Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Tym razem się uda. Na pewno.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2108
Komentarzy: 41
Założony: 1 grudnia 2015
Ostatni wpis: 4 kwietnia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
dzi-mal

kobieta, 30 lat, szczecin

164 cm, 123.90 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: zrzucić 30 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 kwietnia 2016 , Komentarze (1)

Jestem i znikam. Póki co zrezygnowałam z pracy, ale nie wiem, czy nie będę chodzić na 4 h dziennie, żeby po prostu dorobić.. Zobaczymy. 

Biegam. A raczej toczę się przez park/ po stadionie. Dzisiaj będzie trzeci dzień. Potrzebuję kupić spodnie, bo wszystkie mi idą na udach. Takie mam wielkie o.O Do biegania dochodzi jeszcze siłownia na powietrzu. Mąż stoi nade mną i mnie pilnuje (biedaczek, musi mu się strasznie czasem śmiać chce a nie może). Przeprowadzka idzie bardzo powoli. Muszę wszystko posprzedawać, poukładać, poupychać. Straszne to wszystko O.O

17 marca 2016 , Komentarze (1)

Nie jestem dobrą blogerką. Zapominam pisać. W sumie to dużo się u mnie dzieje. 

Pakujemy się, przeprowadzamy. Do tego martwię się pracą i kredytami. I dzieckiem. Nie mam do niczego głowy. 

20x20 wymachy w bok

20x20 wymachy w przód i w tył

20x sumo przysiady

mówiłam, że wróciły nerwobóle? 

9 lutego 2016 , Komentarze (2)

Jeny.! jak dawno mnie tutaj nie było.! Z dietą jest wszystko ok. Dalej walczę :) Ostatnio i sesja i praca i dom mnie tak pochłonęły, że po prostu nie miałam czasu na pisanie tutaj :< 

w tym miesiącu się nie ważyłam. Nie miałam po prostu odwagi. Taki ze mnie tchórz. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie. 

Dzisiaj jednak wpis będzie z innej trochę kategorii. Z natury jestem bałaganiarą. Wszystko gubię i orientuję się o tym dopiero po jakimś czasie. Mam głowę w chmurach, hen wysoko, wysoko. Dzisiaj wychodząc z kosmetycznego zapomniałam kredki, którą kupiłam :L Jako, że mam świra na punkcie makijażu ust (włączył mi się jak zaczęłam oglądać red Lipstick Monster), mam dużo mazideł. Różnego rodzaju. W sumie to nie jest tego aż tak dużo. Moja kolekcja stale się powiększa. Teraz upatrzyłam sobie pomadki Jeffree Star'a :) Mają piękne kolory.! Postanowiłam, że wypiszę sobie tutaj wszystkie moje mazidła do ust. Nie mam zamiaru się chwalić, bo i też nie ma czym. Nie znajduję u siebie jakiś drogich pomadek. Wszystkie są takie.. zwykłe :) A więc:

  • ingrid lip gloss nr 004
  • w7 chunky lips delicious
  • kobo matte liquid lipstick nr 401 cranberry meringue
  • kobo matte liquid lipstick nr 406 raspberry shake
  • oriflame giordani gold satin plum 
  • oriflame pure colour nude pink
  • avon peony pop
  • bell 033
  • nivea pearly shine
  • sensique perfect lip care
  • eveline aqua platinum 429
  • vipera nr 109 hibiskus tree
  • vipera nr 116 play mood
  • golden rose velvet matte lipstick nr 18

I to by było na tyle :)

4 stycznia 2016 , Komentarze (10)

Dzisiaj znowu do pracy :) z jednej strony strasznie mnie to denerwuje, bo przecież do jasnej cholerci tylko ja tam zapierdzielam: dbam o czystość, daty itp, a damy jedna z drugą siedzą na telefonach (wiem to akurat od szefa, bo mamy monitoring), ale z drugiej strony jestem szczęśliwa, bo wychodzę trochę do ludzi a i sprzątanie i dokładanie towarów są dosyć wyczerpujące, zwłaszcza, jak robi to jedna osoba w całym sklepie i robi to dosyć szybko :) 

Gardło dalej mnie boli. Lekarz nic mi nie poradził na to, bo on widzi tylko zaczerwienienie. Eh. 

Na włosach mam już mini odrost, co oznacza, że w niedługim czasie będę znowu je męczyć. Najpierw rozjaśniacz na całość, by w końcu ładnie zostały pokryte a potem rudość, rudość, rudość. Jak ja uwielbiam ten kolor.! Dodaje mi pewności siebie, uważam wtedy nawet, że jestem dosyć ładna :) 

Ok, uciekam się szykować. Powodzenia, dziewczynki.!

2 stycznia 2016 , Komentarze (4)

Miałam pisać codziennie, ale siła wyższa- praca :) Wczoraj odwaliłam swoje 10 h bardzo sumiennie. Miałam prawdziwy trening 5-cio godzinny. Porządkowałam zaplecze. Wiecie, przenoszenie wszystkiego, układanie, rozwalanie i składanie :) Wszystko na nogach. Potem posiedziałam chwilkę, poczytałam książkę, zjadłam i zabrałam się za sprzątanie sklepu. Więc było na plus :) 

Dzisiaj miałam wolne od pracy, więc w końcu się wyspałam i byłam na zakupach. Całą energię na to przeznaczyłam. Dzisiaj jest straszny mróz, więc na wieczorne bieganie będę musiała ubrać się dosyć ciepło. Mam zamiar przebiec jedno okrążenie wokół parku z psami i Sebastianem. Zajmie to około 15- 20 min. Teraz siedzę i relaksuję się goląc nogi :P 

W następnym miesiącu będę miała multisporta ;D Więc trochę na basen pochodzę. Uwielbiam pływać. Nie wiem sama dlaczego :P Postanowiłam zadbać trochę o moje brwi, idę na regulację, bo sama nie daję rady. Muszę trochę pochodzić, wtedy po prostu skóra wokół przestanie być aż tak wrażliwa i będę mogła sama to robić. Póki co płaczę przy próbie samodzielnego regulowania i nawet maść emla nie pomaga :<

Ok, uciekam się ogarniać i zaraz lecę pobiegać :D 

Powodzenia, kruszynki <3

30 grudnia 2015 , Komentarze (6)

dzisiaj się zważyłam. Nie przytyłam przez te święta.! :D waga pokazała dzisiaj 124,7 kg.

Jest lepiej niż było. 

28 grudnia 2015 , Komentarze (4)

długo mnie tutaj nie było. Powód? Praca. Święta. Angina. 

Już myślałam, że poradziłam sobie z chorobą, ale nie. Wstałam dzisiaj rano i poczułam się tak, jakbym zjadła rozpalone węgle o.o

Na wigilię nie zjadłam dużo. Co roku strasznie bolał mnie brzuch, nie mogłam sobie z tym poradzić. A w tym.. po prostu zjadłam kolację. Co prawda moja porcja składała się z zupki grzybowej, na którą czekałam cały rok, z łyżki fasoli, łyżki kapusty z grzybami i dwóch ryb (takich w miarę małych), więc było to tak czy siak więcej niż zwykle na kolację jem, ale i tak nie było to tak dużo jak w zeszłych latach :)

Ustaliłam sobie minimalny cel na rok 2016. Chciałabym zakończyć przyszły rok z wagą 90 kg. Póki co nawet się nie ważę. Po prostu staram trzymać się godzin posiłków. Więcej się ruszam. W sumie to nic dziwnego, że dużo się ruszam- pracuję w żabce, gdzie jest dużo do roboty :) 

Ostatnio zmieniłam kolor włosów. Znowu. Z ciemnego brązu (mój naturalny) na rudy. Nie czuję się dobrze w ciemnych włosach. Może to dlatego, że z natury jestem fałszywa i wredna? 

ok, lecę do sklepu :) obiecuję pisać chociaż po kilka słów codziennie, pa ;)

9 grudnia 2015 , Komentarze (1)

Ostatnio mieliśmy w sklepie dostawę. Zjechało 50 000 sztuk, więc musieliśmy wszystko rozładować i poukładać. Razem byłyśmy we trzy kobietki. Na szczęście poradziłyśmy sobie, ale wczoraj nie miałam siły wstać z łóżka a dzisiaj czuję jak moje uda i ramiona bolą niemiłosiernie. Jutro chyba mam wolne. Na szczęście. Jutro także mamy dostawę, więc nie wiem czy dostanę wychodne. Zobaczymy. 

Jem w miarę regularnie. W pracy jak w zegarku :) Mam ustawione budziki. 

Na święta planuję jak zwykle smażoną rybkę, do tego kilka sztuk pieczonej dla mnie (znacie jakieś fajne przepisy?),do tego fasola, kapusta z grzybami, śledzie w occie, ryba po grecku, może też po japońsku? Nie wiem.. I grzybowa :P czyli to, na co czekam cały rok ^^ z suszonych grzybów, z mnóstwem warzyw itp :) i z łazankami :P Jeju, jeju, jeju ^^ W tym roku spokojnie trzeba będzie do tego podejść. Spokojnie, nie będziemy się spieszyć. Wszystkiego trzeba spróbować, ale po troszeczku :P 

Nie mam za bardzo czasu pisać, ale najważniejsze, że jestem grzeczna, prawda? :) 

ah. Dalej towarzyszy mi okres -.-' psuje mi to samopoczucie.. 

\Miłego dnia.! :D

5 grudnia 2015 , Komentarze (5)

Tak. W końcu jest. Jestem chyba jedną z niewielu kobiet, które cieszą się z nadejścia okresu nie przez wzgląd na ewentualną ciążę ale przez samo wystąpienie. 

Czemu tak się cieszę? Bo to oznacza, że moje hormony się uspokoiły. Mam PCOS, zespół policystycznych jajników i od kiedy pamiętam nie miałam okresu. On przychodził raz na rok, dwa lata, jak miałam szczęście- pół roku. A teraz? Już drugi miesiąc mam niemal jak w zegarku. Listopad, październik, wrzesień. Jest dobrze. Może to ze względu na zmianę odżywiania się? Po wyjściu ze szpitala zakazali mi jedzenia pszenicy, miałam przejść na dietę bezglutenową. Do tego sama z siebie ograniczam picie napoi słodkich, gazowanych. Może więc o to chodzi? 

Miejmy nadzieję, że już tak zostanie :) 

Wróciłam do pracy. Wczoraj mieliśmy otwarcie Żaby, więc całą zmianę stałam i wycinałam ceny, wyrzucałam kartony, wkładałam gotowe kartoniki. Nie była to zbyt męcząca praca, ale coś tam robiłam. Już inne samopoczucie było. 

Dzisiaj jadę do szkoły, o 8:40 przyjeżdża po mnie koleżanka. Muszę jednak wrócić wcześniej, bo na 14:30 mam do pracy. Trudno, ktoś mi da notatki mam nadzieję. 

Chcę sobie kupić pokrzywę do picia. Ponoć jest dobra na włosy i paznokcie, moczopędna, czyli nie będę mieć problemów z zatrzymywaniem wody w organizmie a dodatkowo jest smaczna :) 

ok, uciekam szykować się do szkoły. Do zobaczenia jutro.! :)

4 grudnia 2015 , Komentarze (5)

Przepraszam za krótką nieobecność. W sumie nic się u mnie nie zmieniło- dalej walczę z jedzeniem i czasem. 

Jestem już po śniadaniu. Miałam dzisiaj makaron "smażony" na wodzie z jajkiem i dwoma plasterkami szynki. Na proporcje 250 g makaronu suchego+ 4 jajka+ 2 plasterki polędwicy łososiowej, zostało mi jeszcze na jedną porcję, czyli nie krzyczeć, że za dużo tego wszystkiego, bo starczy mi na trzy posiłki :P 

Na drugie śniadanie będę miała koktajl z banana, sałaty masłowej, pomarańczy, cytryny i grapefruita. 

Nie wiem jeszcze co na posiłek o 11. Może jakąś bułkę? Zobaczymy. Powinnam w sumie wychodzić z domu do pracy już "zaopatrzona" w jedzenie, ale że jestem gapa- zapomniałam sobie przygotować. Nawet nie mam z czego zrobić sobie jedzenia teraz, bo zwyczajnie nie kupuję produktów nad wyrost, bo kończy się to zjedzeniem wszystkiego od razu. 

Dzisiaj mam do pracy na 7. Muszę przejść przez całe miasto, ale ja tam lubię spacery :) 

Zastanawiam się nad laminowaniem włosów. Mam strasznie zniszczone kudły po rozjaśnianiu i farbowaniu na rudy (naturalnie mam ciemny brąz, do którego zresztą wróciłam gdzieś na początku wakacji). Nie to, że się puszą, ale kiedyś wstawiając swoje zdjęcie z pytaniem o wagę dziewczyny głównie się skupiały na włosach. Że strasznie zniszczone itp itd. Fryzjerka mi powiedziała natomiast, że jak na to, co z nimi robiłam są w stanie idealnym :) 

Spóźnia mi się okres. Tzn.. Nie wiem już sama. Jednego wieczora podczas kąpieli zauważyłam trochę.. śluzu z krwią. Ale nic więcej się nie pojawiło. A muszę powiedzieć, że PMS jest u mnie bardzo, ale to bardzo zaawansowany. To taki mały, wkurwiający potworek, który w najmniej oczekiwanym momencie podbiega i kopie w brzuch z całej siły. O. I do tego ta chęć na czekoladę i seks i ciasteczka i seks w ciasteczkach.. Chyba większość to zna ;)

Ok, lecę do pracy.. 

Pa :)