. Chwila moment, małe załamanie i znowu stoję w miejscu. 

Trudno trzeba znowu zebrać swój ciężki tyłek i zacząć od nowa. 

Moim celem jest stracić 5 cm w miesiąc z brzucha. Postaram się zamieszczać mój jadłospis. Od nowa skreślać swoje kwadraciki i motywować się. Zacisnąć zęby i iść dalej do przodu. 

Jedzonko:

I Śniadanie: sałatka jarzynowa z paroma plasterkami wędliny i kromka chleba z masełkiem, herbata bez cukru.

15 lipca 2015 , Komentarze (6)

Wczoraj udało mi się poćwiczyć z Mel B. 20 minut ale byłam cała mokra. Potem trochę przysiadów i brzuszków. Wieczorkiem zmobilizowałam się i dorzuciłam jeszcze trochę przysiadów i brzuszków. W sumie zrobiłam po 95 powtórzeń. 

Nie czuję się najlepiej od niedzieli. Ból głowy zamienił się w ból gardła. Dzisiaj przynajmniej jestem wyspana. Ale nie udało mi się wstać wcześniej aby rano poćwiczyć. W takim razie będę musiała ćwiczenia jakoś wpleść w dzisiejszy dzień...

14 lipca 2015 , Komentarze (2)

Witam. Ostatnio nie miałam kiedy zaglądnąć. Wczoraj musiałam jechać z dzieckiem do Polskiej Kliniki w Manchesterze w sprawie bolącego zęba. A więc po pracy szybciutko na autobus. W gabinecie byliśmy około 5 minut. Ale łącznie z dojazdami zeszło nam około 5 godzin :(. Zmęczona, padnięta nie miałam siły ćwiczyć. W nocy nie wyspałam się. Chore dziecko to wiadomo jak noc wygląda. Budzik zadzwonił o 5, ale nie miałam siły się podnieść. W efekcie wstałam o 6 dopiero. A o 6.20 nastąpiła awaria prądu. Więc moje dwie godziny spędziłam na szukaniu odpowiednich numerów telefonu. A gdy już znalazłam to musiałam wysilić swoje umiejętności językowe...

A więc wczoraj nie ćwiczyłam nic. Dzisiaj jednak planuje za chwilkę poćwiczyć z Mel B i zrobić moją serię brzuszków i przysiadów. Przy okazji okazało się, że poprawnie robię te moje brzuszki. Co sprawiło mi wielką radość. Ostatnio mój partner jak zauważył jak je wykonuję stwierdził, że robię je nieodpowiednio. Co w efekcie zaowocowało spadkiem wszelkiej motywacji. Wracając do mojej motywacji. Lubie dreszczyk rywalizacji. Oraz ekscytuje mnie skreślanie kwadracików, czyli odnotowanie wykonanych zadań. Pomagają mi w tym dwie znalezione w internecie grafiki:

W akcji motywacyjnej notuję co chce zrobić w najbliższym dniu bądź tygodniu. Od ćwiczeń, po obowiązki domowe, które często mi umykają w natłoku wszelkich obowiązków. Następną grafikę wydrukowałam sobie w dwóch egzemplarzach. Opisałam ją Jako 30 minut ćwiczeń. I codziennie skreślam sobie gdy tylko wykonam porcję ćwiczeń. Do tego zaliczam też długi spacer :) Bo najważniejsze ruszać się codziennie. Drugie przeznaczyłam sobie na naukę angielskiego. I dokładnie taki sam zestaw karteczek wręczyłam mojej koleżance. W jakim celu? Ano jak wspomniałam lubię zdrową rywalizację. A więc po 31 dniach okaże się która z nas w większym stopniu wykonała cel, który każda sobie sama określiła. Czego się nie mogę już doczekać.

Kolejna moja motywacja to być po prostu o te parę rozmiarów mniejsza. Obecnie jestem za granicą i bardzo chciałabym zaskoczyć rodzinę w momencie mojego przyjazdu. Fakt nie mam sprecyzowanej daty, kiedy to nastąpi. Nie jestem też bardzo dużych rozmiarów, ale jednak nie czuję się dobrze w moim ciele. Zbyt dużo kompleksów. 

Miłego dnia wszystkim.

11 lipca 2015 , Komentarze (5)

Witam.

Wczoraj nie miałam siły wstać rano aby ćwiczyć. Zbyt bardzo bolały mnie plecy. Czwartek to był dzień katastrofalny. Ładnie było dopóki mój partner nie wrócił z niezadowolonym humorem z pracy. Na pocieszenie poszliśmy do Dixi - fast food w Anglii. I nasz znajomy chyba źle zrozumiał i jakoś tak wyszło że zamiast jednego zestawu, były dwa.... A więc frytki i kurczak wylądowały w moim żołądku. Popite oczywiście puszką pepsi (na szczęście tylko parę łyków). W domu czekoladę pochłonęłam jeszcze. Czyli jednym słowem klapa. Nawet nie zrobiłam paru brzuszków :(

Za to piątek przebiegł lepiej, o wiele. Nie podjadałam pomiędzy ustalonymi porami posiłków. Choć nie wstałam rano na ćwiczenia, to udało mi się wieczorkiem poćwiczyć. Wczoraj wybrałam 10 minutowy zestaw z Mel B na nogi i 10 minutowy na brzuch i jego spalanie. Byłam mokra jak kura. Czułam bezradność podczas wykonywania kolejnych ćwiczeń. Czułam brzuch i nogi. Jednym słowem było ciężko. Potem dodałam jeszcze po 100 brzuszków i przysiadów. Robiłam na raty. I motywowałam się myśląc zrób te 10 powtórzeń tylko. A potem od nowa.

Efekt padłam zmęczona na materac. A zejście na parter mieszkania to był wyczyn. Trzymałam się dwiema rękami poręczy, gdyż moje nogi zapomniały chyba jak się schodzi po schodach.

Dzisiaj chciałabym tylko zrobić po 200 przysiadów i brzuszków w ramach wyzwania. Mam nadzieję, żę chociaż uda mi się do 150 dobić :D

Miłego dnia Wam wszystkim życzę :)

9 lipca 2015 , Komentarze (1)

Witam :)

Wczoraj zaliczyłam poranne ćwiczenia, a wieczorem zrobiłam jeszcze około 80 półbrzuszków. Dziś pospałam trochę dłużej. Według planów tylko półbrzuszki moje dzisiaj. Zostawię je na wieczór. 

Dalej moja dieta daleka jest od ideału. Na dodatek wczoraj jeszcze były frytki, ciastka i czekoladki i dużo jeszcze wymieniać. Chyba muszę zacząć zapisywać co jem. Może wtedy uda mi się opanować jedzenie :)

Miłego dnia wszystkim życzę.

8 lipca 2015 , Komentarze (1)

Witam,

udało mi się wstać. W sumie ciut później niż 5 ale jednak starczyło czasu aby wypocić się z Mel B :). Dzisiaj wzięłam inny zestaw ćwiczeń. 20 minut :) i nawet dałam radę co mnie bardzo motywuje. Fakt robiłam go bez obciążenia. Z wodą na pewno były by wyniki lepsze. Jednak wolę zrobić na razie całe ćwiczenie, niż w połowie się poddać.

Wczoraj zrobiłam na zakończenie dnia 120 półbrzuszków. Czułam jak mi wszystko pracuje :). I nadal czuję te moje mięśnie. Niech się tłuszczyk topi. Wieczorkiem na pewno jeszcze troszkę brzuszków zrobię. 

Wczoraj przełamałam mojego lenia. Oj ciężko było. Rano mam czas, jestem na czczo i nie mam stosu wymówek. Dobrze że mnie koleżanki zmotywowały na dobranoc ;) Bo zdaję sobie sprawę, że gdybym nie zrobiła ten jeden raz to dzisiaj byłoby mi o wiele trudniej :P

Miłego dnia wszystkim życzę :) TRZYMAM KCIUKI za WAS :)

7 lipca 2015 , Komentarze (1)

Hejka :)

Miałam dzisiaj w planach wstać o 5.30 aby porobić trochę brzuszków. No ale jednak wstałam godzinę później. Wyłączyłam budzik z nadzieją, że wstanę za 5 minut. Jak to bywa trochę te 5 minut mi się przedłużyło. W takim razie postaram się troszkę pozginać wieczorkiem :)

Wczorajsza dietka - tragedia. Dziś musi być lepiej. Najgorsze jest że idę do pracy na te trzy/cztery godziny i po prostu wracam już głodna. Ponieważ jem śniadanie po godzinie 6, a pracę zaczynam dopiero o 8 to gdy tylko wpadam do domu nie myślę co jem. Bardzo często wygląda to tak, że biorę kubek kawy i właśnie coś do tej kawy. Efekt przejedzona jestem.

Ale dzisiaj jest nowy dzień. Walczę od nowa ;)

Miłego dnia wszystkim :)