Pamiętnik odchudzania użytkownika:
BlueLilly

kobieta, 40 lat,

172 cm, 95.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 sierpnia 2023 , Komentarze (2)

Hej Gwiazdeczki.. tyle sie tu poizmienialo, ze nie wiem gdzie jestem! 

Gdzie sa pamietniki? Gdzie sa wpisy? Gdzie sa wszyscy moi znajomi  Haha. 

Potrzebuje chwili, zeby sie ogarnac ze zmianami. 

Najpierw bylo mi tu dziwnie jakos.. ale moze to jednak dobrze.. taki nowy NOWY start.

Tym razem zupelnie inaczej tez podchodze do calego procesu odchudzania. 

Tym razem moja motywacja jest zdrowie. 

Z zalecenia lekarza po prostu musze unikac pewnych skladnikow (cukier/wegle, skrobia, nabial - poza kefirem/jogurtem), przetworzona zywnosc). Bez tego musze brac leki, ktore w kazdej chwili moga rozwalic mi watrobe. Takze, ze tak powiem, na brak motywacji nie narzekam. HEh

Pierwsza dyszke zrzucilam bardzo szybko na poczatku roku. Od tamtej pory utrzymuje wage. 

Waze sie sporadycznie. Ot tak dla przypilnowania sie, wiec wiem ze nie utylam i ze cos tam jeszcze spadlo. 

Jem wedlug zasad, czuje, ze portki troche luzniejsze. Moze zwaze sie nie dlugo. Na pewno pare kilo spadlo od kiedy w Lipccu znow zaczelam uwazac na ilosc tluszczy jakie jem tak, by waga znow zaczela spadac. Bo jednak nadmiar kilosow jest meczacy i tez wplywa na zdrowie.  

Po tym jak schudlam dyszke zaczelam jesc wiecej avocado, orzechow, oliwek, humusu (sporadycznie, bo skrobia). To sa te rzeczy, ktore sprawiaja, ze nie chudne szybko. Ale ja tak wole. Nie chce za szybko, nie chce luznych boczkow, ani nalesnikowych cyckow. 

Ok, to tyle. Bluelilly out. 

30 lipca 2023 , Komentarze (4)

Hej Gwiazdeczki! 

Lata mijają, ja se jojam.

Obecnie joj leci w dół. 

10kg and counting.

Tym razem dla zdrowia. Od razu jakoś lepsza motywacja.

Łatwiej też idzie, kiedy się pozna (przynajmniej częściową) przyczynę swoich problemów z wagą. Ale o tym innym razem.

Miłej niedzieli...jesli ktokolwiek tu jeszcze zagląda... 💕🌷

6 kwietnia 2019 , Komentarze (1)

Zero spadku w tym tygodniu, ale też mam owu.. także i tak nieźle, że zastój ;)

Zobaczymy za tydzień. Wtedy też postaram się więcej napisać, dziś lecę właśnie na drugi długi spacer. 

Zmieniłam trochę sposób swojego jedzenia po 4 tygodniach i za tydzień zobaczymy efekty (mam nadzieję). 

Nadal nie mogę się zmotywować do codziennych ćwiczeń, ale staram się na dłuższy spacer codziennie iść. Chociaż tyle. 

30 marca 2019 , Komentarze (3)

Kolejny tydzień minął.

Waga znów ruszyła.  1.7kg w dół. 

No mówię Wam, chudnę jakbym znów miała 20 lat. 

Idzie ku owu, także nie spodziewam się fajerwerków w nadchodzących dniach.

Grunt to trzymać się założeń. 

Długo zbierałam się do ćwiczeń. Jedyny mój ruch to codziennie spacery/marsze. 

Ale zwlekałam się dziś w końcu. 

Dzień 1 - 20minut poćwiczone.

23 marca 2019 , Komentarze (4)

Moje spadki spowolnily.. pms i @ nadeszły .. ale robię swoje i zobaczymy. Zeszły tydzień sobota-poniedzialek były ciężkie z napadami glodzilli. We wtorek wstałam, otrzepałam się po tym "potknięciu" i dalej robiłam swoje. Staram się nie patrzeć wstecz.

Waga mi w końcu znów ruszyła.. wprawdzie przez 2 tygodnie (przed-i-w-trakcie-okresowe) spadł mi jedynie 1kg.. no ale spadł. 

Nawet jakbym pół kilo na miesiąc miała chudnąć to w 2 lata uzbierałoby się że 25kg. ;) Także pierwszy raz w życiu chyba nie spieszę się w tym odchudzaniu. 

Teraz po @ wypadałoby wprowadzić jakieś ćwiczenia... Muszę pomyśleć nad czymś prostym w domu na początek.

10 marca 2019 , Komentarze (5)

Ponad 1kg w dół w tym tygodniu.

Chyba znalazłam sposób na swoje odchudzanie. 

Już nie pamiętam kiedy tyle spadalo mi na tydzień. Nawet w te pierwsze tygodnie. 

Po tylu yoyach organizm wie jak się bronić, zresztą wiek też swoje robi. 

Tym razem chyba udaje mi się go przechytrzyć. Zobaczymy co będzie w kolejne tygodnie. 

2 marca 2019 , Komentarze (4)

Minęły 2 miesiące. Z początku spadło kilka kilo, ale w połowie stycznia poleciałam do PL i się posypało. Problemy rodzinne mnie pokonały, waga wróciła, dół i tona mułu.

Parę tygodni temu uznałam, że czas odżyć..tzn. w ogóle żyć!

Zaczęłam starać się wstawać wcześniej i zaliczać krótki spacer z futrem przed pracą (tak to luby chodzi o rano). Zaczęłam brać witaminę D3 z K2. No i ponad tydzień temu odstawiłam pszenicę. Strzał w dziesiątkę! Po kilku dniach  przeszedł mi chroniczny ból brzucha. Co za ulga.... Już dawno przeczuwałam, że to pszenica mi szkodzi (niekoniecznie gluten), ale nie mogłam się zmotywować do odstawienia ukochanej mąki (chleba, makaronu.. już nie mówię o ciastach i pizzy. Haha). Zaczęłam też starać się zdrowo jeść i pomalutku znowu chudnę. Pasek wagi uaktualnilam i zobaczymy. Bez planów tym razem.

Zdrowiej najażniejsze... Również to psychiczne!

Miłego weekendu

P.s. ja właśnie po cudownym spacerze i kąpieli rozkoszuje się czarna (de)kawka. Co mam w planie? O, np pomalowanie paznokci. Weekendzik.

6 stycznia 2019 , Komentarze (7)

Obiecywałam sobie, że nie będę już ustawiać sobie celów, żeby się znów nie zawieźć na samej sobie.

No ale cóż, stało się, policzyłam.  Do swoich urodzin muszę zejsc do nadwagi.

 Nie mogę w kolejny rok życia wejść otyła.

Łącznie 33 tygodnie na 25kg. Pierwsze gramy już spadają...

Już to robiłam, już kiedyś zdrowo schudłam. Wiem co dziala, doświadczenia w odchudzaniu..aż za dużo.  

I got this!!

2 stycznia 2019 , Komentarze (26)

Oto jestem. 

To, ze nowy rok to akurat przypadek.. ale dobrze.. do lata daleko.. a na Vitalii wiele swiezo zmotywowanych osob do wspolnej walki. ;) 

Wczoraj po 11 dniach wolnych od pracy w koncu po raz pierwszy wstalam wyspana. Pogoda byla cudowna, zaliczylismy spacer z futrem po sniadaniu, a po powrocie ciachnelam sobie z pomoca lubego wlosy. Ciach ciach i mam pieknie wycieniowane wlosy (dzieki Creaclip - polecam). Nowa ja. Na nowy rok - choc to naprawde przypadek. Spontan. Pozytywny start w sumie. 

Ponad rok temu obiecalam Wam napisac co takiego sie wydarzylo w moim zyciu i do dzis nie potrafilam tego zrobic. Milczalam tak dlugo. I tylam.

Odeszla moja Mama, moja najlepsza przyjaciolka, ostoja, moj glos rozsadku, moj najwiekszy zyciowy doping. Swiat runal. I tak jestem tu znowu. Juz rok i 7 miesiecy od tej okrutnej tragedii.

Kilogramy wrocily. 

W tym roku koncze 35 lat. Za 8 miesiecy. Chce w ten wiek bedac w dolnej granicy nadwagi (ktora u mnie wypada miedzy 75-85kg jakos chyba). 

I tyle. 

Ach! Bym zapomniala... Szczesliwego Nowego Roku, Gwiazdeczki. Oby spelnily sie Wasze cele i marzenia... 

17 czerwca 2017 , Komentarze (14)

Przez ostatnie 2 miesiace moje zycie przewrocilo sie do gory nogami. Musialam latac do Polski, nic nie jadlam ze stresu, a nastepnie to wszystko zajadlam. Niestety nie jestem gotowa, by tu o wszystkim napisac..co sie wydarzylo.. jeszcze nie jestem gotowa sie z tym zmierzyc.

Wiem, ze musze zyc dalej i walczyc dalej... dla zdrowia, dla lubego, dla rodziny, ktora chcemy kiedys wspolnie zalozyc.

Przez ostatnie 2 miesiace waga mi wzrosla z tamtych 96 do ponad 98.. od 2 tygodni walcze od nowa. Waga na dzis 95.1

Od tygodnia znow cwicze. Bylismy 3x na silce i wczoraj zaliczylam ramiona i posladki z Mel B. Ma energia laska i jakos mnie to motywuje..

To taki wpis po przerwie.. na start.. krecha pod tym co bylo. Postaram sie znow tu pisac choc ten raz na tydzien.