Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nocna Furia - jeden z najbardziej tajemniczych i niebezpiecznych gatunków smoków, początkowo przedstawiciel tajemniczej klasy, a obecnie zaliczany do uderzeniowej. Nocna Furia to prawdziwa legenda i jeden z najsilniejszych smoków. Jest stosunkowo niewielki, ma za to potężną klatkę piersiową.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 19308
Komentarzy: 246
Założony: 16 listopada 2015
Ostatni wpis: 19 września 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Nocna_Furia

kobieta, 37 lat,

180 cm, 86.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 marca 2017 , Skomentuj

Waga 88.1kg 

Nie ma co ukrywać; z boku widać, że mam ~ 24kg do zgubienia, ale po 10kg już będę cała w skowronkach. Wczoraj łącznie przeszłam 10km (pokonując przy tym 13,296 kroków wg WalkLogger, nie licząc pracy) Moim zdaniem całkiem nieźle.

Dziś w zwiazku z wolnym myślę, że skończy się tylko na zakupach jeśli chodzi o chodzenie:  4684 kroki (3,5km)

+ 60min rowerka

i jak się uda 30min ćwiczeń z YT

Jedzenie:

Śniadanie: ryż kokosowy z chilli

Lunch: banany

Obiad: Lazania & zupa pomidorowa

Kolacja: Frytki z batatów w sosie czosnkowym

I na koniec moja największa motywacja.

20 marca 2017 , Komentarze (5)

Pierwszy dzień wiosny spędzam aktywnie bardzo:

5.20 pobudka: Kawa z Ukochanym <3
6.15 ćwiczenia: rozgrzewka + 35min rowerka stacjonarnego przy filmikach motywacyjnych z Gregiem <3 / prysznic
7.00 śniadanie: owsianka bananowo - czekoladowa
7.30 szybki marsz (20min) na stacje + ze stacji do pracy (15min)

9.00-14.00 Praca (w między czasie zielone smoothie)
14.00 (powtórka z 7.30- ta sama trasa)

15.30 Obiad: ryż z warzywami w curry

16.30 powrót do pracy i znów marsz na stację

18.00-23.00 Praca
00:30 Prysznic i spać

Pracuję w restauracji, wiec jestem cały czas w ruchu (siedzę właściwie tylko w metrze, a to też nie zawsze)

Dziś do domu wróciłam cała zmoknięta i przewiana, choć pogoda nie dopisuje trwam we własnych postanowieniach mając cały czas przed oczami cel!

Wczoraj kupiłam sobie strój do ćwiczeń:



Wracam do pracy. 

19 marca 2017 , Komentarze (4)

Po 2 tyg zdrowego jedzenia zmniejszył mi się żołądek! Z okazji urodzin ukochanego zrobiliśmy pierwszego wiosennego grilla. U mnie niewinnie:

  • 2 parówki sojowe,
  • kromka chleba,
  • grillowana pietruszka & marchewka,
  • mały kawałek tortu, 
  • kilka kawałków mozzarelli w panierce,
  • sałatka grecka 
  • 2 kieliszki martini

a czułam się jakbym zjadła 5x tyle, nie wspominając o tym, ze alkohol którego od kilku miesięcy nie ruszam (no może raz czy dwa zdarzyło mi się wypić guinnessa) uderzył mi do głowy z prędkością światła, No nic, raz nie zawsze! Nie żałuję.

Przed imprezą zrobiłam ryż kokosowy z ciecierzycą i warzywami w curry. Dla mnie bomba dla Niego "to nie moje smaki, zbyt orientalne".

I dzień wcześniej, to co zwykle:

I w ramach przekąski na kilka dni pieczona soczewica w słodkiej papryce

Do urodzin zostało 110 dni

niecałe 16 tygodni

czyli optymistycznie zakładając mogę w tym wyjątkowym dniu wazyć ok 75kg przy moim wzroscie oznacza to całkiem fajny wygląd i rozmiar M!


16 marca 2017 , Komentarze (5)

Zakupy zrobione

  • 2 obiady ugotowane
  • Kawa się parzy...
  • a ciecierzyca moczy
  • W domu porządek
  • Torba spakowana...

Chwila wolnego przed pracą i ruszam w świat
ale zaraz  zaraz sprawdźmy telefon
WhatsApp: Masz dziś wolne,nie ma busy, nie musisz przychodzić.

                                                                      (balon)
:DZ jednej strony świetnie, bo ominie mnie wracanie w nocy, ;(ale z drugiej strony im mniej godzin tym niższa wypłata, :Dsuper: spędze czas z Ukochanym, ;( kurde w tym tygodniu ChefDziad na urlop, a bez niego w pracy mam sielnakę. (kujon)No nic, wskakuję w dres i cieszę się wolnym popołudniem.


Powoli kompletuję szafę wiosenno letnią, wyrzuciłam większosć ubrań trzymanych przez sentyment, takie których nie lubię, źle w nich wyglądam lub dawno ich nie nosiłam, Graderoba opustoszała, jest mniejsce na nowości. Kilka dni temu kupiłam przewiewną leśną bluzkę powycinaną na rękawach w rozmiarze 14 (42)  i dlugi, cieńki sweter. Zamówiłam też marynarkę w kwiaty, mam nadzieję, że będzie dobra. Jeszcze tylko dwa rozmiary w dół i będę przeszczęśliwa

Do obiadu kupuję takie oto cuda:


Skład mają bardzo dobry, są vegańskie, smakują wyśmienicie i wystarczy je włożyć do piekarnika, cena 1,50 GBP także malutko, czego chcieć więcej? Do tego kupuję Tildę (Najlepszy ryż jaki w życiu jadłam), próbuję nowych smaków, ale zawsze wracam do kokosowej z limonką i chili


Dzisiejszy obiad: Ryż cytrynowy, warzywa gotowane na parze, pieczony burger mexican i falafele ze słodkich ziemnkaków. Moje jedzenie jest dość monotonne, ale nie zamieniłabym go na stare nawyki (zakochany) Codziennie to samo: Owsianka, smoothie, ryż z warzywami...


W ciągu kilku najbliższych dni w planach mam zrobić:

  • Lazanie vege
  • Krem marchewkowy
  • Ciecierzycę z curry

14 marca 2017 , Komentarze (3)

Waga pokazała 88,8kg!

Czuję się fantastycznie. 2 tygodnie zdrowego jedzenia z nieznacznymi odstępstwami i -2kg na wadze. To teraz z górki... Śniadania nadal są owsiankowe:

Każdego dnia Ukochany budzi mnie stawiając na stoliku nocnym świeżo zaparzoną kawe... Przeciagnęłam się leniwie, pogadaliśmy chwilę, wyszedł do pracy i gdy kubek był pusty zaczęło się bieganie po mieszkaniu. Lekki makijaż, torba spakowana, koty wygłaskane i z mocnym postanowieniem chodzenia na nogach ruszyłam na stację, w dość szybkim tempie zajeło mi to 20min. W pracy sielanka z okazji poniedziałku, na początku tygodnia nic się nie dzieje, o 14.00 skończyłam. Zrobiłam szybkie zakupy, wróciłam na nogach do domu i miałam 30min żeby zrobić dwa obiady i wrócić na 18.00 do pracy. Dla Niego fasolka po bretońsku, dla mnie warzywa gotowane, ryż i kotlety warzywne. Kolejne danie które mogłabym jeść bez końca. Bilans dnia: ok 15tys kroków, jestem z siebie dumna. Myślę, że takie codziennie chodzenie 3x dziennie bardzo szybkim marszem niedługo zaowocuje.


11 marca 2017 , Komentarze (9)


Kilka dni zdrowego odżywiania, a już świruję! Nie mogę się doczekać kiedy zgubię te 20kg i będę wyglądać jak top model! A co ... mając 180cm wzrostu i świetne proporcje wszystko jest jak najbardziej do zrobienia. No dobra... może i trochę się powyginałam... nieznacznie... ale z nogami nic nie robię :P  Jeszcze tylko 4 miesiące będę dwudziestoparolatką, później zmiana kodu na 3 z przodu i wierzę, że rozmiar też poleci na łeb, na szyję. Koszulki ubrane tylko do zdj. czarna w kotki to M więc chcę do niej trochę schudnąć, żeby się nie rozciągnęła, a biała jest za obcisła na publiczne paradowanie w niej

(bomba)

 (bomba) 89,4 kg

Śniadanie: Owsianka i kawa zbożowa. Szczerze to nie mam pomysłu na inne śniadanie, bo na pieczywo nie mam ochoty, a to danie jest całkiem dobre. 


Przekąska: Green smoothie & mango


Obiad: Zupa pomidorowa & frytki batatowe z sosem czosnkowym, vege kotlety i szpinak


Kolacja: Nie wiem... Będę w pracy na nockę, więc pewnie zmajstruję sobie jakąś sałatkę

U nas 15*, pełne słońce, drzewa zaczynają kwitnąć, jest ciepło, w tym tygodniu miałam wyjątkowo mało godzin w pracy, więc podładowałam się pozytywną energią i trochę się zresetowałam, od razu czuję się lepiej, a już byłam pewna, że mam początki depresji.

10 marca 2017 , Komentarze (2)

Tyle książek, a tak mało czasu... przed odkryciem kolejnych wartych przeczytania (swiety)Dziś do kolekcji dołączyła "Biegnąca z wilkami" prezent od Ukochanego który wrócił z Polski z prezentem na dzień kobiet. Tyle szczęścia <3<3<3

Śniadanie: Owsianka czekoladowa z owocami na mleku migdałowym


Obiad: Kasza jaglana z warzywami i jarmużowym pesto (jeden z lepszych obiadów jakie ostatnio jadłam)

Gdy nachodzi mnie ochota na słodkie sięgam po herbaty smakowe, działają cuda (zakochany) Tu mój najnowszy zakup YogiTea. Już od jakiegoś czasu chodziła mi po głowie, smak cudowny... Dlaczego wcześniej nie wpadłam na pomysł, żeby oszukać podniebienie w ten sposób?

<3

I najważniejsze na koniec: Waga spadła poniżej 90kg (cwaniak) 

Dziś: 89,4kg

BMI: 27,59 ! 

Jeszcze troszkę i będą 3 bałwanki 88.8 

a później to już z górki

9 marca 2017 , Komentarze (1)

Dzień kobiet... Jak na słomianą wdowę przystało zapewniłam sobie ogrom przyjemności ... Żeby nie było, że tylko facet może dać mi szczęście. Z pracy wróciłam po 16.00 (szaleństwo!), po czym menager wysłał mi wiadomość, że wieczór mam wolny (alkohol) Relaks... I błogie nic nie robienie. Nie zmywam, nie sprzątam, nie gotuje, dziś tylko i wyłącznie dbam o siebie.

Moje prywatne czasoumilacze: 

(kwiatek) Bezglutenowe ciastka czekoladowe na deser z serii free from (balsam dla duszy po długim czasie bez słodyczy)

(kwiatek) Pomarańcze

(kwiatek) herbata Pukka- Night Time & kot na kolanach

(kwiatek) Nowy e-book "W dżunglii codzienności"

(kwiatek) Drzemka popołudniowa przy muzyce relaksacyjnej

Akumulatorki podładowane.

5 marca 2017 , Komentarze (2)

Wczoraj przymusowy cheat meal. W pracy wchodzi nowe menu, robiliśmy prezentacje i degustację posiłków, ku mojemu zaskoczeniu połowa jest vegańska. Pizza vege na bezglutenowym spodzie, sałatki z vegańską mozzarellą, bezglutenowe desery z roślinną śmietaną... jak na włoską restaurację całkiem nieźle, rewelacyjny smak. Dziś w związku z pracą siedzę i uczę się składów tych dań na pamięć, żeby w kilka minut je przygotować, ale nie daje mi spokoju jedna rzecz.... Choć uwielbiam tam pracować, kocham gotować, ogromną przyjemność sprawia mi krzątanina na stanowisku i praca na wysokich obrotach, to jednak rozważam odejście... Jako kucharz czasami pracuję od 8.00-23.00, co oznacza, że z Ukochanym moim widzę się raz w tygodniu :( Gdy zaczynałam kilka miesięcy temu grafik był bardziej elastyczny, chodziłam głownie na rano, aktualnie do końca wakacji miałabym pracować do zamknięcia, czasami dłużej, a to już mnie przeraża. 1,5h wracam do domu, często nie mam czasu zrobić zakupów czy przygotować obiadu, no i zwyczajnie boję się tak po nocach wracać. Jeśli zrezygnuję, mogę być asystentem, pracować 3h dziennie tylko na rano i o 11.00 kończyć, ale to już nie to samo i wypłata o wiele niższa. Pierwszy raz od dawna nie wiem co zrobić. Jakie rozwiązanie będzie najlepsze (mysli) Marzyłam o tym stanowisku, jednak związek jest dla mnie ważniejszy ,,, Sama już nie wiem.




3 marca 2017 , Komentarze (2)

Początki bywają trudne, szczególnie jeśli sama zainteresowana zgrabnym ciałem osoba pracuje w restauracji robiąc desery... sałatki...  startery... Tylko w domu czuję się bezpieczne ze swoimi postanowieniami. Jest zdrowo, smacznie, bez chemii. Ale w pracy... Tu kilka czekoladowych ziaren kawy nabrało się za dużo, tam ciastko się złamało,  innym razem szarlotka po podgrzaniu sie rozleciała, wszystko co idzie "na straty"  jest dla nas.. Nie macie pojęcia jak ja musze się pilnować, żeby czegoś automatycznie nie pochłonąć, Póki co daje radę i jestem z siebie dumna. 

Obiad: Makaron ryżowy z jarmużem, prażonymi nerkowcami i rodzynkami w sosie sojowo-miodowym

Drugie śniadania:

Kupiłam też e-booka. Po przeczytaniu darmowego fragmentu tej książki stwierdziłam, że wiele mnie łączy z główną bohaterką. Wiecznie na diecie, po przetestowaniu tuzina nieskutecznych sposobów na fit ciało dochodzi do wniosku, że w zasadzie nie każdy musi być szczupły, ale to nie przeszkadza jej by znów spróbować czegoś nowego. Lekka pozycja na długie dojazdy do pracy 

Moja aktywność aktualnie ogranicza się do:

  • biegania na przystanek, 
  • 15min marszobiegów na trasie stacja-praca (szczególnie gdy jestem spóźniona)
  • biegania po mieszkaniu gdy drzemkę klikam 3 razy za dużo
  • w porywach 20 min marszobieg na stację metra (na którą normalnie jadę autobusem)
  • 8.000-10.000 kroków dziennie

Zbieram się w sobie by wypróbować "Sukces" Chodakowskiej, marzę o tym by prawdziwa aktywność weszła mi w krew, a zrobienie 20 pajacyków nie kończyło się zadyszką.