Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wiele nieudanych prób odchudzania - tym razem ZAKOŃCZY SIĘ SUKCESEM

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3197
Komentarzy: 41
Założony: 22 października 2015
Ostatni wpis: 22 lutego 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ZRZUCAM_1KG_NA_MIESIAC

kobieta, 37 lat, Gorlice

164 cm, 61.50 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

30 listopada 2015 , Komentarze (1)

Dziś weszłam na wagę a tam niespodzianka minus 1,4 kg :D:D

Ostatnio miałam małe załamanie bo wydawało mi się że jeśli przejdę na dietę ( mało jadłam ) zacznę pić herbatkę na odchudzanie to waga będzie spadać. Byłam w wielkim błędzie bo waga nie chciała za nic ruszyć, a ja czułam się fatalnie ( ciągłe zmęczenie, wzdęcia). Zaczęłam uważniej przyglądać się jadłospisowi jaki dodaje Ewa Chodakowska w swoich wpisach na face. Postanowiłam że spróbuję jeść lekko, częsciej. Tak już trwam od tygodnia i efekty są :D Oczywiście nie gotuję takich wymyślnych dań jakie proponuje Ewa ale uproszczone wersje ze skladników które akurat mam pod ręką. Oczywiście uwielbiam na śniadanko owsiankę z bakaliami ;) Czuje się lekko i zauważyłam że mój metabolizm pomału się normuje bez wspomagaczy :D

Niedługo wprowadzę aktywność fizyczną - bo aż się wstyd przyznać ale od ponad tygodnia nie ruszyłam ani sekundy z ćwiczeniami - ojjj ja nie dobra :PP

Ściskam gorąco 

10 listopada 2015 , Komentarze (2)

Już mija 19 dzień od kiedy postanowiłam że tym razem to będzie ten czas kiedy w końcu coś zmienię w swoim wyglądzie i czuję że stoję w miejscu. Nie jem słodyczy, nie piję słodkich napojów, staram się dużo ruszać, mniej jem i NIC wielkie NIC !!! Brzuch mam nadal wielki, centymetry w ogóle się nie zmniejszają a waga stoi w miejscu :( To nie jest ferrrr (szloch) Moja przemiana materii po tym jak w czerwcu rzuciłam palenie naprawdę bardzooo zwolniła - z tąd te nadprogramowe kilogramy. Ale przecież już trochę czasu minęło a nadal cokolwiek bym nie zrobiła to i tak nic się nie rusza. 

Dziś w drodze desperacji kupiłam herbatkę Slim Figura Spalanie. Piję drugi kubek. Bardzo mi smakuje i czuję że moje jelita chyba w końcu odżyły bo czuję dziwne bulgotanie w brzuchu. Któraś z Was próbowała może tej herbatki ??? Działa ??? 

6 listopada 2015 , Komentarze (2)

Mija 15 dzień odkąd jestem na Vitalii i odkąd postanowiłam po raz enty zrzucić kilka kilogramów. Jestem na półmetku do ważenia i dziś mija 4 dzień bez słodyczy. Mam doła. Pogoda do niczego - mgła, mgła i jeszcze raz mgła - a miałam dziś jechać w trasę z pracy ( odkładam na jutro przez mgłę i przez mój wisielczy nastrój ). Czuję się rozlazła, gruba, ociężała, ospała, bez sił i chęci do życia, chce mi się ryczeć - hmmm czyżby to były objawy po odstawieniu cukru ??? bo na okres nie zwalę bo dopiero co się skończyłCzy może to ja świruję i już mam się zapisać na wizyte do psychologa / psychiatry ???

Dieta w miarę ok. Trzymam się dzielnie. Jeżeli mam chwilę zwątpienia i kusi mnie by zgrzeszyć ide przejrzeć się w lustrze i tłumaczę sobie że przecież nie chce wyglądać tak jak teraz w przyszłe lato .... DZIAŁA !!! ;) 

Dziś na obiad dla rodzinki gotuję gulasz z żołądków a ja mam ryż z jabłkami mniami już się doczekać nie mogę. Na śniadanie zjadłam ciemny chlebek ( 4 małe kromeczki ) z białym chudym twarożkiem  ( pycha ). Kolacji nigdy nie jadłam ale zawsze podjadałam wieczorem wszystko co wpadło w ręce dlatego teraz w godz między 17-18 staram się zjeść np jogurt naturalny z otrębami, rodzynkami, słonecznikiem albo małą miseczkę owsianki . Wtedy nie mam już aż tak wielkiej ochoty na podjadanie :D

Ćwiczenia ostatnio odbębniłam przedwczoraj. Było to ok 20 min skakania na skakance i ok 10 min ćwiczeń na boczki. Kiedy skaczę włączam sobie zawsze jakiś filmik na laptopie by mi czas szybciej zleciał ostatnio zaczęłam oglądać dokument pt. "Cukier gorszy od tłuszczu " - Polecam 

Dziś po tym jak w końcu ruszę dupsko by dom trochę ogarnąc i znajdę chwilkę czasu zanim mój luby wróci z pracy to poćwiczę trochę - może mi się nastrój trochę poprawi :PP A później godzinny spacer z psiunią. 

Ściskam gorąco (slonce)(slonce)(slonce)

4 listopada 2015 , Komentarze (3)

Dziś przerzuciłam chyba z kilka ton drewna. Mój luby pociął wczoraj i dziś do południa a moim zadaniem było to wyukładać by schło. W sumie zajęło mi to ok 6 godzin. Na razie jest ok ale podejrzewam że jutro będą mega zakwasy. 

Muszę się pochwalić - dziś jest 2 dzień jak odstawiłam słodycze. Trzymam się dzielnie. Z jedzonkiem też jest ok bo staram się nie przejadać i pić dużo wody niegazowanej. 

Ćwiczenia mam na dziś zaplanowane w postaci skakania na skakance ( nie wiem ile wytrzymam - ehhh ostatnio strasznie szybko mi się nudzą wszelkiego rodzaju ćwiczenia ) i jakieś dywanowe wygibasy na brzuch i boczki ( bo to moja największa zmora ). 

Trochę motywacji : 

Za 18 dni dzień ważenia - czy będzie kilogram mniej ???? 

2 listopada 2015 , Komentarze (2)

Na wagę nie wchodzę - postanowiłam że zrobię to dopiero 22 listopada kiedy wypadnie miesiąc mojego odchudzania więc nie mam pojęcia jaka jest obecna sytuacja wagowa. Mam nadzieję że czeka mnie niespodzianka i że będzie ten jeden kg mniej hi hi 

Diety jako takiej nie ma. Ograniczyłam słodycze - ale jakiś żelek lub pojedyńczy cukiereczek nadal wpadnie. Po napoje kolorowe, słodkie w ogóle nie sięgam powróciłam do mojej ocanej wody niegazowanej i mam nadzieję że już tak zostanie na amen. I w sumie z tej diety to by było tyle. 

Ćwiczenia  hmmm - no byłyyy. Raz zabrałam się na " Sekret " Ewy Chodakowskiej - spodobał mi się i poćwiczyłam 20 min , w kolejny dzień zrobiłam cały. Dziś znowu się za niego zabrałam i wytrzymałam kolejne 20 min. Ćwiczenia takie "dywanowe" strasznie mnie nudzą ale postaram się nadal je kontynuować a może je polubię. 

To tyle na dziś lecę dalej sprzątać i ogarniać dom - to też ruch ;)

22 października 2015 , Skomentuj

WAGA NA DZIEŃ 22.10 64KG

Ojj to dużo - o 6 kg za dużo !!!! 

To 6 kg przywędrowało sobie do mnie przez 1,5 roku. I zaczęło się od tego że pojawiło się 3 kg na plusie w trakcie brania tabletek anty. Po tych trzech kg odstawiłam je definitywnie. ALe kg już zostały. Kolejne dodatkowe kilogramy są nagrodą za to że w czerwcu rzuciłam palenie. Od tego momentu moja waga jest jak zaklęta - obojętnie co bym nie robiła ona stoi w miejscu lub o zgrozo idzie w górę. 

Na przestrzeni wielu lat stosowałam różne diety, głodówki, aktywność fizyczną jednak to wszystko było tylko na krótką metę gdzie przyznam że kilogramy leciały w dół ale później wracały z nawiązką .... Teraz podjęłam decyzję że rozplanuję swoją przemianę inaczej. Do lata bądz cieplejszych di kiedy to po zimowym letargu trzeba odsłonić trochę ciałka jest dużo czasu więc nic na wariata.

Moja waga ma spadać średnio 1 kg na miesiąc ( wiem większość z Was powie - No co Ty stać cię na więcej - optymalnie można chudnąć ok 1 kg na tydzień a Ty co ??? Ale ja odpowiem że znam swoje ciało na tyle że dla mnie optymalny będzie ten 1 kg na miesiąc zrzucony trwale).

Brzmi banalnie ale wystarczy sobie uświadomić że 1 kg na miesiąc przez pół roku daje 6 kg a to mi wystarczy by ok maja ważyć 58 kg i utrzymywać tą wagę. 

DIETA

Nie planuję żadnych radykalnych zmian w sposobie odżywiania. Najważniejsze przyzwyczajenia jakie chcę na stałe wprowadzić to: 

  • ograniczyć spożywanie słodyczy ( ale bez przesady jak wpadnie mi jakiś mały cukiereczek lub ciacho na imieninach to rwać sobie włosów z głowy nie będę i wpadać w depresję jaka to ja jestem słaba itp )
  • ograniczyć picie piwka ( luuubieee a od tego brzuszek rośnie )
  • postaram się jeść mniej smażonego i kotletów w panierce
  • oczywiście będę pić dużoooo wody niegazowanej i herbatki zielonej i czerwonej
  • jeść będę owoce i warzywka
  • wprowadzę aktywność fizyczną 

AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA

Od zawsze ruch był dla mnie o zgrozo utrapieniem ponieważ jestem typem "kanapowca" a na zimę najchętniej zapadałabym w sen zimowy. Ale był czas że wzięłam się za ćwiczenia dywanowe z Ewą Chodakowską i ta przygoda trwała ok pół roku. Moje ciało ładnie się zmieniało, czułam się świetnie ale przez kilka spraw w życiu osobistym nie miałam czasu ani głowy do ćwiczeń. Kolejna próba powrotu do aktywności fizycznej była w czerwcu tego roku - kupiłam karnet na siłownię i chodziłam na spining. Wszystko było super , fajnie ale z przyczyn finansowych zrezygnowałam ponieważ najbliższą siłownie mam ok 15 km od domu to dojazdy wychodziły strasznie drogo :( . Teraz zaczęłam spacerować z psem. Staram się codziennie po godzince. A bestie mam przeagenta ruchowego bo Syberian Husky z ADHD hi hi 

Tyle na dziś - nie będę więcej smęcić. Ruszamy tyłki, próbujemy wprowadzić zdrowe przyzwyczajenia do swojego życia na stałe i do lata BĘDZIEMY PIĘKNE :D

Ściskam gorąco i zachęcam do wspólnego pokonywania swoich słabości (slonce)