Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Trzydziestolatka marząca o ładnej figurze.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 6438
Komentarzy: 87
Założony: 28 czerwca 2016
Ostatni wpis: 8 sierpnia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
wiedzma2016

kobieta, 44 lat, Sulechów

173 cm, 78.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 lipca 2016 , Skomentuj

Olej kokosowy pasuje mi tylko na słodko oraz do smażenia kurczaka i warzyw.

Dziś skleciłam sobie coś w rodzaju batona, który może nie jest jakiś nadzwyczaj dobry dla kogoś, kto wcina snikersy i princeski, ale jak się od 2 tygodni unika słodkiego i czekolady - smakuje niebiańsko :D

Zakładałam, że będę jeść po 2 łyżki zbawczego, cuda czyniącego oleju kokosowego, ale nie wiem czy dam radę. W jednej porcji mojego batona jest tylko jedna łyżka.

Przepis na 4 porcje:

- 6 łyżek płatków owsianych górskich i 4 łyżki orkiszowych błyskawicznych (można dać wszystkie owsiane)
- woda lub mleko lub mleko kokosowe do namoczenia płatków
- mała garść orzechów nerkowca
- mała garść migdałów ze skórką
- mała garść orzechów laskowych
- mała garść rodzynek
- mała garść żurawiny suszonej
- 2 łyżki wiórków kokosowych
- 2 łyżki kakao
- 2 łyżki miodu (można zastąpić ksylitolem)

- 4 łyżki oleju kokosowego

I tak: Płatki zalewam wodą/mlekiem w małej miseczce, tak żeby je lekko pokryć płynem. Najlepiej moczyć przez noc, wtedy będą napęczniałe i miękkie (nie lubię twardych).  Kiedy już całkiem wpiją płyn, dorzucam pozostałe składniki i mieszam dokładnie (b
akalie posiekane nożem). Foremkę na keks wykładam papierem do pieczenia i rozkładam masę po całości, ugniatając łyżką. Wstawiam na 5 min do zamrażalnika, a potem do lodówki. Po kilki godzinach wyciągam i kroję nożem. Już po godzinie można, ale im dłużej się chłodzi, tym lepsze.

Blok jest namiastką czekolady, jest bardzo syty i odżywczy, olej kokosowy fajnie wszystko łączy, no i dobrze robi moim zębom. Gdyby zastąpić miód ksylitolem i wywalić suszone owoce, byłby już w ogóle prozdrowotnym dla zębów słodyczem, bo jak wiadomo ksylitol (podobnie jak olej kokosa) zabija bakterie, wirusy i grzyby. Następnym razem zrobię taką wersję.

8 lipca 2016 , Komentarze (4)

Testowanie czas zacząć.

Olej jest strasznie... tłusty :) Nie wiem dlaczego się spodziewałam, że będzie lżejszy. Normalnie przypomina smalec, bardzo szybko się topi w pokojowej temperaturze czy na palcu. Ma delikatny, kokosowy zapach. Jak zjadłam łyżeczkę samego, to strasznie mnie zemdliło - nie da się tak, tylko jako dodatek. Dziś zrobię z nim kokosanki i podam przepis. 

8 lipca 2016 , Komentarze (5)

.. wczoraj.

Był grzesiek w czekoladzie, słodka gruszka i banan. Cukier znów natarczywie puka do moich drzwi. A ja głupia go wpuszczam. Niby na zumbie spaliłam, ale nie o to chodzi. Ważne jest to, że nie potrafię czasem nad sobą zapanować. 

Chociaż coraz częściej, w sklepie zastanawiam się nad czymś i odchodzę z innym, dietetycznym produktem. Jest to jakiś progres, ale jeszcze dużo muszę zmienić w tej mojej łepetynie. I rezygnacja nadal boli. To jest takie dziwne uczucie, jakbym się wyrzekała czegoś, bez czego trudno przetrwać. Uzależnienie.

Na razie waga stoi. Zobaczę po @.

6 lipca 2016 , Komentarze (2)

Wczoraj przez @ nie ćwiczyłam, więc w tym tygodniu wtorek był dniem odpoczynku. Od dzisiaj jadę z treningiem. Zrobię kawałek skalpela, tyle ile dam radę, a resztę swojego z hantlami. Jutro zumba.

- kawa, mleko kokosowe
- kefir 390 ml
- serek wiejski, 2 ogórki 

- ryż biały, pulpety drobiowe, sos pomidorowy, surówki z pekińskiej i marchewki

- tortilla z hummusem, tuńczykiem, warzywami

4 lipca 2016 , Komentarze (5)

Wcześniej jadłam ją tylko na ciepło i to płatki błyskawiczne. Dziś zrobiłam sobie na zimno z jagodami, moczoną całą noc w mleku. Na takie letnie, ciepłe dni jest super. Nie spodziewałam się, że płatki górskie będą tak miękkie bez gotowania i takie smaczne. 

Ale co jest najfajniejsze i co mnie zadziwia - jadłam śniadanie w pracy o 10.00 i wciąż jestem pełna. Zwykle jadałam o 10.30 i godzina 14.00 już czułam ssanie, osłabienie. Po owsiance, nie myślę jeszcze o obiedzie. Niesamowite! Już nic innego nie będę jeść na śniadanie. 

A jak poczytałam ile dobrego mają w sobie te magiczne płatki, jak prozdrowotnie i odchudzająco (mimo sporej ilości kalorii) działają, to już się przekonałam całkowicie.

4 lipca 2016 , Komentarze (2)

Dzisiaj spróbuję skalpela Chodakowskiej. Bo coś mi się zdaje, że te ćwiczenia, które sama sobie ułożyłam, to za mało. Przede wszystkim za krótko ćwiczę, a z Ewą będę musiała wytrzymać cały trening.

4 lipca 2016 , Skomentuj

Wczoraj jeszcze posiłowałam się na przyrządach dostępnych w parku, nie za wiele bo zaczęło padać, ale zawsze. Do tego oczywiście mój ustalony trening w domu. Dziś też trenuję w domu. Niestety (lub stety) dopadł mnie okres, więc jutrzejsza zumba stoi pod znakiem zapytania. Mam jednak nadzieję, że jakoś dam radę. 

Cieszy mnie to, że zniknęły zakwasy i ociężałość. Energia mnie roznosi i nawet w łóżku przed zaśnięciem napinam brzuch, żeby nie leżeć tak bezczynnie :) Fajne to uczucie, kiedy się wygoni lenia z d..py. Naprawdę czuję, że żyję, a wcześniej to była taka wegetacja. Kompleksy wpędzały w depresję, żarłam, po zjedzeniu przychodziły wyrzuty, sadło dobijało i się znowu jadło dla pocieszenia. Zamknięte koło. Przerwałam je i jestem na dobrej drodze do osiągnięcia sukcesu, choć zdaję sobie sprawę, że dopiero pokonałam jeden milimetr mojej trasy. 

Ale nie to jest ważne, a nastawienie. Jestem dziwnie spokojna, nie spieszę się. Trochę mnie wkurza ten brzuchol odstający, ale powtarzam sobie, że TO WYMAGA CZASU! MAM DUŻO SADŁA I ONO SIĘ TAK SZYBKO NIE SPALI. W cięższych chwilach wyobrażam sobie, jak inni będą zazdrośnie spoglądać na moje szczupłe ciałko, mam nadzieję, że tym, których nie lubię opadnie szczęka, a ci, którzy są po mojej stronie zmotywują się na moim przykładzie i też coś zrobią ze swoim wyglądem i stylem życia.

- kawa mleko
- płatki górskie owsiane niegotowane, zalane mlekiem na noc, z jagodami i łyżeczką miodu
- kefir 200 ml
- obiad: ryż, filet smażony, mizeria
- warzywa na patelnie greckie z hummusem

3 lipca 2016 , Komentarze (5)

Trochę mało czasu na podsumowania, ale można przeanalizować, w jakim stopniu wykonałam swój plan. Jest dobrze. Naliczylam 3 przekroczenia w jedzeniu w tym jedno duże. Nie pominęłam żadnych ćwiczeń. Zbliża sie @ więc pewnie będzie trzeba trochę odpuścić przez 2 dni, ale zawsze mogę pospacerować.

Waga -1,5 kg. Wymiary bez zmian.

- kawa mleko
- jajecznica 1 jajo plus pół plastra szynki
- devolay z kurczaka z masłem, ryż czerwony aldente, pomidor ze śmietaną i szczypiorkiem
- sok warzywno-owocowy 900ml (przez cały dzień)
- bób gotowany
- tortilla z hummusem, szynką, roszponką i korniszonkiem z chili


Dzisiejszy trening siłowy już zaliczony. Te hantle 1,5 kg są okrutne, ale tak ma być :)
Jeszcze dziś zaliczę basen. Ćwiczenia w wodzie to super sposób na zrzucanie kalorii, ale też w moim przypadku jest to niebezpieczne, bo jestem po tym głodna jak wilk i nawet jak zjem porządny obiad, to dalej mam ssanie. Muszę panować nad sobą bardziej niż po zwykłym treningu.

Acha, kołem też pokręciłam ale tylko 5 minut, bo niemiłosiernie boli i nie chcę mieć siniaków. Będę się powoli przyzwyczajać.

2 lipca 2016 , Komentarze (2)

Dziś trening na basenie. Powalczyłam trochę z wodą, a potem wymasowałam całe ciało biczami. Na koniec relaksujące jacuzzi. Jak strawię obiad to wezmę się jeszcze za nowe 1,5 kg hantelki, w które się dziś zaopatrzyłam. Zrobię sobie jedną serię, co by mięśnie nie zapomniały, że żyją.

Żarełko na dziś:

- kawa mleko
- mocarella kulka, ogórek
- obiad: ryż parboiled aldente, pierś grillowana z warzywami, mizeria
- sorbet mango
- pistacje 2 garści
- ogórki, rzodkiewki, seler naciowy, hummus
- 1/4 banana, 1/4 gruszki

No i stało się. Pierwszy grzech za mną. Strasznie słodki sorbet z mango i ciut za dużo orzeszków w dodatku solonych. No i jeszcze w lodówce leżą 3 mleczne kanapki, które uwielbiam, a nikt poza mną ich w domu nie lubi (prezent od cioci). Kuszą strasznie, ale ich nie ruszę. Oddam jutro jakimś dzieciakom. 

Nie wiem czy coś jeszcze dzisiaj zjem, na razie jestem pełna, ale wieczór długi. Będę się ratować wodą.

No nic, zaraz biorę się za ćwiczenia, żeby to całe ZUO spalić.

1 lipca 2016 , Komentarze (7)

No cóż, jakoś w ciągu dnia nie myślę o słodyczach, jedynie po obiedzie mnie nachodzi. Dziś zjadłam słodziutką gruchę, ociekającą soczkiem i zaspokoiłam żądze. Jednak jakiś chochlik w głowie zaczyna podpowiadać, namawiać do złego. Częściej stoję przy otwartej lodówce, zerkam ukradkiem na słodycze za szybką (które nie należą do mnie, więc nie mogę się ich pozbyć), robię sobie drugą kawę z mlekiem... Chyba organizm zaczyna się domagać cukru, nałóg rzuca groźny cień na moje zmagania, a silna wola zostaje poddana kuszeniu.

W każdym razie, pomyślałam, że jak mam takie naprawdę silne ssanie, a nie mogę już patrzeć na rzodkiewki, to zjem lepiej jakieś białko, rybkę lub ser, byleby nie wrócić do słodkiego. Słodkie to najgorsze ZUOOO!

Dziś miałam pierwszy raz od 5 dni spadek ciśnienia i musiałam sobie drzemnąć po obiedzie. Ale to pewnie z niewyspania po wczorajszym meczu. Chociaż może być, że od braku cukru. O dziwo nie odczuwam delirium dłoni, co wcześniej zawsze mi się zdarzało. Dziś dzień lenistwa, mięśnie odpoczywają, a ja zbieram siły do kolejnego tygodnia ćwiczeń. Zapisałam się do dwóch wyzwań, to muszę ostro się starać ;)