Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Lubię ruch i sport ale zawsze brak mi na to czasu lub jestem zbyt zmęczona po uczelni na której siedzę czasami do 20 :( ale czas najwyższy żeby zmienić przestać zakrywać się wymówkami ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1976
Komentarzy: 13
Założony: 15 września 2015
Ostatni wpis: 19 września 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Lamasu

kobieta, 31 lat, Rybnik

162 cm, 69.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 września 2015 , Komentarze (1)

Zjedzone kalorie: 2663 kcal (o zgrozo!)

Aktywność fizyczna: pływanie (45 min)

Poziom zmotywowania: kompletne dno ale i tak się tym nie przejmuję


Wstałam o 4 rano, posiedziałam trochę przy komputerze i poszłam na basen na 6. Hura! W końcu mało ludzi,  w sumie byłam jedyną dziewczyną reszta to starsi panowie. Jaką oni mają kondycję! To się w głowie nie mieści. Pływają bez przerwy przez 45 minut, a pewny pan to w ogóle pływał strasznie szybko ale ani on mnie ani ja jego nie wyprzedziliśmy chociaż przyznaję musiałam się trochę natrudzić żeby tak było.

Jak tak można! Pytam się!  Mój brat wcisnął mi dwa ciasteczka, a potem już sama pożarłam. Ale gdy pojechałam do chłopaka to oczywiście był dwudaniowy obiad (u mnie tak nigdy nie ma) a że była impreza to oczywiście każą Ci wszystkiego spróbować. Najgorsze jednak było o 21 ponieważ mojemu kochaniu zachciało się pizzy. No i już byłam zgubiona. Czemu nikt mnie nie wspiera tylko wszyscy kuszą :(

Mimo wszystko dawno tak dobrze nie było. Zero sprzeczki z chłopakiem, zero stresu, zero dogryzania. Jeden z najfajniejszych dni. Brakowało mi tego, po prostu siedzieć razem na kanapie i się przytulać oglądając coś w telewizji (osobiście nie oglądam telewizji, nie za bardzo mam czas a wiem, że to strasznie wciąga). Pojechaliśmy do sklepu do Auchana do Gliwic, zrobiliśmy mega zakupy (dwie butelki wody, kiwi, winogrona, krem do twarzy, tusz do rzęs, piwo, pepsi i paluszki z kraba), a potem oglądaliśmy film Labirynt przy tej nieszczęsnej pizzy. A co do filmu to mi się osobiście podoba. Byłam na nim z Andrzejem (moim chłopakiem) w kinie ale chcieliśmy go sobie przypomnieć bo jutro mamy iść do kina na drugą część. 

Cóż za cudowny dzień, dawno tak dobrze się nie czułam, tak wyluzowana, spokojna, zrelaksowana. Strasznie potrzebowałam takiego dnia.

20 września 2015 , Skomentuj

Zjedzone kalorie: 1067 kcal

Aktywność fizyczna: marszobieg (1 min(begu)/ 1 min(marszu))* 18 

Poziom zmotywowania: 0 (lepsze to niż -100)


Dalej cierpię po wczorajszym. Nic się nie chce. A dodatkowo dzisiaj jest sobota, czyli??? SPRZĄTANIE. Jak ja nie znoszę sprzątania. Na szczęście dzisiaj pomaga mi brat. Chwała za to!

Chłopak przeprosił ze wczorajszą rozmowę. Osobiście nie jestem przekonana co do tego. Mówił, że spróbuje nad sobą panować ale jak na razie nie widzę efektów. A mówią, że to ja mam wybuchowy temperament. W porównaniu z nim to jestem chyba owieczką. Czasami mam wrażenie, że się wzajemnie zadźgamy nożami czy jakąś inną formą ostrego narzędzia zbrodni. 

Ach te wsparcie! Facet 3 razy w ciągu tygodnia proponuje pizzę, Brat dwa razy kupił pół kilowe ciasteczka oraz dwie paczki chrupek i dwa pączki, a mama gdera mi o tym, że zjadłaby kubełek skrzydełek z KFC i czy bym po niego nie poszła. I to wszystko działo się w jednym tygodniu. Na dodatek brat mnie szantażuje, że muszę zjeść te ciasteczka (co najmniej jedno) bo on już nie daje rady i zrobił mi format na komputerze więc coś mu się chyba należy. Zawsze wiedziałam, że mój wygląd jest również winą mojej rodziny i chłopaka no ale mogliby mnie chociaż wspierać.Z pewnością ćwiczą moją cierpliwość i silną wolę. No a te ciastka będę musiała zjeść bo brat nie da mi spokoju. A ja tak lubię ciastka :(

20 września 2015 , Skomentuj

Zjedzone kalorie: 906

Aktywność fizyczna: pompki (16, 21, 15, 15, 21) - usprawiedliwione

Poziom zmotywowania: -100


Beznadziejny dzień. Czuję się gruba i nieatrakcyjna ale rano gdy wstałam i zobaczyłam się w lustrze stwierdziłam, że nie jest ze mną aż tak źle. Wszystko zmieniło się o 180 stopni. Nie wiem co było przyczyną tej nagłej zmiany. Wiem natomiast, że nie mogę patrzeć na moje odbicie w lustrze.

Dodatkowo pokłóciłam się z chłopakiem, płakać się chce a oprócz płakania nie che mi się nic. A oczywiście nie mam pojęcia o co się kłóciliśmy, po prostu zaczął na mnie krzyczeć. Jakież to typowe.

No i jeszcze moja mama bez pytania mnie o zdanie załatwiła mi jakąś babkę na zastępstwo do pracy i ja też mam iść. Czemu mnie o zdanie nie zapytała? Ona będzie na urlopie a ja mam iść do pracy za nią. Co prawda tylko 2 lub 3 dni, ale skąd mogła wiedzieć czy czegoś nie planuję? Tak się nie robi! Naprawdę miałam ochotę płakać i krzyczeć. Czy jak ja wyjeżdżam w czasie roku akademickiego (co chyba mi się jeszcze nie zdarzyło) to mówię mamie, że ma iść do mnie na studia robić mi notatki? NIE! Cóż za beznadziejny dzień.

Już miałam iść na basen ale stwierdziłam, że tylko się wkurzę bo to przecież piątek i to 19, pewnie będzie duuuużo ludzi i będzie trzeba manewrować żeby w kogoś nie uderzyć. Tylko się będę wkurzać :(. Nawet jeść się nie chce przez to wszystko.

Jeszcze mam problemy w internetem, nie dość, że mam ograniczony transfer to jeszcze co chwila się coś włącza a przecież robiłam format. Nawet tekstu nie da się tutaj wyedytować, ani to wyjustować, ani popodkreślać, nic! Pozostało mi już tylko płakać (szloch)

18 września 2015 , Skomentuj

Zjedzone kalorie: 1243 kcal

Aktywność fizyczna:

  • marszobieg (1min (biegu) / 1 min (marszu)) * 17 - z przerwą na przymusowy postój
  • opuszczanie na drążku (4, 9, 6, 6, 8)

Poziom zmotywowania: wysoki dopóki nie zaczęłam biec w tym upale


Dałam się wrobić. Mama wróciła do domu i poprosiła mnie abym skoczyła jej do przychodni po odbiór zwolnienia lekarskiego. W taką pogodę mi się nie chciało no ale przecież nie będę taka i zrobię to dla niej. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie fakt, że wpadłam na pomysł aby tam pobiec. A więc zrobiłam tak jak postanowiłam. Do mojego plecaczka wlałam wodę (mam taki plecaczek z polimerowym workiem na wodę i rurką aby można było pić nie ściągając plecaka z pleców), wiadomo trochę niewygodnie się biega ale bez wody się nie ruszam. Z domu wyszłam o 16:11 a wróciłam o ... 17:01. Myślałam, że zajmie mi to tak z pół godziny. O ile w przychodni byłam o godzinie 16:23 tak w kolejce po odbiór zwolnienia stałam 17 minut. Gdy wychodziłam z przychodni była już 16:40. Ale wpadłam na kolejny genialny pomysł i stwierdziłam, że pobiegnę inną drogą więc w pewnym momencie skręciłam. To nie był dobry pomysł ponieważ się zgubiłam. I jak zwykle panika. Gdzie ja w ogóle jestem? Nie chciałam wracać z powrotem. Więc musiałam biec dalej. Na szczęście wiedziałam mniej więcej jak mam biec, w którą stronę żeby trafić do mieszkania. Więc skręciłam raz potem drugi i przeszłam obok ... stadniny koni. Zachciało mi się śmiać bo ostatnio jak próbowałam ją znaleźć to szukałam z 30 minut a i tak jej nie znalazłam. Na szczęście jakoś udało mi się wyjść na ulicę, którą dobrze znam, o dziwo wystarczyło iść prosto (ach ta moja orientacja w terenie :D ). Przy samy wejściu na klatkę bloku skończyła mi się woda w plecaku, cóż za fart. Dzisiaj miałam zrobić samego biegu 12 lun 13 minut a wyszło 17. Czyli w sobotę zamiast robić 13, 14 lub 15 muszę zrobić co najmniej te 17. Więc z pewnością będę umierać. No i zapamiętajcie: NIE WYCHODŹCIE BIEGAĆ BEZ WODY W TAKĄ POGODĘ !!! Bo pewnie bym już nie dobiegła ani nie doszła a z pewnością doczołgała ;)

17 września 2015 , Komentarze (3)

Zjedzone kalorie: 871 kcal

Aktywność fizyczna:

  • sprzątanie (powyżej 1h) - chyba mogę to zaliczyć, co?
  • pompki (14, 19, 14, 14, 19)
  • pływanie (45 minut)

Poziom zmotywowania: średni (to pewnie wina sprzątania mieszkania ale się nie przejmuję)



Kolejny dzień. Oczywiście dzień zaczynam od śniadanka, a jakże, śniadanko ważna sprawa. No a potem trzeba zacząć sprzątać całe mieszkanie, jak ja tego nie cierpię. Najpierw poukładaj wszystkie fotele i krzesła na górze, potem odkurz, umyj podłogi, lustra i parapety oraz pościeraj kurze. A potem już się nic nie chce, to jest dopiero trening. No ale trzeba,  mama przyjeżdża następnego dnia to musi być błysk. Na domiar złego mam uczulenie na kurz i roztocza... Zdecydowanie sprzątanie powinno być zabronione dla alergików. Tak! Tylko kto pomoże mi to wprowadzić w życie?

Tego dnia wypadało abym pojeździła na moim stacjonarnym rowerku, ale przez te sprzątanie nie miałam w ogóle na to ochoty. Za to naszła mnie chęć na pływanie. Więc znowu około 18 wybrałam się na basen aby zdążyć na 19. Taki półgodzinny spacerek dodatkowo. Dzisiaj jednak było zdecydowanie za dużo ludzi, albo ty kogoś uderzysz albo ktoś uderzy ciebie. Prawo zatłoczonego basenu.

Ach te kalorie, sama dziwię się, że nie jestem głodna między posiłkami, dopiero 30 minut przed każdym posiłkiem czuję głód, który może bez problemu służyć zamiast budzika, który informuje mnie, że trzeba zrobić jeden z pięciu posiłków. Ostatnio czytałam, ze kobieta w moim wieku powinna zjadać od 2000 do 2300 kalorii. W książeczce mojej siostry pisze, że na każdy 1 kg wagi naszego ciała spożytkuje w ciągu godziny 1 kilokalorię. Oznacza to, że ważąc 70 kg mój organizm potrzebuje 1600 na samo funkcjonowanie, a w to nie wlicza się energii potrzebnej na chodzenie czy myślenie. Ciekawe czy to prawda.

16 września 2015 , Komentarze (3)

Zjedzone kalorie: 868 kcal

Aktywność fizyczna: 

  • opuszczanie na drążku (3, 8, 6, 6, 8) - kiedyś w końcu uda mi się podciągnąć tylko muszę ćwiczyć
  • marszobieg (1min (biegu) / 1min (marszu)) * 11 serii
  • ćwiczenia z ciężarkami (łączny czas jakieś 4 minuty)
  • pływanie (45 minut)

Poziom zmotywowania: nadal bardzo wysoki


Jestem wściekła. Gdy ważyłam 66 kg kupiłam sobie parę spodni, 2 staniki a od mamy dostałam 2 pary spodni, 2 staniki i kilka bluzek. Teraz wszystko jest za małe. Spodnie nie chcą wleźć na tyłek i się dopiąć, bluzki paskudnie opinają się na moim ciele, a staniki są za małe pod biustem ;(. Jak na złość wszystkie stare jeansy mi się porwały i jedyne w czym mogę chodzić to spodnie dresowe więc też tak robię. Jak patrze na te nowe spodnie to aż chce mi się płakać. I w czym ja teraz pójdę na uczelnię? W dresach? No chyba będę musiała, masakra!

O godzinie 16 wpadłam na genialny pomysł. Idę na basen na 19. Co prawda na basenie ostatni raz byłam 9 września i wtedy czułam się tak jakbym się topiła, moja nadwaga nie pozwalała mi na spokojne pływanie tylko ciągle walczyłam o to, żeby zostać na powierzchni. Dzisiaj już było lepiej, już nie siłowałam się tak z wodą ;) 

15 września 2015 , Skomentuj

Ach te liczenie kalorii, pewnie sporo ludzi uważa, że to głupota, sama tego nigdy nie robiłam. Jednak 9 września stwierdziłam, że zacznę. Będę wtedy bardziej świadoma co jem i łatwiej będzie mi zrezygnować z batonika. Poza tym wpisuję wszystko do zeszytu więc jeżeli zjem czekoladę (a potrafię pożreć ją w całości od razu) to będzie głupio mi to zapisać bo potem ktoś to jeszcze przeczyta. 

Na pomysł wpadłam po przeczytaniu książki autorki Helen Fielding "Dziennik Bridget Jones", zresztą polecam tę książkę. Bardzo przyjemnie się ją czyta, chociaż muszę powiedzieć, że zawsze sądziłam, że główna bohaterka ważyła tak z 70 kg, a tu się dowiaduję, że mniej niż 60. Pomyślałam, że jakaś anorektyczka... Ale zbaczam z tematu ;)

I wszystko byłoby dobrze gdyby mój brat nie zamówił pizzy. Wszystko wówczas runęło. Jednak zaczynam na nowo. Nowy początek. Tak, to musi się udać !!!

Poziom zmotywowania: bardzo wysoki ;)