Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Chcę schudnąć, tylko moje słabości są silniejsze

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8846
Komentarzy: 151
Założony: 26 lutego 2016
Ostatni wpis: 16 października 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
strzalka7777

kobieta, 44 lat, Nowe

159 cm, 74.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Kroki milowe

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 sierpnia 2016 , Komentarze (12)

bo z dnia na dzień więcej czasu spędzam z Vitalią niż na facebooku... do tej pory dzień rozpoczynałam od zaparzenia kawy i gierek na fb przez ok 1,5h... od jakiegoś czasu dzień rozpoczynam od wody z cytryną i vitalii....Wczoraj wieczorem złapałam się na tym, że nie logowałam się na fb... i nawet tego nie odczułam :-D 

Kocham Was za wsparcie i te wszystkie komentarze.... na prawdę dają mi motywację do działania :-D 

3 sierpnia 2016 , Komentarze (1)

... ale nie mam dziś w ogóle energii. Od Fita ma dziś wolne, na rower też mi się nie chciało iść... jakby całe powietrze ze mnie uszło. Jedyne co mi się chce to spać, mimo że wypiłam 4 kawy. Już dawno takiej dawki kofeiny nie wlałam w swój organizm.  Wy też tak dzisiaj macie?

(senny)(senny)(senny)(senny)(senny)(senny)(senny)(senny)(senny)(senny)(senny)(senny)(senny)(senny)(senny)(senny)(senny)(senny)(senny)(senny)(senny)(senny)(senny)(senny)(senny)(senny)(senny)

Oby do jutra energia wróciła do mnie...

2 sierpnia 2016 , Komentarze (11)

... moje paskudy już mnie nie dopuściły do laptopa, a na tablecie pisanie mi nie idzie.

Cała noc padał deszcz (deszcz)... podniosłam oczy o 6.30 i stwierdziłam, że dzisiaj jazda rowerem odpada.

Śniadanie: nie myślcie, że to wszystko moje... moja jest tylko ta kromka chleba z twarogiem i pomidorkiem, chlebek z wędlinką był mojej połóweczki :)

No a chlebek muszę się pochwalić był mojej roboty :), bez grama mąki, tylko na otrębach. Baaardzo sycący 8)

Po śniadanku mimo przybycia @ poszłam na Fita, od razu energii mi przybyło, co było zapowiedzią dobrze spędzonego dnia. 

II śniadanie: koktajl z avocado, malin, brzoskwini, mleka 0,5% i siemienia lnianego.

Obiad: fasolka szparagowa z cebulką i do tego (zamarynowana wcześniej w sosie sojowym, occie balsamicznym i ulubionych przyprawach) duszona pierś z kurczaka... PYCHOTKA :D

Popołudniu wyciągnęłam moją połóweczkę na rower, gdzie trochę kalorii spaliliśmy... 

Po powrocie wypiłam sok pomidorowy, do którego dodałam chili i tabasco... lubię sobie nieraz trochę "doprawić":D

Na kolacyjkę przygotowałam oto taką piękną sałatkę:

Po całym dniu stwierdziłam, że podczas okresu dobrze mi robi wysiłek fizyczny... nie mam czasu o nim myśleć i podbrzusze mnie nie boli. Także same plusy z aktywności :D

1 sierpnia 2016 , Komentarze (7)

Troszkę poszło w dół i wiem, że byłoby lepiej gdyby nie to że dostałam dzisiaj @. Zawsze w te dni przybieram 1-3kg na wadze, a tu ubyło 0,4kg czyli nie jest źle. Szczerze to nie mogę doczekać się kolejnego ważenia, bo wiem że będzie lepiej :D

31.07.2016r - dzień był udany, spędzony aktywnie. Rano rower całkiem nieźle mi poszło :D

 

Potem 4 godziny nad jeziorkiem, a raczej w jeziorku graliśmy w piłkę... idzie się zmęczyć ;) 

Dietetycznie też było, choć nie do końca ;)

Śniadanie wzorowe: owsianka na mleku 0,5% z orzechami ziemnymi, siemieniem lnianym, otrębami, rodzynkami i śliwkami... trochę tego było :D

II śniadanie też dietetycznie na szóstkę: koktajl z mleka 0,5% z brzoskwiniami, avocado i siemieniem lnianym

Z obiadem było gorzej bo kupny na plaży: tortilla z mięsem z kebaba i warzywami... nie wiem ile to mogło mieć kalorii :?

Podwieczorek też był na plaży... przyznaję się zjadłam... LODA (lody)waniliowego ale takiego prawdziwego nie naszprycowanego chemią! Aż moje kubki smakowe wołały jeszcze jednego, ale powiedziałam sobie NIE, jeden wystarczy :D

Kolacja była mega rewelacyjna! Frytki pieczone z dyni hokkaido posypane otrębami z sosem czosnkowym, PYCHOTA! Niestety dużo nie zjadłam, bo mój partner jak się do nich dosiadł to stwierdził, że są to najpyszniejsze frytki jakie do tej pory jadł :D

Wieczorem wpiszę jak minął mi dzisiejszy dzień, oczywiście pod warunkiem, że zostanę dopuszczona do laptopa :D

Teraz lecę poczytać co u Was słychać (pa)

30 lipca 2016 , Komentarze (4)

lepiej niż się zaczął, ale nie do końca na różowo...

Czekając na otwarcie serwisu zjadłam śniadanie... 1/4 upieczonej ciabaty wg przepisu Kasi Gurbackiej (całkiem zapomniałam że kilka lat temu wykupiłam u niej dietę z przepisami), do tego 3 plastry sera camembert, plaster pomidora i szczypiorek (ok. 300kcal)

Rower gotowy do jazdy odebrałam po 12-tej godzinie. 

Na drugie śniadanie zjadłam, a raczej wypiłam duży koktajl z malin na mleku ze siemieniem lnianym (ok 250kcal) .Na obiad zjadłam łososia gotowanego na parze z koperkiem podanego na sałatce buraczanej i do tego 80g ryżu (białego niestety :|) ok. 370kcal

Godzinkę po obiadku poszłam na rower, w końcu musiałam nadrobić kilometry stracone przy porannym pechu. I tak przejechałam: 

 do tej pory to najdłuższy jednorazowy wyjazd w ciągu miesiąca. Jestem dumna z siebie, a jutro będzie jeszcze lepiej :D No, ale nie obyło się bez ekscesów... najpierw wjechał we mnie 4-5letni chłopczyk (nic nikomu się nie stało), potem ciśnienie poszło mi w górę, bo ścieżką rowerową jechała sobie bryczka z turystami (obok była normalna droga dla czterech kółek), a żeby tego było mało to piesi chodzą jak przysłowiowe "święte krowy" i z chodnika momentalny obrót w prawo, dwa kroki przez trawnik i wprost na ścieżkę rowerową... z ledwością wyminęłam oburzoną panią. Stwierdziłam, że dzisiaj rower nie dla mnie i pojechałam do domku.

Na podwieczorek wypiłam 260ml soku pomidorowego (ok. 60kcal)

A na kolację zapożyczona od eszaa fasolka szparagowa tylko, że u mnie w wersji zielonej... pyszna 8)

To na tyle dzisiaj... idę wziąć chłodny prysznic :D

30 lipca 2016 , Skomentuj

wściekła od samego rana! dzień dopiero się zaczyna a ja mam go już dosyć! Wyszłam sobie pojeździć na rowerze, miałam fajnie zaplanowaną trasę i... złapałam gumę po 9km. Myślałam, że mnie szlag jaśnisty trafi. Wracałam piechtą prowadząc ten nieszczęsny rower 75minut do domu. Żeby tego było mało w połowie drogi złapał mnie deszcz :< Teraz odliczam minuty do godz. 10-tej, bo jakiś sklep, który prowadzi też serwis rowerów ma zostać otwarty. Muszę do nich przedzwonić i zapytać się czy mogę dostarczyć cały rower, bo nawet nie wiem jak ściągnąć tą dziurawą oponę (szloch)

29 lipca 2016 , Komentarze (2)

Witam Was Kobietki :)

Dzień zaliczam do udanych: była aktywność, trzymałam się diety, 2l wody wypite :)

Dzień zaczęłam jak zwykle od przejażdżki rowerem 

na śniadanie zrobiłam omlet z 2 jajek, pomidora, cebulki i z 2 plastrami chudej szynki

Po śniadanku skoczyłam na mojego Fita i humorek jeszcze bardziej się poprawił :D

II śniadanie to koktajl owocowo-maślankowy (awokado, nektarynka, śliwki, maślanka) - z ledwością wypiłam

Obiad zrobiłam na szybko, bo mi zeszło trochę czasu na zakupach. Makaron pełnoziarnisty, świeże ogórki i pierś w sosie musztardowym. Całość polana jogurtem naturalnym wymieszanym z czosnkiem.

Na podwieczorek wypiłam 300ml soku wielowarzywnego, a na kolacyjkę wciągnęłam sałatkę z pomidorów, papryki, sałaty lodowej i cebulki ze szczypiorem. Sałatkę przegryzłam dwoma... no dobra nie będę oszukiwać... trzema babeczkami włoskimi (Jamida dziękuję Ci za przepis, babeczki to niebo w gębie (zakochany)). 

Buziaczki dla Was :*

28 lipca 2016 , Skomentuj

Po ostatnim wpisie postanowiłam ruszyć moje szanowne cztery litery i pójść na rower. A oto mój wynik: 

Jak wróciłam do domu była już pora na podwieczorek, a że nie miałam zbytnio czasu i sił wypiłam szklankę maślanki z łyżką nasion chia

Na kolacyjkę zjadłam sałatkę z pomidorów, ogórków kiszonych, czerwonej cebuli, i sera camembert 

Dzień uważam za zaliczony :D

28 lipca 2016 , Komentarze (1)

Wczorajszy wypad nad jeziorko był w 200% udany. Słońce dopisało, woda cieplutka, może na kocu spędziłam 30 minut, a reszta w wodzie z piłeczką :)

Obiadowo się przygotowałam i nie musiałam kupować gotowców. Zrobiłam placuszki z cukinii i marchwi z domowej roboty sosem czosnkowym. Gdy wróciliśmy wypiłam szklankę soku pomidorowego i zjadłam garść orzechów włoskich. Na kolacyjkę był mój kuchenny debiut: tortilla z kurczakiem i świeżymi warzywami z sosem czosnkowym (został od placuszków). Ciasto było kupione, ale wybrałam te pełnoziarniste :) Chyba wszystkim smakowało, bo nie wiem kiedy wszystko zniknęło z talerzy.

Dzisiaj - 11 dzień diety

Z rana miałam lenia i gdyby nie upartość mojego partnera  to bym opuściła poranną jazdę rowerem. A tak przejechaliśmy 12,5km. 

Na śniadanko owsianka z jabłkiem, rodzynkami i orzechami włoskimi.

Jadąc rowerkiem na VacuFit wpadły kolejne 3km, no i jestem lżejsza o kalorie spalone na urządzeniu 8).

Na obiad zrobiłam dzisiaj paprykę faszerowaną, którą z ledwością zjadłam :D

Zastanawiam się co zrobić na podwieczorek i kolację... ma ktoś jakiś fajny pomysł?

27 lipca 2016 , Komentarze (2)

Mimo bólu łydek postanowiłam wsiąść na rower. I nie żałuję tego! Ból minął po paru pierwszych kilometrach, a samopoczucie po takim wysiłku z samego rana jest fantastyczne! :D 

Śniadanko zjedzone, dziś miałam sałatkę z pomidorów oczywiście malinowych :D, szczypiorku, sera mozzarella z odrobiną oliwy z oliwek. No i do tego obowiązkowo moja kawusia.

Dzisiaj mam wolne od VacuFit.

Niebo trochę się już rozpogadza, chmurki powoli się rozmywają... chyba pojedziemy nad jeziorko (slonce) 

Miłego i aktywnego dnia życzę wszystkim czytającym 8)