Wróciłam wczoraj z 3 dniowego pobytu u córki. Oczywiście narozrabiałam. Chciałam pomóc i zrobiłam pranie. Piękny blezer ziecia wyprałam, był z wełny. Był to też dobre słowo bo niestety tak sfilcowanego swetra nie widziałam. Sprawdziłam w inernecie ile kosztował i niestety sporo ponad 800 zł. Wstyd mi i chciałam odkupić, ale to dużo kasy jak na ten moment w moim budżecie. Córka nie kazała mi się przejmować, a mi głupio. Po powrocie idąc do domu towarzyszył mi piękny księżyc
w domu chłodno tylko 16 stopni. Nie włączyłam jeszcze ogrzewania podłogowego i ratuję się kominkiem. Mimo chłodu na dworzu kwitną jeszcze sanwitie
Waga ani drgnie. Tydzień bez ćwiczeń. Jutro mycie 4 okien dużych u teściowej to i gimnastyka będzie. Kolano dokucza coraz bardziej. Zjadłam wielki kawałek sernika japońskiego w pociągu. To chyba ze stresu. Nadchodzący weekend może nie ciepły ale z pieknym słońcem. Miłego spędzenia sobotnio- niedzielnego czasu.