Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wiele nieudanych prób odchudzania - tym razem ZAKOŃCZY SIĘ SUKCESEM

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3234
Komentarzy: 41
Założony: 22 października 2015
Ostatni wpis: 22 lutego 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ZRZUCAM_1KG_NA_MIESIAC

kobieta, 37 lat, Gorlice

164 cm, 61.50 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

22 lutego 2018 , Komentarze (3)

Waga raz pokazuje 62.5 raz 61. Najważiejsze ze drastycznie nie idzie w górę.  Postanowiłam zadbać o forme i zaczynam ruszać dupsko i ćwiczyć.  Mój mąż dał mi delikatnie do zrozumienia że mam coś z sobą zrobić tekstem " ... zadbała byś o siebie..." Hmm łatwo powiedzieć ale siedząc w domu z rocznym dzieckiem , wychodząc do ludzi tylko raz w tygodniu na większe zakupy to człowiekowi wszystko jedno jak wygląda

16 listopada 2017 , Komentarze (1)

Na początku miesiąca waga pokazywała 61,5 kg teraz nie wiem bo się popsuła ;) Synek rośnie - nadal na cycu ale juz tylko wieczorem i w nocy ( co chwile :-\ ). Ostatnio męczy go katar i jest bardzo marudny. Juz jest bardzo mobilny bo raczkuje z przyspieszeniem błyskawicy :) Chodzę nie wyspana, na nic nie mam czasu , wczoraj mnie dopadł jakiś wirus żołądkowy i męczyło bardzo. Jednym słowem - Nie Ogarniam :-\ Na orbim nie pamiętam juz kiedy jeździłam.... Na diecie żadnej nie jestem - jem ile i co chce - jesli jest na to czas a bywa tez tak ze przypomnę sobie wieczorem ze obiadu nie jadłam ehhhh No chociaż troche sobie pomarudziłam i juz mi lepiej hi hi

10 sierpnia 2017 , Komentarze (2)

Dzis na wadze 64,3 kg spada opornie. Nadal karmie piersią i non stop chodzę glodna ;) wiem ze puki co na dietę nie mogę sobie pozwolić. A jak narazie nie planuję konczyc karmienia bo synuś ma dopiero 6,5 miesiąca. Nadal moją słabością są słodycze i musze się przyznać ze nie ćwiczę. Wieczorem jak juz ogarne dom, zrobię obiad na następny dzień to juz nic mi sie nie chce a w dzien nie ma szans ćwiczyć bo maluch zrobil sie bardzo absorbujacy ;) Postaram się choc o minimalny spadek by miec sie czym pochwalić za tydzień :)

27 maja 2017 , Komentarze (1)

Waga na dzień dzisiejszy 65 kg :) Równy rok temu ważyłam 64kg i byl to początek ciąży. Został mi jeszcze kilogram do zgubienia i juz będę zadowolona ale walczyć będę dalej by osiągnąć na wadze 60 kg i utrzymać zdrowe odżywianie i porcję ruchu którego narazie przy maluszku mi nie brakuje a zapewne będzie go jeszcze więcej hi hi ;) Ćwiczę na orbim po 20 min dziennie - dluzej mi sie nudzi. ;) ;) ;)

23 kwietnia 2017 , Komentarze (4)

Chwilkę mnie tu nie było - czasu jakoś mało i doba ma za mało godzin. Nie ćwiczę - wieczorem zrzucam to na brak siły lub cos jeszcze jest do zrobienia. Waga stoi. Aktualnie jest 66.6 kg. To źle bo myślałam że szybciej waga będzie spadać jak będę karmić piersią. W sumie jak urodziłam synka i wróciłam z nim do domu na wadze bylo 71kg po prawie 3 miesiącach jest 4,5kg mniej a ja nadal czuje sie źle w swoim ciele... W lipcu planujemy wyjazd na Węgry na baseny i przydałoby się choc troche w miarę wyglądać a tu waga sie na mnie obraziła i nie chce współpracować :-\

A teraz musze nadrobić zaległości i poczytać co tam u Was słychać

27 marca 2017 , Komentarze (2)

 Dziś waga pokazała 66,5 kg:) Efekt zerowych ćwiczeń, ograniczonego jedzenia, dużo ruchu przy synku ponieważ od wyjścia ze szpitala zrobił się bardzo mamusiowy i najlepiej mu na rączkach lub przy cycusiu.  10 dniowy pobyt w szpitalu z dzieckiem to tragedia - zmęczenie, stres robi swoje. Na szczęście już jest dobrze i pomału musimy wypracować sobie nasz nowy plan dnia tak by mama też miała chwilę dla siebie i na ćwiczenia :) 

  Miłego Dnia życzę :) 

17 marca 2017 , Komentarze (5)

Od przedwczoraj jestem z moim synkiem w szpitalu. Mały ma 7 tygodni i dostaje dożylnie antybiotyk bo ma zapalenie pęcherza moczowego. O tym że jest chory dowiedzieliśmy się przy okazji wykonywania rutynowej morfologii ponieważ szliśmy do ostatniej kontroli w przychodnii przyszpitalnej. Wyszły mu wysokie leukocyty ( prawie 30 !!!!! ). My w szoku bo mały nie miał żadnych objawów choroby - żadnej gorączki, apetyt wilczy jak zawsze, ładnie przybrał na wadze, nie byl nawet marudny. Dostaliśmy skierowane na oddział by szukać przyczyny tak wysokiej leukocytozy. No i padło na pęcherz. Jedno szczęście ze mamy salę jednoosobową bo niuniu by cos jeszcze przy okazji załapał - bo panuje na oddziale grypa żołądkowa :/ A mamy zostac jeszcze tydzień wiec moja aktywność fizyczna jest równa zero. No ale to nic nadrobię później na orbim a narazie zdrowie mojego małego Misia jest najważniejsze.

8 marca 2017 , Komentarze (5)

 Minął tydzień kiedy zaczęłam jakąkolwiek aktywność fizyczną po porodzie. Bardzo polubiłam ćwiczenia na orbitreku - nie szaleję na razie bo pedałuje codziennie ok 25 min w przeciągu których przejadę ok 6 km. Ale jestem bardzo zadowolona że w końcu waga ruszyła ( bo miesiąc stała jak zaklęta) - ogłaszam wszem i wobec że jest - 1 KG  :D:D:D

W Biedronce na wyprzedaży dorwałam takie cudeńka ( za niecałe 10 zł )  : 

Dziś je wypróbuje na orbim :D I jutro pewnie nie ruszę ani ręką ani nogą hi hi :) 

1 marca 2017 , Komentarze (7)

  27 stycznia urodziłam synka. W ciąży przytyłam 14 kg - w dniu porodu ważyłam 79 kg. Waga z przed ciązy 65 kg ale przed ciążą przytyłam dlatego za wagę docelową ustawiłam 60 kg. Do tego momentu ubyło mi 10 kg. Karmię piersią i miałam nadzieję że waga będzie szybciej lecieć - jednak ona jak zaklęta od 3 tygodni ani drgnie co jest bardzo demotywujące. Dlatego teraz kiedy minął miesiąc a ja czuję się świetnie postanowiłam że czas zacząć walkę z nadbagażem i od wczoraj jestem szczęśliwą posiadaczką ORBITREKA :D DRŻYJCIE KILOGRAMY !!!!! HI HI ;) 

 Wczoraj mój M poskładał mi sprzęt i pierwsze próby wyglądały tak że przejechałam 15 min na najniższym obciążeniu a dziś rano czułam pierwsze delikatne zakwasy. Dziś rano godzinkę po śniadaniu także przejechałam 15 min w ciągu których spaliłam 58kcal i dystans 3,7 kilometra ;) Nie chce się katować na dzień dobry by nie stracić zapału. Będę pomału zwiększać czas i intensywność ćwiczeń a efekty zobaczę niebawem ( taką mam nadzieję ). ;)

  Co do diety to z racji tego że karmię piersią nie mogę pozwolić sobie na zbyt rygorystyczne obcinanie kalorii. Postanowiłam zrezygnować ze słodyczy - koniec z ciasteczkami do capuccino ;) i nadal nie jem nic smażonego ani wzdymającego. 

 Do zgubienia jest dużo kilogramów i centymetrów ale 

                  DAM RADĘ !!!!!! 


24 marca 2016 , Komentarze (1)

 Gdybym chudła jak sobie ostatnio zaplanowałam to osiągnęłabym już swój cel. Ale nawet ten 1 kg na miesiąc był dla mnie nie osiągalny... Totalna porażka ehhhh....  Mogłabym dalej zrzucać winę np na to że rzuciłam palenie, na spowolnioną przemianę materii itp ale nie nie będę się usprawiedliwiać  - PO PROSTU  ZA DUŻOOOO WPIE%DALAM !!!! Nie mogę się obejść bez słodyczy i dużej ilości jedzenia. Próba ograniczenia zawsze kończy się porażką , próba podmiany na zdrowsze ( warzywka, owocki ) także kończy się porażką bo chodzę wtedy głodna a jak głodna to zła wrrrrr... Nie wiem już co mam z sobą począć. Najgorsze jest to ,że zbliża się lato a ja utknęłam w miejscu i czuję się przez to coraz gorzej... moja samoocena kuleje... ehhh

Waga na dziś 64 kg (szloch)

Potrzebuję solidnego kopa w du%ę !!!!