Dotarliśmy do domu po 14. Pobyt fantastyczny. W ogrodzie zastałam piękne pióropusze naposadzonej w tym roku trawie
Kwiaty jesienne nie są tak ładne mimo opieki sąsiada nad roślinnością w ogrodzie. Mąż kusiciel zafundował na obiad placki ziemniaczane
nie mogłam im się oprzeć. W Polańczyku serwowano placki ziemniaczane ale dość grube, my wolimy cienkie, chrupiace z jogurtem. Po powrocie sporo prac w domu i ogrodzie. Muszę zrobić jeszcze trochę przetworów na zimę. Niestety seniorzy podupadają na zdrowiu, muszę ogarnac im mieszkanie łącznie z myciem okien. Znowu trzeba wpaść w gotowanie im posiłków. Co miłe szybko się kończy.